21 postulatów: światowe dziedzictwo spisane na sklejce

opublikowano: 2024-08-30, 15:09
wszelkie prawa zastrzeżone
Spisano je czerwoną farbą i ołówkiem na zwykłej sklejce. Po latach trafiły na listę UNESCO.
reklama
Postulaty strajkowe na bramie Stoczni Gdańskiej im. Lenina, 24 sierpnia 1980 roku (fot. NN / AIPN / prawa zastrzeżone)

Jest kilka powodów, dla których warto zatrzymać się przy 21 postulatach – świadectwie strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej im. Lenina z 1980 r. i narodzin „Solidarności”. Choćby i taki: od 2003 r. tablice z postulatami są uznawane przez UNESCO za element światowego dziedzictwa kulturalnego. Spróbujmy zatem spojrzeć na nie trochę inaczej – nie tyle jak na fakt historyczny, którego okoliczności powstania chciałby rekonstruować historyk, ale bardziej jako pewien symbol, obiekt świata kultury niosący określone wartości i budzący konkretne skojarzenia i obrazy.

Zarówno geneza postulatów, jak i historia samych tablic są ciekawe i dobrze opisane. Dość powiedzieć, że pierwotnie postulatów, które spływały do strajkującej Stoczni Gdańskiej, było znacznie więcej. Szacunki mówią o tysiącach, następnie kilkuset, które po stopniowej selekcji złożyły się na ostateczną liczbę dwudziestu jeden. Grono twórców z oczywistych względów pozostaje dziś anonimowe. Każdy zakład przyłączający się do solidarnościowego strajku przysyłał swoje propozycje. Propozycje te najczęściej nie miały jednego autora, ale były zbiorowym dziełem, wypadkową sytuacji i wyrobienia pracowników, których dziś nie sposób zidentyfikować.

Ostatecznie największy udział w wyborze postulatów, ich zredagowaniu i ułożeniu mieli Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Lech Wałęsa, Bogdan Lis oraz Bogdan Borusewicz. Gotowa lista z 21 postulatami sformułowanymi w nocy z 16 na 17 sierpnia 1980 r. została spisana przez Macieja Grzywaczewskiego i Arkadiusza Rybickiego na dwóch tablicach ze sklejki i wywieszona na stoczniowej bramie numer 2.

Po sierpniowym strajku tablice trafiły do gdańskiej siedziby „Solidarności”, a następnie do gdańskiego Centralnego Muzeum Morskiego. Tam wykonano ich kopie – było to o tyle ważne, że w stanie wojennym to właśnie one zostały zarekwirowane przez Służbę Bezpieczeństwa (ostatecznie zaginęły bez śladu). Oryginały tymczasem ówczesny konserwator CMM bezpiecznie przechował na strychu swojego mieszkania aż do lat dziewięćdziesiątych. Aktualnie stanowią one część wystawy stałej Europejskiego Centrum Solidarności, a współcześnie wykonane wierne kopie tablic z postulatami można zobaczyć w siedzibie NSZZ „Solidarność” w Gdańsku.

Tablice z 21 postulatami Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego umieszczone na budynku portierni przy Bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina (fot. Krzysztof Korczyński - http://ecs.gda.pl)

Ten podstawowy kontekst historyczny nie tłumaczy jednak, dlaczego tablice znalazły się wśród najważniejszych dokumentów w historii. Program UNESCO o nazwie „Pamięć Świata” obejmuje aktualnie 496 obiektów, z czego siedemnaście pochodzących z Polski. To stosunkowo młody program, uruchomiony w 1992 r. i powołany w celu zwrócenia uwagi na potrzebę ochrony dziedzictwa przez poszczególne kraje. Na międzynarodowej liście dziedzictwa dokumentacyjnego UNESCO znalazły się więc artefakty o szczególnym znaczeniu cywilizacyjnym.

Obok 21 postulatów mamy tam m.in. archiwa Emanuela Ringelbluma z getta warszawskiego, rękopis dzieła O obrotach ciał niebieskich Mikołaja Kopernika, akt konfederacji warszawskiej z 1573 r. oraz Księgę henrykowską. Wśród zagranicznych obiektów znajdziemy Wielką Kartę Swobód, Traktat z Tordesillas, Biblię Gutenberga, francuską Deklarację Praw Człowieka i Obywatela, słynną Tkaninę z Bayeux czy Dziennik Anny Frank. „Pamięć Świata” to kolekcja różnorodna, zarówno co do formy, jak i treści.

reklama

Obecność wielu obiektów na liście światowego dziedzictwa UNESCO nie budzi żadnych wątpliwości, czy to z uwagi na ich wiek (artefakty świata starożytnego cenimy wysoko niemal bez względu na to, jaką treść ze sobą niosą), wartość symboliczną (niemieckie dokumenty poświęcone początkom reformacji) czy, wreszcie, wywołane przez nie praktyczne konsekwencje (np. francuskie dokumenty z przełomu XVIII i XIX w. wprowadzające system metryczny). Podobnie jest z obiektami polskimi. Trudno bowiem kwestionować historyczne i kulturowe znaczenie rękopisu De revolutionibus Kopernika, Księgi henrykowskiej, zawierającej pierwszy zapis w języku polskim (zdanie „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”), czy aktu konfederacji warszawskiej, gwarantującego tolerancję religijną („obiecujemy to sobie spólnie za nas i za potomki nasze na wieczne czasy pod obowiązkiem przysięgi, [...] iż którzy jestechmy różni w wierze, pokój miedzy sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w Kościelech krwie nie przelewać ani się penować odsądzeniem majętności, poczciwością, więzieniem i wywołaniem i zwierzchności żadnej ani urzędowi do takowego progressu żadnym sposobem nie pomagać”).

Tymczasem niełatwo dopatrzyć się podobnych cech w tablicach z 21 postulatami: nie są nadzwyczaj ciekawe jako artefakt fizyczny (to sosnowa, pociemniała już sklejka), trudno dojrzeć tam również jakiś aspekt ponadczasowego przekazu filozoficznego i inspiracji. W zasadzie, jeśli spojrzeć na spisane tam postulaty bez rudymentarnej wiedzy osadzającej owe tablice w kontekście historycznym, muszą się one wydać oczywiste, abstrakcyjne, naiwne bądź też nadmiernie drobiazgowe (niepotrzebne skreślić). Część z nich ma znaczenie metapolityczne, które jednak staje się widoczne dopiero wtedy, gdy uświadomimy sobie, w jakich ramach ustrojowych powstawały postulaty w Stoczni Gdańskiej. A były one wyrazem dążeń stłamszonego i uciemiężonego społeczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej drugiej połowy XX w., symbolizują uniwersalne pragnienie wolności, a także determinację milionów ludzi.

Strajk sierpniowy w Stoczni Gdańskiej im. Lenina (fot. Zenon Mirota)

Utworzenie związków zawodowych niezależnych od partii komunistycznej było wielkim i wywrotowym wręcz postulatem Anno Domini 1980 (postulat nr 1) i otworzyło drogę do powstania legalnej i autonomicznej „Solidarności”. Żądanie likwidacji systemu nomenklaturowego (postulat nr 12) było równie rewolucyjne, choć nigdy nie zostało spełnione. Czysto socjalne postulaty są raczej zapisem chwili, dziś już cokolwiek niezrozumiałym. Co bowiem powiedzieć o postulacie podwyżek dla pracowników o 2000 zł za miesiąc czy o podniesieniu diety za rozłąkę do 100 zł (postulaty nr 8 i 20)? Część ma zaś mocno naiwno-utopijny posmak, bo nie da się inaczej interpretować żądań pełnego zaopatrzenia rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, poprawienia warunków pracy służby zdrowia bądź skrócenia czasu oczekiwania na mieszkania (postulaty 10, 16 i 19).

Posierpniowa „Solidarność” nie była ruchem intelektualistów. Jej znaczenie nie ma natury czysto filozoficznej. Dobrze, że UNESCO upamiętniło i uhonorowało „Solidarność”, ale tablice z postulatami robotników strajkujących w sierpniu 1980 r. są nieco mylącym znakiem jej wielkości. Ta brała się z działania, nadziei i masowego doświadczenia dowodzącego, że zmiana jest możliwa, że sami możemy być jej inicjatorami i że możemy zrobić coś dobrego wspólnie. Pamięć o kilkunastu miesiącach „Solidarności” jest dziś zatem raczej przypomnieniem i ciągle aktualnym społecznym wyzwaniem: Polacy mogą być wspólnotą.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Sierpniowy przełom 1980–1981”, zrealizowanego dzięki wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku.

Zachęcamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa IPN.

reklama
Komentarze
o autorze
Daniel Wicenty
Dr hab., socjolog, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone