Armie świata starożytnego (8): Armia rzymska w okresie późnej republiki (II-I w. p.n.e.), cz. 2
Jedną z najbardziej doniosłych innowacji było upowszechnienie i wyposażenie legionów w różnego rodzaju machiny miotające. Używano ich głównie podczas wstępnych faz walki, w trakcie oblężenia bądź działań obronnych. Były to: balisty wystrzeliwujące pociski płaskotorowo oraz katapulty, które miotały pociskami stromotorowo. Do tych ostatnich zaliczyć należy onagry oraz skorpiony.
Marek Witriwiusz, architekt w służbie rzymskiego wodza, dokładnie opisał zasady, którymi należy się kierować przy budowie katapult:
Machiny te buduje się według podanych proporcji, albo też zmniejsza lub zwiększa nieco ich wymiary. Jeśli się bowiem przygotuje podwyższone ramy, tak zwane anatona, wówczas należy skrócić ramiona, aby przez ich skrót tym silniejsze uzyskać uderzenie, im słabsze jest napięcie spowodowane wysokością ramy. Jeśli natomiast przeciwnie, rama będzie niższa, tak zwana katatonum, robi się nieco dłuższe ramiona, aby je łatwiej można było napiąć. Gdy mamy dźwignię długą na pięć stóp, to trzeba czterech ludzi do podniesienia ciężaru, a kiedy jej długość wynosi dziesięć stóp, potrzeba jedynie dwóch ludzi; podobnie i w katapulcie tym łatwiej napina się ramiona, im są dłuższe, a tym trudniej im są krótsze.
W czasach Cezara każdy legion dysponował około pięćdziesięcioma pięcioma balistami miotającymi specjalne pociski o wadze dochodzącej do trzydziestu kilogramów, które wyrzucano na odległość trzystu pięćdziesięciu metrów. Do nich dochodziło jeszcze dziesięć katapult i onagrów oraz pewna liczba skorpionów. Te pierwsze wyrzucały ciężkie pociski o wadze do osiemdziesięciu kilogramów mających postać kamiennych lub ołowianych kul oraz potężnych belek. Onagry miotały zazwyczaj kulami o wadze pięćdziesięciu kilogramów na odległość dochodzącą nawet do czterystu pięćdziesięciu metrów. Jako skuteczny środek rażenia nieprzyjaciela stosowano też drobniejszą amunicję w postaci kamieni, które zawijano w materiał. Rozrywał się on w trakcie lotu, bądź wskutek zderzenia z przeszkodą, raniąc znaczne siły wroga.
W celu wywołania paniki w szeregach oblężonego wroga używano także pocisków zapalających Były to zazwyczaj strzały trzcinowe, w których wydrążonym środku zgromadzony był materiał palny podpalany przed strzałem. Jako amunicji używano także pojemników z naftą, gorącą smołą, bądź węglem drzewnym, a nawet koszów wypełnionych jadowitymi wężami. Skorpiony strzelały zazwyczaj bełtami o ostro zakończonych grotach. Przy nachyleniu czterdzieści pięć stopni trafiały one do celu z odległości od około stu osiemdziesięciu do stu dziewięćdziesięciu metrów.
Sztuka oblężnicza
Za czasów Cezara w armii rzymskiej wypracowano jednolite zasady sztuki oblężniczej. Przed rozpoczęciem oblężenia należało między innymi przeprowadzić rekonesans, zabezpieczyć surowce budowlane, żywność oraz amunicję, założyć warowny obóz oraz zbudować fortyfikacje polowe i wieże oblężnicze.
Generalnie rzecz ujmując, wrogie miasto można było zdobyć na cztery sposoby: z marszu, szturmem, głodem lub podstępem. Dla przykładu Polibiusz wspomniał o wykonanym przez legionistów podkopie:
Zabrali się do kopania i zastosowania chodników podziemnych. Zabezpieczyli środkową z trzech poprzednich machin, dojście do nich osłonili starannie plecionką, po czym wzdłuż murów utworzyli kryty chodnik długości prawie dwu pletrów i stąd zaczynając kopali dalej bez przerwy, dniem i nocą na zmianę [...] ziemię wynosili poprzez owo kryte dojście do machiny.
Nieprzyjacielskie fortyfikacje dzielono na te o słabych oraz silnych murach. Pierwsze z nich zdobywano poprzez szybkie podejście pod mury i obrzucenie obrońców gradem kamieni i pocisków zapalających. Kiedy wymuszono na nich zejście z murów, wdzierano się na nie po drabinach.
Z kolei potężniejsze umocnienia oblegano z zastosowaniem machin miotających. Aby przedostać się za mury, przypuszczano szturm generalny z użyciem haków do wyrywania kamieni z murów oraz świdrów. W międzyczasie chroniono się formując szyk żółwiowy ([testudo]) Poza tym bardzo przydatne okazywały się tarany.
Lukan w poetycki sposób opisał oblężenie Massalii przez siły Cezara w 49 roku przed naszą erą:
. Zbudowano więc pomost
Na deskach w gwiazdę zbijanych, a na nim dwie wieże
Zrównane z murem, nie osadzone w miejscu na wbitych w ziemię drągach,
Lecz z dala siłą ukrytą podjeżdżające pod miasto.
I gdy ten kolos olbrzymi tak chwiał się, myślano, że wiatry
Szukając ujścia pustymi w ziemi wstrząsają wnękami,
Aż się dziwili obrońcy, że mury jeszcze stoją.
[…]
Ale gdy pod nieprzyjacielski mur męstwo podchodzi
Zwartym nakryte żółwiem, a pierwsi tarczę przy tarczy
Niosą i hełmy ich chroni osłona z puklerzy,
Wtedy pociski, przedtem z dużej przestrzeni tak groźne,
Padają poza ich plecy, a Grecy nie mogą zgiąć rzutu
I trud to niełatwy zmienić zasięg pocisków wyrzutni,
Do dalekiego gotowej strzelania.
[…]
Do akcji rusza szopa, pulchną nakryta ziemią.
Pod jej osłoną i dachem ludzie ukryci próbują
Mury od podstaw kruszyć i żelazem je zwalić.
To taran zawieszony, potężnym rozpędzany ciosem,
Stara się wzruszyć zwartość spoistego muru
I z ułożonych głazów po jednym wytrącać.
Wywiad
Zwycięstwa w wielu kampaniach nie byłyby możliwe, gdyby nie należyte przygotowanie wywiadowcze, do którego Cezar przywiązywał dużą wagę. W jego armii funkcjonowały specjalnie wydzielone oddziały, które odpowiadały za realizację zadań specjalnych.
Z uwagi na fakt, iż Galowie – dysponujący o wiele gorszym niż ich przeciwnicy uzbrojeniem – preferowali podjazdowy sposób walki i unikali zazwyczaj generalnego starcia z armią rzymską, Cezar na szeroką skalę korzystał z usług przeważnie dziesięcioosobowych oddziałów zwiadowców odpowiadających za dokładne rozpoznanie terenu (w polskim przekładzie pamiętników Cezara Eugeniusz Konik użył słowa „szperacze”). Zazwyczaj poruszali się oni konno, co gwarantowało szybkość działania i – co za tym idzie – przepływu informacji. Często musieli oni jednakże działać na terenach, gdzie wykorzystanie koni było niemożliwe, na przykład w górach.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że działalność „szperaczy” była bardzo istotna z punktu widzenia powodzenia konkretnych operacji wojskowych. Co ciekawe, funkcje informatorów często bardzo dobrze spełniała okoliczna ludność oraz kupcy, jednakże dopiero po uzyskaniu raportu od szpiegów wódz Rzymian podejmował decyzję o marszu wojsk, założeniu obozu bądź przeprawienia się przez przeszkodę wodną. W Wojnie galijskiej czytamy: „kiedy się spostrzegł, że wszystkie siły Belgów, po ściągnięciu w jedno miejsce, ruszają na niego, a od wysłanych zwiadowców i od Remów dowiedział się, że są już one niedaleko od niego, przyśpieszył przeprawę przez rzekę Aksonę, znajdującą się u najdalszych granic remijskich, i tam stanął obozem”. Co warte odnotowania, często zdarzało się, że o działalność wywiadowczą oskarżano posłańców, których wysyłano do wrogiego obozu w celu podjęcia stosownych rozmów. Gdy Cezar wysłał do Ariowista legatów, galijski wódz uznał ich za szpiegów i kazał uwięzić.
Podczas wojny z Pompejuszem Wielkim (49–45 rok przed naszą erą) Cezar czerpał informację od zwiadowców znajdujących się na statkach. Mało tego, niekiedy sam uczestniczył w przeprowadzeniu rekonesansu: „Kiedy część wojska z Antoniuszem z powodu braku okrętów czekała w Brundyzjum, był do tego stopnia niecierpliwy, że w celu jej sprowadzenia zaryzykował w środku nocy przepłynięcie wzburzonego morza na statku zwiadowczym”.
Uzbrojenie
W kwestii uzbrojenia za Cezara nie zaszły żadne poważniejsze zmiany od czasu reformy Mariusza. Należy jednak wspomnieć o pilum, które przeszło od czasów wczesnej republiki istotną ewolucję. Przed bitwą pod Vercellae w 101 roku przed naszą erą Mariusz postanowił ulepszyć konstrukcję oszczepów bojowych. Wprowadzoną nowością były drewniane zatyczki, którymi zastąpiono wcześniejsze żelazne nity mocujące silnie grot do drzewca. Od tej pory, gdy oszczep wbił się w tarczę nieprzyjaciela, zatyczki łamały się pod wpływem siły uderzenia. Taki oszczep nie mógł już być w żaden sposób wykorzystany przez wroga, który dodatkowo porzucał przeważnie nadmiernie obciążoną tarczę. O tego typu trudnościach wroga zaatakowanego rzymskimi pilorum wspominał między innymi Cezar:
Poważną przeszkodą dla Gallów podczas walki było to, że wiele ich tarcz już po jednym trafieniu włócznią zostało przebitych i razem szczepionych, a gdy się jeszcze ostrze wygięło, ani go nie mogli wyrwać, ani wskutek obciążenia lewej ręki swobodnie walczyć. Wielu z nich po dłuższym potrząsaniu ramieniem wolało tarczę z rąk wypuścić i bić się z odsłoniętym ciałem.
Inne zmiany w armii
Dysponując już zreformowaną armią o zmienionym profilu oraz rozumiejąc doskonale potrzeby swych legionistów, postanowił Cezar bez zgody senatu podwoić im żołd, z pięciu do dziesięciu asów dziennie. Ich sumę wypłacano raz na kwartał. Koszty wyżywienia i ekwipunku każdego żołnierza ponosiło państwo.
Pewnym modyfikacjom poddana została struktura armii rzymskiej. Sporą wagę Cezar przywiązywał do oddziałów auxiliares. Otaczał się głównie, stanowiącą swego rodzaju gwardię przyboczną, konnicą rekrutowaną zwykle spośród elity plemiennej Galów, Germanów i Iberów. Oprócz oddziałów pomocniczych zwiększona została także rola łuczników ([sagitarii]) i procarzy. Konieczność uzupełniania wojsk obcym zaciągiem była podyktowana licznymi kampaniami, jakie Cezar prowadził na nieznanym terenie, z dala od Rzymu.
W wyniku ciągłych podbojów zmniejszona została liczba żołnierzy wchodzących w skład pojedynczego legionu. W czasie wojen galijskich (58–51 rok przed naszą erą) ich stan liczebny wynosił około trzech tysięcy sześciuset ludzi. Składały się z dziesięciu kohort po trzystu sześćdziesięciu ludzi każda, do czego dołączano lekkozbrojną piechotę auxiliares w sile jednej kohorty oraz od dwustu do trzystu jeźdźców.
W dziedzinie dowództwa większe znaczenie uzyskali za Cezara mianowani przez niego legaci. Również pozycja centurionów uległa wzmocnieniu, powierzono im bowiem zarówno zadanie utrzymania dyscypliny w legionach, jak i obarczono ich odpowiedzialnością za sprawy szkoleniowe.
Cezar dopuścił swych żołnierzy do udziału w podziale łupów zdobytych na przeciwniku, motywując w ten sposób innych do zaciągania się do wojska. Dzięki tym zabiegom legiony zostały z biegiem czasu całkowicie podporządkowane swemu dowódcy.
Istotne zmiany zaszły w taktyce walki. Podczas wojny galijskiej Cezar na szeroką skalę stosował różne manewry, które połączone z szybkością działań umożliwiały mu zaskoczenie wroga. Przed każdą bitwą wykonywano analizę porównawczą sił oraz wybierano styl walki mający za zadanie jak najlepsze wykorzystanie warunków terenowych i atmosferycznych. Po zwycięskiej bitwie jazda rzymska ruszała zazwyczaj w pościg za rozbitymi siłami wroga.
Rzymski wódz zwiększył także mobilność wojsk do tego stopnia, że odległość siedemdziesięciu do siedemdziesięciu pięciu kilometrów pokonywano przeważnie w trzydzieści godzin. Legioniści maszerowali oczywiście z pełnym obciążeniem. Udoskonalono także przeprawy przez rzeki. Cezar zasłynął jako budowniczy mostów, które budowano na palach bądź rzadziej na łodziach.
Cezar był niekwestionowanym autorytetem w armii. Jak mało który dowódca rozumiał potrzeby swoich żołnierzy oraz wykazywał troskę o wszelkie sprawy dotyczące wojska. Nieznany autor Wojny afrykańskiej pisał: „Pod naciskiem tak ciężkiego położenia Cezar musiał uprzejmymi prośbami zabiegać u osób prywatnych o udzielenie mu pomocy i dzięki temu zgromadził w swoim obozie pewną ilość zboża, z którego oszczędnie korzystał. W tym czasie codziennie dokonywał osobiście przeglądu robót fortyfikacyjnych”. Co ciekawe, rzymski dowódca zezwolił swym legionistom nawet na noszenie spodni podczas miesięcy zimowych. Uzupełnieniem żołnierskiego stroju był ponadto gruby wełniany płaszcz.
Zmiany wprowadzone przez Mariusza, którego Plutarch nie wahał się nazwać trzecim – po Romulusie i Marku Furiuszu Kamillusie – „założycielem Rzymu” zapoczątkowały proces pełnej profesjonalizacji armii rzymskiej. Żołnierze, którzy pełnili dotąd swą służbę na zasadzie pospolitego ruszenia, przekształceni zostali w znakomicie wyszkoloną i całkowicie samowystarczalną silę zbrojną. Dzięki zmianom w systemie poborowym, zwiększone zostały znacznie zdolności mobilizacyjne Imperium. Dzięki wydłużeniu czasu pełnionej służby oraz odsunięcia od niej polityków pozbawionych talentów wojskowych, kadra oficerska mogła zdobywać niezbędne doświadczenie w licznych prowadzonych wówczas kampaniach wojennych. Wobec przyznania im wielkich uprawnień, ich działalność nie mogła być hamowana przez senat.
Armia rzymska dowodzona przez Cezara cechowała się dobrym wyszkoleniem i zdyscyplinowaniem. Nie tylko zwiększył on żołd, ale także zadbał o ściślejsze podporządkowanie żołnierzy dowódcy, a także wprowadził do armii rzymskiej wiele nowinek technicznych. Pogłębione zostały relacje na linii: dowódca – żołnierz, gdyż to właśnie swojemu zwierzchnikowi składano obietnicę wierności w zamian za wypłacany przez niego stały żołd. Cezar wielokrotnie nagradzał swych legionistów, a ci, w ramach rewanżu, zdolni byli do największych poświęceń w imię swego wodza.
Nie można też pominąć znaczenia reform Mariusza oraz zmian wprowadzonych przez Cezara dla morale armii, bowiem w znacznej mierze przyczyniły się one do zaszczepienia jej nowego ducha bojowego.
Bibliografia
Źródła:
- Appian z Aleksandrii, Historia rzymska, tłum. L. Piotrowicz, Wrocław 1957.
- Cezar G.J., Wojna galijska, tłum. E. Konik, Wrocław 1978.
- Dion K., Historia rzymska, tłum. W. Madyda, Wrocław 2005.
- Flawiusz J., Wojna żydowska, tłum. J. Radożycki, Warszawa 2007.
- Florus L.A., Zarys dziejów rzymskich, tłum. I. Lewandowski, Wrocław 1973.
- Liwiusz T., Dzieje od założenia miasta Rzymu, tłum. M. Brożek, Wrocław 1974.
- Lukan, Wojna domowa, tłum. M . Brożek, Kraków 1994.
- Plutarch, Żywoty sławnych mężów, tłum. T. Sinko, Wrocław 1955.
- Polibiusz, Dzieje, tłum. S. Hammer, Wrocław 2005.
- Salustiusz, Wojna z Jugurtą, tłum. K. Kumaniecki, Wrocław 2006.
- Witruwiusz M., O architekturze ksiąg dziesięć, tłum. K. Kumaniecki, Warszawa 2004.
- Wojna afrykańska, [w:] Corpus Caesarianum, tłum. E. Konik, W. Nowosielska, Wrocław 2006.
Wojna hiszpańska, [w:] Corpus Caesarianum...
Opracowania:
- Barker P., The Armies and Enemies of Imperial Rome, London 1981.
- Bishop M.C., Coulston J.C.N., Roman Military Equipment, Oxford 2006.
- Connoly P., Greece and Rome at war, London 1988.
- Cowan R., Roman Legionary 58 BC–AD 69, Osprey–Oxford 2003.
- Dando-Collins S., Legiony Cezara, Warszawa 2004.
- Dąbrowa E., Rozwój i organizacja armii rzymskiej (do początku III wieku n.e), „Filomata”, 1990, nr 3, s. 326–425.
- Dupuy R.E, Dupuy T.N., Historia wojskowości: starożytność – średniowiecze, Warszawa 1999.
- Fields N., The Roman Army: the Civil Wars 88–31 BC, Oxford 2008.
- Gazda D., Armie świata antycznego. Republika rzymska i Kartagińczycy, Warszawa 2006.
- Goldsworthy A., The Complete Roman Army, New York 2003.
- Rogosz N., Polityczno-wywiadowcze podłoże sukcesów Cezara podczas kampanii italskiej (styczeń–marzec 49 r. p.n.e.), [w:] Pod znakami Aresa i Marsa, red. E. Dąbrowa, Kraków 1993, s. 69–80.
- Romanowski T., Alezja 52 p.n.e., Warszawa 2006.
- Sheldon R.M., Intelligence Activities in Ancient Rome: Trust in the Gods, but Verify, Routledge 2004.
- Simkins M., The Roman Army from Ceasar to Trajan, Oxford 1993.
- Tarwacka A., Szpiedzy i detektywi w świecie rzymskim okresu republiki i pryncypatu, „Studia Iuridica”, t. 37 (1999), s. 173–181.
- Warry J., Armie świata antycznego, Warszawa 1995.
- Winniczuk L., Jurewicz O., Starożytni Grecy i Rzymianie w życiu publicznym i państwowym, Warszawa 1970.
- Ziółkowski A., Urbs direpta. Los miasta zdobytego przez Rzymian w okresie wielkich podbojów, [w:] Świat antyczny. Stosunki społeczne, ideologia i polityka, religia, Warszawa 1988, s. 87–116.
- Żygulski Z., Broń starożytna, Warszawa 1998.
- Treviño R., Wilcox P., Barbarians against Rome, Oxford 2000.
Artykuły z cyklu Armie świata starożytnego publikujemy w każdy drugi wtorek miesiąca.
Redakcja: Roman Sidorski