Historyczny kac
Czterech mężczyzn niesie bezwładnego człowieka. Gdy dobrze się przyjrzymy, to zobaczymy, że ma zakrwawioną głowę. Również twarze pomagających mu wyrażają dramatyzm i pośpiech. To zdjęcie jest jednym z symboli stanu wojennego. 31 sierpnia 1982 roku przez Polskę przetoczyły się manifestacje z okazji drugiej rocznicy podpisania porozumień sierpniowych – głos sprzeciwu wobec reżimu stanu wojennego. Tego dnia doszło do największego „ulicznego” starcia „Solidarności” z ekipą gen. Jaruzelskiego, przez badaczy tego okresu uznanego za punkt przełomowy w łamaniu masowego oporu społecznego. Przyczyniła się do tego już sama liczba ofiar – w wyniku dwudniowych starć zginęło ośmiu mężczyzn. Trzech z nich zostało zastrzelonych przez ZOMO w Lubinie. Wśród nich Michał Adamowicz – bezwładny mężczyzna widoczny na zdjęciu.
Jego autor, Krzysztof Raczkowiak, tak wspomina ten moment: Najważniejsze zdjęcie mojego dotychczasowego życia – grupy mężczyzn niosących śmiertelnie rannego Michała Adamowicza – zrobiłem biegnąc razem z nimi. Chwilę wcześniej sfotografowałem ludzi nachylających się nad leżącym człowiekiem, widać między nimi zakrwawioną głowę. Byłem wtedy w jakimś amoku, moja pamięć tego prawie nie zarejestrowała. Dopiero następnego dnia, gdy wywołałem filmy i zrobiłem powiększenia, zobaczyłem scenę, przy której naprawdę zabiło mi serce. Zrozumiałem, czego byłem świadkiem – na moich oczach zamordowano człowieka.
Zobacz też:
- Ostatni wielki zryw Solidarności. 31 sierpnia 1982 roku na łamach prasy rządowej
- Bitwa wokół „białego krzyża”. Manifestacja pod katedrą w Gorzowie Wielkopolskim 31 sierpnia 1982 r.
To właśnie zdjęcie PR-owcy znanej marki wódki wykorzystali do przygotowania żartobliwego obrazka sugerującego, że efektem tej sytuacji jest „KacVegas”. Po nagłośnieniu sprawy i oburzeniu internautów oraz mediów firma usunęła obrazek i przeprosiła, tłumacząc się niewiedzą. Nawiązując jednak do świata odniesień tego produktu: kac pozostanie.
Piotr „VaGla” Waglowski, znany prawnik i publicysta specjalizujący się m.in. w prawie internetu, zwrócił uwagę, że ze względu na rygorystyczne przepisy regulujące reklamę wysokoprocentowych alkoholi taki „kontrolowany skandal” mógł być korzystny dla marki – fatalny mem z nazwą i logiem wódki udostępniano z wyrazami oburzenia, sprawą zainteresowały się też media. „Nie ważne jak mówią, ważne by mówili”, głosi stara zasada promocji. Czy wykorzystano to też w tym wypadku? Jeśli tak, to nie mówimy już o głupocie, ale o czymś poważniejszym: gwałcie na tragedii.
Mówicie, że z tym zdjęciem z 1982 roku to totalna durnota i musieli to zrobić bezmózgi. Tymczasem zakaz reklamy obejmuje...
Posted by Piotr VaGla Waglowski on 18 sierpnia 2015
Jednak nawet jeśli w tym wypadku mamy do czynienia z ignorancją, to jest ona symptomatyczna. Być może sprawa tragedii lubińskiej i jej kontekstu nie jest powszechnie znana. Jednak nie ma podstaw stwierdzenie, że stan wojenny jest jakąś białą plamą w polskiej świadomości. Co więcej, wśród młodych ludzi przeważa krytyczne nastawienie do decyzji gen. Jaruzelskiego. To efekt działań Instytutu Pamięci Narodowej, wielu stowarzyszeń czy dzieł popkultury. Stan wojenny to punkt w naszej pamięci, który kojarzy się wyraźnie z tragedią, łamaniem praw człowiek, brutalnością wobec inaczej myślących.
I co z tego? Historię zamieniamy w zbiór ikon, które coraz mniej znaczą. Czy to poprzez śmieszne (lub nie) memy, czy historię jako zbiór ciekawostek i tzw. „heheszków” podlanych krzykliwym tytułem, czy bajkowe rekonstrukcje, nie raz zamieniające tragedię historii w spektakl, czy też posługiwanie się przeszłością jako zbiorem klisz, prostych wytłumaczeń i haseł, które są być może poręczne, ale jednocześnie płaskie.
Prof. Wojciech Burszta stwierdził ostatnio w wywiadzie dla PAP : Im młodzież wie mniej o rzeczywistej historii Polski, tym bardziej fascynuje się jej zmitologizowanymi momentami. To, że odwołujemy się do historii, że jesteśmy dumni z tego jak się nią interesujemy i jaka jest ona dla nas ważna nie znaczy nic. Posługiwanie się w kontekście historii ikonami i memami można porównać co najwyżej do euforycznego upicia się nie najlepszej jakości wódką, z którego potem wynikają raczej bóle i niestrawność.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.