Ludwik XV i Maria Leszczyńska: małżeństwo, które zadziwiło wszystkich
Mariaż króla Francji z polską księżniczką był ogromny zaskoczeniem dla wszystkich. Gdy 27 maja 1725 r. władca osobiście zapowiedział swoje małżeństwo, zadziwienie, ale także i rozczarowanie, były powszechne. Paryski adwokat Edmond-Jean-Francois Barbier w swoim pamiętniku zanotował nawet, że „w gruncie rzeczy w żaden sposób nie przystoi ono królowi Francji”. Sytuacja wydaje się jeszcze bardziej zadziwiająca gdy się weźmie pod uwagę, że Ludwik XV był już zaręczony. Cztery lata wcześniej pomysł mariażu Ludwika z Marianną Wiktorią, córką króla Hiszpanii Filipa V Burbona, wysunął sam… król Filip. Przekonał on ówczesnego regenta Francji, Filipa Orleańskiego, do zaaranżowania dwóch małżeństw. Tym drugim miały być zaślubiny córki księcia Orleańskiego, Ludwiki Elżbiety, i syna Filipa V, Ludwika I. Mariaż Ludwiki Elżbiety i Ludwika I rzeczywiście został sfinalizowany. Dlaczego więc nie udało się w pierwszym wypadku?
W 1725 r. Ludwik XV skończył piętnaście lat, nadeszła więc pilna potrzeba ożenienia go aby młody król mógł jak najszybciej spłodzić spadkobierców tronu francuskiego. Natomiast infantka hiszpańska, z którą został zaręczony, była wówczas siedmioletnią dziewczynką niezdolną, z naturalnych przyczyn, do dania Francji nowego delfina, który zapewniłby ciągłość dynastii. Sprawa była tym pilniejsza, że Ludwik XV, prawnuk Ludwika XIV, pozostawał jedynym legalnym potomkiem francuskiej rodziny królewskiej. Z tego powodu 1 marca 1724 r. hiszpańską narzeczoną władcy postanowiono odesłać z Paryża, a na jej miejsce zaczęto szukać nowej panny. Dlaczego spośród listy dziewięćdziesięciu dziewięciu księżniczek wybrano akurat Marię Leszczyńską?
Marna „partia”
Ród Leszczyński, z którego wywodziła się Maria, nie należał do wielkiej arystokracji polskiej, a raczej do średniej szlachty. Jej ojciec Stanisław, po czteroletnim okresie panowania, został zdetronizowany w 1709 r. przez elektora saskiego Augusta II. Po straceniu korony został zmuszony wraz z rodziną do opuszczeniu kraju. Maria pochodziła więc z rodziny wygnańców, która od szesnastu lat tułała się po świecie. W 1719 r. Leszczyńscy z łaski regenta Filipa Orleańskiego znaleźli schronienie we francuskiej Alzacji i zamieszkali w Wissemburgu, kilka kilometrów od Strasburga. Mizerną pozycję familii potęgowało jej fatalne położenie finansowe – regent po osiedleniu się we Francji pożyczył przybyszom trzydzieści tysięcy liwrów. Nie należy więc się dziwić, że dla dworu i ludu Francji Ludwik XV żeniąc się z Marią popełniał mezalians. Sam Stanisław był zaskoczony propozycją ożenku dla jego córki, tym bardziej, że od czterech lat bezskutecznie szukał kandydata na męża Marii…
Kto jednak do tego doprowadził? List z propozycją zamążpójścia dla Marii Leszczyński otrzymał 2 kwietnia 1725 r. od księcia Ludwika Henryka Burbona, który przejął ster rządów we Francji po śmierci regenta Filipa Orleańskiego w 1723 r. To on pragnął tego „mezaliansu”. W historiografii przyjmuje się także, że do wyboru córki Leszczyńskiego na nową narzeczoną Ludwika namówiła go także jego metresa markiza de Prie. Faktem jest jednak, że spośród zaproponowanych dziewięćdziesięciu dziewięciu księżniczek, Leszczyńska prezentowała się całkiem dobrze. Przy wyborze przyszłej żony króla, z powodu nieodpowiedniego wieku, wyznania religijnego lub uwarunkowań politycznych, zrezygnowano z najbardziej prestiżowych „partii”. Wybór padł więc na taktowną, bardzo dobrze wykształconą i wychowaną Marię, która przy niedociągnięciach urody odznaczała się przykładną religijnością (co ważne: katolicką!) i dawała prawie stuprocentową pewność na wypełnienie swojego najważniejszego obowiązku małżeńskiego – dania Francji następcy tronu.
Żona o siedem lat starsza od męża
Zgodnie z tradycją zanim doszło do zaślubin Marii i Ludwika, 15 sierpnia zostało zawarte małżeństwo per procura z udziałem diuka Orleańskiego. Natomiast dwa dni później przyszła królowa Francji wyruszyła do Fontainebleau, by tam spotkać się ze swoim przeznaczaniem.
Chociaż różnica wieku między przyszłymi małżonkami napełniała obawami francuski dwór, zwłaszcza co do przyjęcia Marii przez króla, obawy te okazały się bezpodstawne. Pierwsze spotkanie Ludwika i Leszczyńskiej miało miejsce 4 września niedaleko Fontainebleau i przebiegło doskonale. Król z ożywieniem i wielką uprzejmością przywitał narzeczoną. Nic nie wskazywało na to aby obawy otoczenia królewskiego związane z nieskonsumowaniem związku miały zostać spełnione. Jak się później okazało było wręcz przeciwnie. Ceremonia ślubna odbyła się w kaplicy pałacu Fointainebleau. Po niej zaś miało miejsce przyjęcie weselne i to na co wszyscy czekali – noc poślubna. Piętnastoletni młodzieniec ku uciesze otoczenia spełnił z nadzwyczajną gorliwością swój obowiązek. Jak pisała książę Burbon: „Król udał się na spoczynek z Królową i dał Jej w ciągu nocy siedmiokrotny dowód swojej czułości”. Małżeństwo więc zapowiadało się na całkiem udane.
Niechciana królowa
Niestety, po dobrze zapowiadających przyszłość zaślubinach przyszły trudne chwile z którymi Maria musiała się zmierzyć w osamotnieniu. Chociaż od czterdziestu dwóch lat Francja czekała na nową królową, Leszczyńska nie była tą wymarzoną. Życie na francuskim dworze nie należało do najłatwiejszych, a na świeżą małżonkę króla czekały trudne obowiązki, do których nikt nie mógł jej przyuczyć. Co więcej, Maria chociaż czuła szczerą namiętność do swojego przystojnego małżonka, nie potrafiła rozbudzić w nim podobnego uczucia. W ciągu kilku pierwszych miesięcy małżeństwa nie podołała próbie odnalezienia drogi wiodącej do serca męża, a Ludwik wkrótce popadł w rozwiązłość, która uprzykrzyła życie naszej rodaczce.
Bibliografia:
- Craveri Benedetta, Kochanki i królowe. Władza kobiet, W.A.B., Warszawa 2005.
- Perrault Giles, Sekret królewski. Polskie szaleństwo, Czytelnik, Warszawa 1997.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz