Wywiady
„Czułem, że jedziemy do piekła”. Wspomnienia polskiego strażaka z 11 września 2001 roku
W drodze do płonących wież strażak Stanley Trojanowski odebrał telefon od syna: „Tato, kocham cię, uważaj na siebie”. Stanley nie wiedział, czy wróci żywy. Do rodziny odezwał się dobę później. Dwadzieścia cztery godziny pracy w apokaliptycznej scenerii pełnej pyłu, kurzu i toksycznego powietrza zniszczyły mu płuca. Pluł krwią. Do pracy już nie wrócił. „Każdego kolejnego dnia, niemal w każdej sekundzie zdrowie przypomina mi o tym, co się stało. 11 września już na zawsze we mnie zostanie”.