Z czego śmiali się starożytni Grecy?
Humor starożytnych Greków nie różnił się jakoś zasadniczo od humoru współczesnego. W utworach sprzed ponad 20 wieków są i żarty nieprzyzwoite - nawet jak na nasze czasy - i żarty bardzo wyrafinowane - opowiada badacz starożytnych zabaw literackich dr Jan Kwapisz. - Najbardziej interesują mnie dziwne wiersze, zagadki, gry słowne i wszystko, co jest dziwne w antycznej poezji - mówi w rozmowie z PAP dr Kwapisz z Zakładu Literatur i Języków Klasycznych Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Naukowiec w swoich badaniach zajmuje się zwłaszcza zabawami słownymi w poezji starożytnej. Za swoje badania naukowiec dostał Nagrodę Naukową POLITYKI w dziedzinie nauk humanistycznych.
- W dużej mierze literatura służy zabawie. I w poezji starożytnej to widać. Ona wyrasta z kontekstu uczty - sympozjonu, bankietu, który polega na wspólnej konsumpcji wina, ale i na uprawianiu zabaw literackich: cytowaniu różnych dzieł, a także improwizowaniu piosenek i poezji. Zabawa to jedna z podstawowych funkcji poezji w starożytności - opowiada. Dr Kwapisz przyznaje, że jeśli chodzi o zabawy słowami, to ich poziom w poezji nie za bardzo się różni od współczesnego. - To jest coś, co nas łączy ze starożytnością - ocenia. Wymienia, że starożytnych śmieszyły i starożytne komedie Arystofanesa (które są bardzo nieprzyzwoite, nawet jak na nasze czasy), i dowcipy o innych nacjach, i bardziej wyrafinowane komedie autorów takich jak Plaut czy Menander. - Ale wiele dzieł starożytnych charakteryzuje bardzo subtelne poczucie humoru - uśmiecha się dr Kwapisz.
Dowcipy z brodą
- Utwory, jakimi się zajmuję, to wiersze-obrazki, tzw. carmina figurata. Ich tekst ma kształt przedmiotu, który utwór opisuje. Mamy więc wiersz o siekierze w kształcie tego narzędzia czy utwór o skrzydlatym Erosie w kształcie skrzydeł. Te utwory przez długi czas były uważane za błahe i niezbyt istotne - jako margines poetyckiej produkcji literackiej. A ja staram się pokazać, że nie są tak zupełnie błahe - skupia się w nich grecka i rzymska inteligencja poetycka, wyrafinowanie kultury - opowiada hellenista.
Dr Kwapisz mówi, że utwory żartobliwe są zwykle bardzo trudne do przełożenia na inny język. - Żeby oddać w nowym języku jakiś żart, niezbędna jest zwykle duża kompetencja kulturowa, językowa, literacka. Wiele utworów, którymi się zajmuję, jest nieprzetłumaczalnych. Są zbyt trudne i wyrafinowane. Możemy je najwyżej opisać i opatrzyć komentarzami. Ale ten komentarz zwykle tak obciąża te wiersze, że zabija cały humor. Najlepsza metoda, żeby poznać humor starożytnych Greków, to nauczyć się greki i czytać tę poezję w oryginale... - przyznaje naukowiec.
Osobom ciekawym, jak wyglądały antyczne dowcipy, dr Kwapisz poleca jednak książeczkę „Filogelos” w przekładzie Jerzego Łanowskiego, która jest zbiorem starożytnych kawałów. Dominuje tu humor absurdalny, a wiele żartów jest raczej niskich lotów, jak te wyśmiewające mieszkańców niektórych greckich polis: W Abderach zabłąkany osioł wlazł do gymnazjonu [miejsca ćwiczeń] i wypił oliwę. Abderyci zbiegli się, posłali po wszystkie osły w mieście, sprowadzili je na jedno miejsce i dla ostrzeżenia i przykładu sprali przed nimi batami tego osła. Niektóre ze starożytnych dowcipów to naprawdę żarty z brodą: Gadatliwy golibroda spytał dowcipnisia: - Jak cię mam ostrzyc? -Milcząc!
Męczarnie Homera
Dr Kwapisz poświęca w swoich badaniach miejsce również antycznym zagadkom. Bo do dziś przetrwało znacznie więcej niż ta zadawana przez Sfinksa („Co rano chodzi na czterech nogach, w południe na dwóch, a wieczorem na trzech?”). - Anegdota mówi np., że Homer umarł ze zgryzoty, bo nie umiał znaleźć rozwiązania pewnej zagadki. Chłopcy, których spotkał kiedyś na drodze powiedzieli mu: co schwytaliśmy, to wyrzuciliśmy, a czego nie schwytaliśmy, to nosimy ze sobą - opowiada dr Kwapisz. Wyjaśnia, że nawet nie wiadomo, czy Homer w ogóle istniał, ale gdyby istniał, to pewnie ucieszyłby się, gdyby dowiedział się, że chłopcom chodziło o wszy.
Badacz dodaje, że do dziś przetrwało zaledwie kilka procent literatury starożytnej. - Powody, dlaczego jedne utwory przetrwały, a inne zaginęły, mogły być bardzo różne. Myślę, że poczucie humoru mogło mieć tu znaczenie. Utwór, który jest w stanie bawić czytelnika, miał większe szanse na przetrwanie - mówi, i zaraz dodaje: - Ale jedną z największych cezur, jeśli chodzi o przekazywanie literatury starożytnej, było chrześcijaństwo i związana z nim cenzura obyczajowa. Pisał o tym Umberto Eco w „Imieniu Róży”: żart może być zabójczy dla literatury, jeśli nieprzychylnie spojrzy na niego cenzor.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl