„Złote serca, czy złote żniwa?” (praca zbiorowa) – recenzja i ocena
Książka składa się z trzech części: „Studia i polemiki”, „Wokół metodologii” i „Kontekst historyczny”. W każdej z nich możemy znaleźć krytyczne odniesienie do metod i pisarstwa Grossa obnażające jego niekompetencję, elementarne braki w warsztacie (zarówno historycznym, jak i socjologicznym), czy wreszcie zwykłe oszustwa i przekłamania. Nie jest to jednak główny walor książki – najważniejsze w niej jest naukowe obalenie tez autora,,Strachu”. Niemniej istotne jest pokazanie prawdziwego obrazu wojennych losów Polaków i Żydów.
Część I: „Studia i polemiki”
Na początku pozwolę sobie przytoczyć fragment wypowiedzi Yizthaka Zuckermana (s. 7):
”Ten, kto szerzy nienawiść do Polaków popełnia grzech! Musimy postępować wprost przeciwnie. W kontekście antysemityzmu i ogólnej apatii ci ludzie są wspaniali. Czyhało na nich wielkie niebezpieczeństwo za pomaganie nam. Było to śmiertelne niebezpieczeństwo nie tylko dla nich, ale czasami nawet dla całego podwórka przy którym mieszkali...”
To jest kontekst, o którym nie ma ani słowa w „Złotych żniwach”. Jak pisze w pierwszym rozdziale tej części prof. Chodakiewicz, książka Grossa to mocne uderzenie w próżnię I teza ta poparta jest zarówno wynikami własnych badań, jak i innych autorów recenzowanej książki.
Rozpoczyna Chodakiewicz od obalenia ideologii dorobionej przez Grossa do zdjęcia, które miało być impulsem do powstania jego publikacji, a następnie przechodzi do wskazania popełnianych przez niego błędów metodologicznych, w tym pisania pod z góry założoną tezę, co miało miejsce również w przypadku „Strachu” i „Sąsiadów”. Inne zarzuty to m.in. brak odniesienia do sytuacji międzynarodowej i do kwestii natury ludzkiej oraz pominięcie niezwykle istotnego zagadnienia stosunków żydowsko-żydowskich, a konkretnie negatywnej roli odegranej w czasie okupacji przez część żydowskich elit. Jak wskazuje Chodakiewicz, Niemcy szybko usunęli niezależnych liderów tej społeczności, wprowadzając zamiast nich ludzi uległych wobec okupanta. Jak się okazało, ich postawa spowodowała, że procentowo przeżyło ich o wiele więcej niż zwykłych Żydów. Autor przypomina też to, czego nie chce widzieć Gross: głównymi sprawcami eksterminacji byli Niemcy i to oni najwięcej zyskali. W dalszej kolejności korzyści odniosła też kolonia sowiecka, jaką była PRL.
Kwestię nieuprawnionych i nieuzasadnionych uogólnień, opartych na wyrywkowych i niepełnych danych, które są charakterystyczną cechą pisarstwa Grossa, podejmuje prof. Stachura. Wytyka on także autorowi „Złotych żniw” nieznajomość podejmowanej przez niego tematyki (choćby niemieckiej polityki okupacyjnej) i konstatuje, że Gross powinien zostać skazany na zapomnienie, a nie cieszyć się sławą.
Autor kolejnego artykułu, dr Piotr Gontarczyk, podobnie jak Chodakiewicz opisuje manipulacje Grossa (np. te dotyczące słynnego już zdjęcia) i wykazuje, że zupełnie nie zna on realiów życia polskiego społeczeństwa w okresie okupacji. Wiąże się to z twierdzeniem autora „Złotych żniw”, że w mordowaniu Żydów brały udział polskie elity i partyzanci. Jeśli ktoś do pierwszych zalicza późniejszych ubeków, a do drugich członków niektórych bandyckich ugrupowań, to świadczy to jasno o jego rażącym braku wiedzy na temat historii Polski.
Dwa kolejne artykuły, autorstwa Teresy Prekerowej i Marka Paula, dotyczą stosunku ludności polskiej do Żydów uciekających z obozów zagłady, który można wyrazić słowami: pomoc, choć często ograniczona. Duża część Żydów ją uzyskała, ale jej postać miała różny charakter. Od ofiarowania żywności, przez udzielenie schronienia na jedną noc, aż do długotrwałego ukrywania. Niewiele jest przykładów odmowy wsparcia, a wiązały się one przede wszystkim ze strachem przed okupantem. Przypadki wydawania Żydów są, jak wynika z analizy dokonanej przez autorów, jednostkowe. Omówiona została także kwestia stosunku partyzantki do Żydów. Co charakterystyczne, większość negatywnych opinii na jej temat dotyczy jednostek związanych z komunistami (bardzo często pospolitych bandytów). Oba artykuły są w głównej mierze oparte na relacjach żydowskich, więc niemożliwy jest zarzut, że koncentrują się tylko na pozytywnej roli Polaków.
Podobną tematykę porusza dr Ryszard Tyndorf, który opisuje,,Ratunek Żydów przez Polaków na prowincji” i podaje bardzo wiele konkretnych przykładów. Pomocy Żydom udzielano za wiedzą innych mieszkańców, którzy nikogo nie wydali (przykładem może być działalność ks. Albina Małysiaka).
Tę część książki uzupełnia artykuł Pawła Styrny, dotyczący wsi Wólka Okrąglik, a omawiający przypadek wykorzystany przez Grossa do miotania oskarżeń, a także praca autorstwa Bethany Pałuk zatytułowana „Na Szaber!” i traktująca o rabunkach w czasie okupacji. Nie trzeba dodawać, że obraz tych zagadnień prezentowany przez autorów jest zupełnie odmienny od tego wyłaniającego się ze „Złotych żniw” i oparty na solidnych argumentach.
Część II: „Wokół metodologii”
W dwóch kolejnych częściach autorzy zajmują się krytyką metodologii Grossa (a raczej jej brakiem) i pokazują prawdziwą wojenną rzeczywistość z całym jej skomplikowaniem. Pierwszy zabiera głos ks. prof. Waldemar Chrostowski, którego rozważania na temat „moralności w czasach pogardy” są bardzo interesujące. Podejmuje on bardzo istotną kwestię wyborów moralnych w trudnych chwilach. Zadaje m.in. ważne pytanie: Czy grzechem było bać się pomagać Żydom ze względu na strach przed karą śmierci dla siebie, swojej rodziny i sąsiadów? Podobnie jak autor uważam, że trzeba rozważyć, jak samemu by się postąpiło w takiej sytuacji. Czy wymagając wiele od własnych przodków, wymagalibyśmy tyle samo od siebie? Nie trzeba mówić, że Gross tych pytań nie stawia.
Kolejny artykuł dotyczy błędów metodologicznych widzianych oczami socjologa. Dr Tomasz Sommer obnaża niekompetencję autorów „Złotych żniw” w zakresie analizy fotografii oraz działania społecznego. W tym drugim przypadku jak na dłoni widać, że Gross posługuje się manipulacją i używa faktów w dowolny sposób.
Najbardziej interesujący w tej części książki był dla mnie artykuł pt. „Dyskurs neostalinowski w polskich studiach historycznych w Stanach Zjednoczonych” autorstwa prof. Johna Radziłowskiego. Rozważa on, jaki wpływ wywierają na historiografię modne lewicowe trendy filozoficzne, takie jak relatywizm i dekonstrukcjonizm, które mają niewiele wspólnego z rzetelną nauką. Szkołę pozostającą pod ich wpływem nazywa autor neostalinowską, ponieważ dostrzega istotną zbieżność formułowanych przez nią sądów z tezami stawianymi przez komunistycznych historyków i propagandę czasów stalinowskich. Wymienić tu należy przede wszystkim oskarżenie Polaków (szczególnie AK i NSZ) o mordowanie Żydów.
Celem autorów związanych z tym nurtem jest, jak stwierdził sam Gross, napisanie historii na nowo. Charakterystyczne dla tej szkoły jest korzystanie z wątpliwej jakości źródeł sowieckich, pomniejszanie roli stalinowskiego terroru czy traktowanie Polaków jako sprawców bądź współsprawców Holokaustu. Wymienić można też określanie sowietyzacji Polski jako „wyzwolenia” czy przedstawianie komunizmu jako alternatywy dla demokracji. Radziłowski pokazuje przykłady całkowitego lekceważenia materiałów dowodowych i postrzegania nauki jako formy wojny ideologicznej.
W tej części książki podjęte zostały też kwestie prawne. Sędzia Barbara Gorczycka-Muszyńska omawia status prawny żydowskich kamienic w świetle ustawodawstwa PRL, zaś dr Tania Mastrapa pisze o relacji między prawem własności prywatnej a godnością ludzką. Omówione zostają m.in. sposoby, w jaki Żydzi mogli dochodzić prawa do swoich nieruchomości i jak się te sposoby mają do praktyki stosowanej wobec innych nacji.
Część III: „Historia i komparatystyka”
Trzy ostatnie artykuły zawarte w książce obalają mity wykorzystywane przez Grossa. Mark Paul opisuje stosunki polsko-żydowskie po wrześniu 1939 roku, przywołując nieznane dla wielu fakty: radosnego witania przez część Żydów wkraczających Sowietów (m.in. budowanie łuków triumfalnych, witanie kwiatami), ich nielojalność wobec własnego państwa czy sabotowanie działalności polskich oddziałów. Musiało się to spotkać z jakąś reakcją polskiej ludności i wojska. Co charakterystyczne, wielu badaczy, w tym Gross, nie dostrzega tego faktu. Żydzi mieli także znaczny udział we władzach organizowanych przez komunistów, co także nie zostało przez Grossa uwzględnione. Jak wykazuje Paul, negatywny stosunek ludności do części Żydów wynikał z działań samych Żydów, a nie nastawienia antysemickiego.
Dwa kolejne artykuły dotyczą stosunku endecji (jej propagandy i partyzantki) do Żydów. Jak pisze dr Muszyński, antysemityzm endeków miał wymiar głównie teoretyczny. Rasistowskie teorie nazistów ich raziły i uznawali je za przejaw prymitywizmu. Negatywny stosunek prezentowali narodowcy głównie wobec dominacji gospodarczej Żydów w świeżo odrodzonym państwie (nie ma to nic wspólnego z rasizmem). Autor podaje przykłady działaczy ruchu narodowego pochodzenia żydowskiego (a także innych mniejszości etnicznych) – dla endeków nie liczyło się pochodzenie, ale to, czy ktoś działa na korzyść narodu polskiego i czy czuje się Polakiem.
Dr Sebastian Bojemski opisuje z kolei stosunek partyzantów z NSZ do Żydów. Obala mit udziału narodowego podziemia w ich mordowaniu, co więcej, przytacza konkretne przypadki ich ratowania. Opisuje także, co dla wielu może wydać się zaskakujące, udział Żydów w partyzantce NSZ – nawet na stanowiskach dowódczych.
Podsumowanie
„Złote serca, czy złote żniwa?” to doskonała odpowiedź na paszkwil Grossa. Przy pomocy rzeczowej argumentacji zbija zaprezentowane interpretacje, wykazuje rażące braki stosowanej metodologii i wskazuje na manipulacje, jakich dopuścili się autorzy. Krytyka ta ma naukowy, a nie emocjonalny charakter (inaczej niż w książkach prof. Jerzego Roberta Nowaka), pokazuje ponadto wiarygodny obraz stosunków polsko-żydowskich czasów wojny w oparciu o szereg badań. Szkoda, że książka pod redakcją Chodakiewicza i Muszyńskiego nie ma takiego wsparcia medialnego jak publikacja Grossa, ponieważ mogłaby doprowadzić do zburzenia wielu mitów funkcjonujących w debacie publicznej. Niestety, wśród gazet głównego nurtu jej recenzje ukazały się tylko w „Rzeczpospolitej” i „Uważam rze”. W „Gazecie Wyborczej”, tak ochoczo promującej Grossa, ukazał się tylko artykuł krytykujący prof. Chodakiewicza. Polecam „Złote serca, czy złote żniwa?” każdemu, kto chce się dowiedzieć, jakimi metodami posługują się autorzy „Strachu”.
Zobacz też
- Jan Tomasz Gross, Irena Grudzińska-Gross — „Złote żniwa” (recenzja);
- Jan Tomasz Gross: To był ciemny aspekt ludzkich zachowań (wywiad);
- Wokół „Złotych Żniw” – dyskusja w Warszawie;
- „Złote Żniwa” za … 4499 zł;
- Tłuczek zamiast skalpela - wywiad z Andrzejem Grajewskim.
Redakcja: Roman Sidorski
Korekta: Bożena Chymkowska