Antoni Łyko – piłkarska kariera zakończona w Auschwitz

opublikowano: 2014-08-10, 16:00 — aktualizowano: 2020-05-24, 06:30
wolna licencja
Antoni Łyko nie był światową sławą futbolu, choć miał ku temu predyspozycje i mógł wiele osiągnąć. Nie zdążył. Został zamordowany w KL Auschwitz.
reklama

Antoni Łyko – zobacz też: Piłka nożna - historia mistrzostw, sukcesy Polaków i futbol a polityka

Antoni Łyko gwiazda przedwojennej Wisły Kraków (fot. NAC, sygn. 1-2-1865)

Jego życiorys był typowy dla ludzi pokolenia, które wyrosło w II Rzeczypospolitej. Drogi życiowe wielu z nich przerwała druga wojna światowa i śmierć z ręki okupantów. W planach okupanta niemieckiego naród polski miał przestać istnieć, a w pierwszej kolejności zginąć miały jego najbardziej aktywne jednostki. Dlatego też życie Antoniego Łyki zostało brutalnie przerwane w wieku 34 lat. Nie był sławą światowego futbolu, choć miał ku temu predyspozycje. Wiele mógł jeszcze osiągnąć – polska piłka nożna dopiero się przecież tworzyła, tak jak państwo odrodzone w 1918 roku. Nie zdążył. Został jednym z ponad siedemdziesięciu tysięcy Polaków zamordowanych w KL Auschwitz.

Antoni Łyko – kariera piłkarska przed wojną

Antoni Andrzej Łyko urodził się 27 maja 1907 roku w Rakowicach (od 1941 roku część Krakowa, obecnie w składzie Dzielnicy III Prądnik Czerwony i Dzielnicy XIV Czyżyny). Pochodził z rodziny robotniczej, a wykształcenie zawodowe uzyskał jako tokarz. Jednakże to piłka nożna stała się jego przeznaczeniem. Drobna postura dawała mu szybkość w walce o piłkę na boisku. Trenerzy cenili też jego spryt. Dlatego obsadzany był na pozycji napastnika lub pomocnika. Piłkarskie doświadczenie zdobywał w latach dwudziestych w Rakowiczance. Klub ten stanowił kuźnię kadr dla Wisły Kraków:

W Rakowicach działał prężny klub sportowy – „Rakowiczanka”. W różnych okresach grali w nim wyłącznie mieszkańcy Rakowic. Można tu wymienić dziesiątki nazwisk piłkarzy i działaczy z lat okupacji i okresu powojennego…
Antoni Łyko w boiskowym starciu

Prawdziwa kariera sportowa Antoniego Łyki rozpoczęła się w 1930 roku, gdy przeszedł on do Wisły Kraków. Pierwsze spotkanie w barwach Wisły rozegrał 10 sierpnia 1930 roku przeciw łódzkiemu ŁKS-owi (1:0). Przez pierwsze trzy sezony był jednak głównie rezerwowym, zaliczając po kilka meczy w roku. Do pierwszej jedenastki Wisły wszedł w 1933 roku. Pierwszą bramkę w barwach Wisły strzelił 16 sierpnia 1933 roku w meczu z Wartą Poznań (2:1). W krakowskim klubie rozegrał 109 meczy i strzelił 30 bramek. Ostatni raz zagrał 30 października 1938 roku w meczu Wisły z ŁKS-em (7:3), strzelając dwie bramki. Poza meczami ligowymi zdobył też bramkę w spotkaniu Wisły z angielskim zespołem Chelsea FC, wygranym przez Wisłę 1:0, który rozegrano w Krakowie 24 maja 1936 roku w ramach obchodów jubileuszu 30-lecia zespołu Białej Gwiazdy. Mecz ten miał bardzo uroczystą oprawę. Na trybunie honorowej zasiadł m.in. Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, generał (wkrótce marszałek) Edward Śmigły-Rydz.

reklama

Wedle relacji „Przeglądu Sportowego” z 25 maja 1936 roku:

Pod bramką Wisły zakotłowało się kilkakrotnie. Madejski wyjaśnił jednak sytuację. Wspaniały bieg Łyki zelektryzował znowu widownię, ale skończył się poślizgnięciem na polu karnym. Anglicy przestawiają swój atak, gdyż Wisła ujmuje inicjatywę i jest coraz częściej przy głosie. Habowski strzela ostro w róg, bramkarz angielski jest jednak na miejscu. Publiczność dopinguje gospodarzy, atakujących żywo. Prawy obrońca angielski rozbija sobie kolano i schodzi z boiska, by wrócić dopiero po przerwie. Anglicy podnieceni faulują coraz bardziej. Tracą dwa kornery i bronią się coraz goręcej przed atakami Wisły. Zbliża się 45 minuta i nadchodzi sensacja. Strzał Artura ląduje na ręce obrońcy angielskiego. Rzut karny. Wśród olbrzymiego napięcia Łyko strzela nieuchronnie. Zrywa się niebywała burza oklasków (...)

Warto dodać, że dwa dni przed przegranym meczem z Wisłą Chelsea FC pokonała reprezentację Polski 2:0. Leszek Snopkowski, wieloletni piłkarz Wisły, z którą zdobył mistrzostwo Polski w 1949 i 1950 roku, tak wspomniał w 2013 roku mecz Wisły z Chelseą:

Radość była ogromna. Miałem wtedy osiem lat, ale do dziś pamiętam, jak Antoni Łyko strzela bramkę z rzutu karnego. Wtedy marzyłem, aby kiedyś też zagrać na tym stadionie.

Antoni Łyko rozegrał też dwa mecze w reprezentacji Polski, nie zdobywając bramek. Oba z Łotwą. Pierwszy – 10 października 1937 roku (2:1), a drugi – 25 września 1938 roku (1:2). W 1938 roku został powołany do kadry narodowej na III. Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Ostatecznie nie znalazł się jednak wśród piętnastu zawodników zabranych przez selekcjonera Józefa Kałużę do Francji, gdzie Polska – w jedynym swoim meczu – przegrała z Brazylią 5:6. Piłkarzem Wisły w latach 1946-1951 był także jego młodszy brat Andrzej Stanisław (ur. 1916 r.).

Polecamy e-booka Łukasza Jabłońskiego pt. „Sportowa Warszawa przed I wojną światową”:

Łukasz Jabłoński
„Sportowa Warszawa przed I wojną światową”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
98
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-15-0

Ostatni mecz w KL Auschwitz

Po wybuchu wojny Antoni Łyko włączył się w działalność konspiracyjną. Należał do Związku Walki Zbrojnej w krakowskich wodociągach, gdzie pracował. Wiosną 1941 roku w strukturach ZWZ i innych organizacji konspiracyjnych na terenie Krakowa nastąpiły aresztowania zakrojone na szeroką skalę. Aresztowany i osadzony w więzieniu Montelupich został też Łyko. 5 kwietnia 1941 roku deportowano go do KL Auschwitz w transporcie 933 polskich więźniów politycznych, z których 536 zabrano z więzienia w Tarnowie, a 397 z krakowskiego więzienia Montelupich. Otrzymał numer obozowy 11780. Przez trzy miesiące pobytu w obozie pracował w komandzie ślusarzy. W Auschwitz nieoczekiwanie rozegrał ostatni mecz w swoim życiu. Organizowane wśród więźniów zawody piłki nożnej były częścią działań mających utrzymać pozory normalności w obozie, a także – jak się wydaje – dostarczały rozrywki samym esesmanom.

reklama
Antoni Łyko jako więzień obozu Auschwitz

Polski więzień polityczny Czesław Sowul (nr 167) wspomina, że mecze te rozgrywane były na placu apelowym w obozie macierzystym KL Auschwitz I. Spotykały się ze sobą drużyny reprezentujące więźniów Polaków i Niemców (czyli więźniów funkcyjnych). Jak relacjonuje Sowul:

Najczęściej Polacy bali się zbyt celnie strzelać do bramki przeciwników, bo po meczu można było oberwać po pysku od kapów, którzy przecież sami poszukiwali byłych piłkarzy i zmuszali ich do grania. Takie mecze odbywały się naturalnie w niedziele, na terenie obozu pomiędzy blokami.

Sowul, który poznał w obozie Antoniego Łykę, zaproponował byłemu piłkarzowi Wisły Kraków i reprezentantowi Polski udział w obozowym meczu piłki nożnej. Wspomina on, że:

Przed kolejnym meczem prosiłem go, aby strzelił Niemcom ze dwa gole. Obiecałem mu nawet papierosy, o które w tym czasie było bardzo trudno. Łyko spełnił obietnicę.

Najprawdopodobniej Antoni Łyko nie wiedział, że gra ostatni mecz w swoim życiu, że następnego dnia zginie w zbiorowej egzekucji. Nie mógł bowiem wiedzieć, że przebywa w obozie w charakterze tzw. zakładnika, który w każdej chwili może zostać stracony na polecenie kierującej go do obozu placówki gestapo w odwecie za działania antyniemieckie podejmowane przez polskie podziemie.

Egzekucja w żwirowni z 3 lipca 1941 roku

3 lipca 1941 roku 80 więźniów przywiezionych w transportach z Krakowa z 5 kwietnia, 8 maja, 9 czerwca i 26 czerwca 1941 roku – członków komórek ZWZ w Ubezpieczalni Społecznej, gazowni, elektrowni i wodociągach miejskich – rozstrzelano w tzw. żwirowni koło Theatergebäude. W egzekucji tej zginął Antoni Łyko, a także piłkarz Cracovii Witold Zieliński (nr 15429) i jego młodszy brat Mieczysław (nr 15437). Obok nich zamordowanych zostało wielu przedstawicieli inteligencji: oficerów, lekarzy, inżynierów, urzędników, studentów. Rozkaz egzekucji wydała placówka Policji Bezpieczeństwa dla dystryktu krakowskiego.

reklama

W niektórych zachowanych aktach zgonu straconych więźniów podano – co było wyjątkiem w historii KL Auschwitz – że rozstrzelano ich za opór przeciwko władzy państwowej ([Erschiessung wegen Widerstand gegen die Staaatsgewalt]). W latach 1940-1941 więźniów w obozie macierzystym KL Auschwitz I rozstrzeliwano w żwirowniach, położonych poza ogrodzeniem obozu. Od marca 1941 roku egzekucje te wykonywano w żwirowni koło Theatergebäude. Ta z 3 lipca była jedną z największych. Przybyło na nią wielu oficerów i podoficerów SS z żonami, a jej przeprowadzenie nadzorował kierownik obozu SS-Hauptsurmführer Karl Fritzsch.

Wedle relacji więźnia Kazimierza Hałgasa (nr 5670):

Około dwóch kompanii SS obsiadło żwirownię z harmoniami i harmonijkami (…), grając i śpiewając. Skazańcy stali w dwuszeregu od strony Wachstube i byli sprowadzani po kilku na dół wśród szpaleru esesmanów. Po drodze pluto na nich, popychano i bito.

Śmierć Antoniego Łyki tak opisał Czesław Sowul:

Niestety następnego dnia w poniedziałek, na apelu porannym wyczytano jego numer obozowy. On i drugi jeszcze więzień z Krakowa jako zakładnicy z Krakowskich Zakładów Wodociągowych i Kanalizacyjnych zostali dołączeni do grupy skazanej na rozstrzelanie. Zostali doprowadzeni do bloku 13 (11), a wieczorem podczas apelu pomaszerowali boso i ubrani tylko w spodnie (bez koszul) do Kiesgrube mieszczącej się obok Theatergebäude. Ja przyłączyłem się do sanitariuszy, którzy z rolwagą udali się w tym samym kierunku. W Kiesgrube skazańców ustawiono po osiemnastu. Łyko stał w pierwszej osiemnastce po lewej stronie. Nigdy nie zapomnę tego zwłaszcza momentu, gdy po oddaniu salwy przez pluton egzekucyjny któryś z oficerów SS z bliskiej odległości strzelił do dwukrotnie podnoszącego się jeszcze Łyki w głowę. Rozstrzelano wówczas 72 więźniów. Pamiętam to dokładnie. Kiedy załadowaliśmy rolwagę, nie można jej było ruszyć z miejsca, tak była przeładowana. Na ten widok doskoczył w naszym kierunku lagerführer Fritzsch, trzymając w ręce pistolet. Był pijany. Kiedy wśród ciągnących więźniów dostrzegł i mnie – znał mnie przecież jako członka obozowej orkiestry, a nawet chyba podobały mu się moje popisy solowe – zapytał się, co tutaj robię. Odpowiedziałem, że pracuję („Ich arbeite”). Zawołał piętnastu esesmanów i kazał im także pchać rolwagę, która wreszcie ruszyła i potoczyła się do krematorium.

Oficerem SS, który zabił Antoniego Łykę był prawdopodobnie sam lagerführer Fritzsch, albo jego zastępca SS-Untersturmführer Friedrich August Seidler.

Grób Antoniego Łyki

Śmierć, która stała się udziałem Antoniego Łyki, była w Auschwitz codziennością. W podobny sposób przerwane zostało życie tysięcy polskich patriotów, ludzi reprezentujących cały przekrój społeczny od narodowej elity poczynając. Niestety, dzisiaj coraz rzadziej pamięta się o męczeństwie Polaków pod okupacją niemiecką. Niech ten artykuł stanowi przypomnienie jednej z ofiar II wojny światowej.

POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
334
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-925052-9-7

Bibliografia:

  • Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Zespól Oświadczenia t. 72, k. 164-165, relacja byłego więźnia Czesława Sowula; t. 95, k. 246, relacja byłego więźnia Kazimierza Hałgasa.
  • Stanisław Chemicz, Piłka nożna w okupowanym Krakowie, Kraków 1982, s. 290.
  • Adam Cyra, Żwirownia obok Theatergebäude jako miejsce zbrodni w KL Auschwitz, „Studia nad Autorytaryzmem i Totalitaryzmem”, t. 34, nr 4, Wrocław 2012, s. 89-109.
  • Franciszek Piper, Irena Strzelecka (red.), Księga Pamięci. Transporty Polaków do KL Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski południowej 1940-1944, t. I, Warszawa-Oświęcim 2002, s. 476, 493, 530.
  • Piotr Tymczak, Dla Wisły wspinali się na drzewa. 99 lat temu otwarto stadion „Białej Gwiazdy” (dostęp 26.05.2014).
  • Wiślackie biografie: Antoni Łyko (dostęp 25.07.2014)
reklama
Komentarze
o autorze
Bohdan Piętka
Historyk, pracownik Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Zajmuje się problematyką deportacji do Auschwitz Polaków z ziem wcielonych do Rzeszy.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone