Heinrich Haape - „Przystanek Moskwa” - recenzja i ocena
Heinirch Haape (1910-1976) rozpoczął swoją epopeję wojenną wraz z atakiem III Rzeszy na Związek Radziecki w ramach operacji „Barbarossa”. Pełnił stanowisko lekarza sztabowego w 3 batalionie 18 pułku piechoty 6 Westfalskiej Dywizji Piechoty. Od 22 czerwca 1941 r. aż do kwietnia 1942 r. stale przebywał na Ostfroncie, pomagając rannym kolegom ze swojej jednostki. Batalion, w którym służył Haape brał udział w przełamaniu Linii Stalina, bitwie o Moskwę oraz Rżew. Z 800 ludzi, którzy wraz z nim przekraczali Bug w czerwcu 1941 roku, przy życiu pozostało raptem dwudziestu paru. „Przystanek Moskwa” choć opisuje wydarzenia, które miały miejsce na całym froncie, skupia się przede wszystkim na historii 3 batalionu w latach 1941-1942, widzianej oczami lekarza, który w ten sposób składa hołd poległym towarzyszom broni.
„Przystanek Moskwa” ukazał się po raz pierwszy po angielsku w 1957 roku nakładem wydawnictwa „Collins”. Co ciekawe, książka została przetłumaczona na język niemiecki dopiero w latach 80 XX wieku, już po śmierci autora. Teraz, dzięki wydawnictwu Finna, polscy czytelnicy mają okazję zapoznać się ze wspomnieniami Henricha Haape, które zostały wydane w ramach „czerwonej serii”, w której w zamierzeniu wydawnictwa będą „publikowane najlepsze wspomnienia i opracowania dotyczące II wojny światowej”. Ze wspomnianą serią miałem okazję zapoznać czytelników Histmaga już wcześniej, recenzując pracę Horsta Slesiny „Żołnierze przeciwko śmierci i diabłu”. Czy wspomnienia niemieckiego lekarza i chirurga są tak samo interesujące?
Przystępując do lektury, z informacji zamieszczanych z tyłu książki mogłem przeczytać informację, że praca, którą trzymam w rękach jest „jedną z najbardziej dramatycznych relacji z II wojny światowej, która stała się klasyka tego typu gatunku literackiego”. Była to dla mnie niezbyt przekonująca informacja, tym bardziej, że czytając masę wspomnień dotyczących tego konfliktu, co chwila spotykam się z podobnymi określeniami. Ale kiedy przystąpiłem do lektury - mój sceptycyzm prysnął.
Powiedzieć, że praca Heinricha Haape wciąga, to nic nie powiedzieć. Ta książka wręcz w całości pochłania czytelnika, wręcz nie sposób się od niej oderwać. Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że mamy kontakt z relacją, która przedstawia walki na froncie wschodnim z perspektywy lekarza, którego głównym zadaniem było ratowanie ludzkiego życia. Proszę mi wierzyć, że jest to zdecydowanie nietypowy punkt widzenia na wojnę, którą opisują liczne dzienniki oraz wspomnienia z lat 1941-1945. Dla bohatera książki, walki na froncie oraz wzajemne zabijanie się Niemców i Rosjan, stanową jedynie tło jego powieści. Na pierwszym miejscu przedstawiona jest heroiczna walka Haapego i całego personelu medycznego o życie rannych żołnierzy.
Autor „Przystanku Moskwa” nie oszczędza czytelnikowi niezwykle plastycznych opisów operacji, które musiał przeprowadzać w niezwykle ciężkich warunkach frontowych. Haapego męczą wyrzuty sumienia, że nie jest w stanie wszystkim pomóc. Bardzo często na stronach książki autor, musiał szybko podejmować decyzję, który z rannych nadaje się do operacji, a kogo można już - choć brzmi to makabrycznie - spisać na straty. Drugim ważnym motywem pojawiającym się w książce jest historia żołnierzy trzeciego batalionu. Autor z niezwykłą dokładnością opisuje poznanych przez siebie ludzi, którzy zginęli na rosyjskiej ziemi. Historie Bolskiego, Millera, Kramera czy Applebauma, są jednymi z wielu, które pojawiają się na kartach „Przystanku Moskwa”.
Heinrich Haape wiele miejsca w swojej książce poświęca relacjom żołnierzy niemieckich z rosyjskimi cywilami. Z zaciekawieniem opisuje rosyjską mentalność oraz nietypową dla niego rosyjską kulturę. Z kilkoma cywilami udaje mu się nawet na chwilę zaprzyjaźnić, pomóc w chorobie, a z jedną przedstawicielką płci pięknej mieć coś na kształt krótkiego „romansu”. W pracy Haapego nie brakuje również bardziej generalnych opinii, dotyczących Hitlera czy sensu prowadzenia wojny. Do tej części wspomnień należy jednak podchodzić bardzo wstrzemięźliwie - powstawały wszak ponad dziesięć lat po opisywanych wydarzeniach. Nie wiadomo ile z tych ciekawych refleksji było udziałem autora już w latach 1941-1942, a które pojawiły się z czasem, pod wpływem przeżytych wydarzeń. Warto również zwrócić uwagę, że bardzo często w książce pojawiają się przepowiednie spotkanych przez autora rosyjskich chłopów dotyczących surowej zimy, czy liczne nawiązania do kampanii Napoleona z 1812 r. wypowiadane przez niemieckich żołnierzy. Licentia poetica autora czy autentyczne fakty sprzed ponad 70 lat?
Tak czy inaczej w moim przekonaniu „Przystanek Moskwa” jest wyjątkowa pozycją. Nie mogę napisać, że książka zachwyca. Bo czy może zachwycać opis oczu wyłupionych przez wroga, odrąbywanie siekierami walonek z nóg radzieckich żołnierzy czy rany postrzałowe w brzuch, które w większości przypadków kończą się śmiercią? Nie. Praca Haapego jest przerażającym i uniwersalnym świadectwem okropności każdej wojny. Wojny, która nie ma sobie ani nic z mężczyzny, ani nic z kobiety. Wojny, na której ani przysięga Hipokratesa, ani żadne prawa nigdy nie będą na serio obowiązywać.