Bajkonur – kazachskie wrota do kosmosu

opublikowano: 2019-07-04, 13:29
wolna licencja
Kazachstan to zapomniany przez wielu Europejczyków kraj Azji Centralnej o strategicznym położeniu geograficznym nie tylko z ziemskiego punktu widzenia. Niewielu wie, że to na jego terytorium, w miejscu znanym dzisiaj jako Bajkonur, rozpoczynała się wyboista droga Związku Radzieckiego w kosmos.
reklama

Wyścig o podbój kosmosu stanowił ważny element zimnej wojny toczonej między Stanami Zjednoczonymi a ZSRR. By zdobyć kosmos nie wystarczy jedynie zbudować rakietę i znaleźć śmiałków gotowych wyruszyć w podróż w przestworza. Zacząć należy od budowy portu kosmicznego, zwanego kosmodromem, a wybór jego lokalizacji nie może być dziełem przypadku.

Kosmodrom Bajkonur w świetle zachodzącego słońca (fot. NASA/Bill Ingalls, domena publiczna).

Co oczywiste, powinien on znajdować się na terenie praktycznie niezamieszkałym – nie tylko ze względu na potencjalne zagrożenia dla lokalnego ekosystemu oraz ludzi, ale także z uwagi na chęć utrudnienia dostępu do informacji o nim obcemu wywiadowi. Z drugiej strony nie może to być jednak teren przesadnie odcięty od cywilizacji, gdyż – ze względu na konieczność dostarczania doń różnych konstrukcji niezbędnych do budowy rakiet – port kosmiczny musi być dobrze skomunikowany ze światem zewnętrznym. Kolejnym czynnikiem warunkującym budowę kosmodromu w takim a nie innym miejscu jest dostęp do dużych zbiorników bieżącej wody, niezbędnej chociażby przy procesach produkcyjnych. W końcu, idealnie by baza położona była blisko równika ze względu na szybszy ruch ziemi wokół własnej osi oraz mniejszą siłę grawitacji, co już na starcie daje lepszy start rakietom. Przeanalizowawszy wszystkie te czynniki, radzieccy dygnitarze i inżynierzy szybko zwrócili uwagę na zapomniany przez Zachód Kazachstan.

Bajkonur – radzieckie wrota do kosmosu

Wbrew pozorom port kosmiczny Bajkonur wcale nie został usytuowany w miejscowości o tej nazwie znajdującej się w obwodzie karagandyjskim w centralnej części Kazachstanu, ani nawet w jej pobliżu. Wybór padł na położoną kilkaset kilometrów dalej miejscowość Tyuratam, która przyjęła nazwę Bajkonur dopiero w 1995 roku. Okolica ta zdawała się spełniać wszystkie przesłanki idealnej lokalizacji kosmodromu: jest położona z dala od większych osiedli miejskich, ale jednocześnie z dostępem do cywilizacji dzięki przebiegającej w pobliżu magistrali kolejowej relacji Moskwa-Taszkient. Dodatkowo, miała bardzo łatwy dostęp do bieżącej wody dzięki pobliskiemu jezioru Aralskiemu i rzece Syr-darii. Skąd zatem nazwa Bajkonur? Chociaż nie jest to potwierdzone w źródłach, zakłada się, że nazwa ta miała być dla amerykańskiego wywiadu fałszywym tropem. Sprawę traktowano na tyle poważnie, że w celu zmylenia zachodnich agentów i uprawdopodobnienia lokalizacji kosmodromu w obwodzie karagandyjskim, wzniesiono tam atrapy rakiet.

reklama

Mimo tych zabiegów, prawdziwa lokalizacja kosmodromu nie została jednak zbyt długo utrzymana w sekrecie. Niespełna dwa lata po starcie budowy pierwszej platformy startowej w Tyuratam, co miało miejsce w 1955 roku, Amerykanie zdołali już rozpoznać dokładną lokalizację prawdziwego kosmodromu. Warto podkreślić, że o ile dziś rzeczywiście służy on jedynie jako platforma startowa dla rakiet kosmicznych, o tyle na początku zimnej wojny kwestia ta była drugorzędna – Bajkonur budowano przede wszystkim z myślą o utworzeniu poligonu wojskowego, z którego można by wysyłać rakiety międzykontynentalne zdolne przenosić broń jądrową. Nie przeszkodziło to jednak w dokończeniu kosmodromu. Pierwsza platforma startowa ukończona została w 1957 roku i służy do dziś nie tylko jako miejsce startu rakiet kosmicznych, ale też jako świadek pierwszych prób podboju kosmosu. Prób zakończonych wielokrotnie porażkami.

Zdjęcia kosmodromu wykonane przez amerykański samolot szpiegowski U-2, 1957 roku (domena publiczna).

Wyboista droga na księżyc

Początkowo próby wyniesienia obiektów w kosmos nie były łatwe, a radzieccy inżynierowie i kosmonauci z Bajkonuru musieli uzbroić się w cierpliwość zanim ich praca zaczęła przynosić efekty. Pierwsza próba wystrzelenia rakiety w kosmos miała miejsce 15 maja 1957 roku, następna zaś zaledwie miesiąc później. Obie zakończyły się niepowodzeniem. Dopiero w październiku udało się wystrzelić w kosmos pierwszego sztucznego satelitę ziemi – Sputnik 1 – który pozostał na orbicie aż przez trzy miesiące. Wrażenie, które sukces ten wywarł na światowej opinii publicznej było ogromne, tym bardziej, że zaledwie miesiąc później w kosmos wystrzelono na orbitę okołoziemską statek z psem Łajką – jak jednak powszechnie wiadomo dzielny kundelek zginął w męczarniach w trakcie ekspedycji. Powrót na Ziemię udał się dopiero jej następczyniom, Biełce i Striełce, które wystrzelono na orbitę okołoziemską w 1960 roku.

Jednak i wówczas nie można mówić jeszcze o początku ery sukcesów. Zimna wojna i chęć podboju kosmosu przed Amerykanami sprawiła, że inżynierowie i wojskowi pracujący w Bajkonurze byli pod ustawiczną presją mediów i polityków. Pośpiech i rosnące wymagania, by być nie tylko lepszym, ale przede wszystkim szybszym, przyczyniły się do wielu zaniedbań ze strony pracowników Bajkonuru i częstego świadomego łamania zasad bezpieczeństwa. Wskutek takich nieodpowiedzialnych zachowań 24 października 1960 roku doszło do wybuchu rakiety na platformie startowej, który zabił – według oficjalnych danych – 92 osoby. Doświadczenie to nie spowodowało chyba głębszych refleksji, gdyż w trzecią rocznicę tej katastrofy doszło do kolejnej eksplozji. Do dziś w Bajkonurze unika się wyznaczania daty startu rakiet na 24 października, uznając ten dzień za pechowy.

reklama
Radziecki znaczek pocztowy z 1971 roku z wizerunkiem kosmodromu Bajkonur (domena publiczna).

Kolejną problematyczną kwestią było znalezienie śmiałków, którzy zgodziliby się wsiąść do rakiety i polecieć w kosmos. Mając w pamięci historię nie tylko Łajki, ale i innych zwierząt, nie trudno się dziwić, że pod bramami kosmodromu nie ustawiały się kolejki pilotów gotowych ryzykować własnym życiem dla propagandowych sukcesów i to nawet po locie Gagarina z 1961 roku oraz lądowaniu Amerykanów na Księżycu osiem lat później. O tym, jak wyglądała rekrutacja do lotu w kosmos wspominał w wywiadzie z Lisą Barcellini Toktar Aubakirov. Aubakirov, wcześniej pilot doświadczalny, został wytypowany jako reprezentant ludu kazachskiego do jednego z ostatnich lotów w kosmos pod flagą ZSRR, który odbył się w 1991 roku. Jak wspomina: „Jeździłem na nartach w Medeu, w górach Almaty, kiedy poznałem decyzję prezydenta. O tym, że zostałem wybrany do udziału w tej misji, poinformowali mnie przyjaciele. Szczerze zapewniam, że nie byłem wcale [do niej] entuzjastycznie nastawiony”.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Rzeczywiście, w gronie pilotów doświadczalnych i kosmonautów szeroko musiało się komentować nie tylko dokonania Gagarina czy Armstronga, ale też mniej nośne medialnie doświadczenia innych kosmonautów związane ze stanem nieważkości. Starano się wypowiadać na ich temat publicznie w sposób bardzo dyplomatyczny, tak jak zrobiła to pierwsza kobieta w kosmosie, Walentina Tiereszkowa: „Co mnie najbardziej uderzyło w czasie lotu? Przechodzenie do stanu nieważkości i odwrotnie, a także wspaniałe widoki przy wchodzeniu statku w cień Ziemi i wychodzeniu z cienia”.

reklama
Dawne centrum kontroli startów, obecnie muzeum (fot. Ninara, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic).

Lot w kosmos wymagał nie tylko żelaznego zdrowia, sprawności fizycznej oraz umiejętności panowania nad silnymi emocjami i nerwami, ale także gotowości do przeczekania choroby kosmicznej spowodowanej wspomnianym stanem nieważkości. Dla radzieckich pilotów i kosmonautów szczególnie do wyobraźni musiał przemawiać przykład Germana Titowa, który jako pierwszy człowiek spędził na orbicie całą dobę. Jego lot, który miał miejsce 6 sierpnia 1961 roku, nie był tak perfekcyjny, jak zapewniano w radzieckiej prasie. Titow miał na własnej skórze odczuć całą gamę objawów związanych z chorobą kosmiczną. Wymioty, biegunka i zanik funkcji motorycznych to tylko najlżejsze z nich. Inne to odpadanie paznokci czy płatów skóry ze stóp. „Choroba kosmiczna cię nie zabije, choć będziesz chciał, aby tak się stało” – miała powiedzieć Patricia S. Cowings, psycholog amerykańskiej agencji kosmicznej.

Co więc zachęciło Toktara i jemu podobnych do wzięcia udziału w wyprawie? Jak sam wskazuje, rozmowa z prezydentem republiki związkowej Nursułtanem Nazarbajewem, który miał przekonać go, że „ani Wy, ani ja nie potrzebujemy tego lotu w kosmos, tylko lud [kazachski], on ma taką potrzebę. Czekał na tę chwilę od 30 lat”. I rzeczywiście wydaje się, że nie tylko chęć zdobycia wiecznej sławy, ale też poczucie obowiązku względem swojego narodu odgrywało dużą rolę w motywacji radzieckich astronautów, których samozaparcie i gotowość zapłacenia najwyższej ceny ostatecznie pozwoliło człowiekowi doczekać się chwili, w której loty w kosmos stały się na tyle bezpieczne, że rozważa się wypuszczanie pierwszych rakiet z turystami.

Dalsze losy stacji Bajkonur

Start rakiety z kosmodromu Bajkonur, 2004 rok (fot. NASA/Bill Ingalls, domena publiczna).

Po upadku ZSRR Kazachstan zgodził się na dzierżawę portu kosmicznego przez Rosjan do 2050 roku. Ta decyzja nie powinna być jednak tylko postrzegana jako wyraz politycznej zależności, ale przede wszystkim jako wynik zdroworozsądkowego rozumowania Kazachów, którzy i tak nie mogliby sobie pozwolić na bardzo kosztowne utrzymanie i użytkowanie kosmodromu, szczególnie w trudnych latach tuż po upadku ZSRR. Współcześnie Bajkonur, będący rosyjską eksterytorialną jednostką na terenie Kazachstanu, wciąż jest terenem zamkniętym dla ogółu, a wstęp na jego teren może zapewnić jedynie specjalna przepustka. Wydaje się jednak, że dla pasjonatów kosmonautyki wizja borykania się z postradziecką biurokracją nie powinna być zniechęcająca gdyż, jak pokazuje sama historia Bajkonuru, sukcesy nie zawsze przychodzą łatwo.

Bibliografia:

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book Mateusza Kuryły – „Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”

Mateusz Kuryła
„Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-23-5
reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Dałek
Absolwent Instytutu Studiów Międzynarodowych UW, szczególnie zainteresowany historią państw postradzieckich oraz Chin.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone