Komisja śledcza po staropolsku

opublikowano: 2014-01-23, 14:22
wolna licencja
W lipcu 1572 roku zmarł Zygmunt August. Na temat jego śmierci opowiadano niestworzone historie. Umierać miał podtruwany, pogrążony w rozpuście i okradany. Sprawę wyjaśnić miała specjalna komisja powołana w czasie zjazdu elekcyjnego. Jej obrady szybko zamieniły się w polityczny spektakl.
reklama

Zobacz też: Staropolski parlamentaryzm - jak funkcjonował ustrój I RP?

7 lipca 1572 roku, w dworze myśliwskim w Knyszynie, zmarł Zygmunt August. Oficjalną przyczyną śmierci monarchy była kamica nerkowa, na którą miał od dawna cierpieć. Jednak już kilka dni po zgonie króla w okolicznych wsiach i miasteczkach namiętnie plotkowano, że powody śmierci władcy były zupełnie inne. W zakamarkach chłopskich chałup i szlacheckich dworków snuto historie o namiętnych metresach, które co chwilę przywożono do letniej rezydencji królewskiej, o chytrych dworzanach, o rozpustnych zwyczajach monarszego otoczenia i o szaleństwie samego Zygmunta Augusta. Tego typu opowiadania nie były w tym czasie niczym szczególnym. O tym, co dzieje się w najbliższym otoczeniu władców, zawsze chętnie dyskutowano, tworząc niesamowite legendy, w które z biegiem czasu wierzono i uznawano za udokumentowane. Zresztą prędzej czy później znajdowali się rzekomi świadkowie, którzy przysięgali, że widzieli wszystko na własne oczy.

Śmierć Zygmunta Augusta w Knyszynie (Jan Matejko)

Gmach niewykończony

Nie inaczej było ze śmiercią króla. Był to wdzięczny temat do plotek, zwłaszcza wśród znudzonych codziennością mieszkańców Podlasia. Nakładały się na to emocje towarzyszące rozpoczynającemu się okresowi bezkrólewia. Jego okoliczności były szczególne. Po pierwsze, ówcześni mieszkańcy Rzeczpospolitej – nawet ci najstarsi – najprawdopodobniej nie pamiętali poprzedniego interregnum, które rozpoczęło się w 1507 roku po śmierci Aleksandra Jagiellończyka. Tron obejmował wtedy Zygmunt Stary. Po jego zgonie okresu bezkrólewia w Polsce nie było, gdyż już w 1530 roku na króla koronowano Zygmunta Augusta. Władza przeszła więc w ręce młodego monarchy bez większych problemów. Nawet skandal związany z nielegalnym ślubem z Barbarą Radziwiłłówną był tylko kryzysem chwilowym i nie zagrażającym pozycji Jagiellona. Inna była sytuacja w 1572 roku. August nie pozostawił po sobie męskiego potomka, pojawił się więc poważny problem następstwa tronu. Co prawda już za czasów Jagiellonów źródłem władzy monarszej była elekcja, ale zwyczajowo koroną Piastów obdarowywano kolejnych potomków wielkiego Jagiełły. Tym razem jedyną dziedziczką jagiellońskiej fortuny była Anna Jagiellonka, siostra zmarłego króla. Ze względu na jej płeć, do tej kandydatury podchodzono z dystansem. Dominująca była atmosfera kryzysu wkradającego się do gmachu Rzeczpospolitej. Jak pisał Stanisław Płaza, był to gmach niewykończony, wstrząsany partykularyzmami regionalnymi, religijnymi i politycznymi. Brak króla jedynie te podziały pogłębiał. Poszczególne stronnictwa i grupy interesów widziały w okresie interregnum doskonałą przestrzeń do poszerzania własnych wpływów w państwie.

Jakub Uchański, arcybiskup gnieźnieński

W pierwszym okresie po śmierci Zygmunta Augusta polska scena polityczna podzieliła się na kilka wrogich wobec siebie fakcji. Pierwszą tworzył arcybiskup gnieźnieński Jakub Uchański, który jednak ze względu na swój wiek, stosunkowo ugodowy charakter i kompletny brak zmysłu politycznego, pełnił funkcję czysto symboliczną, wynikającą z autorytetu prymasa Polski. Faktycznym przywódcą stronnictwa był przebiegły biskup kujawski Stanisław Karnkowski. Za duchownym stała większość ówczesnego episkopatu oraz duża część senatorów świeckich. Mogli oni też liczyć na przychylność szlachty wielkopolskiej, która – choć nie bała się krytykować kierunków polityki wspomnianych biskupów – to jednak szanowała ich zwyczajową pozycję.

reklama

Drugie stronnictwo tworzył Jan Firlej – wojewoda krakowski i marszałek wielki koronny – znany mecenas ruchu protestanckiego i jeden z najbogatszych możnowładców w ówczesnej Koronie. Jego majątek obejmował zarówno zamożne starostwa w Kocku i Kazimierzu nad Wisłą, jak i szereg wiosek i miasteczek w województwie krakowskim, jakie otrzymał po śmierci swojej pierwszej żony, Zofii z Bonerów. Choć sam Firlej nie był politykiem wybitnym, to zasobność majątku i przychylność ze strony protestantów czyniła z niego postać niezwykle ważną na ówczesnej scenie politycznej. Nie bez znaczenia były także pełnione przezeń urzędy, które czyniły z niego osobę niezwykle wpływową zarówno na królewskim dworze, jak i w senacie.

Prawdziwym liderem stronnictwa firlejowskiego był jednak najprawdopodobniej Franciszek Krasiński, ówczesny biskup krakowski. Fakt, że za marszałkiem stali głównie polscy protestanci, w zupełności mu nie przeszkadzał, a może wręcz przyczynił się do tego, że był jedynym hierarchą kościelnym, który podpisał się pod aktem konfederacji warszawskiej, zawierającym fragment o tolerancji religijnej dla innowierców. Jak celnie zauważył Janusz Tazbir, w obliczu interesów politycznych zanikały powiązania wyznaniowe, które w takich przypadkach miewały drugo-, a nawet trzeciorzędne znaczenie. Sam Krasiński uchodził zresztą za biskupa nietypowego i nieprzystającego poglądami do ówczesnych ludzi Kościoła. Stronił od zwalczania protestantyzmu, nie pochwalał działań inkwizycji, a przez ludność zapamiętany został jako działacz społeczny i obrońca ubogich. Zwolennicy Firleja grupowali się głównie w prowincji małopolskiej, co wynikało ze zwyczajowej pozycji wojewody krakowskiego, wzmocnionej pełnionym przez niego urzędem marszałka wielkiego koronnego.

Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”

Sebastian Adamkiewicz
„Zrozumieć Polskę szlachecką”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-4-6

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Lewart, herb rodu Firlejów

Trzecia fakcja tworzona była przez klan Zborowskich. Na jej czele stali: wojewoda sandomierski Piotr Zborowski i jego brat Marcin, kasztelan krakowski. Ich ugrupowanie skupiało tych Małopolan, którzy nie akceptowali Jana Firleja jako lokalnego lidera, u progu bezkrólewia było to jednak stronnictwo zbyt słabe, aby otwarcie przystąpić do walki o rząd dusz w osieroconej Rzeczpospolitej. Przez pierwsze miesiące Zborowscy lawirowali pomiędzy obozem firlejowskim i prymasowskim, prowadząc własną, niezależną grę zmierzającą do wzmocnienia swojej pozycji w państwie.

reklama

Czwarte stronnictwo tworzyli możnowładcy litewscy, których jednoczył problem niedawno zawartej unii i miejsca Litwy w nowym systemie federacyjnym. Zarówno decyzje terytorialne (włączenie do Korony Podlasia, Wołynia i Ukrainy), jak i wprowadzony system sprawowania władzy, nie były przez główne familie litewskie akceptowane. Uważano je za szkodliwe dla Wielkiego Księstwa, ograniczające jego rolę w państwie polsko-litewskim i spychające do podrzędnej roli. Silny był więc pogląd domagający się rewizji postanowień unii lubelskiej i ponownej refleksji nad formą funkcjonowania wspólnoty. Bezkrólewie było dla Litwinów doskonałym pretekstem do prowadzenia własnej, niezależnej polityki, która – choć nie kwestionowała sensu istnienia Rzeczpospolitej – to w dużej mierze podważała formułę jej funkcjonowania.

W zdecydowanym odwrocie był na początku interregnum ruch egzekucyjny, którego ogień wyraźnie wygasł po reformach sejmów z lat 60. XVI wieku. Nie istniała już wyraźna jedność interesów, a poszczególni liderzy dawnego ruchu podzielni byli pomiędzy różnymi stronnictwami senatorskimi. Zwyciężały podziały regionalne. Choć wśród średniej szlachty bardzo szybko wzrosło oburzenie na opieszałość i nieporadność senatu w obliczu kryzysu państwa, to jednak nigdy nie wypracowała ona spójnego programu, nie wyłoniła lidera ani też nie doszła do zgody co do wizji rozwiązania kryzysowej sytuacji.

Chaos

Te podziały, choć w gruncie rzeczy naturalne, doprowadziły w tej konkretnej sytuacji politycznej do potężnego impasu paraliżującego Rzeczpospolitą. Luki w prawie, brak doświadczeń i przedłużające się spory spowodowały, że nie do końca wiadomo było, kto jest odpowiedzialny za funkcjonowanie kraju, kto jest zwierzchnikiem senatu i jaka ma być forma elekcji. W rezultacie interregnum trwało i trwało, pozostawiając Polskę i Litwę w chaosie.

O ile jednak system konfederacji, jakie powstawały na terenie Rzeczpospolitej, zapewniał względne bezpieczeństwo wewnętrzne i pozwalał na sprawne działanie administracji, o tyle coraz większe problemy dotyczyły nieopłaconego wojska. W pierwszych miesiącach wypłatą żołdu zajęli się poszczególni możnowładcy, licząc rzecz jasna na zwroty z kasy królewskiej. Sęk w tym, że po pierwszych kontrolach skarbu okazywało się, że świecił on pustkami. Coraz głośniejsze były jednocześnie plotki o tym, że pieniądze władcy (w polskim systemie jednoznaczne z funduszami państwowymi) zostały rozkradzione przez najbliższych dworzan, a w ostatnich dniach życia monarchy były sukcesywnie defraudowane.

reklama

Podejrzenia te podsycał fakt, że kiedy w sierpniu 1572 roku grupa senatorów związanych z Janem Firlejem spotkała się w Knyszynie, gdzie znajdowało się królewskie ciało, i usiłowała dostać się do skrzynek z pieniędzmi Zygmunta Augusta, wzbudziło to z pozoru absurdalny i niezrozumiały protest królewskich dworzan. Po ostatecznym otwarciu skarbon okazało się, że suma znajdujących się w nich pieniędzy wynosi około 71 000 złotych polskich. Już wtedy pojawiły się sugestie, że kwota ta powinna być większa, co tłumaczyć mogło nerwowe zachowanie dworzan. Szokować mógł też stan, w jakim pozostawiono królewskie ciało. Miało być nagie, ułożone na lichym i nieozdobionym katafalku, nieobmyte i nieprzygotowane do obrzędów pogrzebowych. Podlascy plotkarze twierdzili również, że przy zwłokach odnaleziono ślady świadczące o możliwości otrucia władcy.

„Potęga Rzeczpospolitej. Elekcja” według Jana Matejki

Tych spraw początkowo jednak nie roztrząsano, gdyż dużo pilniejsze wydawało się być rozwiązanie problemów z systemem władzy w państwie i co rychlejsze rozpoczęcie elekcji. Z powodu konfliktu pomiędzy Firlejem a Uchańskim kryzys jednak pogłębiał się. Dwa wielkie obozy polityczne wzajemnie kwestionowały swoje prawa do reprezentowania ogółu obywateli i decydowania o losach państwa. Wszelkie decyzje podjęte czy to przez senatorów skupionych wokół arcybiskupa gnieźnieńskiego, czy to przez stronników Jana Firleja, nie miały żadnej mocy prawnej i nie były powszechnie respektowane. Niezbędne stało się porozumienie tych dwóch stronnictw, którego coraz mocniej domagała się szlachta. Efektem długich i żmudnych negocjacji pomiędzy marszałkiem wielkim koronnym a prymasem było zwołanie do Warszawy na styczeń 1573 roku zjazdu konwokacyjnego, który ostatecznie zażegnać miał spór i rozwiązać najbardziej palące problemy państwa. Sprawa zawartości skrzynek czy stanu, w jakim odnaleziono ciało zmarłego króla, zeszła więc na dalszy plan, przysłonięta bieżącymi wydarzeniami i kłopotami. Nie oznacza to jednak, że się nią nie interesowano, jednak nie prowadził to do rozwiązania zagadki brakujących pieniędzy (a może raczej odpowiedzenia na pytanie, czy faktycznie ich brakowało), ale mnożyło jedynie coraz to bardziej niestworzone plotki.

Dopiero pod koniec zjazdu konwokacyjnego z zaskakującą mową wystąpił Jan Dymitr Solikowski, późniejszy arcybiskup lwowski, ówcześnie pełniący funkcję królewskiego sekretarza. Głos zabrał w imieniu dworzan, którzy poprosili go, aby przedstawił przed gronem senatorskim wszelkie wątpliwości, jakie narosły wokół śmierci Zygmunta Augusta i losów fortuny przez niego pozostawionej.

Wątpliwości Solikowskiego

Na początku swojej mowy Solikowski zwrócił uwagę, że choć rozumie, iż celem zjazdu są dużo istotniejsze sprawy dotyczące funkcjonowania Rzeczpospolitej, to chciałby również, aby na zaplanowanym już zjeździe elekcyjnym zgromadzeni zajęli się sprawą okoliczności zgonu króla i stanu jego majątku. Przyszły arcybiskup twierdził:

reklama
Dobro z utrzymania porządku ważniejsze jest od elekcji króla; już nie szepty ale otwarte głosy słychać, że źle sprawili się z urzędu dworzanie strzegący i usługujący królowi, że nie wiedzą przyczyn i okoliczności śmierci królewskiej. Z tych pobudek dworzanie ze starodawnych rodów pochodzący […] chcą się ojczyźnie ze złych pogłosek oczyścić i donoszą senatowi, że król umarł od napojów i czarów, których wyraźne ślady są na jego trupie!

Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”

Michał Gadziński
„Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-43-3

Następnie oskarżenie skierował do grupy dworzan najbliższych królowi, nie wymieniając jednak nikogo z nazwiska. Lista zarzutów była jednak długa. Solikowski stwierdzał, że odpowiedzialni byli za rozpad małżeństwa Zygmunta Augusta z Katarzyną, fałszowali dokumenty, okradali królewski skarb, mieli decydujący wpływ na nominacje królewskie, byli źródłem wielu konfliktów, a co najważniejsze:

tym sposobem łaskę króla sobie zaskarbili, stręcząc mu niewiasty, w których się rozkoszował i którymi chuć swoją nasycał. […] Liczni ci rządce do tego stopnia poniżenia doprowadzili łoże królewskie, najpierw zamiast uroczystego i pomazańcowi bożemu przystojącego poszanowania, z łoża tego zrobili babiloński zamtuz, ogólny stek zbrodni i nieczystości.

Jednocześnie sekretarz królewski wskazywał, że w ostatnich dniach przed śmiercią władcy część dworzan dopuściła się rozlicznych kradzieży i wydania szeregu dokumentów zadłużających skarb królewski. Domagał się więc, aby przyszły zjazd zajął się tą sprawą, a senat powołał specjalną komisję, która sprawę tą rozwiąże i ukarze winnych. Dopominał się dokładnego rozliczenia finansów królewskich, kontroli skrzynek pozostawionych przed władcę, sprawdzenia autentyczności listów podpisanych przez Zygmunta tuż przed zgonem, oraz zweryfikowania plotek o wywożeniu części majątku królewskiego przez Stefana Bielawskiego, starostę knyszyńskiego, oraz Michała Konarskiego, dowódcę strażnicy.

Mowa Solikowskiego musiała być dla zgromadzonych szokiem. Zawierała szereg zarzutów, które do tej pory były jedynie pomówieniami, których wiele powstawało wokół królewskich dworów. Tym razem nie chodziło jedynie o skandal obyczajowy. Lista oskarżeń była długa i dotyczyła nie tylko złego prowadzenia się władcy, ale także szastania publicznym groszem, fałszowania dokumentów czy ubezwłasnowolnienia króla. Anonimowych złych dworzan przedstawiano jako odpowiedzialnych za tragiczny stan państwa, niemal zarzucając zdradę. Było to więc oskarżenie dotyczące nie tylko szargania powagi królewskiego majestatu, ale przede wszystkim miało charakter ujawnienia skandalu na szczycie władzy, obnażenia patologii monarszego dworu i tragizmu ostatnich króla.

reklama
Warszawa w XVI wieku

Sprawy nie wyjaśniano jednak na zjeździe konwokacyjnym. Zgodnie z sugestią Solikowskiego miano do niej powrócić w czasie elekcji. Nie zrobiono tego jednak od razu. Najwyraźniej szok po wystąpieniu sekretarza powoli minął, a jego słowa potraktowano jako zreferowanie plotek i pomówień. Problem pojawił się w momencie, kiedy w pobliżu pola elekcyjnego pojawili się żołnierze domagający się wypłat zaległego żołdu. Po kontroli specjalnej komisji, której zadaniem była ocena zasobów monarszego skarbu, okazało się, że świeci on pustkami. Jednocześnie przypomniano sobie mowę przyszłego arcybiskupa lwowskiego, który mówił o wielkich sumach pieniędzy wywiezionych z Knyszyna. Nie wiedzieć czemu stwierdzono, że wystarczyłby one w zupełności na opłacenie zaległego żołdu. Postanowiono powołać komisję śledczą, której zadaniem było rozwikłanie zagadki „znikających” pieniędzy i ukaranie winnych. W grę wchodziło wszak odzyskanie sum, które mogłyby zaspokoić żądania zgromadzonego w okolicach Warszawy wojska.

W skład komisji weszli: biskup płocki Piotr Myszkowski, kasztelan gnieźnieński Jan Tomicki, kasztelan sieradzki Andrzej Dębowski i kasztelan smoleński Dominik Pac, a także po jednym pośle z każdego województwa. Z senatu do komisji wszedł także… Piotr Zborowski, wojewoda sandomierski. Zapowiadało się, że obrady będą służyły nie tylko poszukiwaniu prawdy, ale także staną się areną bezprecedensowej walki politycznej. Moment elekcji był coraz bliższy, a zachowanie zgromadzonych coraz bardziej nerwowe…

Polecamy e-book Marka Telera pt. „Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”

Marek Teler
„Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
79
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-12-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Wybrana bibliografia

Źródła

  • S. Orzelski, Bezkrólewia ksiąg ośmioro, księga 1, wyd. K. Kuntze, Kraków 1917.
  • R. Heidenstein, Dzieje Polski od śmierci Zygmunta Augusta do roku 1594, t. 1, Petersburg 1857.
  • J. Choisnin, Pamiętniki o elekcji Henryka Walezjusza na króla polskiego, przeł. Turski, Wilno 1818.
  • W. Broel Plater, Zbiór pamiętników do dziejów polskich, t. I-III, Warszawa 1858.

Opracowania:

  • Dubas-Urwanowicz Ewa, Koronne zjazdy szlacheckie w dwóch pierwszych bezkrólewiach po śmierci Zygmunta Augusta, Białystok 1998.
  • Gruszecki Stefan, Walka o władzę w Rzeczpospolitej po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów (1572–1573), Warszawa 1969.
  • Płaza Stanisław, Wielkie bezkrólewia, Kraków 1988.
  • Tenże, Próby reform ustrojowych w czasie pierwszego bezkrólewia (1572–1574), Kraków 1969
  • Uruszczak Wacław, Ustawy Zygmunta I z lat 1530 i 1538 w sprawie elekcji królewskiej [w:] Prawo wczoraj i dziś. Studia dedykowane prof. Katarzynie Sójce-Zielińskiej, red. G. Bałtruszajtis, Warszawa 2000.
  • Sucheni-Grabowska Anna, Sejm w latach 1540–1586 [w:] Historia sejmu, t. 1, red. J. Michalski, Warszawa 1984.
  • Silnicki Tomasz, Prawo elekcji królów w dobie jagiellońskiej, Lwów 1913.
  • Grzybowski Stanisław, Jan Zamoyski, Warszawa 1994.
  • Tenże, Mikołaj Sienicki – Demostenes sejmów polskich, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, t. 2, 1957.
  • Prochaska Antoni, Sejmiki Wiszyńskie w czasach trzech elekcji pojagiellońskich, „Kwartalnik Historyczny”, t. 17 (1903), z. 3.
  • Kaniewska Irena, Małopolska reprezentacja sejmowa za czasów Zygmunta Augusta 1548–1572, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce” T.7, 1969.
  • Dzięgielewski Jan, Sejmy elekcyjne, elektorzy, elekcje 1573–1674, Pułtusk 2003.
  • Sobieski Wacław, Trybun ludu szlacheckiego, Warszawa 1978.
  • Tenże, Elekcya viritim, „Przewodnik Naukowy i Literacki. Dodatek do «Gazety Lwowskiej»” r. 33 (1905), nr. 6.
  • Lulewicz Henryk, Gniewów o unię ciąg dalszy. Stosunki polsko-litewskie w latach 1569–1588, Warszawa 2002.
  • Tazbir Janusz, Geneza i skutki wolnych elekcji [w:] Elekcje królów polskich, Warszawa 1997.
reklama
Komentarze
o autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone