Zapomniany podopieczny Bolesława Chrobrego? Czeski książę Władywoj
Na temat księcia czeskiego Władywoja (Władziwoja) wiadomo bardzo niewiele. Przypuszcza się, iż przyszedł na świat około 970 roku. Uznaje się go za przedstawiciela dynastii Piastów lub Przemyślidów. W starszej historiografii uważano go nawet za syna Mieszka I i Dobrawy, co w świetle dostępnych dziś źródeł budzi uzasadniony sprzeciw. Niekiedy badacze wskazywali także, iż Władywoj mógł być synem księcia czeskiego - Bolesława I Srogiego. Jednak i ten pogląd bazuje na niepewnych przesłankach, co stanowi o jego kruchości.
Władywoj u władzy
Władywoj przejął tron po wypędzeniu z Czech księcia Bolesława III Rudego, którego rządy nie odpowiadały możnym, wywodzącym się z potężnego rodu Wrszowców. Przeprowadzony przez nich zamach stanu miał miejsce najpóźniej latem 1002 roku. Następcą obalonego Bolesława został Władywoj.
Przed objęciem tronu praskiego Władywoj przebywał przez jakiś czas w Polsce. Najprawdopodobniej znalazł się tutaj po wcześniejszym wypędzeniu z Czech przez Bolesława Rudego. Trudo przesądzić, co uciekinier robił w państwie piastowskim. Pojawiły się głosy, że przy boku Chrobrego brał udział w organizowanych przezeń kampaniach wojennych. Możliwości tej wykluczyć nie sposób, jednak na jej podparcie brakuje jakichkolwiek źródeł.
W literaturze przedmiotu niejednokrotnie podkreślano, że Bolesław Chrobry mógł udzielić pomocy zbrojnej Władywojowi. Oczywiście dyplomatycznego czy militarnego wsparcia ze strony Chrobrego nie należałoby w tym miejscu od razu wykluczać. Trudno jednak przesądzać całą sprawę, gdyż ówczesne źródła nie wspominały o udzieleniu jakiejkolwiek pomocy Władywojowi przez polskiego księcia.
W związku z powyższym do poglądów tych należy podchodzić z dużą ostrożnością, warto jednak przybliżyć ich założenia. W historiografii przyjmuje się, że w perspektywie nasilającego się konfliktu polsko-niemieckiego Chrobry zdecydował się na udzielenie poparcia Władywojowi. Podejrzewano przy tym, iż przejęcie stolca praskiego przez przychylnego Polsce kandydata włączałoby państwo czeskie do polskiego systemu politycznego. Bolesławowi zależeć mogło również na wykluczeniu z sukcesji młodszych przedstawicieli panującego rodu. Udalryk oraz Jaromir, którzy niewątpliwie posiadali większe prawa do tronu aniżeli kandydat polski, pozostawali w tym czasie na przymusowej emigracji w Rzeszy po wypędzeniu z Czech przez Bolesława Rudego.
Nadzór nad Czechami, jak dodatkowo argumentowano, dawałby władcy piastowskiemu szerokie pole manewru. W razie otwartej wojny z Rzeszą, poprzez Czechy i pograniczne przejścia mógłby bez większych przeszkód kontaktować się ze swoim sojusznikiem, margrabią Henrykiem ze Schweinfurtu, kontrolującym bawarską marchię północną.
Trudno stwierdzić, w jakim stopniu powyższe dywagacje odzwierciedlają prawdziwą strategię następcy Mieszka I. Nie da się także rozstrzygnąć, czy posiadał on w ogóle określone plany względem swego potencjalnego kandydata. Wydaje się zatem, że budowanie wątpliwych hipotez w tym miejscu nie służy niczemu dobremu, mimo tego, że ubogi materiał źródłowy sprzyja tendencjom zgoła odwrotnym.
Co prawda Władywoj rządził aż do śmierci, jednak nie był to zbyt długi okres. Czeski władca zmarł już w styczniu 1003 roku. Według merseburskiego kronikarza Thietmara, zmarły książę był nałogowym alkoholikiem, który nie mógł wytrzymać bez trunków ani jednej godziny. Jeśli te barwne doniesienia dziejopisa uznać za prawdziwe, to można byłoby nawet podejrzewać, iż Władywoj umarł na skutek choroby alkoholowej. W tę stronę swoją interpretację skierowali już dawniej niektórzy badacze czescy. Wniosek ten może okazać się jednak krzywdzący dla Władywoja, ponieważ informacji saskiego skryby nie potwierdziło żadne inne współczesne źródło z epoki.
Władywoj i jego relacje z Bolesławem Chrobrym
Według wspomnianego wcześniej Thietmara, Władywoj jeszcze za życia złożył w Ratyzbonie 11 listopada 1002 roku Henrykowi II hołd lenny. Od tej pory władcy czescy byli zobowiązani do składania Niemcom rocznego trybutu w postaci 120 wołów i 500 grzywien. Musieli ponadto stawiać się na niemiecki dwór i dostarczać posiłków zbrojnych na wyprawy wojenne. Posunięcie Władywoja w znaczącym stopniu zmieniło charakter ówczesnych stosunków publicznoprawnych między państwem czeskim a niemieckim.
Jeśli przyjmie się, iż Władywoj dostał się na stolec praski dzięki pomocy Piastów, to nie sposób wyrokować jednocześnie, co skłoniło go do odcięcia się od swoich sprzymierzeńców i skierowania wzroku ku Niemcom. Omawianą sprawę można znacznie lepiej wytłumaczyć, gdy założy się brak uczestnictwa czynnika zewnętrznego w ówczesnych rozgrywkach w Czechach. Zgadzałoby się to z wymową dostępnych źródeł. Wówczas należałoby przyjąć, iż Władywoj, szukając protekcji u Henryka II, obawiał się Jaromira i Udalryka, pozostających w dalszym ciągu w Rzeszy. Mieli oni bowiem – jak wszystko na to wskazuje – zdecydowanie większe prawa do tronu aniżeli on sam.
W historiografii zrodził się również pomysł, łączący reorientację polityki Władywoja względem Polski (poprzez zbliżenie do Niemiec) z ekspansją Bolesława Chrobrego, prowadzoną w tym okresie w kierunku Moraw. Domysłu tego nie da się jednak w żaden sposób uwiarygodnić, ponieważ brakuje źródeł, wskazujących na podjęcie przez polskiego władcę w tym czasie (lub nieco wcześniej) jakichkolwiek działań w kierunku Moraw.
Na podstawie powyższych rozważań można stwierdzić, że Władywoj raczej nie był protegowanym Bolesława Chrobrego. Obecność przez pewien czas księcia czeskiego w Polsce nie może być czynnikiem rozstrzygającym w całej sprawie. Zresztą dzisiejszy historyk posiada zbyt małą ilość źródeł, by mógł cokolwiek pewnego powiedzieć na temat okoliczności objęcia rządów w Pradze przez Władywoja.
Bibliografia
- Kronika Thietmara, przekład Marian Zygmunt Jedlicki, posłowie Krzysztof Ożóg, Kraków 2005.
- Samp Mariusz, Krosno Odrzańskie 1005 i 1015, Wydawnictwo Inforteditions, Zabrze-Tarnowskie Góry 2019.
- Samp Mariusz, Praga 1004, Największa klęska Bolesława Chrobrego, Wydawnictwo Inforteditions, Zabrze-Tarnowskie Góry 2020.
- Urbańczyk Przemysław, Bolesław Chrobry – lew ryczący, Wydawnictwo UMK, Toruń 2017.
Redakcja: Jakub Jagodziński