Żydzi żywieccy – niechciani i zapomniani. Między konserwatyzmem a antysemityzmem
Każdy, kto przyjechał do Żywca pociągiem, dziwił się zapewne, że dworzec kolejowy oddalony jest od centrum tej miejscowości o prawie dwa kilometry. Stacja pamiętająca Habsburgów żywieckich została wybudowana w Zabłociu, osadzie leżącej wówczas poza granicami administracyjnymi miasta, chociaż oznaczało to dla niego utrudnienia komunikacyjne i ograniczenie możliwości rozwoju – zwłaszcza w zakresie handlu. Dlaczego żywieccy mieszczanie zdecydowali się na taką lokalizację? Ich pogląd wyraził w czasie debaty w ratuszu jeden z rajców, Igła-Studencki:
Sławetni rajcowie! Kolej dobra rzecz, bo oto bez marnowania koni zajedziem do Bielska, Wiednia i Pesztu. Towary można sobie sprowadzić i szynki, kiełbasy z naszych prosiąt wysłać […]. Ale z tą stacja to mi się coś tu nie widzi. Kolejami jeżdżą sobie różni ludzie i Żydzi naturalnie też […], a co będzie jak jakaś Żydówka urodzi dziecko na stacji, w poczekalni, na ziemi naszego miasta? […] Nowego obywatela nam przysporzy. […] Ja pierwszy nie zgadzam się na żadną stację w mieście (S. Jeziorski, [Dwa światy...], s. 319).
Czy nasz rajca rzeczywiście był gotów zaprzepaścić cały projekt, mimo iż dostrzegał ewidentne korzyści ekonomiczne wynikające z budowy dworca? A może żywił do Żydów osobistą urazę? Okazało się, że nie on jeden był tego samego zdania i żywieccy rajcowie zgodnie oprotestowali budowę stacji kolejowej w granicach miasta.
Wyjaśnienia tego wręcz absurdalnego stanowiska rajców należy zacząć szukać w ordynacji królowej Konstancji z 1626 roku, w której obok regulacji administracyjno-gospodarczych znajduje się takie rozporządzenie: „Tudzież przekupniów tak swoich jako i obcych [aby] w mieście nie było, osobliwie Żydów, których z państwa Żywieckiego osobliwie wyganiać potrzeba” (A. Komoniecki, [Chronografia...], s. 101-102).
Ordynacja miała podłoże ekonomiczne. Uderzając w Żydów, chroniła żywieckich mieszczan, którzy pozbawieni byli dzięki temu konkurencji i mogli dyktować ceny oraz stosować wobec swojego handlu protekcjonistyczną politykę. Jeden z obserwatorów życia w międzywojennym Żywcu trafnie dostrzegł związek między dokumentem Konstancji i nieobecnością Żydów w mieście, a wykształconym w ciągu wieków zmysłem kupiectwa szczupoków.
W obronie tradycji?
Ordynacja z 1626 roku niosła ze sobą określone społeczne konsekwencje, czego przykładem była między innymi postawa Igły-Studenckiego. Można zaryzykować stwierdzenie, że to postanowienie królowej Konstancji sprawiło, iż mieszczanie żywieccy stali się grupą hermetyczną. Putosze wykształcili w sobie spryt, chęć zysku, wielowiekowe umiłowanie tradycji i wrodzoną dumę. Ta ostatnia cecha została przedstawiona w anegdocie:
. byli to studenci uniwersyteccy, […] pewna Żydówka była w ciąży, a z przekory powiedziała, że urodzi w Żywcu i że będzie żydowskie dziecko w Żywcu. Na to studenci odpowiedzieli:
Nigdy w życiu, po naszym trupie, nigdy!!! Oni mogą mieszkać na Zabłociu, mogą być wszędzie, ale w Żywcu Żyd się nie urodzi i nie będzie żywczak Żyd.
Ta Żydówka się do tego domu tutaj w jakiś sposób sprowadziła. Ci studenci się dowiedzieli, że ona jest w ostatnim miesiącu ciąży… i w nocy przyszli i wynieśli ją na rękach do Zabłocia! Oczywiście cały Żywiec pękał ze śmiechu […] i nie urodziła ta żydówka w Żywcu (A. Kaczmarczyk, [Bliscy i oddaleni...], s. 89).
p. Żywczanie byli zatwardziałymi konserwatystami i bronili starego przywileju oraz honoru mieszkańców miasta. Do jakiego jednak stopnia postawa mieszczan może być tłumaczona chęcią zachowania tradycji, a jak blisko było putoszom do antysemityzmu?
Należy stwierdzić, że antysemityzm był w Żywcu postawą zakorzenioną w mieszczańskiej świadomości. Jawnym aktem nietolerancji jest dokument z 25 sierpnia 1902 roku znaleziony dziesięć lat temu w bani dzwonnicy katedry żywieckiej. Czytamy w nim: „I wy nasi potomkowie, którzy po nas nastaniecie, żyda do miasta nie dopuszczajcie. Myśmy do tego czasu walczyli, więc i wy się tych zasad trzymajcie” (A. Kaczmarczyk, [Bliscy i oddaleni...]).
Jak można wnioskować z nieco podniosłej wymowy dokumentu, walka o zachowanie monopolu handlowego putoszy stała się priorytetem mieszkańców miasta, a kolejne pokolenia miały robić wszystko, ażeby kontynuować starania przodków. Nietolerancja wobec Żydów została nazwana po imieniu i to przez żywczanina, poetę Ludwika Polończyka. W jego wierszu padają z ust Żyda słowa:
[…] Żywczaki / Antysemitinki, paskudne szczupaki / Do was każdy żydek przyjechacz sze boje / Bo wy nam u siebie pejsy obrywacie […] / Kiedyż ten brzydki proceder zaniechacie?? (L. Polończyk, [Wspomnienia...], s. 225-226).
Polecamy e-book Kacpra Nowaka – „Konkwista. W imię Boga, złota i Hiszpanii”
Można powiedzieć, że niechęć wobec Żydów sprowadzała się do kwestii finansowych i zwykłej ludzkiej zazdrości. Putosze mieli się czego obawiać: „Jeśli katolik prowadził interes, a obok niego Żyd, to ten pierwszy zawsze się musiał skończyć” (A. Kaczmarczyk, [Bliscy i oddaleni...], s. 90).
Nie chodziło tu tylko o talent Żydów do handlu, ale także oferowane przez nich niższe ceny, towar najwyższej jakości, rzucający się w oczy przepych na półkach sklepowych. Jak relacjonował Zdzisław. M. Okuljar, w sklepie kolonialnym na Zabłociu u Tughenthata:
było przyjemnie i czysto […] Sprzedawano tu wszelkie jarzyny, owoce w wielu odmianach i gatunkach, choćby takie pomarańcze z Włoch, Hiszpanii, Jaffy, Tyflisu. Można tu było dostać masami orzeszki ziemne, włoskie, leszczynowe, trójkątne amerykańskie […] oczywiście do wyboru przez cały rok gruszki i jabłka […]. Moc, moc przeogromna wszystkiego, że nawet dziś nie mogę sobie zdać sprawy, skąd to wszystko przywożono i zawsze świeże, bo tylko najlepszy towar wtedy kupowano […] Czekolady najwyborniejszych firm Piasecki, Wedel, Fuchs, Zalewski, Goplana, Sarotti (Z.M. Okuljar, [W dawnym Żywcu...], s. 31-32)
W przypadku mieszczan żywieckich nie należy rozumieć ich antysemityzmu jako postawy pełnej nienawiści prowadzącej nawet do eksterminacji Żydów. Postawę żywczan trzeba rozpatrywać jako niechęć, której źródła leżą w chęci pozbycia się konkurenta w handlu.
Żydzi w Zabłociu
Ordynacja królowej Konstancji spowodowała, że Żydzi nie mogli mieszkać na terenie miasta Żywca, natomiast tuż za mostem na Sole, w osadzie Zabłocie, stworzyli prawdziwą miniaturę żydowskiego miasta.
Przemysłowy charakter dzisiejszego Zabłocia to właśnie efekt działalności Żydów. Już od 1885 roku działała tu Fabryka Wyrobu Masy z Drzewa na Papier, późniejsza „Solali”, a jej właścicielem był Żyd Ignacy Serog. U progu XX wieku pracowało tam blisko 400 osób. Jak wspomina Z.M. Okuljar, przedsiębiorca miał zatrudniać głównie Niemców i Czechów, co wywoływało ponoć ogólną dezaprobatę. Mimo to należy uznać go za przykład dobrego pracodawcy: zbudował dla swoich pracowników kolonię mieszkalną, a w Boże Narodzenie ich dzieci mogły liczyć na nowe ubrania lub buty. Oprócz tego na terenie „Solali” działała przyzakładowa orkiestra i straż pożarna, istniały też korty i basen.
Dzisiaj, idąc na przykład ulicą Dworcową (kiedyś Główną), można dostrzec, że każda kamienica, sklep czy fabryka to spadek po dawnych mieszkańcach Zabłocia. Dla przykładu wymienić można restaurację Huga i Maxa Bergerów „Pod Góralem”, Przetwórnię Owoców i Jagód Furhmana (obecnie teren spółdzielni Las) czy Wytwórnię Smarów i Artykułów Drogeryjnych Seweryna Patzaua (obecnie miejsce byłej siedziby spółdzielni „Jedność”). Właścicielem domków przy ulicy Głównej 22 oraz cegielni (obecnie Famed) był niejaki Schwartz. Natomiast vis a vis dworca kolejowego swój hotel prowadził Munk (obecnie ulica Dworcowa 49). Tuż za hotelem, gdzie dzisiaj mieści się plac PPKS, istniało żydowskie boisko sportowe „Makkabi”. Przy ulicy Słonki prężnie działała „Solali” Seroga, a obok niej mieściła się drukarnia Ferbera. Przy dzisiejszej ulicy Dworcowej 26 restaurację prowadził Moritz (dzisiaj teren Gimnazjum nr 1).
Dalej wymienić trzeba ważną dla Żydów synagogę Tempel, która mieściła się na placu pomiędzy ulicą Główną a Wesołą. Została wyburzona przez Niemców w czasie wojny, dzisiaj na jej miejscu mieści się szkoła średnia. Na rogu ulicy Wesołej swój sklep prowadziły siostry Kohn. Po drugiej stronie, pod numerem 19 mieściła się restauracja Gottlieba, w kamienicy pod nr 11 mieszkała rodzina lekarzy Blumenfeldów, a żeby zajrzeć do Tughentatha i jego sklepu kolonialnego, trzeba było udać się pod numer 7. Obok Salomon Felix prowadził sklepik krawiecki. Nieopodal aptekę prowadził Foltyński, natomiast chleb można było kupić w piekarni Anfrichta czy Hechcera.
Histmag jest darmowy. Prowadzenie go wiąże się jednak z kosztami. Pomóż nam je pokryć, ofiarowując drobne wsparcie! Każda złotówka ma dla nas znaczenie.
„Żywiec nie będzie żydowski!”
W roku 1925 fala antysemityzmu ogarniająca kraj dała o sobie znać również w ukazującej się co dwa tygodnie „Gazecie Żywieckiej”. W obliczu kryzysu gospodarczego ludzie związani z endecją próbowali znaleźć przysłowiowego kozła ofiarnego, wykorzystując wielowiekowe niesnaski między mieszczanami i Żydami. Gazeta zawierała treści mocno antysemickie i nacjonalistyczne, szkalujące Żydów. Pojawił się w niej między innymi taki apel: „Niechaj konsument omija sklep żydowski, niech żąda wszelkich wytworów krajowych” (I. Jeziorski, [Jam w rzędzie miast...])
Co więcej, gazeta zachęcała, aby Żywiec konsekwentnie bronił się przed „rodem pijawek” i wzywała: „Mieszczanie Żywca nie dopuśćcie do zażydzenia, brońcie czysto polskiego charakteru swego gniazda rodzinnego” (I. Jeziorski, [Jam w rzędzie miast...]). Nie wiadomo, jak duży wpływ miało to medium na kształtowanie postaw i światopoglądu mieszkańców. Źródła z archiwum kibucu Lohamej Hagetaot świadczą o tym, że dochodziło do skierowanej przeciw Żydom agresji:
Fala pogromów przeciwko Żydom w listopadzie i grudniu 1918 r. nie ominęła także Żywca. Szkody spowodowane Żydom w przyległych wsiach wyniosły sto tysięcy koron. W mieście porucznik policji Drapfel zajął się obroną Żydów. Miejscowi księża wygłaszali kazania dla uspokojenia ludności, co miało duży wpływ na zapobieganie pogromom. W Żywcu widoczny był wpływ partii Endeckiej, która bojkotowała handel żydowski i podżegała do zamieszek antysemickich (E. Gradek, [Rys historyczny...])
Relacje ustne nie są jednoznaczne, ale niektóre również wspominają o antyżydowskich incydentach, takich jak oblewanie wrzątkiem Żydów przechodzących pod wieżą kościelną w czasie jarmarków. Do poważniejszych wypadków miało dojść w Rychwałdzie, gdzie spalono domy żydowskie. Z kolei źródła archiwalne odnotowały:
W 1933 r. w Zabłociu zostały stłumione przez policję i wojsko rozruchy antyżydowskie. W 1935 r. co jakiś czas rozpowszechniane były plakaty antysemickie. Endecy postawili straże, które miały zapobiec wchodzeniu Polaków do sklepów żydowskich. Kilku właścicieli straganów ciężko pobito. Rynek został podzielony na sektory dla Żydów i chrześcijan. W wyniku tego Żydzi opuścili rynek (E. Gradek, [Rys historyczny...])
Kolejny tumult miał miejsce w roku 1937, kiedy zainspirowany przez władze podburzony tłum bezrobotnych zdemolował żydowskie sklepy na Zabłociu. W obawie przed rozruchami Żydzi zamknęli się w domach, niektórzy z nich zostali jednak pobici. W tym samym roku część Żydów wyjechała do Izraela.
Druga wojna światowa przyniosła eksterminację Żydów. Zburzono synagogę na Zabłociu, niemal wszyscy Żydzi zginęli w Auschwitz. W 1945 roku, po zakończeniu wojny, do pochodzenia żydowskiego przyznały się Rosalia Traurig i Rachela Brandt. Życzenie endeków zostało zrealizowane: Żywiec już nigdy nie będzie miastem żydowskim.
Jak jest dzisiaj?
Żydzi zostawili po sobie spuściznę kulturalną, dali podwaliny pod rozwój gospodarczy Zabłocia, a po przyłączeniu tej osady do Żywca, także tego miasta. Dzisiaj są przez żywczan raczej zapomniani. Kilka lat temu zapytano ich, czy należy przeprowadzić renowację miejscowego cmentarza żydowskiego. Starsze pokolenie było niezbyt przychylne temu pomysłowi, w przeciwieństwie do osób urodzonych w latach sześćdziesiątych i młodszych. Pozwolę sobie przytoczyć dwie skrajne opinie:
(Pan ok. lat 60) Jeśli mam szczerze powiedzieć, to Żyda, takiego małego, to się powinno głową o mur uderzyć i zlikwidować, bo gdyby Żydów nie było, to mamy pokój wieczny na ziemi (M. Bednarz, [Umierający cmentarz...], s. 33).
(Pani ok. lat 80) Myśmy tego nie zniszczyli. Dlaczego my mamy ten cmentarz odnawiać, jak my nie mamy co jeść […]. Oni są bardzo bogaci, niech sobie odnowią (M. Bednarz, [Umierający cmentarz...], s. 33).
Choć Żydów już w mieście nie ma, stereotypy i uprzedzenia przetrwały jako pozostałość po wielopokoleniowej niechęci zrodzonej na gruncie ordynacji królowej Konstancji. Miejmy nadzieję, że przyszłe pokolenia wyzbędą się uprzedzeń względem Żydów, ale nie zapomną o nich samych.
Chcesz zawsze wiedzieć: co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego w historii? Polecamy nasz newsletter – raz w tygodniu otrzymasz na swoją skrzynkę mailową podsumowanie artykułów, newsów i materiałów o książkach historycznych. Zapisz się za darmo!
Bibliografia
- Bednarz Magdalena, Białek Wioleta, Siwek Danuta, Umierający cmentarz. Reportaż o końcu świata, „Karta Groni”, nr 25, red. Ireneusz Jeziorski, Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej, Żywiec 2006, s. 33.
- Czernek Joanna, O żywieckich Żydach, „Nad Sołą i Koszarawą”, nr 11, 1 czerwca 2000.
- Gradek Eugeniusz, Rys historyczny pobytu Żydów na terenie miasta Żywca, [dostęp: 27 września 2011], <[http://zywieckz.republika.pl/rys.html]>.
- Jeziorski Ireneusz, „Jam w rzędzie miast jest miastem bez Żyda” czyli… Obraz Żyda w Gazecie Żywieckiej – rok 1925, „Karta Groni”, nr 22, red. Zofia Rączka, Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej, Żywiec 2003.
- Tenże, Żydzi w gazecie Żywieckiej. Rok 1925, [dostęp 27 września 2011], <[http://zywieckz.republika.pl/jeziorski.html]>.
- Tenże, Dwa światy, [w:] Księga pamiątkowa Szkoły Realnej, Państwowego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Żywcu, red. Stefan Jakubiec, Komitet Obchodu 55-lecia Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Żywcu, Żywiec 1959.
- Kaczmarczyk Anna, Miodońska Marta, Motyka Joanna, Bliscy i oddaleni. Z dziejów Polaków i Żydów w dawnym Żywcu, „Karta Groni”, nr 22, red. Zofia Rączka, Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej, Żywiec 2003.
- Komoniecki Andrzej, Chronografia albo Dziejopis Żywiecki, Żywiec 2005.
- Kubica Marek, Puda Jan, Żywiec na starych pocztówkach, „Nad Sołą i Koszarawą”, nr 13, 1 lipca 2000.
- Lenczowski Franciszek, Materiały do dziejów miasta Żywca, Kraków 1957.
- Okuljar Zdzisław Maria, W dawnym Żywcu, Żywiec 1992.
- Polończyk Ludwik, Wspomnienia z pochodu grunwaldzkiego, „Karta Groni”, nr 21, red. Ireneusz Jeziorski, Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej, Żywiec 2001.
Redakcja: Roman Sidorski