Zuzanna Orlińska: W powieści historycznej dla młodzieży ważna jest postać bohatera, który jest rówieśnikiem czytelnika
Zobacz także:
Magdalena Mikrut-Majeranek: Czy w dobie powszechnej cyfryzacji historia jest atrakcyjna dla młodych Czytelników?
Zuzanna Orlińska: Historia może być atrakcyjna, o ile zostanie atrakcyjnie przedstawiona. Czytelnik zawsze poszukuje w lekturze przede wszystkim emocji. Dobrze skonstruowane psychologicznie postaci zachęcają, by się z nimi utożsamić, a wartka, pełna przygód akcja wciąga niezależnie od tematu. A co do specyficznego historycznego kostiumu czy realiów, to przecież właśnie z nich czerpie tak popularne wśród czytelników fantasy. Nie są to więc światy tak odległe, jakby mogło się zdawać.
M.M.-M.: Jest Pani pisarką i ilustratorką książek dla dzieci. A co sama lubi Pani czytać?
Z.O.: Zwykle najchętniej czytam biografie i literaturę faktu, ale ostatnio pracuję bardzo dużo i muszę czytać mnóstwo książek związanych z tematem mojej pracy, czyli historycznych. To powoduje, że czuję się trochę przeładowana faktami, więc dla odpoczynku sięgam raczej po dobre powieści i poezję.
M.M.-M.: Historia magistra vitae. Jej znajomość jest ważna, m.in. do świadomego kształtowania swojej tożsamości. Jak zachęcać młodych ludzi do poznawania historii?
Z.O.: Przede wszystkim pokazując im, że nie jest wcale taka odległa. W powieści historycznej dla młodzieży ważna jest postać bohatera, który jest rówieśnikiem czytelnika. Śledząc jego przygody, można poznawać dawną rzeczywistość tak, jakby samemu było się w niej zanurzonym. W moich powieściach historycznych zawsze staram się pokazywać dawne czasy z takiej perspektywy. Można też przybliżać przeszłość, zachęcając do odkrywania jej zabytków. Taką próbą jest książka „ Miasto pamięci ”, przewodnik dla rodzin po warszawskim cmentarzu na Starych Powązkach. Opisałam w nim czternaście tras spacerowych, traktując je jako pretekst do samodzielnego eksplorowania tajemnic tej nekropolii.
M.M.-M.: Wydawnictwo Literatura słynie z popularyzacji historii, którą w formie opowieści serwuje najmłodszym czytelnikom. Temu właśnie służą trzy serie: „A to historia!”, „Wojny dorosłych - historie dzieci” oraz „Nieprzeciętni”. Czym się charakteryzują?
Z.O.: Mam wrażenie, że te trzy serie idealnie się uzupełniają. „A to historia!” to przede wszystkim powieści i opowiadania przygodowe z historią w tle, „Nieprzeciętni” to seria biograficzna, opowiadająca o wybitnych Polakach. „Wojny dorosłych - historie dzieci” to z kolei książki przeważnie oparte na faktach, przybliżające tematy wojny, okupacji, wysiedlenia. Ich autorzy korzystają z autentycznych wspomnień i relacji, traktująca o zwykłych ludziach i ich codzienności.
M.M.-M.: Jedną z intrygujących publikacji opowiadających o polskich władcach jest Pani książka „Z Bożej łaski Jadwiga, król”. Okazuje się, że książkowa Jadwiga ma wiele wspólnego z niejednym młodym czytelnikiem. Jaka jest?
Z.O.: Jadwiga jest nietypowym królem Polski. Po pierwsze: jest dziewczynką, a w Polsce aż do jej czasów królami zostawali wyłącznie mężczyźni. Po drugie: ma zaledwie dziesięć lat, a już wraz z koroną musi udźwignąć ciężar wielu, wcale nie dziecięcych problemów. Przybyła z Węgier do obcego kraju, pozbawiona rodziny i bliskich sobie osób. Nie wiemy nawet, czy znała polski język. Musiała poradzić sobie wśród dworskich intryg, nauczyć się podejmować roztropne, własne decyzje. Pomimo że na wiele spraw, które wydarzyły się w jej życiu, nie miała wpływu, jednak przez cały okres swego panowania wyrażała swoje opinie i prowadziła politykę często całkiem niezależnie od swego męża Jagiełły. Myślę, że Jadwiga jest bohaterką bliską współczesnym czytelniczkom, bo nie jest typem królewny, która w wysokiej wieży czeka na królewicza. Podobno potrafiła nawet chwycić za topór i rozwalić w drzazgi wawelską furtę, choć czy rzeczywiście miało to miejsce, historycy wciąż się spierają.
M.M.-M.: W książce „Król Myszy” zaprasza Pani czytelnika do skomplikowanego świata ludzi żyjących w XIX wieku, wyjaśniając wszelkie niuanse ówczesnego życia. Pojawiają się mroczne intrygi, barwne postacie jak Ludwik XVIII i agenci Bonapartego, a wszystko opisane zostało na tle wydarzeń znanych z kart dziejów. Jednym słowem to świetna lekcja historii opowiedziana w przystępnej formie. Koniecznie muszę przy tej publikacji zapytać o to, jak przemycać treści edukacyjne w książkach/powieściach dla dzieci?
Z.O.: Jestem przeciwniczką przemycania treści edukacyjnych w powieściach dla dzieci! „Przemycanie” kojarzy mi się z działaniem niejawnym i nie całkiem uczciwym. Oznaczałoby, że jako autorka mam ukryty cel, o którym nie są poinformowani moi czytelnicy. Tymczasem wcale nie zakładam, że mają się oni z moich książek czegoś nauczyć. Chciałabym po prostu, żeby całkowicie zanurzyli się w innym, egzotycznym dla nas, pięknym choć niezrozumiałym świecie i chłonęli jego atmosferę. Jeśli po takiej lekturze zapamiętają ten czy ów fakt, lub kiedyś skojarzą jakąś postać, to oczywiście dobrze, jednak to nie jest najważniejsze. Chociaż takie wspomnienia lektur czasami się przydają. Sama napisałam próbną maturę z historii wyłącznie na podstawie tego, co zapamiętałam z przeczytanej w dzieciństwie „Historii żółtej ciżemki”. I dostałam czwórkę z plusem!
M.M.-M.: Niedawno nakładem Wydawnictwa Literatura ukazała się publikacja „Wielka historia małych miast województwa łódzkiego”. To swoisty przewodnik, który zachęca do odbycia podróży śladem bohaterów historycznych. Rozbudza nie tylko zainteresowanie historią „małej ojczyzny”, ale i pobudza do wędrówek oraz poznawania okolicy. Dwa w jednym
Z.O.: Uczestnicząc w spotkaniach autorskich odbywających się w różnych polskich miejscowościach, dostrzegam rosnące zainteresowanie historią lokalną. To chyba też jest odpowiedź na pytanie, jak zachęcać młodych ludzi do poznawania historii. Zwłaszcza w małych społecznościach istotne jest budowanie poczucia tożsamości. Pamiętam, że gdy mówiłam o „Detektywach z klasztornego wzgórza” w Czerwińsku nad Wisłą, gdzie toczy się akcja powieści, i pokazywałam przedwojenne zdjęcia miasteczka, dzieci dopowiadały, co teraz znajduje się w tych miejscach. Były też zaskoczone, że w książce pojawiły się znajome im nazwiska rodzin, mieszkających tam od pokoleń. Taką rolę – budzenie zainteresowania losami miejsca zamieszkania – pełni też „Wielka historia małych miast województwa łódzkiego”. Autorzy, Grażyna Bąkiewicz i Paweł Wakuła, (z moim skromnym udziałem, bo napisałam zaledwie dwa opowiadania), pokazali sięgające średniowiecza, fascynujące dzieje miast i miasteczek. A takie historyczne miejscowości są przecież nie tylko w łódzkiem!
M.M.-M.: Wydawnictwo Literatura szykuje też webinarium „Przygoda z historią w tle. Percepcja książki historycznej przez młodego czytelnika”. Odbędzie się 16 listopada. Skąd pomysł i kiedy do kogo jest kierowane
Z.O.: Pretekstem do organizacji webinarium było m.in. ukazanie się nowości z serii „A to historia!” Są to „ Bolko mały ” Grażyny Bąkiewicz, „ Bjorn. Oczy smoka ” – trzecia odsłona bardzo wciągającej historii o wikingach autorstwa Pawła Wakuły i mój „ Powietrzny żeglarz ”, drugi po „Królu Myszy” tom cyklu „ Uczeń sztukmistrza ”. Przy okazji wydawnictwo Literatura chciałoby przypomnieć, że w swojej ofercie ma całą gamę książek historycznych, z różnych dziedzin i dla różnych kategorii wiekowych. Chcemy również porozmawiać o tym, jakie powinny być książki historyczne dla dzieci, jakie poruszać tematy, jak je promować i jak przekonać młodych czytelników, że historia jest fascynująca.
Dziękuję serdecznie za rozmowę!