Święta bitwa pod Wiłkomierzem

opublikowano: 2015-09-01, 18:18
wolna licencja
Chociaż 1 września współcześnie najbardziej kojarzy się z wybuchem II wojny światowej i atakiem Niemiec na Polskę, to warto przypomnieć w tym dniu o innym wydarzeniu, które było kolejnym etapem w walce Polski z Zakonem Krzyżackim. 1 września 1435 r. rozegrała się zwycięska dla strony polskiej bitwa pod Wiłkomierzem, znana również pod nazwą bitwy nad rzeką Świętą.
reklama

Problem krzyżacki, który zdominował polską politykę zagraniczną okresu pełnego, a zwłaszcza późnego średniowiecza, spędzał Polakom sen z powiek. Chociaż w 1435 r. minęło dwadzieścia pięć lat od grunwaldzkiego zwycięstwa, to Zakon w dalszym ciągu „uprzykrzał życie” państwu Jagiellonów i nie ustawał w knowaniach i spiskach przeciwko Polakom. Dążył także nieustannie do rozbicia unii polsko-litewskiej wiążąc się wielokrotnie przymierzami z litewskimi książętami, którym nie na rękę był związek z Koroną.

Nowa wojna

Świdrygiełło (aut. Józef Oziębłowski, XIX wiek, domena publiczna).

Bitwa pod Wiłkomierzem była częścią wojny polsko-krzyżackiej z lat 1431-1435. Rozegrała się ona między wojskami polsko-litewskimi a armią młodszego brata Jagiełły Świdrygiełły i sprzymierzonymi z nim Krzyżakami inflanckimi. Chciałoby się zapytać: dlaczego Litwini walczyli ze sobą po dwóch stronach barykady? Problem zaczął się pięć lat wcześniej, kiedy to w 1430 r. zmarł wielki książę litewski Witold, a droga do sukcesji po nim pozostawała otwarta. Sędziwy wówczas Władysław Jagiełło chciał osadzić na Litwie swojego brata Świdrygiełłę. Wkrótce zgodzono się i spełniła się wola króla – od 1430 r. wielkim księciem był jego brat.

Jednakże wkrótce ten ostatni wykazał się nielojalnością i sprzymierzył się przeciwko Polsce z Krzyżakami, w wyniku czego król wypowiedział mu wojnę. Zakon inflancki poparł Świdrygiełłę, a Zakon w Prusach jak zwykle zrobił unik twierdząc, że nie będzie się mieszał w nowy konflikt. Jeszcze w tym samym roku 1431, gdy Jagiełło ledwie zdążył wyruszyć na Łuck, Krzyżacy pruscy rozpoczęli działania zbrojne. Mimo dużej chęci udziału w wojnie, wobec oporu rycerstwa chełmińskiego i ogólnym braku poparcia miast pruskich w tej kwestii, Zakon po dwóch latach musiał podpisać z Polską rozejm na dwanaście lat.

Walka o panowanie

Tymczasem zmarł Władysław Jagiełło, a rządy regencyjne w imieniu nieletniego króla Władysława III sprawowała biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki. Popierał on w walce z wrogo nastawionym ku Polsce Świdrygiełłą brata Witolda Zygmunta Kiejstutowicza, który w wyniku zamachu stanu od 1432 r. był wielkim księciem litewskim. Pomimo pozbawienia tytułu wielkoksiążęcego, młodszy brat Jagiełły w dalszym ciągu dążył do opanowania Litwy, a pomóc mieli mu w tym zewnętrzni sprzymierzeńcy. W sprzymierzeniu się z nim swój interes widzieli nie tylko Krzyżacy inflanccy, lecz również wielki intrygant swojej epoki, cesarz niemiecki Zygmunt Luksemburczyk, który upatrywał w tym interesie osłabienie potężnego sąsiada polsko-litewskiego. Cesarz już od kilkunastu lat obawiając się rosnącej w jego oczach potęgi dążył do zerwania unii łączącej Polskę i Litwę.

Z pomocą śpieszyli także „goście”. Czując w powietrzu pył unoszący się z pola bitwy, zjeżdżali się do Inflant rycerze niemieccy, czescy, śląscy i austriaccy, wiedzeni myślą, że przybywają bronić wielkiej chrześcijańskiej sprawy Świdrygiełły. W przygotowaniach poczętych na wiosnę nie próżnował również Zakon. Mistrz inflancki Franke von Kerskorf pragnął włączyć w konflikt gałąź pruską Zakonu, która (przypomnijmy) była zobligowana rozejmem zawartym z Polską. Niestety, wielki mistrz Paul Bellitzer von Russdorf, zmagając się wówczas z oporem własnych poddanych, nie był w stanie udzielić większej pomocy niż tylko skromnych 200 rycerzy. Polacy spodziewając się lada chwila wybuchu wojny także gotowali się do niej. Szlachta zbierała się pod dowództwem Jakuba z Kobylan, jednocześnie prowadzono rozgrywki dyplomatyczne z cesarzem Zygmuntem.

reklama

Ostateczne starcie

Pomnik na miejscu bitwy (fot. Orionus, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

W tym samym czasie na Litwie zebrała się armia, której przewodził Zygmunt Kiejstutowicz. Pod koniec lipca mistrz Kerskorf ruszył ze swoim wojskiem na punkt zborny, ku Brasławiowi, gdzie miał się spotkać ze Świdrygiełłą nadciągającym wraz z ruskimi wojskami i książętami, a także… Tatarami. Wydaję się to absurdalne w obliczu sytuacji po bitwie pod Grunwaldem, gdy Krzyżacy zarzucali Polsce, że wykorzystali do walki właśnie pogańskich Tatarów. Teraz zaś sami korzystali z ich pomocy… Cóż za przewrotność losu! Wracając jednak do lipcowych wydarzeń, Świdrygiełło i mistrz Kerskorf wyruszyli w głąb Litwy ku Wiłkomierzowi. Nie próżnował także Kobylański, który do swojej armii w liczbie 12 000 jeźdźców ściągnął jeszcze około 3 000 Polaków rozłożonych po grodach litewskich. Z około 15 000 żołnierzy ruszył by połączyć z Kiejstutowiczem w Trokach, a stamtąd udał się pod Wiłkomierz by stoczyć bitwę.

Starcie, które przesądziło o losie Świdrygiełły i jego władczych zapędach, nie trwało dłużej niż godzinę. Wojsko polsko-litewskie rozgromiło przeciwników wbijając się klinem w sam środek ich armii jednocześnie rozbijając ją na dwie połowy. Manewr ten przesądził o zwycięstwie Zygmunta Kiejstutowicza i Jakuba Kobylańskiego. W armii Świdrygiełły zaczęło się zamieszanie, a Polacy i Litwini wykorzystali to uderzając w jej główny trzon. Następnie rozbito oddział mistrza Kerskorfa. Według danych przeciwników poległo „ludzi bez liku”, a swój żywot skończył także sam wódz Inflantyczków. Poza tym na polu bitewnym złożyło życie 13 książąt ruskich, a 42 dostało się do niewoli. Straty ponieśli także „goście”, zwłaszcza niemieccy, co „ich mało a może i nic nie uszło”. Sam zaś Świdrygiełło zdołał uciec z trzydziestoma ludźmi do Połocka i tam się schronić. W ciągu piętnastu dni po bitwie ścigano i szukano jeszcze ukrytych po lasach wrogów, których po znalezieniu zazwyczaj dobijano. Polacy mścili się zwłaszcza na rycerzach Zakonu pruskiego wypominając im niedotrzymania warunków rozejmu z 1433 r.

„Krajobraz po bitwie”

Jakie były dalsze losy Polaków, Litwinów, Krzyżaków i samego sprawcy zamieszania – Świdrygiełły? Starcie na rzeką Świętą nie zakończyło oczywiście konfliktu polsko-krzyżackiego, który trwał jeszcze przez prawie sto lat. Skończyła się jednak era Świdrygiełły. Chociaż walczył jeszcze do 1438 r., to skończywszy osiemdziesiąt lat skapitulował i przyjął w dożywocie Wołyń oraz Podole. Natomiast wielkim księciem litewskim nadal pozostawał Zygmunt Kiejstutowicz, który krwawo rozprawiał się z sprzymierzeńcami swojego litewskiego wroga, zaś na miejscu stoczonej bitwy ufundował kościół parafialny. Rzeka Święta, świadek wydarzeń 1 września 1435 r., została iście „uświęcona” budową w pobliżu nowej świątyni.

Bibliografia:

  • Górski Karol, Zakon Krzyżacki a powstanie państwa pruskiego, Ossolineum, Wrocław 1977.
  • Lewicki Anatol, Powstanie Świdrygiełły. Ustęp z dziejów unii Litwy z Koroną, Akademia Umiejętności, Kraków 1892.
reklama
Komentarze
o autorze
Maria Bogusz
Studentka III roku historii na Uniwersytecie Warszawskim. W ramach studiów realizuje specjalizację edytorską. Interesuje ją historia późnośredniowiecznej i nowożytnej Polski, zwłaszcza w obrębie literatury i życia codziennego.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone