Apokaliptyczny węzeł w Ziemi Świętej... Ryszard Kapuściński i palestyńscy fedaini

opublikowano: 2009-01-09, 11:40
wolna licencja
Konflikt izraelsko-palestyński w gruncie rzeczy jest niezmienny od lat, co zauważyć można przy lekturze reportaży Ryszarda Kapuścińskiego z czasów wojny Jom Kippur.
reklama
Ryszard Kapuściński 4 III 1932–23 I 2007 (autor: Mariusz Kubik Opublikowano na licencji: GNU Free Documentation license, Version 1.2)

Kapuściński był w tym regionie na przełomie 1973 i 1974 r. – z jego relacji wynika, że był w Damaszku w czasie, gdy na pobliskich Wzgórzach Golan toczyły się walki sił syryjskich (wspieranych przez fedainów palestyńskich) z armią izraelską. Teksty dotyczące tych wydarzeń weszły w skład zbioru reportaży pt. Chrystus z karabinem na ramieniu (wydanego po raz pierwszy przez wydawnictwo „Czytelnik” w 1975 r.), opisującej oprócz konfliktu w Palestynie także ruchy partyzanckie w Ameryce Łacińskiej i Mozambiku.

Głównymi bohaterami tych tekstów są fedaini – palestyńscy bojownicy-terroryści, wywodzący się z obozów palestyńskich ulokowanych w sąsiednich państwach arabskich. Ich celem jest własne niezależne państwo, środkiem – walka z Izraelem, często przy użyciu aktów terroru:

Wszystko jest wiadomo od początku do końca. Za kilka dni gazety doniosą o nowej akcji fedainów. Trzej fedaini wejdą o świcie do wioski izraelskiej, wezmą – powiedzmy – dziesięciu zakładników i zamkną się z nimi w jakimś budynku. O tych fedainach i zakładnikach możemy już myśleć tak, jakby byli na Sądzie Ostatecznym.

Ale tego ranka oni jeszcze są, jeszcze żyją.

Na razie fedaini ogłaszają, że wypuszczą zakładników, jeżeli rząd Izraela wypuści stu uwięzionych Palestyńczyków. W przeciwnym wypadku zakładnicy będą zabici. Termin ultimatum upływa o ósmej wieczorem. Teraz dziesięciu Izraelczyków znajduje się w rękach rządu Izraela. Ale rząd Izraela nigdy w takich wypadkach nie ustępuje. Mając do wyboru zasadę nieustępowania i życie ludzkie, rząd opowiada się zawsze po stronie zasad. Następnie rząd wysyła wojsko, które ma zdobyć budynek. Rozpoczyna się strzelanina. Ale to nie trwa długo: otoczeni fedaini zabijają zakładników, a sami wysadzają się w powietrze.

Później w paryskim metro, w londyńskim autobusie albo w wiedeńskiej kawiarni ludzie czytają, że w... (tu trudna i obca nazwa) jacyś fedaini zabili (tu liczba zabitych, czasem nazwiska), a potem sami wylecieli w powietrze. Następnego dnia czytają, że lotnictwo (artyleria, kanonierki) Izraela zbombardowały (tu trudna i obca nazwa), zabijając (tu liczba zabitych, czasem rannych). Ale ponieważ dzieje się to tak daleko i te nazwy są tak trudne do zapamiętania, ludzie wszystko zapominają, tym bardziej, że idąc po chwili ulicą i patrząc na wystawy muszą pomyśleć o czymś zupełnie innym, czy nawet powiedzieć na głos:

reklama

- Znowu wszystko podrożało.

Jaser Arafat, przywódca Organizacji Wyzwolenia Palestyny, politycznej reprezentacji walczących o własne państwo Palestyńczyków, w obozie uchodźców w Libanie w 1974 r. (autor: Hans Weingartz, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 2.0)

Fedaini uczą się z książki wydanej w roku 1972 w Bejrucie pt. „Who are the terrorists?” (“Kim są terroryści?”), zawierającej opis 308 akcji dokonanych przez Palmah, Irgun, Stern i armię Izraela przeciw Palestyńczykom, a zakończonych ofiarami wśród bezbronnej ludności.

Kapuściński poznaje palestyńskich bojowników, rozmawia z nimi:

Fedain, który siedzi z nami na piasku, przedstawia się w ten sposób:

- Ahmed Shoury z Bet Shemesh, 25 kilometrów od Jerozolimy.

Ahmed ma 19 lat, urodził się w obozie, w Libanie, i nigdy nie był w Bet Shemesh. Ale Ahmed przedstawia się w ten sposób, bo tego nauczył go ojciec. Tak przedstawiają się wszyscy Palestyńczycy. Tak przedstawiają się palestyńskie dzieci urodzone w obozach. Nazywam się Miriam Huseini z Kafr Kanna koło Nazaretu. Mam 8 lat. Przed naszym domem rośnie wysoki cyprys. I mamy dużo drzewek oliwkowych, więcej niż czterdzieści. Ten cyprys i te drzewa rosną nie w obozie, ale w ich wiosce w Kafr Kanna, w Izraelu, którą mała zna z opowiadań mamy. Na temat Bet Shemesh Ahmed wie wszystko. Ich dom jest murowany stoi na wzgórzu. Ich pole ciągnie się daleko, prawie przez całą dolinę, aż do wielkiego kamienia. A kamień jest fragmentem starej, rzymskiej kolumny.

Nad brzegiem morza, na piasku siedział za mną Ahmed Shoury z Bet Shemesh. Obok, na grzbiecie łodzi, siedzieli fedaini Kamal Bakr z Jerycho, Hassan Khatib z Ramli i Zuhair Saadeh z Balatah. Przepisuje te nazwiska dla pamięci, bo może ci chłopcy już nie żyją.

Obraz działań wojennych, jego mechanizmy i odbiór przez opinię publiczną nie zmienił się od wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat:

Po południu podpłynęły cztery izraelskie kanonierki i przez godzinę ostrzeliwały Rashidyię. Liban nie ma marynarki wojennej, kanonierki więc mogły strzelać bezkarnie. Mogłyby tak strzelać przez cały dzień, ale rozmiary takiego ataku są limitowane przez politykę: zabić tylu, żeby popamiętali, ale nie zabić zbyt wielu, bo zrobi to szum na świecie.

reklama

Co jest granicą, która określa ilość ofiar, jaką strawi świat – dokładnie nie wiadomo. W Rashidyi zginęło dwanaście osób. To w porządku. A gdyby zginęło dwieście? To może byłoby za dużo. Taki dowódca kanonierki gra w ciemne karty, bo przecież on nie widzi, ilu ludzi zabija, czy zabija tylu, żeby było w porządku, czy zabija tylu, że będzie szum.

Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (cz. I)
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
143
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-01-3

Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3

Ale o tych szczegółach dowie się później z gazet.

Góra Hermon na pograniczu izraelsko-syryjskim, miejsce zaciętych walk w czasie wojny Jom Kippur, obserwowanych z perspektywy arabskiej przez Kapuścińskiego.

We wrześniu 1970, w owym słynnym, czarnym wrześniu, armia jordańska wypowiedziała wojnę fedainom. Była to krwawa i okrutna wojna. Różnie podają liczbę ofiar: dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści tysięcy zabitych. Na Bliskim Wschodzie cyfry nie służą żadnej informacji, lecz tylko propagandzie i dlatego są zawsze niepewne.

Kapuściński przebywa w Libanie, Syrii, Jordanii. Konflikt obserwuje z perspektywy Arabów, przede wszystkim Palestyńczyków. Z nimi podróżuje, wśród nich spędza swój czas:

Czas spędzony na rozmowie z tymi ludźmi jest zawsze przyjemnością, ponieważ Palestyńczycy to ludzie inteligentni. Każda cywilizacja europejska i bliskowschodnia zasadziła swoje drzewo na ziemi palestyńskiej i Palestyńczyk jest wykarmiony owocami tych drzew. Zawsze rozpoznacie go w tłumie dyskutantów, ponieważ wypowie się ciekawie i na poziomie, nawet jeżeli nie będzie miał racji.[..] Palestyńczycy należą do elity intelektualnej świata arabskiego. To wybitni architekci i lekarze, świetni ekonomiści i komentatorzy. Palestyńczyk będzie oszczędzał każdy grosz (ci oczywiście, którzy mają jakiekolwiek grosze), żeby wydać go na kształcenie dzieci. Są ambitni.

Palestyńczycy w Jordanii dyskutują o przyszłości swojej polityki. Młodzi chcą walczyć, starsi myślą o poddaniu się pod opiekę króla Jordanii Husajna. Jeden z dyskutantów, zapewne pod wpływem współczesnych wydarzeń takich jak embargo handlowe państw OPEC i związany z tym kryzys naftowy, snuje wizje panarabskie:

reklama
Opuszczony czołg izraelski Centurion z czasów wojny 1973 r. na Wzgórzach Golan (autor: Shmuel Spiegelman, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 1.0)

Arabowie będą mieć coraz więcej i więcej pieniędzy. Za pięć, dziesięć lat jedna trzecia światowych pieniędzy znajdzie się w naszej kieszeni. Już teraz na Zachodzie siwieją, kiedy o tym myślą. Zobaczycie co się stanie. Ile Żydzi amerykańscy będą mogli zebrać na Izrael? Góra sto milionów dolarów rocznie. Wtedy bracia z Zatoki dadzą na sprawę palestyńską dwieście milionów. Ile Ameryka może dać na utrzymanie Izraela? Góra miliard dolarów rocznie. Wtedy nasi bracia z Zatoki dadzą na sprawę palestyńską dwa miliardy, dadzą pięć miliardów. Albo powiemy za kilka lat: zamrozimy sto miliardów dolarów, jeżeli Zachód będzie dalej pomagał Izraelowi. Czy wiecie, co to znaczy zamrozić sto miliardów dolarów? To znaczy wywołać światowy kryzys. A jak długo Izrael może utrzymać się bez obcej pomocy? Tydzień, najwyżej miesiąc. Dlatego musimy być cierpliwi, musimy wylewać sobie zimną wodę na gorące głowy.

I odnosi się do historii swojego kraju, która miałaby być podstawą do budowy państwa arabsko-izraelskiego w Palestynie:

Musimy powołać się na historię. Od zarania dziejów Żydzi i Arabowie żyją razem. Kto mówi inaczej – kłamie, jest człowiekiem ciemnym, nosicielem złej woli. Wystarczy przeczytać naszych kronikarzy. Tam gdzie Arabowie wyruszyli na wyprawę, Żydzi szli z nimi. Arabowie podbijali ziemie, na których Żydzi rozwijali potem handel. Żydzi organizowali zaopatrzenie dla armii arabskich. Inkwizycja i pogromy Żydów wymyślono w Europie. W historii Bliskiego Wschodu nie było żadnego pogromu. Piece krematoryjne zbudowano w Europie, a nie na Bliskim Wschodzie. Dlaczego m, Arabowie, mamy ponosić koszty historii europejskiej?

Sytuacja w regionie to splot różnych interesów, nie tylko Izraela i Palestyńczyków, ale także USA, Syrii czy Jordanii. Ten trudny do rozwiązania „węzeł gordyjski” Kapuściński obrazuje przypowieścią:

Kiedyś wszystkie narody zwróciły się do Pana Boga, aby pozwolił im lepiej żyć, żeby ujął im trochę zmartwień, trochę konfliktów i trochę spraw, których nie potrafią rozwiązać. I Pan Bóg zgodził się i powiedział – dobrze, niech każdy naród złoży na mojej ziemi wybranej tę część swojego zła, którą ma w nadmiarze. To ziemia mojego proroka Mojżesza, mojego proroka Chrystusa i mojego proroka Mahometa. Oni są mądrzy i cierpliwi, oni sobie z tym wszystkim poradzą.

I narody uczyniły, jak było im powiedziane.

Ale ponieważ, uradowane dobrocią bożą, znosiły kłopoty i konflikty na wyścigi i zrzucały je w pośpiechu byle jak i byle gdzie, nastąpiło wielkie pomieszanie, poplątanie i powikłanie, apokaliptyczny węzeł, monstrualny chaos i dlatego problem palestyński jest tak trudny do rozwiązania.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Źródło:

  1. Kapuściński Ryszard, Chrystus z karabinem na ramieniu, Czytelnik, Warszawa 1976.

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone