Marek Depczyński - „Rosyjskie Siły Zbrojne od Milutina do Putina” - recenzja i ocena
Książka Marka Depczyńskiego traktuje o siłach zbrojnych naszego największego, najgroźniejszego i – obserwując ostatnie wydarzenia – najniebezpieczniejszego jak i najbardziej nieobliczalnego sąsiada. Spadkobiercę zwyciężczyni Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, który jak się okazało ma wcale niezłe siły zbrojne. Tak tak – recenzowana pozycja poświęcona jest siłom zbrojnym Federacji Rosyjskiej.
Sam tytuł książki może być mylący – osobom nie znającym nazwiska Milutin spieszę wyjaśnić. Otóż gen. Dymitr Milutin był Ministrem Wojny za czasów cara Aleksandra II. To on zajmował się wojskową częścią (jeśli chodzi o wojska lądowe) słynnej „posewastopolskiej odwilży”. Czy osiągnął dobre rezultaty? Prawdę mówiąc trudno to jednoznacznie ocenić. Co prawda zreformowana armia rosyjska wygrała wojnę z Turcją w latach 1877-1878, ale też i nie był to przeciwnik aż tak wymagający – choć walki były zacięte i różniły się od wcześniejszych zwycięskich pochodów rosyjskich na froncie tureckim.
Zważywszy na istne szaleństwo tajności odnośnie tzw. państwowych dokumentów w rosyjskich archiwach należy uznać, że kwerendę Depczyński przeprowadził na dobrym poziomie. Niezależnie z jakiej epoki pochodzi dokument, dla Rosjan jest on wciąż tak samo „państwowy” i obowiązujący jak ostatni dekret prezydencki. Stąd posiłkowanie się przez Autora licznymi opracowaniami i dokumentami angielskimi – od analiz wywiadowczych czy operacyjnych po opracowania. Innymi słowy, autor zrobił dość aby przedstawić przemiany jakim poddają się rosyjskie siły zbrojne od 1991 r.
Punktem wyjścia jest oczywiście Armia Czerwona i losy jej jednostek po 1991 r. Pamiętajmy, że mówimy tutaj o ok. 200 dywizjach na stopie pokojowej, stacjonujących na ogromnych obszarach Eurazji. Autor dokładnie przedstawił organizację wojsk radzieckich pod koniec ich istnienia. Co się okazało, już w drugiej połowie lat 80. XX wieku rozpoczęły się pierwsze reformy w skostniałej i przerośniętej strukturze wojskowej. Kolejne rozdziały prezentują ten proces w szczegółach.
Federacja Rosyjska, pomimo wszystkich swoich bogactw, ma chroniczne problemy z finansowaniem wojska i jego reform. Dość wspomnieć tu o konserwatyzmie układach i niechęci do zmian organizacji, która wszak daje dobrze zarobić (nie mówię tu o młodszych oficerach, podoficerach i szeregowcach). To od lat niezwykle skuteczne hamulce wszelkich zmian. Jednak w momencie pojawienie się „nowego” Milutina w postaci Władimira Władimirowicza sprawia, że armia rosyjska zaczyna nabierać cech nowoczesnej siły zbrojnej.
Przedstawienie procesu reform strukturalnych, technologicznych czy nawet „mentalnościowych”” jest poniekąd skomplikowane. Depczyński przedstawia ten proces krok po kroku dosłownie od góry do dołu. Każda część książki poświęcona jest kolejnym ogniwom dowodzenia. Wpierw omawia – na ile to możliwe wobec pasji utajniania wszystkiego – struktury dowodzenia na szczeblu operacyjnym. Następnie omawiany jest szczebel strategiczny oraz taktyczny. Depczyński nie tylko przedstawia w teorii i praktyce przejście z tradycyjnego podziału „Armia-Dywizja-Pułk” do struktury „Korpus-Brygada-Batalion” jaki to system staje się coraz bardziej popularny.
Po omówieniu ogólnej struktury autor zajął się wpierw poszczególnymi rodzajami sił zbrojnych, a następnie rodzajami wojsk. Z racji objętości książki nie jest w stanie dokładne przedstawić wszystkich szczegółowych kwestii i problemów. Dzięki tej pracy możemy jednak poznać szkielet rosyjskich sił zbrojnych. A także – prócz programów wyłącznie militarnych – zobaczyć jak „biedniejsze” mocarstwo buduje nowoczesne siły zbrojne.
W porównaniu do wydanych w 2015 r. Wojsk Lądowych Stanów Zjednoczonych książka Depczyńskiego zdobyła u mnie duży plus z racji przedstawienia nie tylko struktury i organizacji od pododdziałów w górę, lecz także dzięki przynajmniej ogólnemu opisowi wyposażenia wojsk rosyjskich. Dzięki temu Czytelnik zapozna się z najnowszymi trendami rozwojowymi jeśli chodzi o rosyjskie uzbrojenie.
Książka jest jednak przede wszystkim analitycznym studium, co może niektórych czytelników lekko peszyć. Co prawda dla oszałamiającej ilości skrótów zawartych w książce znajduje się słowniczek, to jednak specjalistyczny język nieco zaciemnia lekturę. Z drugiej strony – dzięki temu, że jest to jednak studium – możemy zapoznać się z opinią i prognozą autora co do kierunku rozwoju rosyjskich sił zbrojnych. Czy ostatnie reformy odbudowały rosyjski potencjał? Ostatnie wydarzenia pokazują, że przynajmniej na szczeblu lokalnym - tak. Armia rosyjska nie jest już zbiorowiskiem diedowszczyzny, alkoholików, nieszczęsnych poborowych. Ba, autor sam z zaskoczeniem zaobserwował, że ostatnio do rejonowych Wojenkomatów ludzie udają się z łapówkami aby wstąpić do wojska, a nie uniknąć go – rzecz w Rosji niebywała! Widać, że jej kierownicy wiedzą w którą stronę ma ona podążać.
Ten boom modernizacyjny to tak naprawdę zasługa Putina. Nie tyle może go rozpoczął, ale na pewno dodał mu energii. Stąd właśnie tak interesujący tytuł. Książka ta powinna też skłonić do refleksji – może Rosjanie nie zawsze wpadają na odkrywcze pomysły, ale mają ogromny potencjał aby idee innych mistrzowsko adaptować do swoich potrzeb. I to jeden z wniosków płynącej z tej książki.