Świat japońskich rycerzy – recenzja i ocena wystawy
By móc zobaczyć tę ekspozycję, należy wybrać się do samego centrum miasta.Tam, na piętrze zabytkowej rezydencji należącej kiedyś do przemysłowca Oscara Caro, zwiedzający ma możliwość przenieść się na moment do Japonii epok Edo i Meiji.
Przed wejściem do jednej z trzech salek wystawowych wita nas sporych rozmiarów baner prezentujący scenę walki i pełny tytuł wystawy. Goście muzeum mają prawo spodziewać się czegoś niezwykłego, nad całym przedsięwzięciem bowiem honorowy patronat objęła Ambasada Japonii w Polsce, a zbiory, oprócz tych rodzimych, gliwickich, pochodzą m.in. z Muzeum Narodowego w Warszawie, MN we Wrocławiu czy z Muzeum Azji i Pacyfiku.
Zobacz także:
Na początek wojna, walka. Zaczynamy od rzeźb przedstawiających sceny mitologiczne, pokonanie demonów. Przy przeciwległej ścianie stoją gabloty, a w nich znajduje się przegląd uzbrojenia: długie miecze, czyli katany i tachi, miecze krótkie (wakizashi), sztylety tantō i inne. Ważnym elementem jest tutaj Daishō, czyli zestaw składający się z miecza długiego i krótkiego, który mieli prawo (i obowiązek) nosić jedynie samurajowie. Tuż obok zwiedzającym zaprezentowano samurajskie hełmy kabuto i, co ciekawe, broń palną. W pobliżu rzeźb i nad gablotami umieszczono 12 rycin autorstwa Chikanobu Toyohary składających się na cykl „Bohaterowie i heroiny z Opowieści o rodzie Taira”.
Zmierzając w głąb salki napotkamy niesamowity widok. Pięć pełnych zbroi samurajskich ustawionych w rzędzie w „pozycji siedzącej”, z rękawami ułożonymi w miejscach, gdzie mogłyby znajdować się kolana samuraja. Całość sprawia wrażenie, jakbyśmy znajdowali się w pomieszczeniu, w którym wielcy wojownicy odpoczywają i skupiają się, by wyruszyć zaraz do walki w jakiejś krwawej bitwie.
Przy przejściu do kolejnej salki znajduje się jeszcze element multimedialny: na niewielkim ekranie wyświetla się zapętlony fragment filmu „Niebo i ziemia” („Ten to Chi to”) z 1990 roku w reżyserii Harukiego Kadokawy. Potem nie zostaje nam nic innego, jak zmienić nieco klimat.
W kolejnym pokoju walka i sztuka wojenna nie odgrywa już tak wielkiej roli. Jedynie przy wejściu mamy do czynienia z gablotkami prezentującymi bogato zdobione trzonki i jelce (tsuby) mieczy japońskich. Na ścianach dalej pojawiają się ryciny przedstawiające czyny bohaterów, ale tematem przewodnim tej części wystawy jest duchowość. Zwiedzający może więc zobaczyć posążki rozmaitych bóstw buddyjskich i przedmioty związane z życiem religijnym samurajów. Wyjątkowo ciekawie prezentuje się przenośny ołtarzyk zushi z wizerunkiem Kannon, bogini współczucia. Ponadto zaprezentowano przedmioty rytualne, dzwoneczki i tzw. wadźry. Osoby wrażliwe na piękno na pewno zainteresuje czteroskrzydłowy parawan byōbu, ustawiony w rogu salki. Na jedwabnym materiale przedstawiono scenki rodzajowe, a całość powleczono czarną laką i obramowano drewnem.
Ostatnia sala poświęcona jest przede wszystkim ceremonii parzenia herbaty, bardzo ważnej w kulturze Japonii. Można by rzec, że mamy do czynienia z cała instalacją, na którą składają się m.in. kociołek, niby-palenisko, cerpaki, czarki itp., a więc pełny zestaw potrzebny do przeprowadzania tego istotnego obrzędu. Gdy gość napatrzy się już na wszystkie naczynia, pozostanie mu już tylko ostatnia gablotka – z rozmaitymi przedmiotami codziennego użytku i miniaturowymi figurkami bóstw.
I to by było na tyle, wracamy do punktu wyjścia, pod baner. Czy zwiedzający powinien wyjść zadowolony z wystawy? Raczej tak, bo cała ekspozycja jest nie tylko bardzo egzotyczna, ale przede wszystkim została zorganizowana w bardzo przemyślany sposób. Oczywiście można polemizować, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby ustawienie broni i zbroi na samym końcu, aby zrobić większe wrażenie, ale byłaby to raczej czysta kosmetyka, a nie poważna zmiana. Zróżnicowanie eksponatów jest naprawdę spore, zarówno pod względem fizycznym, jak i tematycznym. Wszystko jest tu dokładnie opisane, a obrazu całości dopełniają teksty umieszczone na kartkach A4, które zwiedzający może zabrać ze sobą i poszerzyć w ten sposób wiedzę, np. o samurajskim kodeksie Bushido. Projekcja fragmentu „Nieba i ziemi” to drobny, lecz zdecydowanie ubarwiający spacer po salkach element.
Mój odbiór wystawy „Świat japońskich rycerzy – duch wojownika i kunszt artysty” jest jak najbardziej pozytywny. Myślę, że spodoba się ona zarówno historykowi, jak i maniakowi kultury japońskiej, a takich przecież w naszym pięknym kraju nie brakuje, wręcz ich przybywa. Zachęcam do odwiedzenia Willi Caro, zdecydowanie warto. Ekspozycja trwa do stycznia 2016.
Redakcja: Agnieszka Woch