Ernst W. Wies - „Karol Wielki. Cesarz i święty” - recenzja i ocena
Biografia Karola Wielkiego Ernsta W. Wiesa rozpoczyna się od końca: od śmierci i złożenia Cesarza do grobu, który został dwa razy odkryty (przez Ottona III i Fryderyka Barbarossę) i w końcu ostatecznie zaginął. Dziś mamy tylko mnogość hipotez dotyczących jego lokalizacji. Ta część żywotu Karola stawia pytanie zasadnicze: dlaczego szukano grobu Karola i dlaczego o nim zapomniano? Kolejne części biografii mają na to pytanie odpowiedzieć, dowodząc wielkości Karolinga, który wydźwignął z mroków świat Zachodu.
W części drugiej znajdziemy zarys historii ziem opanowanych przez Franków, którego sednem jest opis roli majordomów w odsunięciu od władzy Merowingów. Wies opowiada o drodze do tronu pokonanej przez Karolingów (Arnulfingów), okraszając swój wywód ciekawymi dygresjami np. na temat germańskiego przekonania o świętości krwi czy rehabilitując zdyskredytowanych Merowingów. Mają tu miejsce próby rozwikłania tajemnicy narodzin Karola i sposób zdobycia przez niego jedynowładztwa. Autor skutecznie przybliża nam średniowieczną mentalność. Wszak niektóre zjawiska, takie jak lęk przed wiecznym potępieniem, czy histeryczne czczenie relikwii, często determinowały wielką politykę w sposób dla nas dziś niezrozumiały.
Część trzecia przedstawia międzynarodowe działania Karola. Mowa tu przede wszystkim o prowadzonych przez niego wojnach. Dzięki temu powstaje klarowny obraz, ale dzieje się to kosztem opisu pokojowej dyplomacji, np. z Bizancjum. Autor najpierw charakteryzuje sposób prowadzenia wojen przez Karola, co rozwija, opisując zmagania m.in. z Longobardami, Sasami, Saracenami czy Awarami. Najwięcej miejsca poświęca walkom z Sasami. Nie tylko dlatego, że trwały najdłużej – saski czy w ogóle germański punkt widzenia jest obecny w całej biografii. Gdy Wies omawia konflikt z Sasami, sięga po dość długie (ale intrygujące) dygresje, sięgając m.in. do mitów, które narosły wokół tego konfliktu, szczególnie w świadomości niemieckiej (np. rola Widukinda czy romantyczny wizerunek Sasa). Ten „germanocentryzm” ujawni się też w części szóstej, w której Wies porusza zagadnienie kulturowego i politycznego dziedzictwa Karola, zapomnianego świętego. Autor przygląda się zachodniofrankijskiej części Cesarstwa pobieżnie, skupiając się na ziemiach i tradycji niemieckiej. Sympatyzuje z sądami, mówiącymi np. że w Pieśni o Rolandzie nastąpiło przywłaszczenie germańskiego Cesarza przez Francuzów.
Część czwarta poświęcona jest polityce wewnętrznej. Tu możemy wręcz odnieść mylne wrażenie, że autor zapomniał o Karolu. Obszernie pisze bowiem o podziale administracyjnym władztwa Franków i jego systemie prawnym; o gospodarce i strukturze społecznej; o dworze i szkołach. Jasno daje nam jednak do zrozumienia, że wszystkie te zjawiska polityczne i kulturowe stanowiły w ówczesnym świecie Zachodu nowość. Za nimi stał sam Karol tworzący cesarstwo, jego prawa, system lenny czy stymulujący rozwój tzw. Renesansu Karolińskiego. Wies chce nam w ten sposób powiedzieć, że Karol niemal w pojedynkę buduje nowy świat od podstaw. Zamieszcza też sporo informacji na temat Kościoła oraz stosunków między Karolem a papiestwem.
Pozostaje jeszcze część piąta, która jest partią stricte biograficzną. W sposób interesujący, w oparciu o drobiazgową analizę źródeł, Wies przybliża nam Karola jako: człowieka, męża, ojca i „płaczącego cesarza”. Tu poznajemy nieco bliżej charakter władcy, jego wygląd czy zwyczaje. Przeczytamy parę słów o jego „portretach”.
Książka Wiesa jest bez wątpienia ciekawą biografią. Nie we wszystkich elementach aktualną, ale przyjemną w obiorze mimo trzydziestu lat od jej niemieckiej premiery. Kompozycja żywotu nie jest sztampowa, autor często sięga po dygresje, analogie do współczesności, łamanie chronologii czy tradycję badań nad Karolingami, nie pozwala się przy tym czytelnikowi zgubić, przypominając, w jakim punkcie historii jesteśmy. Mimo zauważalnego „germanocentryzmu”, zamieszczone uwagi są rozsądne i rzeczowe, a sądy wyważone. Narracja jest żywa, choć trochę szarpana za sprawą jednozadaniowych akapitów i nielicznych powtórzeń. Styl jest potoczysty, nieco felietonowy, ale bez skłonności do dramatyzowania i sensacyjności. Nie znaczy to, że historyk nie przywołuje różnych plotek, jakie krążyły na temat Karola (np. że Roland był synem Karola i jego siostry), ale nie uważa je za zbyt wiarygodne. Jest to też biografia pochwalna, więc nieraz usprawiedliwia cesarza (np. w rzezi Sasów dokonanej w Verden), ale najczęściej posługuje się na wiarygodnymi argumentami. Wobec źródeł jest krytyczny, ale sięga do nich chętnie. Pierwszorzędnym jest biografia autorstwa Einharda, ale nie mniej ważne są kroniki, annały i listy, z których cytuje aż nazbyt długie passusy.
W książce znajdziemy kolorowe i czarno-białe fotografie, drzewa genealogiczne przodków i potomków Karola, tablicę chronologiczną oraz indeks osobowy. W bibliografii jest informacja o wybranych publikacjach wydanych w Polsce, także po 1996, kiedy miało miejsce pierwsze wydanie Karola Wielkiego. To, poza jednym przypisem aktualizującym długość niemieckich autostrad, jedyna widoczna zmiana w stosunku do wcześniejszego wydania. Książka przetłumaczona została raczej dobrze, choć nie wiedzieć czemu tłumaczka potraktowała palatio jako rzeczownik rodzaju nijakiego, a chronicon żeńskiego.
Karol Wielki. Cesarz i święty jest sprawnie napisaną biografią, czasem skrótową, lecz dobrze wywiązującą się z popularnonaukowych celów. Książka pozwala nam poznać nie tylko Karola, ale też przybliża świat, który współtworzył, stanowiąc dobry punkt wyjścia do dalszych poszukiwań. Potoczysty styl, aż nazbyt żywa narracja i przemyślana kompozycja przykuwa uwagę i sprawia, że zapominamy, iż są to dzieje człowieka, który zmarł tysiąc dwieście dwa lata temu.