Volker Koop - „Bormann. Pierwszy po bestii” - recenzja i ocena
Można powiedzieć, że postać Martina Bormanna, w porównaniu do innych dygnitarzy nazistowskich takich jak Himmler czy Goebbels, pozostaje w cieniu. Był praktycznie nieobecny w życiu publicznym. Nie przemawiał na wiecach, nie pisał żadnych dzienników, rzadko komu się zwierzał ze swoich problemów. Pomimo tego, był człowiekiem, na którego musieli uważać wszyscy w III Rzeszy. Począwszy od gauleiterów, a skończywszy na samym Reichsführerze SS. To właśnie Bormann jako szef kancelarii NSDAP decydował kto może zostać dopuszczony przed oblicze führera. Bez jego zgody, praktycznie nie mogło odbyć się żadne spotkanie. Wierny jak przysłowiowy pies, bez reszty oddał się służbie kanclerzowi III Rzeszy. Sam Hitler wyrażał się o nim, w następujący sposób: Potrzebuję Bormanna, aby wygrać wojnę. Wszyscy zawiedli mnie w wykonaniu, co do joty moich rozkazów – Bormann nigdy.
„Bormann. Pierwszy po bestii” jest kolejną książką z serii „Oblicze Zła”. Jej autorem jest niemiecki historyk i publicysta Volker Kopp. Po świetnych książkach z tej serii („Goebbels. Apostoł Diabła” czy „Himmler. Buchalter śmierci”) spodziewałem się pozycji utrzymanej na podobnym poziomie merytorycznym. Po lekturze książki mogę stwierdzić tylko jedno – postać Bormanna pozostaje wciąż zagadkowa. Volker Kopp nie napisał pełnej biografii Bormanna. Książka złożona z przedmowy oraz dwunastu rozdziałów koncentruje się na wybranych zagadnieniach z życia głównego bohatera. Można powiedzieć, że praca Koopa jest w zasadzie zbiorem artykułów. Poszczególne rozdziały stanowią odrębne treści i są ze sobą luźno powiązane. Czytelnik może sam zadecydować o kolejności czytania.
Na jakich aspektach życia Bormanna, skoncentrował się autor książki? Ramy chronologiczne pracy obejmują przede wszystkim lata 1933-1945. W pierwszym rozdziale bardzo skrótowo przedstawione zostało dzieciństwo oraz młodość przyszłego reichsleitera. Czytelnik nie dowie się, jakie wartości w młodości wyznawał, co go fascynowało, jaki wpływ na jego postawę życiową mieli rodzice i spotkani przez niego ludzie. Brakuje również szczegółowej odpowiedzi na pytanie: dlaczego Bormann zdecydował się zasilić szeregi nazistów?
Im dalej w las, przed czytelnikiem pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. W rozdziale „Mania rasowa” Volker Kopp pisze: „Bormann szczególną nienawiścią darzył Polaków – w tym także przypominał Himmlera”. Wszystko w porządku, ale poza działaniami Bormanna wymierzonymi przeciwko Polakom, nie ma odpowiedzi na pytanie: dlaczego ich tak nienawidził? Autor zbyt często sygnalizuje jakieś zagadnienie czy problem nie udzielając na nie odpowiedzi.
Inne części sprawiają wrażenie niedokończonych. Rozdział „Rodzina i moralność” koncertuję się przede wszystkim na relacjach Bormanna z jego żoną Gerdą w czasie wojny. Odtworzenie tego fragmentu życia szefa Kancelarii Partii NSDAP było możliwe dzięki zachowanym listom pomiędzy małżonkami. Listy (o ile nie są „podkoloryzowane” co podkreśla Kopp) przedstawiając diametralnie różny obraz jego postaci. Bormann jawi się w nich, jako kochający i troskliwy mąż: Moje ukochane słodyczy czy najbardziej czarująca kobieto były jednymi z epitetów, którymi obdarzał swoją żonę. Szkoda tylko, że autor książki pozostaje na bardzo skrótowym przedstawieniu życiu prywatnego Bormanna. Jak wspomniałem wcześniej jedynie sygnalizuje problem. Ciekawe jest również to, że Volker Koop prawie wcale nie podaje informacji o stosunku szefa kancelarii NSDAP do swoich dzieci, których doczekał się on aż dziesięcioro! Zadziwiające jest to, że autor nie zdecydował się na przeprowadzenie jakichkolwiek wywiadów z najstarszymi dziećmi Bormanna, których osobiste wspomnienia, mogłyby wzbogacić książkę o nowe fakty.
W książce znajdziemy również rozdziały, które zostały bardzo solidnie opracowane. Na pierwszym miejscu, zaliczyłbym do nich „Walkę z Kościołami” ([notabene] jest to najobszerniejszy rozdział w całej publikacji). Kopp przedstawił właściwie wszystkie aspekty walki Bormanna z chrześcijaństwem oraz jego stosunek do religii. Szczegółowo opisał metody jego działań, przeprowadzone akcje oraz skutki jakie one przynosiły. Ciekawie prezentuje się również rozdział „Świadkowie i wykonawcy testamentu”, w których autor opisuje ostatnie chwile Bormanna oraz mity, które narosły na jego temat w ciągu następnych lat. Na plus autorowi należy przyznać, że przygotowując on swoją pracę przeprowadził liczne kwerendy w niemieckich archiwach, korzystał z różnorodnego materiału oraz zadbał o kwestie dokumentacji. Wszystko, o czym pisze Koop jest poparte źródłami oraz opracowaniami.
Czy warto sięgnąć po pracę niemieckiego historyka? Osobiście uważam, że czytelnicy pragnący zapoznać się z zagadkową postacią Martina Bormanna, powinni w pierwszej kolejności sięgnąć do wydanej 20 lat wcześniej na polskim rynku pracy Jochena von Langa pt. „Martin Bormann. Człowiek, który zawładnął Hitlerem”. Dopiero później w ramach uzupełnienia (jak i porównania) do „Bormanna. Pierwszego po bestii”. Być może wtedy postać „niezastąpionego pomocnika führera” i człowieka od czarnej roboty, stanie się dzięki temu choć odrobinę mniej zagadkowa. Na obecny moment, można napisać, że postać Bormanna, wciąż czeka na biografię dorównującą pracom Petera Longericha, które zostały wydane w tej serii.