Bitwa pod Grunwaldem, 15 lipca 1410 roku
Omawianie przebiegu jednego z największych starć średniowiecznej Europy należy rozpocząć od przedstawienia ustawienia wojsk. Mimo iż bitwa pod Grunwaldem została opisana przez liczne źródła, kwestia rozmieszczenia armii na polach grunwaldzkich wciąż budzi kontrowersje. Wynikają one ze sprzecznych informacji na temat trasy przemarszu chorągwi polsko-litewskich spod Dąbrówna pod Grunwald.
Większość historyków przyjmuje, idąc za informacjami zawartymi w Rocznikach Jana Długosza, że Władysław Jagiełło jeszcze przed zdobyciem Dąbrówna rozkazał rozłożyć obóz na południe od miasta, nad Jeziorem Dąbrowskim. Według kronikarza, po zdobyciu i złupieniu miasta wieczorem 13 lipca, wojska pozostały w tym miejscu aż do poranka dnia Rozesłania Apostołów, czyli 15 lipca. Wtedy to armia skierowała się na wschód, na Turowo, a stamtąd skręciła na północ i po kilku kilometrach dotarła w pobliże Jeziora Łubień. Według Długosza król polecił rozstawić tam namiot mający pełnić rolę polowej kaplicy. Zanim rozpoczęła się nakazana przez władcę msza święta, przybyli pierwsi zwiadowcy z wieścią, iż od strony Stębarka nadciąga armia krzyżacka. Władysław Jagiełło zachował zimną krew i nie zrezygnował z udziału w nabożeństwie. Podczas gdy polski władca modlił się, jego armia ominęła od zachodu Jezioro Łubień i zaczęła zajmować pozycje wyjściowe formując front zwrócony ku północnemu zachodowi.
Część badaczy nie ufa jednak przekazowi Długosza, wskazując, że wcześniejsze i bardziej szczegółowe źródło Kronika konfliktu nie wspomina nic o Jeziorze Łubień, nad którym miała rozbić obóz armia Jagiełły. Wskazują też na fakt, iż według toruńskiego kronikarza 13 lipca król polski stanął obozem niedaleko pól wsi Wierzbica, a zatem na północ od Dąbrówna. Z informacji tej wynikałoby, że wojska polsko-litewskie przybyły na pola grunwaldzkie nie od południa, jak chciał Długosz, lecz od zachodu. W związku z tym oddziały prowadzone przez Jagiełłę zwrócone byłyby po rozwinięciu szyków ku północnemu wschodowi, w stronę Stębarka. Przy takim rozstawieniu wojsk bitwa musiała rozegrać się w pobliżu wsi Grunwald, podczas gdy w ustawieniu omówionym wcześniej starcie toczyło się bliżej Stębarka i Łodwigowa. Na obecnym etapie badań niemożliwe jest jednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii.
Bez względu na to, jak były rozlokowane wojska, nie ulega wątpliwości, że armia krzyżacka wcześniej stanęła na pozycjach wyjściowych. Po samej bitwie zarzucano dowództwu wojsk Zakonu, że niepotrzebnie zwlekało z atakiem na wojska Jagiełły, które z opóźnieniem formowały szyki. Krzyżacy obawiali się jednak, iż oddziały polsko-litewskie tylko udają nieprzygotowanie, chcąc w rzeczywistości wciągnąć armię Ulricha von Jungingena w pułapkę. Dzięki temu wojska Jagiełły mogły spokojnie rozwinąć szyki i oczekiwać na rozkazy. Ponadto formujące się siły królewskie ochraniało przed atakiem ze strony krzyżackiej kilka (ok. 5) polskich chorągwi. Ponieważ obie armie dowiedziały się o swoim wzajemnym położeniu praktycznie w ostatniej chwili, nie było czasu na przygotowanie tzw. wilczych dołów, do których mieli wpadać pierwsi nadciągający przeciwnicy.
Bitwa pod Grunwaldem: liczebność i organizacja wojsk
Bardzo ważnym zagadnieniem jest liczebności wojsk biorących udział w bitwie. Należy odrzucić fantastyczne informacje dawnych kronikarzy piszących o setkach tysięcy walczących w tym starciu. Jedynym niespornym faktem jest to, iż same tylko wojska polskie (bez litewskich) miały przewagę liczebną nad siłami wielkiego mistrza. Brak rzetelnych danych źródłowych skazuje historyków na stawianie hipotez, przy czym używane są bardzo różnorodne metody szacowania wielkości obu armii. Spore rozbieżności dotyczą liczebności wojsk zakonnych. W literaturze można spotkać informacje, że von Jungingen dowodził pod Grunwaldem siłami liczącymi od 11 do 32 tysięcy zbrojnych. Najnowsze badania wskazują, iż Krzyżacy dysponowali 15 tysiącami zbrojnych. Szacunki co do liczebności armii polskiej wahają się od 11 do 20 tysięcy, przy czym nowsza literatura skłania się jednak ku tej drugiej liczbie. Do tego dochodziły wojska litewskie, które wraz z oddziałami złożonymi z Rusinów, Tatarów i Mołdawian mogły liczyć około 10 tysięcy ludzi.
Polecamy e-book Marcina Sałańskiego pt. „Wielcy polskiego średniowiecza”:
Wyprawa grunwaldzka miała charakter expeditio generalis, co oznaczało, że mobilizacją zostali objęci wszyscy zobowiązani do służby wojskowej w związku z posiadaniem ziemi na prawie rycerskim. Pod rozkazy króla stawić się musiała nie tylko szlachta, ale również wójtowie miejscy, sołtysi wsi lokowanych na prawie niemieckim oraz ci spośród mieszczan, którzy posiadali majątki ziemskie. Według artykułu 124 statutów Kazimierza Wielkiego szlachta musiała pełnić służbę wojskową „jak najlepiej potrafi” ([sicut melius potuerint]). W razie niemożności wzięcia osobistego udziału w wyprawie wojennej, na przykład z powodu choroby, niedołęstwa, czy małoletniości, właściciel dóbr ziemskich musiał wysłać zastępcę. Również duchowni posiadający ziemie dziedziczne posyłali na wojnę zastępców.
Podstawową jednostką takiego wojska była chorągiew, która składała się z konnych pocztów rycerskich, zwanych kopiami. Poczet składał się z jednego kopijnika i zazwyczaj dwóch strzelców. Cena uzbrojenia strzelca wynosiła od 6 do 21 grzywien, natomiast koszt wyposażenia kopijnika wahał się od 12 do 43 grzywien. Pod Grunwaldem chorągwie były ustawione w szyku kolumnowo-klinowym. Klin tworzyli doborowi rycerze, zwani przedchorągiewnymi. W ostatnim szeregu klina znajdowała się chorągiew. Szerokość kolumny wyznaczał ostatni szereg klina. Zazwyczaj była to liczba nieparzysta, ponieważ po prawej i lewej stronie chorążego występowała taka sama liczba jeźdźców. Kolumna chorągwi posiadała znaczną głębokość, dochodzącą do 40 szeregów. Klin jak i skrzydła kolumny chorągiewnej tworzyli kopijnicy. Wnętrze kolumny wypełniali zaś nieco lżej uzbrojeni strzelcy. Pod Grunwaldem mieliśmy zatem do czynienia ze starciem typowo kawaleryjskim. Żadne bowiem z wiarygodnych źródeł nie wspomina o udziale w bitwie piechoty.
Pole bitwy i szyki wojsk
Obszar, na którym rozegrała się bitwa, był lekko pofałdowany. W części północnej bezleśny, od zachodu i południa ograniczony kępami leśnymi. Gdzieniegdzie rosły samotne stare dęby, na które jeszcze przed bitwą wdrapali się gapie, pragnący zobaczyć starcie dwóch wielkich armii. Z południowego zachodu na północny wschód przepływał strumień zwany Wielkim. Ukształtowanie terenu sprzyjało rozegraniu bitwy, nie faworyzując jednak żadnej ze stron. Front wojsk rozciągał się na około 3 km, przy czym armie stały od siebie w niewielkiej odległości. Jan Długosz podał, że dzielił je dystans równy strzałowi z łuku, a więc ok. 200-250 m.
W momencie gdy wojska polsko-litewskie kończyły przygotowania do bitwy, od strony krzyżackiej nadjechali dwaj heroldowie. Posłańcy ci reprezentowali sojuszników krzyżackich Zygmunta Luksemburskiego, króla rzymskiego i Kazimierza, księcia szczecińskiego. Heroldowie przynieśli ze sobą dwa miecze – dla króla polskiego i wielkiego księcia litewskiego. Posłańcy ci w prowokacyjny sposób powiadomili Jagiełłę, że broń ta ma być wsparciem i zachętą do walki. Zaoferowali też możliwość cofnięcia armii Zakonu tak, aby wojska polsko-litewskie miały dla siebie więcej miejsca. Król przyjął miecze ze spokojem, stwierdzając na koniec, że spodziewa się, iż Bóg przyjdzie z pomocą jego armii. Odwlekanie rozpoczęcia bitwy było świadomym działaniem strony polskiej, która chciała w ten sposób osłabić stojącą w pełnym słońcu armię krzyżacką. Polacy osłonięci częściowo przez las, nie odczuwali tak dotkliwie upału.
Wojska sprzymierzonych składały się z 51 chorągwi koronnych i 40 chorągwi litewskich. Na prawym skrzydle stanęły oddziały litewskie. Dalej w lewo znajdowały się 3 pułki smoleńskie, następnie chorągiew św. Jerzego złożona z zaciężnych z Moraw i Czech oraz tzw. chorągiew gończa. Tam też najprawdopodobniej rozlokowana była chorągiew marszałka Zbigniewa z Brzezia. Centrum tworzyły oddziały z ziemi krakowskiej, sandomierskiej, halickiej i wieluńskiej – ze względu na niewielką liczebność chorągiew tej została wzmocniona zaciężnymi ze Śląska. Najprawdopodobniej tutaj też znajdowała się chorągiew nadworna oraz prywatna Dobiesława z Oleśnicy. Najmniej informacji posiadamy o składzie lewego skrzydła. Zapewne tworzyli je Wielkopolanie i oddziały z centralnej Polski.
Władysław Jagiełło zajął stanowisko na styku wojsk litewskich i koronnych, by ze wzniesienia obserwować bitwę i wydawać rozkazy. Pomyślano też o zabezpieczeniu króla. Rozmieszczono bowiem rozstawne konie, które miały pomóc Jagielle szybko opuścić pole bitwy w przypadku przegranej. Wielki książę Witold zdecydował się natomiast wziąć osobisty udział w bitwie razem ze swoimi wojskami.
Siły zakonne złożone były z 51 chorągwi, ale o ich ustawieniu wiemy niewiele. Prawdopodobnie stały równolegle do armii Jagiełły, a między chorągwiami jazdy ustawiono nieliczne działa. Z tyłu oddziałów Zakonu znajdował się obóz krzyżacki rozłożony na niewielkim wzniesieniu.
Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:
Książka dostępna również jako audiobook!
Booogaaarooodziiicaaa...
Bitwa rozpoczęła się około południa, a więc trzy godziny po nawiązaniu pierwszego kontaktu między podjazdami. Jako pierwsze poszły do boju wojska litewskie z prawego skrzydła armii Jagiełły. Niedługo potem, po odśpiewaniu „Bogurodzicy”, ruszyły polskie chorągwie z lewego skrzydła. Krzyżacy dwukrotnie wystrzelili z bombard, nie wyrządzając jednak żadnej szkody. Niebawem prawe skrzydło armii krzyżackiej zaczęło się cofać pod naporem Polaków. Wydawało się, że początek bitwy przebiega pomyślnie dla wojsk królewskich, jednakże na prawej flance sprzymierzonych doszło do sytuacji kryzysowej, która mogła przesądzić o porażce wojsk polsko-litewskich. Po godzinie od rozpoczęcia walki wojskom krzyżackim udało się rozbić chorągwie litewskie i zmusić je do ucieczki. W pościg za Litwinami ruszyła część oddziałów zakonnych, dzięki czemu przez pewien czas nie brały one udziału w bitwie. Niektórzy z uciekających dotarli aż na Litwę, gdzie przynieśli informację o rzekomej klęsce armii sprzymierzonych. Należy jednak podkreślić, że część wojsk litewskich po pewnym czasie wróciła na pole bitwy i włączyła się ponownie do walki. Rozbicie prawego skrzydła wojsk Jagiełły mogło zadecydować o ich całkowitej porażce, bowiem Krzyżacy wzmogli wówczas napór na polskie chorągwie w centrum.
Nastąpił wówczas najbardziej krytyczny moment całej bitwy. W trakcie jednej z szarż krzyżackich upadła niesiona przez Marcina z Wrocimowic chorągiew ziemi krakowskiej z białym orłem w koronie na czerwonym tle. Był to najważniejszy sztandar wojska polskiego, a jego zniknięcie mogło zostać zrozumiane jako sygnał do odwrotu dla innych oddziałów. Walczący w pobliżu chorągwi krakowskiej Krzyżacy odczytali jej upadek jako oznakę zwycięstwa i zaczęli śpiewać swój hymn „Crist ist entstandin” („Chrystus zmartwychwstał”). Po krótkiej chwili sytuację opanowano i polska chorągiew została szybko podniesiona. Dokonali tego walczący pod nią najlepsi rycerze polscy z Zawiszą Czarnym na czele. Sytuacja ta wzmogła chęć do walki oddziałów polskich i litewskich, w wyniku czego po jakimś czasie wyczerpane walką wojska krzyżackie zaczęły cofać się pod rosnącym naciskiem chorągwi Jagiełły.
Wielki mistrz rusza do walki
Po trzech godzinach zaciętej walki wielki mistrz krzyżacki Ulryk von Jungingen zdecydował się wprowadzić na pole bitwy wszystkie siły, jakimi jeszcze dysponował, licząc, że przechyli w ten sposób szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ruszył więc do natarcia na czele hufca złożonego z 15-16 chorągwi, z których część z pewnością już wcześniej brała udział w bitwie. Wielki mistrz zamierzał uderzyć z boku na prawą flankę wojsk sprzymierzonych. Doszło wówczas do kolejnego dramatycznego zdarzenia, gdyż z oddziału prowadzonego przez von Jungingena odłączył się niemiecki rycerz Dypold von Köckritz. Zaatakował on niewielki poczet, w którym znajdował się sam Władysław Jagiełło. Zapewne nie wiedział on, że atakuje samego władcę polskiego, a przyciągnęła go jedynie piękna zbroja i okazały koń monarchy. Jagiełło nie dał się wyręczyć żadnemu ze swoich ludzi i starł się z przeciwnikiem, raniąc go w twarz kopią. Dypold spadł z konia i został dobity przez Zbigniewa Oleśnickiego, który użył do tego drzewca złamanej kopii.
W tym czasie prowadzony przez von Jungingena hufiec uderzył na prawe skrzydło wojsk sprzymierzonych. Król Polski wprowadził więc do boju odwód, który uderzył na lewą flankę oddziału wielkiego mistrza. Na pole bitwy od strony Stębarka zaczęły wówczas powracać oddziały litewskie, które uciekły w początkowej fazie bitwy. Litwini uderzyli na tyły krzyżackiego odwodu, który w ten sposób został otoczony. W tej fazie bitwy zginął Ulryk von Jungingen, a wojska Zakonu zaczęły uciekać z pola bitwy.
Po ostatecznym załamaniu rycerstwa krzyżackiego przystąpiono do szturmu na obóz, w którym schroniła się znaczna część niedobitków. Walka o obóz była krótka, ale za to krwawa. Obrońcy zostali wycięci lub wzięci do niewoli. Do opanowanego obozowiska przybył Jagiełło, który rozkazał rozbić beczki z winem, aby zapobiec ewentualnej pijatyce. Jednocześnie Polacy ruszyli w pościg za uciekającym rycerstwem z armii krzyżackiej. W pościgu brał również udział król.
Dzień po bitwie upłynął Jagielle na nabożeństwie i ucztowaniu. Na polecenie królewskie kancelaria przygotowała listy informujące o wielkim zwycięstwie nad Krzyżakami. Wieść ta szybko obiegła kraj, w Krakowie bito w dzwony, a w kościołach odprawiano msze dziękczynne.
Polecamy e-book Marcina Sałańskiego „Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174–1185)”:
Straty
W bitwie grunwaldzkiej zginęło ok. 8 tys. ludzi wchodzących w skład armii krzyżackiej, w tym co najmniej 203 braci-rycerzy z 250 biorących udział w bitwie. Wśród poległych był wielki mistrz Ulryk von Jungingen, wielki komtur Kunon von Lichtenstein, marszałek Fryderyk von Wallenrode i kilku innych wysokich dostojników zakonnych. Ich ciała odesłano do Malborka. W literaturze przedmiotu znajdziemy informacje, że do niewoli mogło się dostać od 2 do 4 tysięcy rycerzy z armii Zakonu. Jeńcy z rozkazu królewskiego traktowani byli łagodnie. Większość z nich została spisana i wypuszczona pod przysięgą, że 29 września 1410 roku stawią się w Krakowie i zapłacą okup. W niewoli zatrzymano osoby najwybitniejsze, a więc obu sprzymierzonych z Krzyżakami książąt oraz wyższych dowódców spośród cudzoziemskich gości i zaciężnych. Według szacunków historyków łączna liczba zabitych i jeńców z armii Zakonu wyniosła od 10 do 12 tysięcy ludzi, a więc prawie 80% stanu wyjściowego.
Straty po stronie polsko-litewskiej były natomiast niewielkie. W swoich Rocznikach Jan Długosz stwierdził, że poległo zaledwie dwunastu znaczniejszych rycerzy polskich. Sam Jagiełło w listach wysłanych bezpośrednio z pobojowiska informował, że zwycięstwo odniósł przy znikomych stratach własnych, a polegli bardzo nieliczni spośród ludu pospolitego, a nikt spośród osób dostojniejszych.
Bibliografia:
Źródła
- Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 10 i 11, Warszawa 1982.
- Kronika konfliktu Władysława króla polskiego z Krzyżakami w roku pańskim 1410, tłum. J. Danka, A. Nadolski, Olsztyn 1984.
Literatura
- Biskup M., Grunwaldzka bitwa. Geneza – przebieg – znaczenie – tradycje, Warszawa 1991.
- Tenże, Wojny Polski z Zakonem Krzyżackim 1308–1521, Gdańsk 1993.
- Tenże, Z badań nad „Wielką Wojną” z Zakonem Krzyżackim, „Kwartalnik Historyczny”, t. 66 (1959).
- Ekdahl S., Die Schlacht bei Tannenberg 1410. Quellenkritische Untersuchungen. Bd. I: Einführung und Quellenlage, Berlin 1982.
- Kuczyński S.M., Spór o Grunwald, Warszawa 1972.
- Tenże, Wielka wojna z Zakonem Krzyżackim w latach 1409–1411, Warszawa 1987 (wyd. 5).
- Kujot S., Rok 1410. Wojna, „Rocznik Towarzystwa Naukowego w Toruniu”, 17 (1910), s. 56-331.
- Majewski W., Kilka uwag o bitwie pod Grunwaldem, „Zapiski Historyczne”, 25 (1960), s. 9-33.
- Tenże, Wokół Grunwaldu (o preliminariach i pierwszej fazie bitwy, o odwrocie Litwinów), „Komunikaty Mazursko-Warmińskie”, nr 4 (1967).
- Mosingiewicz K., Chorągwie rodowe i ich dowódcy w bitwie pod Grunwaldem, [w:] Prace z dziejów państwa i zakonu krzyżackiego, red. A. Czachorowski, Toruń 1984.
- Nadolski A., Grunwald. Problemy wybrane, Olsztyn 1990.
- Tenże, Grunwald 1410, Warszawa 2003.
- Spieralski Z., Czy koniec sporów o Grunwald?, „Zapiski Historyczne”, 34 (1974), s. 89-101.
Redakcja: Roman Sidorski
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/