Birma (Mjanma) na przełomie XX i XXI wieku: zbrodnia i rewolucja

opublikowano: 2019-03-29, 18:10 — aktualizowano: 2021-02-01, 09:49
wolna licencja
Birma przez kilkadziesiąt lat była rządzona przez jeden z najbardziej opresyjnych reżimów we współczesnym świecie. Czy obserwowana odwilż oznacza faktyczny kres wojskowej dyktatury? Jaki był przebieg i wpływ birmańskich rewolucji na zmiękczenie generałów?
reklama

Po stłumieniu rewolucji 1988 roku jedną z pierwszych decyzji rządzących była zmiana nazwy państwa. Burma (polska Birma) została zastąpiona przez Myanmar (Mjanma). Mimo że oba terminy oznaczają de facto to samo, wojskowi tłumaczyli społeczeństwu, że ich zamiarem jest zerwanie z kolonialną przeszłością. Podobnie uzasadniono w 2005 roku przeniesienie stolicy z Rangunu do położonego w głębi lądu Naypyidaw. W języku polskim dopuszcza się stosowanie obu wariantów nazwy azjatyckiego kraju. Na potrzeby artykułu konsekwentnie używane będzie zakorzenione w literaturze przedmiotu pojęcie Birma.

Kompania honorowa armii birmańskiej (fot. Peerapat Wimolrungkarat, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic).

Czym generałowie zasłużyli sobie na miano jednego z najbardziej okrutnych reżimów naszych czasów? Na początku dwudziestego pierwszego wieku w Birmie przetrzymywano ponad dwa tysiące więźniów politycznych. Do więzienia można było trafić już za kilka krytycznych słów na temat władzy. Czas największych represji przypadał na lata tak zwanej „nowej junty”, która objęła rządy po przesileniu wywołanym masowymi protestami ludności. Stosowano wówczas szeroki zakres tortur:

Kiedy spytałem, jakie to metody, doktor przystanął, obejrzał się przez ramię, a potem wymieniał – brak snu przez kilkadziesiąt godzin, bicie nahajką aż pęknie skóra, sypanie soli na świeżą ranę, kopanie wojskowym butem, bicie pięścią, bicie kolbą karabinu, zakładanie na głowy foliowej torby, wpychanie do odbytu metalowej pałki, niespieszne, systematyczne wybijanie zębów, wieszanie głową w dół, przypalanie papierosami powiek, rażenie prądem uszu, dziąseł, opuszków palców, genitaliów (Grzegorz Stern, Borderline. Dwanaście podróży do Birmy, Wołowiec 2019).

Celem wojskowych było pozbawienie więźniów godności, zastraszenie społeczeństwa, a także pozostawienie wszelkiego rodzaju buntowników na jego marginesie. Rozbudowane służby kontrolowały każdy krok obywatela. Kraj był zamknięty i izolowany. Tymczasem armia na przygranicznych ziemiach prowadziła brutalne wojny z mniejszościami etnicznymi: pacyfikowano i łupiono wsie sprzyjające rebeliantom oraz gwałcono miejscowe kobiety. Jaka była geneza systemu, który przez kilkadziesiąt lat trzymał mieszkańców Birmy w żelaznym uścisku?

Birma: geneza dyktatury

Historia Birmy to trwające od dziesięciu wieków pasmo nieustannych walk wewnętrznych, krwawych wojen i represji, nie tylko wobec licznych mniejszości. W korespondencji z Rangunu „Gazeta Indyjska” donosiła w lipcu 1824 roku, że „nie ma na świecie bardziej barbarzyńskich i despotycznych rządów niż te w Imperium Birmańskim. Cała populacja rodzi się po to, by być niewolnikami monarchy. Należycie ujmując, nie mają oni żadnych praw cywilnych”. W lutym 1879 roku, podczas pałacowego przewrotu, przez uduszenie lub utopienie zamordowano ponad osiemdziesięciu najbliższych krewnych byłego władcy. Masakra ta miała miejsce w drugiej połowie dziewiętnastego stulecia i została dokonana przez miejscową elitę na rodzinie króla. Jak bardzo miejscowi władcy musieli być zatem bezwzględni i okrutni wobec „prawdziwych” wrogów, jakimi często były niebirmańskie mniejszości?

reklama
Abdykacja i wyjazd z Birmy ostatniego władcy tegokraju, 1885 rok (domena publiczna).

Nie jest przypadkiem, że despotyczny system ukształtował się w społeczeństwie buddyjskim. Każdy przedstawiciel tej religii jest bowiem przekonany, że życie doczesne jest cierpieniem i akceptuje rzeczywistość taką, jaka jest. Nie zamierza jej zmieniać i buntować się przeciwko zastanemu porządkowi. Bogdan Góralczyk widzi w naukach Buddy „idealne wprost podglebie dla wszelkiej maści dyktatorów i uzurpatorów, łobuzów i terrorystów, wykorzystujących tę wiarę i tolerancję do niecnych celów”. Paradoksem dziejów położonego nad Zatoką Bengalską i Morzem Andamańskim kraju jest połączenie „buddyjskiego samoograniczenia, skromności, introwertycznej kontemplacji” z „ekstrawertycznym rozpasaniem władców kierujących się zgoła odmiennymi zasadami”. Nieposiadające żadnych praw, zacofane i żyjące w biedzie społeczeństwo było przez lata rządzone przez hedonistycznych i autokratycznych monarchów. Panujący na początku dziewiętnastego wieku Bodawpaya miał dwieście siedem żon i oficjalnych konkubin, które urodziły sześćdziesięciu dwóch synów i pięćdziesiąt osiem córek.

W listopadzie 1885 roku Brytyjczycy ostatecznie podbili całe terytorium Birmy i włączyli je

w skład Indii. Kolonialne władze nie uczyniły nic na rzecz pojednania nacji zamieszkujących ziemie nad Irawadi. Narodowe antagonizmy narastały. Stosowano klasyczną politykę „dziel i rządź”. Karenowie chętnie przyjmowali chrześcijaństwo i byli zatrudniani w administracji, Arakańczykom było natomiast bliżej do Indii. Wyżej niż Birmańczyków ceniono Hindusów, którzy masowo zasiedlali Rangun. Błędy, które Londyn popełnił w swoich działaniach wobec „złotej ziemi”, stworzyły podłoże dla przyszłego buntu.

Generał Aung San (domena publiczna).

Niepodległość Birmy związana jest z działalnością tak zwanych thakinów, czyli trzydziestu młodych nacjonalistów, którzy podczas drugiej wojny światowej najpierw zdecydowali się na współpracę z Japonią, by następnie dokonać wolty i wystąpić przeciwko armii cesarskiej. Na ich czele stał „wielki generał” Aung San, twórca Birmańskiej Armii Narodowej (Tatmadaw). Koncepcja suwerenności zwyciężyła, mimo że po zakończeniu działań zbrojnych Brytyjczycy chcieli utrzymać swoje wpływy w regionie. Najważniejszym mniejszościom zaproponowano autonomię. Poczyniono wiele obietnic, których niespełnienie stało się wkrótce zalążkiem wielu konfliktów. Głównym architektem Wielkiej Birmy był ojciec obecnej premier kraju, który – zamordowany przez swoich politycznych przeciwników – nie dożył nawet inauguracji państwa.

reklama

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

4 stycznia 1948 roku ogłoszono niepodległość Unii Birmańskiej. Niemal natychmiast odżyły zatargi etniczne pomiędzy władzą centralną a peryferiami zamieszkanymi przez mniejszości. Pierwsi wystąpili Karenowie, którzy wkrótce rozpoczęli działania zbrojne i do dnia złożenia broni w 2012 roku prowadzili chyba najdłużej trwającą wojnę partyzancką w nowoczesnej historii. Samodzielności domagali się również Karenni, Szanowie, Monowie i Arakańczycy. Komuniści postanowili zejść do podziemia i również przystąpili do działań zbrojnych. Młode państwo było ponadto destabilizowane przez obecność chińskich oddziałów Kuomintangu, które uciekły przed pochodem komunistów.

Wojsko na ulicach Rangunu w czasie zamachu stanu z 1962 roku (domena publiczna).

Rozwój sytuacji w naturalny sposób wzmocnił pozycję dowodzonej przez generała Ne Wina armii. Naciski ze strony żądających ewolucji formy państwa mniejszości etnicznych skłoniły go do przeprowadzenia w marcu 1962 roku zamachu stanu i powołania junty wojskowej. Koncepcja unitaryzmu i szowinizm pokonała „formułę związkową”. Wkrótce reżim zdecydował się na zamknięcie kraju. Izolacja na arenie międzynarodowej i polityka „birmańskiej drogi do socjalizmu” doprowadziła do gospodarczej zapaści. Była brytyjska kolonia – mimo że jeszcze na początku lat sześćdziesiątych statystyki ONZ wskazywały ją jako najbardziej rozwinięte (obok Filipin) państwo Azji Południowo-Wschodniej – szybko stała się jednym z najbiedniejszych i najbardziej zacofanych krajów na świecie.

Najważniejszym problemem destabilizującym współczesną Birmę od lat pozostaje kwestia etniczna. To właśnie konflikt pomiędzy birmańską większością (centrum) a niebirmańskimi mniejszościami (peryferie) stanowił uzasadnienie dla ustanowienia i wzmocnienia wojskowych rządów. Narodowościowy tygiel tworzony jest przez – w zależności od szacunków – od kilkudziesięciu do ponad stu trzydziestu nacji, z których największą ilość stanowią: Birmańczycy (Bamar)- 68%; Szanowie - 9%; Karenowie - 7%; Arakańczycy (Rakhine), w tym Rohingya - 4%; Chińczycy - 3%; Monowie - 2%; Hindusi - 2%; Kaczinowie - 1,5%; Karenni - 0,75%; oraz inne mniejszości etniczne - 2,75%. Podział ze względu na religię wygląda następująco: buddyści - 88%; chrześcijanie - 6%; muzułmanie - 4%. Ludność ogółem: 55 622 506 (2018 rok) (Opracowanie autora na podstawie The World Factbook (dostęp: 15 marca 2019 roku).)

reklama

Rewolucja 1988 roku i jej konsekwencje

Generał Ne Win (domena publiczna).

Wojskowa dyktatura przez lata brutalnie tłumiła wszystkie ruchy odśrodkowe. Reżim wielokrotnie był krytykowany za ograniczanie praw obywatelskich i łamanie praw człowieka. Raport „Freedom in the World” rokrocznie wymieniał Birmę, obok między innymi Korei Północnej, Sudanu i Somalii, w kategorii „the most repressive regimes in the world”. Kulisy działań generałów od dekad otoczone były aurą tajemnicy. Skala zbrodni i represji jest trudna do oszacowania. Na początku lat dziewięćdziesiątych raport Amnesty International informował o „doraźnych egzekucjach, powszechnie stosowanych torturach, niewyjaśnionych zgonach więźniów”. Ówczesną Birmę odwiedził i opisał włoski korespondent Tiziano Terzani:

Ilu było zabitych, nie wiadomo, ale przez dwa tygodnie, podróżując po kraju pociągiem, statkiem, autobusem, słyszę o morzu krwi, którego ludzie łatwo nie zapomną. Jakaś dziewczyna opowiada o trzystu zabitych w mieście Pymmana i o kamieniołomie, w którym kilkuset studentów zostało skazanych na prace przymusowe. Pewien handlarz drewnem opowiada o masowym grobie niedaleko miasta Taunggyi, do którego żołnierze wrzucili razem z umarłymi dziesiątki konających ludzi […] Rząd mówi o „nowych miastach”, ludzie o „obozach koncentracyjnych”. […] Podobnie jak stolica, każde miasto w Birmie zostało „oczyszczone”, a „niezdyscyplinowani” wysłani do nowych osad. […] Żołnierze chwytają tysiące ludzi, często przypadkowych. Używają ich jako zwierząt jucznych na górskich terenach pogranicza, gdzie rząd z Rangunu walczy z mniejszościami etnicznymi domagającymi się niepodległości.
reklama

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

Jaka była geneza politycznego przesilenia i rewolucji, po której zakończeniu junta przystąpiła do niespotykanych wcześniej represji? W 1988 roku Birma znajdowała się w dramatycznej sytuacji ekonomicznej. Rok wcześniej ONZ przyznał byłej brytyjskiej kolonii status „państwa najmniej rozwiniętego na świecie”. W wyniku demonetyzacji waluty tysiące mieszkańców straciło oszczędności swojego życia. Studenci protestowali od wiosny. Ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa szybko rósł w siłę. W lipcu generał Ne Win, sprawujący dyktatorską władzę od dwudziestu sześciu lat, podał się do dymisji. Nowy szef junty wprowadził stan wyjątkowy i zdecydował się na brutalne zakończenie oddolnej rewolucji. Kilkutygodniowy karnawał wolności został brutalnie przerwany. Pierwsze strzały padły 8 sierpnia. Łącznie zginęło kilka tysięcy osób. Zbrodnia wojskowego reżimu nie przebiła się jednak do światowej opinii publicznej. W izolowanej Birmie nie było zachodnich dziennikarzy i ekip telewizyjnych. Po stłumieniu protestów rządzący kontynuowali represje wobec przeciwników politycznych i mniejszości etnicznych.

Był to jedyny w historii kraju masowy bunt społeczeństwa. Liberalizacji systemu ramię w ramię domagali się przedstawiciele wielu klas i zawodów: studenci, wykładowcy, mnisi, urzędnicy... i żebracy. Dziesięć tysięcy uczestników manifestacji, w obawie przed zemstą reżimu, zbiegło do Tajlandii. Tymczasem generałowie najpierw zgodzili się na przeprowadzenie powszechnych wyborów, by następnie rozpocząć aresztowania wśród zwolenników opozycji i nasilić represje. W 1990 roku w głosowaniu zwyciężyła Narodowa Liga Na Rzecz Demokracji. Nowa junta nie uznała jednak wyników. Na następne wolne wybory parlamentarne Birmańczycy czekali ponad dwadzieścia lat.

Aung San Suu Kyi na muralu w Cincinnati w USA (fot. RickDikeman, opublikowano na licencji Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication).

Konsekwencją rewolucji 1988 roku było pojawienie się na birmańskiej scenie politycznej Aung San Suu Kyi. Córka „wielkiego generała” Aung Sana była absolwentką Oksfordu, mieszkała w Londynie, miała męża i dwójkę dzieci. Do kraju przyjechała, pierwszy raz od początku lat sześćdziesiątych, aby odwiedzić chorą matkę. Początkowo nie brała udziału w demonstracjach. Do zabrania głosu i dołączenia do rewolucji została namówiona przez poszukujących lidera buntowników. Po stłumieniu protestu przyszła pani premier rozpoczęła triumfalną podróż po Birmie. W odpowiedzi generałowie zdecydowali się zamknąć ją w areszcie domowym, w którym – z krótkimi przerwami – przebywała do 2010 roku. Po unieważnieniu wyborów przywódczyni Narodowej Ligi Na Rzecz Demokracji otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla i wkrótce stała się najbardziej znanym „więźniem sumienia” we współczesnym świecie. Przez kolejne lata wojskowi nie dopuszczali do jakichkolwiek prób kontestacji reżimu. Co zatem wpłynęło na decyzję o pokojowym oddaniu władzy?

reklama

Szafranowa rewolucja i jej konsekwencje

W pierwszych dniach maja 2008 roku tropikalny cyklon Nargis uderzył w wybrzeże Birmy. Była to jedna z największych katastrof naturalnych w historii regionu. Prędkość wiatru przekroczyła dwieście dwadzieścia kilometrów na godzinę. Kilkumetrowa fala była zdolna zatopić nawet dwupiętrowe domy. Tajfun zalał dziesiątki miejscowości położonych w delcie rzeki Irawadi. Nie oszczędził także Rangunu, największego miasta i byłej stolicy kraju. Władze ogłosiły, że w czasie cyklonu zginęło blisko sto czterdzieści tysięcy osób. Rzeczywista liczba ofiar mogła być jednak znacznie wyższa. Kilka milionów ludzi zostało pozbawionych dachu nad głową. Jak na ten kataklizm zareagowała rządząca państwem junta?

Reżim popełnił, niewyobrażalną w dwudziestym pierwszym wieku, zbrodnię zaniechania. Generałowie odrzucili międzynarodową pomoc humanitarną oraz utrudniali działalność organizacji pozarządowych już obecnych na terenie kraju. Decyzja ta prawdopodobnie kosztowała życie setek mieszkańców obszaru delty. Mimo panującego w tym regionie chaosu, rządzący nie nakazali interwencji wszystkich podległych sobie służb i kontynuowali przygotowania do konstytucyjnego referendum. Rada Bezpieczeństwa ONZ zastanawiała się nawet nad uchwaleniem rezolucji, która pozwoliłaby na podjęcie akcji ratunkowej bez zgody władz dotkniętego przez żywioł państwa (zgodnie z zasadą „odpowiedzialności za ochronę”). Na Morzu Andamańskim zakotwiczyły gotowe do działania okręty. Ostatecznie nie doszło jednak do akcji zachodnich mocarstw. 23 maja – trzy tygodnie po uderzeniu cyklonu – starszy generał Than Swe, po spotkaniu z sekretarzem generalnym ONZ, zgodził się na rozpoczęcie zagranicznych misji pomocowych.

Zniszczone budynki w Rangunie po przejściu cyklonu Nargis (domena publiczna).

Rok wcześniej doszło do innego ważnego wydarzenia, które skompromitowało juntę w oczach społeczeństwa i zapewne miało wpływ na rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu. Chodzi o tak zwaną szafranową rewolucję, podczas której naprzeciwko siebie stanęły dwie potężne siły: birmańska armia i buddyjscy mnisi. W sierpniu 2007 roku w Rangunie rozpoczęły się wywołane podwyżkami protesty. Na ich czele stanęli działacze Studentów Pokolenia’88, ugrupowania zrzeszającego uczestników krwawo stłumionego buntu. Protestujący zostali wsparci przez duchowieństwo, którego liczebność w tym buddyjskim kraju szacowana jest na blisko pół miliona osób. Mnisi wyszli na ulice i dołączyli do manifestacji. Domagali się między innymi uwolnienia więźniów politycznych. W największych protestach uczestniczyło ponad sto tysięcy ludzi. Reżim długo zwlekał z reakcją, jednak pod koniec września najpierw zakazał zgromadzeń, a następnie zdecydował się na podjęcie radykalnych kroków:

reklama
Żołnierze stali w szeregu. Mnisi i mniszki siedzieli przed nimi i medytowali. Żołnierze ruszyli, rzucili się na mnichów siedzących z przodu i zaczęli ich okładać pałkami i kolbami karabinów. I mniszki też, zdzierali z nich górne szaty i także je bili. […] Potem był dzień, kiedy wojsko strzelało do protestujących. Najpierw gumowymi kulami, a potem, jak tłum się nie rozpraszał, prawdziwymi kulami. Snajperzy namierzali przywódców.[…] I nie przestawali bić ludzi. Pędzili ich do ciężarówek. Wpadali do herbaciarni, łapali ludzi, którzy po prostu pili herbatę, i bili ich. (E. Larkin, Spustoszenie. Nieopowiedziana historia o katastrofie i dyktatorze wojskowej w Birmie, Wołowiec 2013).

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

Mnisi buddyjscy w czasie protestów w 2007 roku (fot. racoles, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0).

Dokładna ilość ofiar nie jest znana. Zginęło co najmniej kilkudziesięciu mnichów. Aresztowano kilka tysięcy osób. Zbrodnia popełniona na duchowieństwie, w buddyjskim kraju jakim jak Birma, była czynem szczególnie negatywnie odebranym i potępionym. Junta przekroczyła kolejną granicę. Tym razem rewolucja nie została przeoczona przez światowe media. Podczas jej trwania zginął japoński reporter Kenij Nagaj, a zdjęcie przedstawiające jego śmierć zostało wyróżnione Nagrodą Pulitzera za Przełomową Fotografię Informacyjną 2008 roku.

reklama

Na mocy konstytucji, liczące około pół miliona żołnierzy birmańskie siły zbrojne mają zagwarantowane uprzywilejowane miejsce w systemie politycznym. W drugiej dekadzie nowego stulecia generałowie zdecydowali się jednak na liberalizację obranego kursu. Co ich skłoniło do podjęcia takiej decyzji? Nie może być przypadkiem, że przemiany rozpoczęły się wkrótce po kompromitacji, jakimi dla rządzących były szafranowa rewolucja i skutki cyklonu. Znaczenie miały również sankcje i presja wywierana przez Zachód, a także rosnące uzależnienie od Chin oraz postępujące zacofanie kraju. Prawdopodobnie nastąpiły również, charakterystyczne dla przełomowych momentów, podziały w starzejącej się wojskowej elicie. Pokojowa demokratyzacja była zatem typową „ucieczką do przodu” i próbą zbudowania nowego porządku na swoich warunkach.

Generał Than Swe (fot. Government of Thailand, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic).

W 2010 roku odbyły się pierwsze od dwudziestu lat wybory powszechne. Z aresztu domowego została zwolniona Aung San Suu Kyi. Kolejnym krokiem było rozwiązanie Państwowej Rady Pokoju i Rozwoju, co formalnie zakończyło rządy wojskowych. Odchodzący starszy generał Than Swe ostrzegł jednak, że nie można oczekiwać wprowadzenia demokracji „z dnia na dzień, potrzebne są natomiast wielka rozwaga i przemyślane działania”.

W 2012 roku w monitorowanych przez międzynarodowe organizacje wyborach zwyciężyła Narodowa Liga Na Rzecz Demokracji. W marcu 2016 roku parlament wybrał pierwszego, od 1962 roku, cywilnego prezydenta. Stanowisko premiera objęła córka bohatera narodowego, która jest obecnie główną postacią birmańskiej sceny politycznej i wciąż cieszy się dużym zaufaniem społecznym.

Nowy ład znajduje się in statu nascendi i będzie musiał uwzględnić istotną rolę armii. Z jednej strony powołano do życia komisję do spraw praw człowieka, uwolniono więźniów politycznych, zezwolono na zgromadzenia, złagodzono cenzurę, przyznano licencje międzynarodowym bankom oraz przyjęto ustawę o zagranicznych inwestycjach. Działania te zdecydowanie poprawiły wizerunek kraju i przyczyniły się do wzrostu gospodarczego. Z drugiej strony, światowi przywódcy i organizacje pozarządowe coraz częściej krytykują birmańską ikonę demokracji. Dlaczego laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, po przejęciu rządów, tak szybko stała się postacią kontrowersyjną?

Aung San Suu Kyi i Barack Obama w Rangunie w 2014 roku (domena publiczna).

Z przyczyn politycznych córka ojca birmańskiej niepodległości podąża kursem wytyczonym przez generałów. Ciężko dzisiaj rozstrzygnąć, kto ma przewagę i kto kim kieruje w sojuszu Suu Kyi-Tatmadaw. System wciąż daleki jest od rządów demokratycznych. Zachodnia krytyka skupiła się jednak nie na braku spodziewanych reform i autorytarnych tendencjach pani premier, która zamknęła się w nowej stolicy i oddaliła od problemów zwykłych Birmańczyków, ale przede wszystkim na wznowionych represjach wobec muzułmańskiej ludności Rohingya (według ONZ armia popełniła zbrodnię „czystki etnicznej”). Jesienią 2018 roku najpierw parlament Kanady odebrał jej honorowe obywatelstwo, a następnie Amnesty International, z uwagi na „haniebną zdradę wartości, które kiedyś reprezentowała", przyznaną kilka lat wcześniej nagrodę Ambasadora Sumienia.

Bibliografia:

  • Góralczyk Bogdan, Złota ziemia roni łzy: esej birmański, Rambler, Warszawa 2010;
  • Kruczkowska Maria, Birmańscy generałowie winni czystki etnicznej – stwierdza ONZ w raporcie o zbrodniach na muzułmańskim ludzie Rohingya [w:] „Gazeta Wyborcza”, 28 sierpnia 2018 [dostęp: 25 marca 2019 roku] <[http://wyborcza.pl/7,75399,23835070,birmanscy-generalowie-winni-czystki-etnicznej-stwierdza-onz.html]>;
  • Larkin Emma, Spustoszenie: nieopowiedziana historia o katastrofie i dyktaturze wojskowej w Birmie, Czarne, Wołowiec 2013;
  • Lubina Michał, Birma: centrum kontra peryferie. Kwestia etniczna we współczesnej Birmie (1948-2013), Kontekst, Kraków 2014;
  • Lubina Michał, Igrając z ogniem. Antymuzułmańska mobilizacja społeczna w Birmie, „Studia socjologiczno-polityczne. Seria nowa”, Instytut Socjologii Uniwersytet Warszawski, nr 2 (04), 2015, s. 69-86;
  • Lubina Michał, Aung San Suu Kyi: wciąż „pani Birmy”, już nie ikona demokracji [w:] Puls Azji, 18 lutego 2017 [dostęp: 25 marca 2019 roku] <[http://pulsazji.pl/2017/02/18/aung-san-suu-kyi-wciaz-pani-birmy-juz-nie-ikona-demokracji/]>;
  • Lubina Michał, Czy w Birmie doszło do ludobójstwa? [w:] Puls Azji, 10 listopada 2017 [dostęp: 25 marca 2019 roku] <[http://pulsazji.pl/2017/11/10/birmie-doszlo-ludobojstwa/]>;
  • Stern Grzegorz, Borderline. Dwanaście podróży do Birmy, Czarne, Wołowiec 2019;
  • Terzani Tiziano, Powiedział mi wróżbita. Lądowe podróże po Dalekim Wschodzie, Zysk i S-ka, Poznań 2008;
  • Torzecki Grzegorz, Birma: królowie i generałowie, Albatros, Warszawa 2009;

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

reklama
Komentarze
o autorze
Piotr Bejrowski
Absolwent historii i politologii na Uniwersytecie Gdańskim. Sportowiec-amator, podróżnik. Autor tekstów popularnonaukowych. Redaktor e-booków wydawanych przez Histmag.org.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone