Szymon Nowak – „Bitwy Wyklętych” – recenzja i ocena
Nie jest to pierwsza publikacja Szymona Nowaka jaka pojawiła się na polskim rynku wydawniczym – znamy go choćby z książek „Oddziały Wyklętych” czy „Dziewczyny Wyklęte”. Jak widać temat żołnierzy podziemia niepodległościowego jest mu bliski i dobrze znany. Trzeba przyznać, że autor umiejętnie łączy źródłową wiedzę historyczną z elementami narracji beletrystycznej. Jest to może dość ryzykowny sposób popularyzacji historii, ale przyznam że mnie przekonuje. Co więcej, o ile poprzednie książki Nowaka wydawały mi się poprawne, o tyle nowa zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie.
Nowa publikacja Nowaka poświęcona jest bitwom stoczonym przez żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego w ciągu lat 1944-1946. Ich przeciwnikiem nie byli Niemcy, ale Sowieci oraz zorganizowane i wyposażone przez nich polskie oddziały. Czytelnik ma okazję zapoznać się w sumie z piętnastoma bardzo różnymi starciami. Znajdzie się tam miejsce na dynamiczny opis prowadzonej walki – szturmy, brawurowe ataki, heroiczne obrony. Ale walka jest jedynie pretekstem do tego, by o wyklętych powiedzieć coś więcej. Przy tej okazji poznajemy ich motywacje, rozterki, a także słabości. Wszystkie wywody oparte są na źródłach historycznych, dzięki czemu elementy przygodowe – jeżeli wolno je tak nazwać – znakomicie równoważą się z fragmentami stricte historycznymi, np. rysami biograficznymi bohaterów.
Autor od pierwszych stron nie pozostawia żadnych wątpliwości – Żołnierze Wyklęci byli bohaterami. Nie wchodzi w rolę historyka krytycznego, przepełnionego wątpliwościami i często z pogardą patrzącego na ofiarę Wyklętych. Zamiast tego stawia na odmalowanie tragedii jaka dotknęła Polaków zmuszonych do beznadziejnej walki o własną wolność. Myliłby się jednak ten, że nie pozostawia to miejsca na stawianie trudnych i bolesnych pytań. Te nasuwają się bowiem same.
W książce Nowaka bardzo dobrze widać jak różni ludzie znaleźli się w szeregach Żołnierzy Wyklętych. Znajdziemy tam cichociemnego, żołnierza AK mjr. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” bohatersko poległego pod Surkontami, kpt. Antoniego Hedę „Szarego” z Delegatury Sił Zbrojnych wsławionego rozbiciem sowieckiego więzienia w Kielcach, czy kontrowersyjnego żołnierza Narodowego Związku Wojskowego kpt. Romualda Rajsa „Burego”. Łączyło ich umiłowanie wolności i wielka odwaga w obliczu przeważających sił wroga, a także – brak happy endu w ich historiach.
Tragedie obecne są na kartach książki Nowaka w różnej formie. Z jednej strony mają one charakter osobisty, gdy giną towarzysze walki, a dowódcy nie są w stanie ocalić swoich żołnierzy od śmierci. Z drugiej strony Wyklęci, pochwyceni przez komunistów, są bestialsko torturowani, po czym mordowani w ubeckich kazamatach. Bywa też, że widzimy próby układania sobie życia przez niektórych żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy ocaleli z piekła zgotowanego im przez Sowietów. Czy są one udane? Tego najlepiej dowiemy się z historii Pawła Jasienicy – porucznik „Nowina” – którego jeszcze w wiele lat później szpiegowała nawet własna żona. Na tym tle pojawia się jednak wyraźna nadzieja. Widoczna jest ona wszędzie tam, gdzie Nowak wspomina o ekshumacjach, prowadzonych w ostatnich latach coraz intensywniej w całej Polsce, które przyczyniły się do odnalezienia zapomnianych grobów wielu bohaterów polskiego podziemia, których komuniści pragnęli wymazać z kart historii.
Książka Nowaka przypadnie do gustu przede wszystkim tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Żołnierzami Wyklętymi. Bardziej zaawansowani mogą uznać, że przedstawione fakty są zbyt oczywiste.Tym ostatnim pozostanie jednak docenienie dramatyzmu opisywanych wydarzeń i pisarskiej sprawności Nowaka. Książce wystawiam bardzo dobrą notę – jestem przekonany, że jest to nie tylko pozycja wciągająca i dobrze napisana, ale również bardzo pożyteczna.