Czy na tle Powstania Warszawskiego istniał konflikt Stalin – PKWN?

opublikowano: 2015-09-16, 14:11
wolna licencja
O ile stanowisko Stalina wobec Powstania Warszawskiego jest dosyć powszechnie znane i jednoznaczne, o tyle stosunek polskich komunistów do powstania w Warszawie nie budzi większego zainteresowania – z automatu uznano, iż był on tożsamy z poglądami Stalina. Czy aby na pewno?
reklama

Interesujące jest to, że stanowisko PKWN wobec powstania różniło się w pewien sposób od tego, co w tym czasie głoszono w Moskwie. Nie da się jednoznacznie stwierdzić na ile była to faktyczna różnica w stanowiskach, a na ile gra Stalina, mająca na celu pokazanie „samodzielności” PKWN.

Budynek Prudentialu trafiony pociskiem ciężkiego moździerza w czasie Powstania Warszawskiego (domena publiczna).

Powtarzające się nawoływanie do powstania z Radiostacji im. Tadeusza Kościuszki miały na celu doprowadzenie do spontanicznego zrywu ludności Warszawy, na czele którego mogliby stanąć komuniści znajdujący się w stolicy, którym zapewne Armia Czerwona rychło udzieliłaby odpowiedniego wsparcia i szybko wyzwoliła Warszawę. Propagandowy wydźwięk takiej operacji byłby nieoceniony: PKWN zyskałby zarówno w oczach państw zachodnich jak i polskiego społeczeństwa. Wybuch powstania dowodzonego przez Armię Krajową pokrzyżował te plany. Początkowo polscy komuniści nie wiedzieli jak się mają do tego ustosunkować. Nie byli przygotowani na taką ewentualność i czekali na reakcję Moskwy.

Zobacz też:

20 sierpnia 1944 r. podczas regionalnej konferencji PPR w Lublinie padły słowa podziwu dla szeregowych powstańców oraz wezwania do organizowania komitetów pomocy stolicy. Nie zabrakło również słów krytyki pod adresem gen. Bora czy rządu londyńskiego, ale i tak widoczna była pewna rozbieżność oraz łagodniejsze stanowisko w porównaniu z tym, co choćby w tym czasie głosiła moskiewska „Prawda”.

26 sierpnia w jednym z artykułów w prasie PKWN pojawił się tekst w podobnym tonie:

Tragiczna karta warszawska to przedśmiertny akt sanacji, pragnącej wrócić do władzy za cenę bohaterstwa ludzi, których w błąd wprowadzono. Dowództwo AK, złożone z bankrutów sanacyjnych, pchnęło ludność przeciwko tankom i ciężkiej artylerii, przeciwko lotnictwu i oddziałom SS. Ta haniebna karta sanacji, maskującej się za plecami grupki tak zwanego Dowództwa AK staje się jasna dla wszystkich uczciwych oficerów i żołnierzy tej organizacji.

Po raz kolejny widzimy podział na złe dowództwo i dobre „doły” Armii Krajowej.

Na początku września Wanda Wasilewska otrzymała zapewnienie od gen. Nikołaja Bułganina, że Armia Czerwona otrzymała rozkaz wyzwolenia Warszawy. 6 września na posiedzeniu Biura Politycznego KC PPR mówiła, że Stalin podjął decyzję szturmu na Warszawę i lada dzień PKWN będzie przenosił się z Lublina do stolicy. Prawdopodobnie faktycznie wierzono w te zapewnienia, ponieważ w chwili opanowania Pragi część członków PKWN zaczęła się przygotowywać do przeprowadzki.

reklama

30 sierpnia Oskar Lange, naukowiec i późniejszy członek Komitetu Centralnego PZPR w depeszy z Nowego Jorku nawoływał:

usilnie zalecam Wam, abyście zrobili wszystko, co możliwe, dla uzyskania pomocy warszawskim żołnierzom, a dyskusje o odpowiedzialności radzę odłożyć na później, na bardziej sprzyjający okres.

Prośbę swą motywował pogarszającym się wizerunkiem PKWN w Stanach Zjednoczonych wskutek braku pomocy powstańcom.

W apelu Kuratorium Okręgu Szkolnego Lubelskiego nawoływano do składania ofiar „na rzecz bohaterskich obrońców Warszawy”. Pisano też:

fakt bohaterskiego zmagania się Narodu z okrutnym germańskim najeźdźcą – a w szczególności męczeństwo Warszawy – winny być punktem wyjścia rozpoczynającej się wychowawczej pracy w szkołach, a hasło „Każdy Polak spieszy z pomocą Warszawie i ofiarom wojny” winno przyczyniać się do ugruntowania poczucia braterstwa wszystkich Polaków”.

Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć czy takie działania były bardziej spowodowane moralnym obowiązkiem, faktyczną chęcią niesienia pomocy powstańcom czy raczej były to tylko i wyłącznie koniunkturalne decyzje, mające na celu poprawę wizerunku polskich komunistów w społeczeństwie.

Celowe wprowadzanie Stalina w błąd?

Kolejnym interesującym działaniem PKWN jest dostarczanie Stalinowi fałszywych raportów dotyczących sytuacji w Warszawie. Według nich, od 28 sierpnia powstaniem wspólnie dowodziła Armia Krajowa i Armia Ludowa. Odziały pierwszej liczyć miały 7 tys., zaś drugiej 4 tys. osób. Większość członków AK oprócz dowództwa i wyższych oficerów miało odnosić się przychylnie do PKWN i Związku Sowieckiego. Znacznemu obniżeniu ulec miał autorytet „Bora” Komorowskiego, ponieważ większość powstańców zrozumiała „zdradziecką rolę” swoich dowódców. Ciężar walk na Starym Mieście spoczywać miał głównie na barkach Armii Ludowej. Faktycznie w Powstaniu Warszawskim udział wzięło ok. 300-500 członków AL, którzy nie zapisali się na kartach historii powstania niczym nadzwyczajnym.

Zastanawiające jest to czemu miał służyć ten zaskakująco dziwaczny obraz. Prawdopodobnie polscy komuniści uważali, że wyzwolenie konającej Warszawy przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie stanie się ich wielkim sukcesem „na zewnątrz” oraz przysporzy im popularności we własnym społeczeństwie. Okłamując Stalina chcieli rozwiać jego obawy wobec zagrożenia ze strony AK i rządu londyńskiego oraz wytworzyć w nim przekonanie, że operacja pomocy Warszawie przysporzy im więcej pożytku niż strat. Na to wskazywałyby słowa Gomułki wypowiedziane w 1980 r. w rozmowie z Antonim Przygońskim:

reklama
Stalin nie ukrywał też swojej bezwzględnej wrogości wobec Armii Krajowej, a przecież to ona walczyła głównie w Powstaniu Warszawskim. Dlatego nawet wyolbrzymiając, staraliśmy się podkreślać udział w Powstaniu innych organizacji zbrojnych, zwłaszcza zaś Armii Ludowej. Z tego powodu też w propagandzie naszej unikaliśmy mówienia o Powstaniu i powstańcach, operując synonimem walczącej Warszawy.

15 września 1944 r. na posiedzeniu wierchuszki PKWN gen. Michał Rola-Żymierski wypowiedział się w podobnym tonie do przytaczanych powyżej zdań:

Wszystkie organizacje, a wiec Armia Ludowa, Armia Krajowa, Korpus Bezpieczeństwa, walczą dziś razem. Stanowiska, jakie zajmowały one poprzednio, w momencie walki o Warszawę odsunięto na plan dalszy. Natomiast cała Warszawa potępia gen. Bora.
Michał Rola-Żymierski na konferencji w Poczdamie, 1945 r. (domena publiczna).

Co ciekawe, już 13 sierpnia Naczelny Dowódca Wojska Polskiego, czyli właśnie gen. Rola-Żymierski wydał rozkaz wzywający do walk o wyzwolenie Warszawy. Niemal w tym samym czasie (zaledwie 3 dni później) Stalin wypowiadał się o Powstaniu w następujący sposób:

Bliższe zaznajomienie się ze sprawą przekonało mnie, że akcja warszawska, która została podjęta bez wiedzy i łączności z dowództwem sowieckim, stanowi lekkomyślną awanturę, która spowodowała pozbawione sensu straty wśród ludności. Do tego należy dodać oszczerczą kampanie prasy polskiej, która sugeruje, że to jakoby dowództwo sowieckie oszukało warszawiaków. Na skutek tego wszystkiego dowództwo sowieckie postanowiło otwarcie odciąć się od warszawskiej awantury, ponieważ nie powinno i nie może ono ponosić jakiejkolwiek odpowiedzialności za sprawę warszawską.

Widać tutaj co najmniej brak komunikacji – w czasie kiedy Rola-Żymierski wzywa do walki o Warszawę, Stalin ogłasza „odcięcie się od warszawskiej awantury”. Podobny rozkaz, wzywający do walk o stolice, gen. Żymierski wydał 15 września.

Przeczytaj również:

Wincenty Rzymowski, kierownik resortu kultury i sztuki PKWN, na jego posiedzeniu 18 września 1944 r. zadał następujące pytanie:

reklama
Chciałbym tylko otrzymać wyjaśnienie, dlaczego Armia Czerwona tak bardzo opóźniła pochód na Warszawę? Pewne informację z Warszawy wskazują na to, że miesiąc temu, w przededniu wybuchu powstania był moment, że Warszawa była nieomal nie broniona przez Niemców, a wszyscy mieszkańcy widzieli Niemców uchodzących z miasta. Otóż powstańcy powołują się na to, jako na jedną z przyczyn, która ułatwiła i przyśpieszyła wybuch powstania. Kwestia ta jest bardzo ważna, bowiem stąd wypływa wniosek taki, że w posuwaniu się Armii Czerwonej odgrywał rolę moment polityczny. Powinniśmy więc być uzbrojeni w solidny materiał, który by sprawę tę wyświetlił, mianowicie – czy Armia Czerwona miała możność wcześniejszego podciągnięcia swoich sił?

W odpowiedzi na to gen. Rola-Żymierski wyjaśniał:

Nie ma dla mnie, jako dla fachowca, najmniejszej wątpliwości, że ze strony Armii Czerwonej nie ma tu żadnego podejścia politycznego […].

Sam fakt, iż w gronie PKWN pojawiały się takie wątpliwości jak u Rzymowskiego jest już zastanawiający. Widać, że o prawdziwych motywach Stalina mogła zdawać sobie sprawę, albo przynajmniej ich się domyślać tylko sama wierchuszka polskich komunistów. Reszta prawdopodobnie faktycznie wierzyła w oficjalną wersję o trudnościach z zaopatrzeniem o niemieckiej kontrofensywie.

Reprymenda od Moskwy

W Moskwie słowa wypowiadane w kwestii powstania przez polskich komunistów we wrześniu 1944 roku uznano za zbyt daleko różniące się od własnej wersji oceny tych wydarzeń. 22 września Mołotow wezwał do siebie przedstawiciela PKWN w Moskwie Stefana Jędrychowskiego udzielając mu reprymendy w tej sprawie. Po tym zdarzeniu propaganda polskich komunistów powróciła do w pełni uzależnionego od Moskwy stanowiska.

Stalin i Mołotow z polskim godłem (zdjęcie opublikowane przez TASS 15 listopada 1944 r., domena publiczna).

Gomułka we wspominanym już wywiadzie powiedział:

Uważam więc, że wyzwolenie i uratowanie Warszawy od zagłady leżało w zasięgu możliwości Armii Czerwonej, chociaż być może musiałaby ona zapłacić za to wysoką cenę. Lecz czy rodzące się nowe stosunki przyjaźni miedzy naszymi narodami, o co zabiegał PKWN, nie warte były tej ceny? Stalin jednak – jak widać – był innego zdania.

Można wnioskować, iż faktycznie w kręgach PKWN istniało przekonanie o celowości pomocy powstaniu. Zapewne zdawano sobie sprawę z tego, jak bierne przyglądanie się tragedii Warszawy utrudni w późniejszym czasie zdobycie akceptacji w polskim społeczeństwie. Jednak PKWN jako ciało całkowicie uzależnione od Stalina nie mogło bez jego zgody nic zdziałać. Mimo pewnych wątpliwości, polscy komuniści wykonywali wszelkie jego polecenia, niczym bezwolne marionetki. Stalin jako ich mentor i gwarant teraźniejszej jak i przyszłej pozycji nie mógł się spotkać z jakimkolwiek aktem samodzielności czy niesubordynacji. Dramat setek tysięcy warszawiaków nie był dla nich wystarczającym powodem aby przekreślać swoją pozycję i dalszą karierę, czy być może nawet życie...

Bibliografia:

  • Ciechanowski Jan, Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego, Warszawa 1987.
  • Dzikiewicz Lech, Zbrodnia Stalina na Warszawie, Warszawa 1994.
  • Gontarczyk Piotr, Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941-1944, Warszawa 2013.
  • Grzelak Czesław. Stańczyk Henryk, Zwoliński Stefan, Armia Berlinga i Żymierskiego, Warszawa 2002.
  • Iwanow Mikołaj, Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy, Kraków 2010.
  • Kersten Krystyna, Narodziny systemu władzy. Polska 1943-1948, Poznań 1990.
  • Międzynarodowe aspekty Powstania Warszawskiego 1944 roku, pod red. Marka Mariana Drozdowskiego, Warszawa 2004.
  • Przygoński Antoni, Stalin i Powstanie Warszawskie, Warszawa 1994.
  • Sawicki Tadeusz, Wyrok na miasto, Warszawa 1993.
  • Strzembosz Tomasz, Materski Wojciech, Stalin a Powstanie Warszawskie, Warszawa 1994.
  • Wojsko Polskie na froncie wschodnim 1943-1945. Wybór materiałów źródłowych, Warszawa 1994.
reklama
Komentarze
o autorze
Michał Krutow
Student historii na Uniwersytecie Łódzkim. Uczestnik studenckich konferencji naukowych. Pasjonat II wojny światowej. W swoich badaniach zajmuje się głównie armią gen. Berlinga, międzynarodowym znaczeniem Powstania Warszawskiego oraz brygadą spadochronową gen. Sosabowskiego. Poza historią interesuje się sportem i dobrą literaturą.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone