Wojownicy orłów i jaguarów. Organizacja armii azteckiej
Podstawę armii azteckiej stanowili wszyscy zdolni do walki mężczyźni, którzy wcześniej przeszli szkolenie w szkole istniejącej w calpulli (azteckiej formie miasta-państwa). Stanowili oni tzw. pospolite ruszenie, które było wystawiane przez każde z miast. Osobną grupę stanowili zawodowi wojskowi, którzy pełnili funkcje dowódcze. Tworzyli oni quasi-zakony.
Pierwszym stopniem byli tequihua. Aby należeć do nich należało pojmać czterech wrogów. Do tego zakonu mogły należeć wszystkie warstwy społeczne. Z kolei do zakonu orłów (cuauhtli) oraz jaguarów (ocelotl) należała wyłącznie szlachta. Grupy te posiadały własne świątynie oraz rytuały.
Elitę armii stanowili cuachic (musieli wsławić się dwunastoma mężnymi czynami), oraz otomitl, którzy przysięgali nie uciekać przed nawet przed dwunastoma wrogami. Zakony te zwolnione były z płacenia trybutu. Ich członkowie mogli jadać w pałacu władcy, posiadać 2-3 żony, a także brać udział w obrzędowych tańcach. Istniała także organizacja caballeros pardos, która zrzeszała niższe warstwy społeczne. Według Hiszpanów Montezuma dysponował 10.000 stałych wojowników, którym zapewniał broń, zmagazynowaną pobliżu pałacu władcy oraz w każdej z dzielnic Tenochtitlan.
Przeczytaj także:
- Malinche – kochanka Cortesa i matka nowego Meksyku;0
- Inkowie i Pizarro. Dlaczego upadło andyjskie imperium?
Uzbrojenie
Uzbrojenie typowego oddziału armii azteckiej składało się z procy, oszczepów, włóczni, dzidy o trzech grotach, drewnianego miecza, drewnianej maczugi, kamieni i łuku. Ostrza były robione z obsydianu, łupanego kamienia lub kości zwierzęcych lub rybich. Do obrony używano tarcz trzcinowo-bawełnianych i kaftanów skórzanych lub bawełnianych. Jak napisał anonimowy hiszpański żołnierz:
Te pierzaste ubiory mają odporność odpowiednią do ich broni, tak że nie przenikają przez nie strzały ani inne ostre pociski, tylko odbijają się nie raniąc, a nawet szpadą trudno jest je przebić
Strój wskazywał też na status społeczny wojowników. Szlachta nosiła kaftan aż do kolan i ozdoby ze złota, piór i drogocennych kamieni. Niższe warstwy nosiły skóry i kaftany tylko do pasa.
Każdy oddział z calpulli występował pod własnym sztandarem. W jego obrębie wojownicy tworzyli osobne pododdziały. Oddziały z Tenochtitlan podlegały dowódcom czterech Campan (4 dzielnice na jakie podzielone było Tenochtitlan). Mieli oni obowiązek przygotowania broni i prowiantu. Inne funkcje dowódcze pełnili członkowie szlachty.
Najwyższymi dowódcami byli Tlacatecatl (dowódca ludzi) i Tlacochcalcatla (pan domu strzał – czyli arsenału) Pierwszy z nich odpowiadał za sprawy taktyczno-organizacyjne, a drugi za wyposażenie armii. Na czele armii stał Wielki Tlatoani.
Taktyka armii
Bardzo ciekawie przedstawiała się taktyka armii azteckiej w czasie walki o Tenochtitlan. Bernal Diaz del Castillo pisał
(…)podeszły pod nasze kwatery, miotając takie mnóstwo oszczepów i kamieni z proc, tyle strzał, że za jednym razem raniono około 47 naszych, a 12 pomarło od ran.
Według tego samego autora Aztekowie wykorzystywali m.in. taktykę pozornego odwrotu:
Nie skutkowały armaty, arkebuzy i kusze, ani nasz opór, ani natarcia. Podczas których zabijaliśmy za każdym razem trzydziestu, czterdziestu z nich, gdyż walczyli w zwartym szyku i z jeszcze większą energią niż na początku. A kiedy czasem udało nam się zyskać nieco terenu albo część ulicy, udawali, że się cofają, abyśmy ich ścigając odłączyli się od naszych głównych sił i kwatery.
Podczas obrony Aztekowie wykorzystywali zabudowania i znajomość terenu:
Od domu do domu prowadziły zwodzone drewniane mosty, podnosili je i żeby podpalić domy musieliśmy przechodzić przez bardzo głęboką wodę a z płaskich dachów padały głazy i kamienie.
Mexikowie używali w walkach także łodzi, o czym świadczy zapis Diaza del Castillo:
W mgnieniu oka ujrzeliśmy tyle oddziałów atakujących nas wojowników i całe jezioro wypełnione łodziami.
Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:
Książka dostępna również jako audiobook!
Aztecka pomysłowość
Po wycofaniu się Hiszpanów z Tenochtitlan wiemy, że Mexikowie atakowali brzegi jeziora z łodzi oraz przystąpili do umacniania miasta poprzez budowę zapór i dołów. Ciekawą informacją jest także, że Aztekowie nauczyli się walki z końmi. W tym celu tworzono długie piki. Kiedy Hiszpanie dotarli do Tenochtitlan na własne oczy zobaczyli aztecką pomysłowość:
Mieli włócznie zrobione z kling szpad zdobytych […], kapitanowie nieśli nasze szpady zatknięte na długich błyszczących pikach. Mieli także wyrzutnie strzał, rozdwojone dzidy, kamienie do proc i dwuręczne szpady, zrobione z krzemiennych noży.
Jak widzimy z przytoczonego cytatu Mexikowie potrafili świetnie dostosować do swoich potrzeb zdobyte uzbrojenie. Z przekazów wiemy też, że w dzielnicach miasta ostatnimi punktami obrony były świątynie:
Dostaliśmy się wreszcie w pobliże wielkiej świątyni bożków i na jej stopnie wdrapało się 4 tys. Meksykanów, nie licząc oddziałów, które tam stały z dzidami długimi, kamieniami, oszczepami, aby nam bronić dostępu.
Mexikowie potrafili także walczyć z brygantynami (żaglowcami) zbudowanymi przez Hiszpanów:
Postanowili uzbroić 30 piróg, czyli bardzo wielkich łodzi, z doskonałymi wioślarzami i wojownikami, i nocą nakrywszy je gałęziami, umieścili je w sitowiu w miejscu, gdzie ich z brygantyn nie można było dostrzec. Tam gdzie jak przypuszczali, brygantyny będą przepływać w razie walki z nimi, powbijali liczne pale, aby brygantyny na nich utknęły. Potem ich łodzie wypłynęły na jezioro […], a dwie nasze brygantyny rozpoczęły pogoń za nimi, a kiedy zbliżyły się do zasadzki, wszystkie pirogi wypłynęły naraz i zaatakowały je. Brygantyny utknęły na palach […], wszyscy wioślarze i dowódcy odnieśli rany, i od tej rant pomarł w trzy dni później.
Warto zauważyć, że po walkach o Tenochtitlan Hiszpanie postrzegali Azteków jako niezwykle odważnych:
Żołnierze, którzy przebyli kampanię włoską, wielokrotnie zaklinali się na Boga, że tak okrutnych walk nie widzieli ani między chrześcijanami, ani przeciw artylerii króla Francji, ani z sułtanem tureckim, ani nie widzieli ludzi nacierających w zwartym szyku i z taką odwagą, jak owi Indianie.
Ciekawie przedstawia się także zaopatrywanie oblężonego miasta jakim było Tenochtitlan:
Meksykanie otrzymywali dość wody i spyży z 9 miast zbudowanych na jeziorze, które łodziami nocą zaopatrywały ich w kukurydzę, kury i wszystko, czego chcieli.
Wojna
W kulturze azteckiej ciekawie przedstawia się kwestia konfliktów zbrojnych. U Azteków żadnej wojny nie można było wszcząć bez oficjalnego ostrzeżenia oraz sprawiedliwej przyczyny. Mogło nią być zabicie kupca, ale nigdy dyplomaty, ponieważ był on uważany za szpiega. Decyzja o wojnie była podejmowana przez władcę wraz z radą wojenną. Jeżeli decyzja o wojnie została podjęta, wysyłano posłańców z ostrzeżeniem i darem z broni.
W Kodeksie Mendoza przedstawione jest wydarzenie zabicia kupca na wrogim terytorium. Widzimy, jak przedstawiciele Azteków przynoszą broń i nakrycie głowy z piór oraz kredę. Pióra i kreda były atrybutem krwawej ofiary składanej bogom. Przynoszą także ostrzeżenie o nałożonej karze śmierci oraz planie zniszczenia wrogiego miasta. Co ciekawe, od wyroku nie było możliwości odwołania.
Aztekowie rozróżniali także winę osobistą władcy i całego altepel (społeczności lokalnej). Jeżeli Tlatoani (władca i najczęściej wielki dowódca) zawinił, to przedstawiciele Azteków karali go publicznie. Jeżeli całe altepetl - wówczas władcy składano ostrzeżenie oraz broń. Inaczej wyglądało ostrzeganie odległych prowincji. Były one ostrzegane kolejno przez przedstawicieli trzech miast Trójprzymierza (azteckiego Tenochtitlan, acolhuańskiego Texcoco i miasta Tlacopán). Spotykano się ze starszyzną plemienną i jeżeli rozwiązano problem to władca altepetl dawał bogate dary Aztekom i otwierał drogę ich kupcom. Jednak jeżeli poselstwo z Tenochtitlan nie przyniosło skutku, 20 dni później wysyłano posłów z Texcoco. Po kolejnych 20 dniach przybywało zaś poselstwo z Tlacopanu, ale tylko do dowódców wojskowych i wojowników.
„Wojna Sprawiedliwa”, czyli z ostrzeżeniami, była praktykowana tylko w stosunku do przyszłych wasali Trójprzymierza. Jednak jeżeli prowincja zbuntowała się - atakowano znienacka. Aztkowie rozpoczynali bitwę przez ciche podejście do obozu wroga lub w otwartym polu o brzasku. Bitwę rozpoczynał odgłos muszli lub bębenka. Następnie rozpoczynano ostrzał z łuków i wyrzutni oszczepów.
Bibliografia:
- Diaz del Castillo Bernal, Pamiętnik żołnierza Korteza czyli Prawdziwa historia podboju Nowej Hiszpanii, Warszawa 1962.
- Eakin Marshall, Historia Ameryki Łacińskiej. Zderzenie kultur, Kraków 2009.
- Ferguson Niall, Cywilizacja, Kraków 2013.
- Mann Charles, 1491. Ameryka przed Kolumbem, Poznań 2011.
- Olko Justyna, Meksyk przed konkwistą, Warszawa 2010.
- Olko Justyna, Żrałka Jarosław, W krainie czerni i czerwieni. Kultury prekolumbijskiej Mezoameryki, Warszawa 2008.
- Tomicki Ryszard, Tenochtitlan 1521, Warszawa 1984.
Redakcja: Antoni Olbrychski