Andrzej Ćwiek - „Hieroglify egipskie. Mowa bogów” - recenzja i ocena
Choć zasadniczym, sygnalizowanym przez tytuł, celem autora jest przybliżyć czytelnikowi egipskie hieroglify, temat sytuuje w szerszym kontekście. Ćwiek podaje, że egipski system pisma jest silnie związany z kulturą, nim więc przejdzie do omawiania znaków klasycznego języka egipskiego, wprowadza nas w świat egipskiej cywilizacji. Omawia pokrótce jej ogólny charakter, zależności między naturą a kulturą oraz egipską religijność. Przedstawia zagadnienia związane z władzą i rolą faraona. Skrótowo opisuje dzieje Egiptu. Prezentując ten zarys, nie traci z oczu kwestii lingwistycznych, co i rusz ukazując, jak dane zagadnienie znajdowało swój wyraz w świecie hieroglificznych znaków.
Część wprowadzająca, pomimo iż dotyka wielu spraw pobieżnie, spełnia swoją rolę i zapoznaje czytelnika ze sposobem widzenia i rozumienia świata przez Egipcjan. Pozwala zauważyć siatkę skomplikowanych powiązań miedzy poszczególnymi aspektami życia mieszkańców kraju nad Nilem. Autor próbuje przy tym przekazać dużo informacji w sposób bardzo zwięzły, co czasem stwarza wrażenie chaosu i niejasności. Potęgują to powtórzenia czy specyficzne pomysły kompozycyjne (np. w krótkim podrozdziale o Ra przeczytamy to samo o Ozyrysie niemal dwa razy; streszczenie historii Egiptu poprzedzają dwa bardzo podobne „wstępy”). Podobne usterki będą przewijały się przez całą książkę.
Następnie Ćwiek przechodzi do pisma. Tu opowiada pokrótce o powstaniu egiptologii, o genezie i roli hieroglifów oraz historii języka egipskiego, o egipskiej literaturze i księgach. Autorowi zależy m.in. na uwydatnieniu związku hieroglifów z ideologią władzy i sztuką, przez co szczegółowo omawia Paletę Narmera (mimo że w podrozdziale o egipskiej sztuce mowa o Palecie już była). Zapoznawszy się z wiadomościami ogólnymi przechodzimy do „Krótkiego kursu hieroglifów”, gdzie po niedługim wstępie, zaczynamy naukę praktyczną. Autor zamieszcza transkrypcję i transliterację hieroglifów, a także prezentuje przegląd m.in. determinatywów, znaków wielogłosowych, części mowy oraz struktury zapisu. Zaprezentowana tu wiedza nieraz pozwoli na samodzielnie odkrycie znaczenia jakiegoś hieroglifu. Oczywiście, choć nie możemy liczyć na swobodną lekturę dawnych zapisów, zrozumiemy ich istotę, przestaną być dla nas elementami niemal wyłącznie dekoracyjnymi. Choć ich „mowa” dalej będzie niezrozumiała, to przynajmniej zaczniemy ją „słyszeć”.
Uzupełnieniem nabytej dotąd wiedzy gramatycznej i teoretycznej w zakresie pisma jest „Mały tezaurus hieroglificzny”. Stanowi on coś na kształt słownika tematycznego, w którym poza zestawieniami słów omawiane są różne zagadnienia związane z zapisem hieroglificznym, w tym: tytulatura królewska wraz z onomastyką i ikonografią, bóstwa, geografia, czas, miary, duchowość czy formuły. Dowiadujemy się więcej o właściwościach hieroglifów i pogłębiamy wiedzę wyniesioną z pierwszej części książki, np: jak Egipcjanie liczyli czas, w jaki sposób istniały po śmierci „elementy składające się na człowieka czy jak wyglądała egipska róża wiatrów, w której najważniejszym kierunkiem było południe, nie północ.
Autor, wierny tej tradycji, wyruszy na południe, by omówić ważne z archeologicznego punktu widzenia miejsca w Egipcie. Opowieść o nich składa się na trzecią i najdłuższą część książki: „Przewodnik”. Również tutaj Ćwiek nie traci z pola widzenia kwestii językowych, a opis zabytków m.in. w Gizie, Amarna czy Tebach Zachodnich pozwala mu na dalsze uszczegóławianie spraw już poruszonych – i poruszenie kolejnych. Przy okazji rozprawiania się z szokującymi teoriami ezoteryków podaje nam szczegóły powstania piramidy Cheopsa; podważa stereotypowe postrzeganie mumii czy monoteizmu Achenatona (Echnatona); przybliża nam najnowsze i najgorętsze osiągnięcia w dziedzinie archeologii (stan na wrzesień 2015). Widać, że „Przewodnik” został napisany przez znawcę tematu, a zarazem dobrego gawędziarza i admiratora egipskich starożytności.
Ćwiek daje wyraz swojemu stosunkowi do Egiptu w zakończeniu. Jest ono wielką i chyba zbyt wyolbrzymioną pochwałą Egiptu, jako kraju niemal idealnego, w którym każdy zna swoje miejsce i wiedzie godne życie, w którym 1 procent społeczeństwa dba o resztę, przejmując się jego losem. Trzeba jednak przyznać, że autorska pasja i uwielbienie żywione dla Egiptu wraz z wysokim poziomem merytorycznym dobrze służą książce, pozwalając przymknąć oczy na niekiedy chaotyczny i niedopracowany układ tekstu. Poufałe nastawienie Ćwieka do przedmiotu badań oraz do odbiorcy tekstu wpływa na styl, który ma wyjątkowo żywy charakter. Pozwala to na zamieszczenie wielu ciekawych dygresji, intryguje i zachęca do podjęcia wysiłku podczas praktycznego zapoznawania się z hieroglifami. Jednocześnie prowadzi do użycia nieco rażących anachronizmów (celowych) jak specjaliści od PR Ramzesa II, którzy czynili z niego „Rambo”, „ówcześni przeciwnicy gender” czy „średniowieczne firmy farmaceutyczne”.
Nie jest to książka idealna, ale może znaleźć wielu obiorców. Autor starał się przedstawić nie tyle informacje szczegółowe, ile ogólny obraz, a zarazem kwintesencję tego, co powinniśmy rozumieć pod pojęciem „starożytny Egipt”. Mimo że takie nastawienie pociągnęło za sobą pewien kompozycyjny chaos, spełniło swoją rolę. Na uwagę zasługują zamieszczone w książce zdjęcia (szkoda że czarno-białe) oraz rekomendowana (i odradzana) literatura. Książka godna polecenia nie tylko dla laików.