Ł. Marek, M. Bortlik-Dźwierzyńska - „Za Marksem bez Boga” - recenzja i ocena
Praca podzielona jest na cztery rozdziały. W pierwszym, który można potraktować jako wprowadzający, przedstawione są ogólne podstawy marksistowskiej doktryny laickiej, wraz z poszczególnymi etapami procesu laicyzacji w PRL. Można zobaczyć niekiedy zaskakujące zdjęcia – prezydenta KRN Bolesława Bieruta przed kościołem Świętych Piotra i Pawła w Katowicach (1946), czy marszałka Polski Michała „Rolę” Żymierskiego asystującego poświęceniu sztandaru Wojska Polskiego (1948) – z pierwszych lat budowania ustroju, gdy władza ludowa próbowała stwarzać pozory normalności w kraju. W okresie stalinowskim i gomułkowskim (lekcje religii usunięto ze szkoły w 1961 roku) relacje państwo-Kościół zostają zdecydowanie przestawione na kurs konfrontacyjny, aby następnie w dekadach Gierka i Jaruzelskiego strategia laicyzacyjna przeszła w bardziej wyrafinowane i subtelne metody.
W rozdziale drugim, który jest najobszerniejszy, zwizualizowano i omówiono to, co w antropologii i religioznawstwie nazywa się „obrzędami przejścia”. Można zatem zapoznać się z praktykami świeckich ślubów i pogrzebów - warto przypomnieć, że w Polsce międzywojennej ostatecznie, mimo pewnych projektów, nie powstało jednolite i świeckie prawo dotyczące związków cywilnych. Tymczasem w PRL już dekretem wprowadzonym w życie 1 stycznia 1946 roku, oddzielono państwową rejestrację stanu cywilnego od wyznaniowego. Przeglądając ten rozdział można także zrozumieć, dlaczego uroczystość ślubu cywilnego nabrała charakteru uroczystej ceremonii – było to celowe działanie ówczesnych władz, pragnących w ten sposób stworzyć atrakcyjną alternatywę dla ślubu kościelnego.
Odnośnie świeckich pogrzebów zwraca uwagę pewnym, niezamierzonym czarnym humorem, poniższy cytat przytoczony przez Autorki z ówczesnych materiałów laickich o charakterze instruktażowym:
(...) złożenie trumny do grobu. Wydaje się, że jest to najtrudniejsza część w obrzędzie świeckim, ponieważ obciążeni jesteśmy doświadczeniem z obrzędów religijnych, kiedy to kapłan odmawia egzekwie. Może warto wprowadzić zapalenie zniczów, które dać mogą nowy nastrój odwracający uwagę od czynności zakopywania, a przy tym ogień ma tradycyjną moc zespalania.
Laiccy doktrynerzy, zmagali się z wieloma dylematami także o charakterze praktycznym, gdyż zastępując obrzędy religijne innymi zwyczajami, należało wytworzyć i zaproponować szereg nowych pomysłów na przeprowadzenie świeckiej ceremonii. Z albumu dowiadujemy się jednak, że pogrzeby świeckie były stosunkowo najmniej popularnymi możliwościami, oferowanymi przez ówczesne laickie państwo. Unikało ich nawet wiele osób należących do Partii i elit władzy.
Większą popularnością cieszyły się prawdopodobnie inne świeckie rytuały, takie jak na przykład uroczyste nadania imienia dziecku (gdzie kusił czynnik ekonomiczny, gdyż często oferowano wówczas książeczkę oszczędnościową kasy PKO takiemu bohaterowi ceremonii). Szczególnej indoktrynacji laickiej poddawano służby resortowe, poprzez na przykład taką instytucję jak Koło Rodziny Milicyjnej, mające wspierać świeckie wychowanie i model rodziny. Pojawiały się również obyczaje, które nie zanikły i dziś w niektórych placówkach, jak np. uroczyste pasowanie na ucznia (młodzika), albo uroczyste obchodzenie jubileuszy małżeństwa. Także tego rodzaju działania, zdaniem Autorek pracy, wpisywały się w szeroką strategię laicyzacyjną władz ludowych. Wiele z „wynalazków” tej epoki nadal funkcjonuje w naszym społeczeństwie (wspomniane śluby cywilne i świeckie pogrzeby, ale także np. święto nauczyciela czy górnika). Natomiast nie przetrwały inne pomysły laickie z epoki PRL, takie jak „pasowanie na obywatela” (przy uroczystym wręczeniu dowodu osobistego), czy wspomniane „świeckie chrzty” w urzędach cywilnych.
Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”
Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3
Istotnym elementem procesu laicyzacji w Polsce ludowej była likwidacja części świąt kościelnych w 1951 i 1960 roku - usunięto z dni wolnych Zielone Świątki, Święto Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) czy święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. W zamian wprowadzono szereg celebrowanych świąt państwowych, takich jak Święto Pracy 1 maja, Święto Manifestu 22 lipca, czy święto Rewolucji Październikowej (obchodzone wg kalendarza gregoriańskiego 7 listopada). Nie ustawano także w wysiłkach desakralizacji świąt kościelnych, które pozostały w oficjalnym kalendarzu – interesujące są przedstawione w albumie propozycje ludowych plakatów przedstawiających wybrane motywy Wielkanocy, niezwiązane z jego charakterem chrześcijańskim, czy świeckie pocztówki świąt Bożego Narodzenia, jakie tworzono w tamtym okresie. Przerabiano również nazwy dni sakralnych – zamiast święta Wszystkich Świętych promowano Święto Zmarłych (skądinąd ta druga nazwa pojawia się w okresie jesieni, także i we współczesnych mediach). W ramach działań laickich promowano także wydarzenia tak zwanych „akcji społecznych”, czy też „czynu społecznego”, jakie próbowano przeprowadzać w niektóre niedziele, jak i system zmianowy, w którym pracowali np. górnicy, starano się tak zaplanować, aby możliwie maksymalnie odciągnąć od świętowania w wymiarze religijnym.
Proces laicyzacji w PRL miały wspierać liczne instytucje – takie jak przede wszystkim Front Jedności Narodu, Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej (wyłonione w 1969 r. z wcześniejszego Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli) i inne ciała. Stworzono bogatą literaturę mającą wspierać świecką doktrynę, szczególnie w okresie Millenium i alternatywnych obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego. Kluczowe w przyjętej ideologii państwowej było także to, aby zadbać o świeckie wychowanie młodzieży - stąd animowano i rozwijano cały szereg organizacji młodzieżowych (jak np. Związek Młodzieży Socjalistycznej), opisanych w albumie.
Omawiana książka może zadowolić zarówno zwykłego czytelnika, zainteresowanego ogólnym poznaniem praktyk i obyczajów świeckich w PRL, jak i wyspecjalizowanych badaczy, którzy mogą znaleźć różne informacje, podane w dość uporządkowanym tematycznie i chronologicznie kontekście. Znajdziemy tu również mnóstwo pikantnych ciekawostek, jak na przykład wiersz Wisławy Szymborskiej o Leninie, czy bardzo osobliwą Litanię dziękczynną dla Partii, bezpośrednio wzorowaną na katolickiej Litanii do Trójcy Świętej.
Praca nie jest jednak zupełnie wolna od wad. Zdarzają się w niej powtórzenia materiału i treści na różnych odległych stronach (to samo przedstawienie młodzieży w różnych kolorach oglądamy na s. 88 i 221, rozrzucone są także np. informacje o świętach w różnych miejscach). Część dobranych cytatów z doktryny laickiej po jakimś czasie w lekturze może stwarzać dość monotonne wrażenie, chociaż nie jest to winą Autorek, lecz drętwego charakteru ówczesnej ideologii i przemówień. W omawianym albumie zabrakło również wzmianek o niektórych naukowych próbach legitymizacji procesu laicyzacji, takich jak powołanie czasopisma religioznawczego „Euhemer” (gdzie – skądinąd – obok ideologicznych tekstów, pojawiały się z czasem bardzo dobre artykuły na wysokim poziomie akademickim), czy stworzenie Instytutu Religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1974 (instytut funkcjonuje do dzisiaj). Samo religioznawstwo polskie także zresztą ulegało przekształceniom, i stopniowo ewoluowało od formy ideologiczno-marksistowskiej do dyscypliny naukowej o bardziej neutralnym charakterze (obecnie religioznawstwo znajduje się jako przedmiot i studia także na konfesyjnych uczelniach w Polsce). Pewnym mankamentem pracy jest również niedobór danych ilościowych i statystycznych, obejmujących na przykład świeckie śluby i potrzeby w Polsce Ludowej – jest to problem zniszczenia i braku części źródeł, jednak stwarza to rzeczywisty dylemat oceny skali zjawiska laicyzacji w tamtym okresie. Ostatnią kwestią budzącą wątpliwości jest to, że pojęcie laicyzacji i sekularyzacji Autorki traktują jako tożsame, co nie jest oczywiste we współczesnej literaturze z zakresu religioznawstwa. Procesy sekularyzacji są z powodzeniem badane pod kątem czysto naukowym w socjologii religii, wiadomo także że zachodzą one niezależnie od wysiłków ideologiczno-laickich o czym świadczy częściowe zeświecczenie niektórych demokratycznych społeczeństw zachodnich (i co zauważył w pewnym momencie życia cytowany w albumie Edward Gierek). Zauważalne są pewne symptomy sekularyzacji współczesnego polskiego społeczeństwa – z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że obecnie około 40% Polaków regularnie przychodzi na niedzielną mszę – współczynnik praktykujących był paradoksalnie wyższy w latach osiemdziesiątych, w czasach PRL.
Są to jednak konstatacje wykraczająca poza ramy recenzowanej książki. Polecam jej lekturę: dostarcza ona nie tylko wrażeń wizualnych, ale też stanowi cenne źródło interesujących informacji.