Polacy badają nieznaną świątynię Hatszepsut

opublikowano: 2015-10-12, 13:33
wszelkie prawa zastrzeżone
Wykuta w skale i składająca się z dwóch pomieszczeń, których ściany pokrywają słabo zachowane dekoracje i inskrypcje hieroglificzne – zespół archeologów działający pod auspicjami Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej (CAŚ) UW rozpoczął badania starożytnej świątyni w Gebelein w Górnym Egipcie.
reklama

Miejsce to znane było lokalnej społeczności, ale dotychczas żaden archeolog nie prowadził w nim badań. Wcześniejszych badaczy mógł zniechęcać słaby stan zachowania dekoracji. Tegoroczne wyniki prac Polaków okazały się zaskakujące. - Świątynia ta została poświęcona dwóm bóstwom. Nie ma wątpliwości, że jednym z nich była Hathor o przydomku kultowym Pani Gebelein. Kolejne bóstwo to być może Amon-Ra. Niestety, jego przedstawienia nie zachowały się i niezbędne są dalsze badania w celu zweryfikowania tego podejrzenia – wyjaśnia PAP Daniel Takács, członek ekspedycji.

Świątynia Hatszepsut w Deir el-Bahari (Teby). Zabytek z XV w. p.n.e. (opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Wizerunki wielu bóstw niszczono już w starożytności. Władający w XIV wieku p.n.e. faraon Echnaton promował kult jedynego boga, którego symbolem była tarcza słoneczna. Niszczono w tym czasie przedstawienia innych bogów, którzy nie posiadali aspektów solarnych. Ponieważ Hathor była bóstwem związanym ze słońcem, jej przedstawienia uniknęły zniszczenia. - Najbardziej zastanawiający był jednak brak królewskich imion w świątyni. Władcy starożytnego Egiptu z upodobaniem umieszczali swoje imiona w eksponowanych miejscach na ścianach świątyń. Czasami wymłotkowywali imiona wcześniejszych królów, żeby w tych miejscach umieścić własne – dodaje Wojciech Ejsmond, kierownik ekspedycji z ramienia CAŚ UW.

Szczegółowe badania dekoracji ścian, prowadzone przez Daniela Takácsa, dały rewelacyjne rezultaty, datujące powstanie świątyni oraz pierwszej fazy dekoracji na okres panowania królowej, której imię chciano wymazać z kart historii. Była nią Hatszepsut (XV w. p.n.e.). Na obecność jej przedstawień wskazuje m.in. fragmentarycznie zachowana inskrypcja hieroglificzna, zawierająca końcówki rodzaju żeńskiego. Kontekst, w jakim się znajduje kartusz (owalne pole, w którym starożytni Egipcjanie umieszczali imiona faraonów), świadczy, że zapisano w nim imię właśnie tej królowej.

Hatszepsut po śmierci swojego męża – Totmesa II – sprawowała władzę regentki w imieniu swojego małoletniego bratanka i zarazem pasierba - Totmesa III. Jak wyjaśnia Ejsmond, w pewnym momencie Hatszepsut zaczęła stosować pełną tytulaturę królewską, zarezerwowaną jedynie dla faraonów, mimo że Egipt miał prawowitego władcę – Totmesa III. Przez dekady badacze uważali, że królowa chciała przejąć pełnię władzy, a jej ambitny program budowlany i wykuwane na ścianach świątyń przedstawiania monarchini jako prawowitego władcy, miały usankcjonować jej królowanie kosztem pasierba.

reklama
  • Obecnie sądzi się, że sytuacja była bardziej skomplikowana. Królowa Hatszepsut sprawowała rządy razem z małoletnim Totmesem III w celu zapewnienia Egiptowi stabilności, a wiele jej działań prowadziło do umocnienia władzy młodego króla – wyjaśnia Ejsmond - Być może wiele lat po jej śmierci skomplikowana sytuacja dynastyczna sprawiła, że Totmes III bał się, że inna ambitna królowa może przejąć władzę i odsunąć jego własnego syna od rządów? Mogło to spowodować jego decyzję o usunięciu wzmianek o Hatszepsut jako o faraonie, w myśl zasady – jeśli nie istnieje wyryte w hieroglifach, to nigdy nie miało miejsca – dodaje.

Ejsmond zauważa, że Hatszepsut nie była ani pierwszą, ani ostatnią kobietą faraonem w dziejach Egiptu. Jednak pozostałych nie próbowano wymazywać z kart historii. Dlatego tym bardziej zastanawia naukowców powód tak konsekwentnego usuwania imienia Hatszepsut. Dalsze prace w wykutej w skale świątyni w Gebelein być może dostarczą również więcej informacji na temat jej panowania. Archeolodzy planują usunięcie gruzu z posadzki. Być może uda się znaleźć zabytki pochodzące z okresu funkcjonowania świętego przybytku. W badania sanktuarium zaangażowani też są też m.in. archeolodzy Piotr Witkowski i Julia M. Chyla, którzy współtworzą nowoczesną dokumentację tego obiektu. Piotr Witkowski odpowiada za dokumentację fotograficzną.

Polsko-egipskie misje archeologiczne rozpoczęły się już w 1961 r., ale do dziś przynoszą efekty (fot. Mix321, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Różnorodne techniki fotograficzne pozwalają nie tylko wykonać zdjęcia zabytkom, ale po obróbce w specjalistycznych programach umożliwiają uwydatnienie cech, które są już niewidoczne lub bardzo trudno dostrzegalne gołym okiem. W ten sposób udało się dostrzec niektóre fragmenty dekoracji ścian sanktuarium, jak również potwierdzić istnienie malowanych inskrypcji kilkanaście metrów powyżej świątyni. Dzięki zastosowanej fotogrametrii naukowcy dokonują pomiarów i tworzą plan świątyni w szybszy i bardziej dokładny sposób niż za pomocą tradycyjnych metod.

Odkrycia świątyni dokonano w ramach większego projektu, mającego na celu wieloaspektowe badania ważnego ośrodka na mapie starożytnego Egiptu, jakim było Gebelein. Obecnie to zespół stanowisk archeologicznych położony ok. 30 km na południowy-zachód od Luksoru. Ponad 5 tys. lat temu znajdowała się tam stolica jednego z proto-państw, które położyły podwaliny pod cywilizację faraonów. Tegoroczne badania terenowe i studia nad materiałem możliwe były dzięki dotacjom przyznanym przez Radę Konsultacyjną ds. Studenckiego Ruchu Naukowego UW, Fundację Uniwersytetu Warszawskiego, Fundację na Rzecz Nauki Polskiej oraz Fundusz Wyszehradzki.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl

reklama
Komentarze
o autorze
Nauka w Polsce
Powyższy materiał jest przedrukiem z serwisu internetowego „Nauka w Polsce” współtworzonego przez Polską Agencję Prasową i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Publikacji dokonano na zasadach określonych przez PAP S.A.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone