Anna Maria Anders – „Córka generała i piosenkarki” – recenzja i ocena
Podstawą tej książki są rozmowy z Anną Marią Anders prowadzone przez Romana Dziewońskiego. On też odpowiada za koncepcję i układ publikacji. Zdecydował się jednak na niezamieszczanie swoich kwestii, dlatego zamiast dialogu, czytelnik dostaje do rąk opowieść snutą przez córkę dowódcy II Korpusu. Ma to swoje plusy – książka jest żywa – ale ma i minusy. Nie brakuje bowiem „skakania” po różnych tematach oraz powtórzeń. Uzupełniającą i porządkującą rolę pełnia natomiast komentarze Dziewońskiego opisujące tło tych rozmów, stanowiące odrębne rozdziały, niezależne od wspomnień samej autorki.
Anna Maria Anders to niezwykle interesująca i piękna kobieta. I te właśnie cechy w szczególny sposób wpływają na przekazywaną przez nią opowieść. Potrafi ona zajmująco opowiadać, wciągając czytelnika nie tylko w świat swojego dzieciństwa, ale i w przestrzeń swojej „dorosłej” działalności. Choć po tytule czytelnik mógłby spodziewać, że będzie miał do czynienia z autobiografią. I chociaż sama opowieść dobiega aż do 2014 roku, to szczególnie uwypuklone jest przez wszystkim pierwsze dwadzieścia lat życia bohaterki (aż do chwili śmierci Generała). Dziewoński wplótł zresztą w opowieść kalendarium wydarzeń, obejmujące właśnie lata 1950-1970. Potrafi ono zadziwić czytelnika. Oprócz najważniejszych momentów z życia Generała Andersa znajdują się tam daty mające niewiele wspólnego z opowieścią Anny Marii, za to ułatwiające osadzenie jej losów – emigracyjnych przecież – w krajowym kontekście.
We wspomnieniach spotykamy Władysława Andersa „prywatnego”. Nie znajdziemy tam niuansów życia politycznego polskiej emigracji w Londynie. Jest to raczej spojrzenie dziecka, od środka, bez świadomości problemów politycznych. Więcej informacji stricte historycznych można natomiast uzyskać o życiu artystycznym Polonii. Czytelnik może natomiast śledzić ewolucję obrazu ojca w oczach dziecka: od taty – czy wręcz kumpla – po męża stanu, którego myśl i testament Anna Maria podjęła się strzec i nieść światu.
Cennym elementem wyłaniającym się z tej opowieści nieco na jej marginesie, jest obraz drugiego pokolenia, czyli dzieci emigrantów po II wojnie do Wielkiej Brytanii. Widzimy tu zarówno obciążenie psychiczne wojennymi doświadczeniami, które rodzice przekładają na swoje dzieci, jak i konieczność pełnienia roli „strażnika pamięci” o losach własnych rodziców. Z tym splata się to, co chyba najciekawsze, a więc droga do Polski. Międzynarodowa, wielojęzyczna i wielokulturowa Anna Maria opowiada o tym, jak na nowo zapuszcza korzenie i ewoluuje od „prywatnej ojczyzny” do utożsamienia się z dzisiejszą Polską.
W swojej opowieści Anna Maria Anders jest szczera – nie ucieka od tematów trudnych, zarówno kwestii rodzinnych (rozwód, przyrodnie rodzeństwa), jak i od swojej niewiedzy i braku zainteresowania sprawami Polski na pewnych etapach życia. Nie tłumaczy się, nie próbuje też się wybielać. Wielokrotnie kieruje ona opowieść na prywatne sfery, co z pewnością ułatwia nawiązanie z nią nici porozumienia.
Zarówno Roman Dziewoński jak i Anna Maria Anders zasiedli do tworzenia tej książki z pewnym z góry obranym celem. Ona pragnie przekazać młodzieży testament swojego ojca, i wzmacniać pamięć o nim. Dziewoński współtworzy jego mit. Ponieważ nie jest z zawodu historykiem, nie narzucił sobie obiektywności, co przejawia się w jego komentarzach, czy cytowanych fragmentach. Są to więc wspomnienia o Generale, fragment dokumentów SB na jego temat, wiesze, artykuły prasowe. Zestawienie to ma jednak przede wszystkim podkreślać zasługi Generała i obnażać ogrom nienawiści władzy PRL do jego osoby. Pozostaje więc mieć nadzieję, że czytelnik zaintrygowany historią życia Generała Andersa, nie skończy na tym wydawnictwie, ale sięgnie po więcej.
Ogromnym atutem tej książki są zamieszczone w niej fotografie. Ich znaczna ilość i fakt, że w są skrupulatnie opisane, powoduje że znakomicie uzupełniają opowieść. Wszelkie materiały ikonograficzne są doskonałej jakości, choć momentami wydaje się, że jest ich aż nazbyt wiele. Opracowanie graficzne niewątpliwie jednak zachęca do lektury.
Książkę szczerze polecam – na pewno zadowoli fanów biografii, I choć jej stronniczość może drażnić historyka, to bez wątpienia może też służyć do rozbudzania zainteresowania polską historią. I za to również należy jej się plus.