Dogasająca pożoga. Ostatnie akcenty wojny secesyjnej
Przeczytaj także:
Tak naprawdę po kapitulacji Josepha Johnstona wyjście było już tylko jedno – skończyć te wojnę. Przed konfederackimi generałami stało wbrew pozorom niełatwe zadanie. Zawsze istniało niebezpieczeństwo, że żołnierze będą chcieli się bić. Ale wszyscy mieli dość 4-letniego koszmaru.
Na wschodzie milkną strzały…
Tallahassee to jedna z dwóch stolic skonfederowanego stanu, którego nie zdobyły wojska federalne. W 1865 r. było ono siedzibą dowództwa Dystryktu Florydy oraz gen. Samuela Jonesa, dowódcy konfederackiego Departamentu Florydy i Południowej Georgii – ok. 8 tys. żołnierzy rozrzuconych głównie wokół wybrzeża. Na Florydzie nie toczyły się tak naprawdę ciężkie walki (ostatnią większą bitwę stoczono w lutym 1864 r. pod Olustee), nie licząc federalnych operacji amfibijnych czy prób zdobywania baza przez flotę Unii. Ponieważ wszelkie operacje nie miały już większego sensu (a marzenia o kierowaniu oporem przez emigracyjny rząd konfederacki w Hawanie były palcem na wodzie pisane), Jones poddał się tego samego dnia, którego Davis dostał się w ręce „niebieskich” – 10 V.
1 V w rejonie Anderson w Karolinie Południowej starły się patrole kawaleryjskie obu stron. Strzelanina nie przyniosła większych strat. Było to ostatnie starcie na wschodnim wybrzeżu USA.
Wspomniany patrol najprawdopodobniej należał do którejś z jednostek gen. Williama Wofforda. Miał on ok. 4 tys. żołnierzy rozrzuconych w większości na terenie północnej Georgi, a blisko dwa razy tyle dezerterów do „dyspozycji”. Konfederat nawet nie usiłował stawiać większego oporu – poddał się w Kingston 12 V. Jego jedynym problemem było nakłonienie części dezerterów do zgłoszenia się do jednostek i honorowania warunków kapitulacji.
Do Hawany w między czasie wpłynął świeżo zakupiony pancernik CSS Stonewall. Na wieść o końcu wojny kapitan statku T.J. Page sprzedał go hiszpańskim władzom, a te przekazały go Amerykanom. Okręt stał w Nowym Jorku, dopóki nie zakupili go Japończycy.
Teoretycznie wojna na Wschód od Missisipi zakończyła się.
Ostatnia bitwa secesyjnej epopei.. ale która?
Od 1863 r. wszystkie jednostki konfederackie na zachód od Missisipi funkcjonowały w ramach jednego, wielkiego okręgu wojskowego o nazwie Departament Trans-Missisipi, pod dowództwem gen. Edmunda Kirby-Smitha. Z racji dużej autonomii Smitha (rzecz rzadka pod kierownictwem Davisa) nazywano te tereny Kirby-Smithdom. Z powodu trwającej w tym czasie w Meksyku francuskiej interwencji, a przez to obecności okrętów francuskich w Zatoce Meksykańskiej, flota federalna musiała założyć lżejszą blokadę na teksaskie porty. Dodatkowo kontrabanda dostawała się na tereny Konfederacji przez meksykański port Matamaros.
Walki na tym terenie miały różne natężenie.. Ich kulminacja przypada na 1864 r. – najpierw wiosną w zachodniej Luizjanie wojska federalne przeprowadziły nieudaną ofensywę nad rzeką Red, jednocześnie uderzając w Arkansas. Jesienią zaś na Missouri ruszyło ok. 12 tys. konfederackich kawalerzystów gen. Sterlinga Price’a, z mizernym skutkiem. Tak więc na początku 1865 r. Smith miał teoretycznie ok. 60 tys. żołnierzy, a praktycznie nieco ponad 35 tys. żołnierzy do dyspozycji.
Walki w Teksasie powoli zamierały. Doszło nawet do niepisanej umowy pomiędzy obiema stronami o nie podejmowaniu większych działań bez uprzedniego poinformowania przeciwnika. W marcu 1865 r. dowodzący w tym rejonie unionistyczny gen. Lew Wallace chciał to nawet przekuć na oficjalny dokument, na który wstępnie zgodził się dowodzący południowym Poddystryktem Teksasu gen. James Slaughter oraz płk John Ford. Jednak ich zwierzchnik, dowodzący Dystryktem Teksasu, Meksyku i Arizony gen. John G. Walker nie uznał porozumienia, podkreślając, że nigdy nie podda Teksasu Unii. Mimo wszystko obie strony honorowały tę swoistą gentlemeńską umowę.
Podobnie sytuacja miała się w innych częściach departamentu, nie opanowanych jeszcze przez wojska federalne, jednak i tu koniec wojny stawał się kwestią czasu. I rzeczywiście – na wieść o załamaniu się wojsk konfederackich na Wschodzie dowództwo federalne wysłało emisariuszy do dowodzącego w północnym Arkansas gen. Meriwethera Jeffa Thompsona z propozycją zakończenia działań. Po krótkiej naradzie ze swoimi oficerami, Thompson poddał 11 V blisko 6 tys. konfederackich żołnierzy.
Co ciekawe wieści o końcu wojny docierały do Teksasu powoli. Aż na scenie pojawił się 30-letni gen. Theodore Barrett. Choć służył w wojsku od 1862 r., jeszcze nie miał okazji powąchać prochu. Przeniósł się nawet do Kolorowego Korpusu USA, żeby mieć okazję, jednak w 1864 r. zmagał się z malarią. W 1865 r. stacjonował wraz ze swoimi żołnierzami w Brazos Santiago.
Czemu Barrett wbrew cichej umowie postanowił ruszyć do boju, nie wiadomo. Zdaniem niektórych generał chciał zakosztować nieco chwały bitewnej zanim wojna na dobre się skończy. Inna teoria głosiła o wyprawie po konie dla spieszonych kawalerzystów. Niezależnie od tego zebrał ok. 500 żołnierzy z trzech federalnych jednostek – 2. Batalionu Kawalerii z Teksasu, 34. Pułku Piechoty Weteranów z Indiany oraz 62. Pułku Piechoty Kolorowego Korpusu USA. Jego celem było obozowisko zbiorczego oddziału 300 kawalerzystów płk Johna Salomona „Ripa” Forda w rejonie Fortu Brown, w miejscu zwanym Palmitto Ranch (inna nazwa Palmitto Hill). Nie wiedział, że Ford otrzymał od francuskiego komandora Andre Verona 6 morskich dział.
12 V wydzielony oddział pod dowództwem ppłk. Davida Bransona zaatakował obóz konfederacki. Kawalerzyści stracili kilku żołnierzy i wycofali się. Na tym zakończyła się walka – w nocy obie strony czekały na posiłki. Do federalnych przybył Barrett z 34. Pułkiem, do rebeliantów Ford z 200 kawalerzystami i armatami. Następny dzień zaczął się od natarcia tyralierów z Indiany w stronę konfederatów. Spotkało się to z kontrakcją Południowców, ograniczającą się do pojedynku ogniowego.
Wreszcie o 16 Ford zaatakował prawe skrzydło Unii przy pomocy dwóch kompanii kawalerii wspieranych przez armaty, podczas gdy reszta oddziałów przeszła do generalnego natarcia. Linia wojsk obrony pękła, a wszelkie wysiłki uporządkowanego odwrotu zostały rozstrzelane ogniem z dział. Część jednostek federalnych uciekła a ok. setka unionistów została wzięta do niewoli w zakolu Rio Grande. Ogółem to starcie kosztowało Południowców ok. 10 ludzi (w tym 3 jeńców), zaś federalne wedle ustaleń sądu wojskowego – 4 zabitych, 12 rannych i 101 jeńców. Ford zapamiętał, że po bitwie:
Część 62. Kolorowego [pułku piechoty – M.S.] również dostała się do niewoli. Wmówiono im, że w razie dostania się do niewoli, zostaną albo zastrzeleni albo uczynieni znów niewolnikami. Zaskoczył ich przyjemnie fakt, że wszyscy zostali zwolnieni na słowo i pozwolono im odejść z białymi jeńcami. Część jeńców pochodziła z Austin i jego okolic. Zapewniono ich, że zostaną potraktowani jak jeńcy wojenni Nikt nie wydał zaleceń aby odwiedzać ich z niecnym planem zemsty.
13 V do historii przeszedł szer. John Jefferson Williams z 34. Pułku. Nie dlatego, że dokonał bohaterskich czynów – w wojsku od 1863 r., miał za sobą głównie służbę wartowniczą w różnych garnizonach. Palmitto Ranch było jego pierwszym i ostatnim starciem. Zmarł z ran jako ostatni żołnierz w wojnie secesyjnej.
Ale… Czy aby na pewno? Otóż 19 V 1865 r. na Hobdy’s Bridge w Alabamie patrol z federalnego 1. Pułku Kawalerii z Florydy został ostrzelany przez niezidentyfikowaną grupę konfederackich kawalerzystów. Efekt – trzech ranny i jeden zabity kapral z kompanii C o imieniu John Skinner. Jeśli wziąć pod uwagę, że wbrew wszelkim proklamacjom prezydenckim wojna jeszcze się tliła, to raczej kapral Skinner powinien być wspominany jako ostatni poległy żołnierz tej wojny.
To już naprawdę koniec!
22 V Johnson wydał kolejną proklamację ogłaszając oficjalnie ponowne otwarcie amerykańskich portów na handel, wyjąwszy Galveston, Indianola, Port Isabel i Corpus Cristi.
Były to teksaskie porty, teoretycznie kontrolowane jeszcze przez siły zbrojne Konfederacji. Operacja szykowana w stolicy na następny dzień stanowiła jednak większy problem.
W Waszyngtonie miał się odbyć Wielki Przegląd Wojska czyli dwudniowa parada zwycięstwa. Zakładano, że udział w nim weźmie ok. 200 tys. żołnierzy z trzech armii – Potomaku, Rzeki Tennessee i Georgii. Innymi słowy weterani walk z Robertem Lee oraz organizatorzy „grilla” w Georgii i obu Karolinach. Od 12 V maja wojska powoli rozkładały się obozem wokół miasta. Rodziło to pewne problemy – o ile oficerowie z różnych armii z chęcią odnawiali stare znajomości i zawierali nowe, to zwykli żołnierze, wzmocnieni wszelkimi dobrami proponowanymi przez bary, tawerny i handlarzy za pomocą pięści rozstrzygali wątpliwości, które wojska przyczyniły się do zakończenia wojny. Stąd naciski na szybkie przeprowadzenie parady.
23 V mieszkańcy stolicy obejrzeli dość niecodzienne widowisko. Ulice były przystrojone flagami, a trybuna honorowa nazwami najważniejszych bitew tej wojny. Pojedynczy wystrzał armatni oznajmił początek marszu Armii Potomaku z jej dowódcą gen. George’em Meadem na czele. Za nim szli weterani Kampanii Półwyspowej, krwawych walk nad Antietam i Fredericksburga, starć pod Chancellorsville i Gettysburga, ludzi co przeszli piekło Puszczy, Spotsylvanii i Cold Harbour, ci co przeżyli koszmar walk okopowych wokół Petersburga, zdobywców Richmond oraz ci, co pod Appomattox dogonili i zmusili do kapitulacji szarego lisa. Przed trybuną honorową, gdzie prócz członków rządu z prezydentem na czele byli Ulysses Simpson Grant i William Tecumseh Sherman, maszerował w odprasowanych mundurach i równych rzędach kwiat wschodnich wojsk, który po czterech latach ciężkich walk spełnił długo oczekiwane zadanie.
24 V przyszła kolej na zachodnie armie. Sherman obawiał się nieco o swoich łazęgów. Z racji luźnego podejścia do regulaminowego stroju na Zachodzie, jego weterani przypominali bardziej gromadę włóczęgów ubranych w konglomerat mundurów niebieskich, białych, cywilnych ubrań itd., do tego byli brudni i nieogoleni. Dlatego Sherman nakazał ekspresowe czyszczenie mundurów, polerowanie butów, broni i guzików oraz golenie. Większym problemem były mizerne umiejętności odnośnie musztry – w zachodnich armiach nie przywiązywano do tego większej wagi. Stąd ostre szkolenie przed paradą. Wysiłki Shermana dały owoce – nieznani bliżej nikomu bohaterowie spod Atlanty, Chattanoogi, Vicksburga czy Bentonville wywołali nawet większe wrażenie niż Armia Potomaku, możliwe, że w ramach luźniejszego i zawadiackiego podejścia do całej sprawy. Sherman był ze swoich łazęgów naprawdę dumny, a podobno uronił nawet łżę ze wzruszenia.
W cieniu tych radosnych uroczystości dopełniały się kolejne epilogi wojny. 26 V gen. Simon Bolivar Buckner w imieniu Kirby-Smitha wynegocjował i podpisał kapitulację wojsk Departamentu Trans-Missisippi. Była to swoista ironia losu – Buckner poddał pierwsze duże zgrupowanie wojsk i poddawał ostatnie. Na negocjacje udał się parowcem kpt. Ignacego Szymańskiego i tym statkiem również zawrócił. Szymański przewiózł jeszcze Kirby-Smitha na pokład okrętu USS Fort Jackson, gdzie dowódca 2 VI podpisał ostatecznie akt kapitulacji ku uldze swoich żołnierzy – próba poderwania ich do walki w Brownsville 27 V przez Slaughtera zakończyła się buntem niedoszłych męczenników.
Amerykanów mało to jednak obchodziło. Kraj żył procesem spiskowców sądzonych za zabójstwo Lincolna i usiłowanie zabicia innych członków gabinetu. Toteż złożenie broni przez ostatniego konfederackiego generała w polu i wodza Indian Cherokee Issaca Stand Watiego 23 VI w Forcie Towson nie spotkało się z większym zainteresowaniem.
Żołnierze niezłomni?
Kilka tysięcy żołnierzy pod dowództwem Sterlinga Price’a i Josepha Shelby’ego nie złożyło broni tylko przedarło się do Meksyku i pod opieką cesarza Meksyku Maksymiliana I Habsburga założyło kolonię wygnańców o nazwie Karolina (na cześć żony cesarskiej Charlotty). Nie wiadomo czy liczyli na powrót z bronią w ręku czy chcieli zacząć nowe życie, ale po upadku cesarstwa większość emigrantów pogodziła się z losem i wróciła do Stanów.
Kraj powoli odbudowywał się po wojnie, jednak dla wielu byłych żołnierzy nowa rzeczywistość okazała się nie do przyjęcia. Grupy partyzantów na Zachodzie (głównie w Missouri) wciąż prowadziły walki pod przywództwem m.in. Archiego Thompsona (u niego karierę zaczynali Frank i Jesse James). Jednak jak to zwykle bywa w takich sytuacjach partyzanci szybko przeobrazili się w rabusiów, przez co zamknęli chwalebną kartę żołnierską a zaczęli nową, przestępczą.
W międzyczasie CSS Shenandoah powoli kończyła swoją podróż po oceanach. 6 XI Waddell i jego marynarze wpłynęli na redę swojego macierzystego portu w Liverpoolu i poddali się brytyjskiej flocie. Po ustaleniu, że konfederaci nie złamali praw wojennych, marynarze zostali bezwarunkowo zwolnieni, zaś okręt przekazano władzom Amerykańskim 8 XI. Później zakupił go sułtan Zanzibaru.
Wojna skończyła się, południowe stany stopniowo odbudowywały lokalną administrację. 2 IV prezydent Andrew Johnson wydał proklamacje o zakończeniu walk na terenie wszystkich stanów, prócz Teksasu, zaś 20 VIII 1866 prezydent z dumą ogłosił, że:
insurekcja istniejąca dotąd na terenie stanu Teksas praktycznie się skończyła i za taką ma być uznana w tym stanie jak i w innych wcześniej wymienionych, w których ogłoszono zakończenie wspomnianej insurekcji w poprzedniej proklamacji z 2 IV 1866 r. Ogłaszam również, że wspomniana insurekcja się zakończyła oraz, że przywrócono pokój, porządek spokój a także cywilną władzę na terenie całych Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Można by to uznać za ostatni akt zakończenia wojny secesyjnej. Ale czy faktycznie tak było? Oto niecodzienne posłowie największego dramatu w historii USA – 26 I 1946 r. w miasteczko Town Line (stan Nowy Jork) doszło do niecodziennego wydarzenia. Miasto… formalnie wróciło do Unii!
Kwestia ta wypłynęła rok wcześniej. Co prawda brak decydujących dowodu na to, ale okazało się, że w 1861 r. grupa 125 obywateli miasta przegłosowało stosunkiem 85 do 40 wyjście miasteczka z Unii i dołączenie do Konfederacji (5 przywdziało nawet szary mundur ale, o ironio – aż 20 niebieski). Kiedy w 1945 r. opublikowano ten fakt, doszło do małego zamieszania. Zewsząd pojawiły się naciski, aby miasto odwołało akt secesji – list w tej sprawie napisał nawet prezydent Harry Truman! Ostatecznie 24 I doszło do głosowania – 90 mieszkańców było za powrotem, zaś 23 pozostało zatwardziałymi rebeliantami. Nie zmieniło to faktu, że 26 I w mieście opuszczono konfederacką flagę nad ostatnim – formalnie! – terytorium Skonfederowanych Stanów i wywieszono Gwiaździsty Sztandar.
Przeczytaj także:
Na pamiątkę tego dziwnego faktu Ochotnicza Straż Pożarna w Town Line długo nosiła przydomek „Ostatni z Rebeliantów” a do 2011 r. na naszywce widniała amerykańska flaga wraz z konfederackim Sztandarem Bojowym.
Bibliografia:
Wydawnictwa źródłowe:
- Battles and Leaders of the Civil War, Vol. 4, New York, 1888,
- RIP Ford's Texas. Personal Narratives of the West, Austin 1987,
- Home letters of General Sherman, New York 1909,
- J. E. Johnston, Narrative of military operations directed during the late war between the states, New York 1874,
- J. Longstreet, From Manassas to Appomattox, Philadelphia 1896,
- J. S. Mosby, Mosby's War Reminiscences, and Stuart's Cavalry Campaigns, Boston 1887,
- Memoirs of General William Tecumseh Sherman, New York 1875,
Personal Memoirs of U. S. Grant, New York 1886,
- R. Taylor, Destruction and Reconstruction. Personal Experiences of the Late War, New York 1879,
- The War of the Rebellion: a Compilation of the Official Records of the Union and Confederate Armies, Washington 1880-1901:
Volume XLIX (Operations in Kentucky, Southwestern Virginia, Tennessee, Northern and Central Georgia, Mississippi, Alabama, and West Florida. January 1-June 30, 1865),
Volume LI (Operations in Maryland, Eastern North Carolina, Pennsylvania, Virginia (except Southwestern), and West Virginia. January 1, 1861-June 30, 1865),
Volume LII (Operations in Southwestern Virginia, Kentucky, Tennessee, Mississippi, Alabama, West Florida, and Northern Georgia. January 1, 1861-June 30, 1865),
Volume LIII. 1898 (Operations in South Carolina, Southern Georgia, Middle and East Florida, and Western North Carolina. January 1, 1861-June 30, 1865)
Opracowania:
- Ballard M. A Long Shadow. Jefferson Davis and the Final Days of the Confederacy, University of Georgia Press 1997
- Catton B., _Never Call Retreat! _, New York 1969
- Eicher D., The Longest Night: A Military History of the Civil War, New York 2001
- Foote Sh., The Civil War : A Narrative. Red River to Appomattox, New York 1986
- Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki 1848-1917, t. 3, Warszawa 1995, red. A. Bartnicki, D. T. Critchlow.
- Katcher, Ph., The Civil War Day by Day, MBI Publishing Company 2007
- Marvel W., Last Hurrah at Palmetto Ranch, w: Civil War Times, January 2006
- McPherson J. M., Battle Cry of Freedom. The American Civil War, Penguin Books 1988.
- Michałek K., Pod banderami Unii i Konfederacji. Wojna secesyjna 1861-1865 na morzach i rzekach, Warszawa 1996
Redakcja: Antoni Olbrychski