Beata Gołembiowska – „Zanim runęły mury. Zbiór wywiadów z czołowymi opozycjonistami okresu PRL-u” – recenzja i ocena
Beata Gołembiowska – „Zanim runęły mury. Zbiór wywiadów z czołowymi opozycjonistami okresu PRL-u” – recenzja i ocena
Książka Beaty Gołembiowskiej pt. „Zanim runęły mury”, to wynik żmudnej pracy autorki. Dziesiątki godzin spędzonych na rozmowach, wysiłek poświęcony na skomponowanie wszystkiego w jednolitą całość – oto, co rzuca się w oczy, gdy bierzemy do ręki recenzowaną pozycję. Autorka przedstawiła zapis wywiadów z czołowymi przedstawicielami Solidarności. Są to wypowiedzi przedstawiające obraz dziejów Solidarności niejako od środka.
W tym tyglu osobliwości, jakim była Solidarność, jest kilka postaci nieco zapomnianych, nieznanych przeciętnemu Czytelnikowi. Autorka postanowiła przypomnieć niektóre z tych osób. Dzięki temu książka nabiera całkiem nieoczekiwanego sznytu, co sprawia, że Czytelnikowi wydaje się, że osobiście poznaje te postaci. Dwadzieścia dwa wywiady, dwadzieścia dwie historie i dwadzieścia dwie perspektywy. Są one różnej długości, a wśród interlokutorów autorki znaleźli się między innymi Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Mirosław Chojecki, Aleksander Hall, Janusz Onyszkiewicz, o. Ludwik Wiśniewski i Ludwika i Henryk Wujcowie.
Czasy PRL-u były dla ludzi tamtej epoki przeżyciem trudnym i jednocześnie wspaniałym. Trudnym, ponieważ władza stała się wrogiem każdej jednostki rozsądnie myślącej. Natomiast – jak podkreślają ludzie będący bohaterami i jednocześnie narratorami tej książki – wspaniale było patrzeć na to, jak rodzi się wolność.
„Kaktus mi wyrośnie na dłoni, jeśli uda się zorganizować strajki”- tak mi wykrzyczał Geremek. Tymczasem w maju i sierpniu 1988 roku wybuchły strajki w Stoczni Gdańskiej i za każdym razem, gdy spotykałem Geremka, przypominałem mu ten kaktus. Strajki były bardzo słabe, ale przyczyniły się do ugięcia władzy i propozycji rozmów”.
Ta rodząca się wolność przewija się w wypowiedziach naocznych świadków tamtych wydarzeń. Czytając wiernie opisy tego co się wówczas działo, ma się wrażenie, że ponosi nas wyobraźnia i razem z opozycjonistami uczestniczymy w strajkach, kolportażu, dzielimy z nimi energię, ale i trudności, a czasami nawet nieprawdopodobne doświadczenia. Książka na pewno zasługuje na to, by po nią sięgnąć. To właśnie dzięki takim pozycjom możemy choć trochę poznać realia działalności opozycyjnej w PRL.
Dla nas ten moment wyjścia z więzienia i podpisania porozumień, w których była zgoda na wolne związki zawodowe, był wielkim świętem. Od razu rzuciliśmy się do zakładania wolnych związków i 4 września, w Ursusie, odbyło się pierwsze spotkanie robotników z Warszawy i z miejscowości podwarszawskich, na którym założyli oni Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Regionu Mazowsze.
Recenzowana publikacja jest zbiorem pogłębionych wywiadów – Beata Gołembiowska z całą pewnością wie, o co pytać. Słowa wdzięczności należy skierować do Europejskiego Centrum Solidarnością za publikację książki „Zanim runęły mury”. To nie tylko ważne źródło historyczne, ale też zbiór żywych historii, które mogą inspirować i budzić uznanie.