Z innej beczki: Terorryzm... na rzecz uczniów.

opublikowano: 2008-09-11, 14:16
wolna licencja
Trwa wojna z terroryzmem. Cokolwiek to znaczy. 11 września 2001 roku zniszczono wieże World Trade Center. Pierwszego września rozpoczął się rok szkolny. Czy można to jakoś ze sobą powiązać?
reklama

Owszem, można. Nie jest to jednak teoria spiskowa. Skutki porwania samolotu potrafią być katastrofalne. W zasadzie każdy, kto decyduje się na takie przedsięwzięcie, określany jest mianem terrorysty. Mówiąc kolokwialnie, terrorystom zwykle o coś chodzi. Czy to będzie prowokacja, czy wypuszczenie z więzienia ważnej dlań osobistości, czy uzyskanie zmian w prawie, poprzez pieniądze, sławę aż do aktu poświęcenia w jedynie słusznej sprawie. Porwany samolot to doskonały środek perswazji.

Mnie jednak naszło pytanie o to czy można porwać samolot, by poprawić żywot tych, którzy przez pięć dni w tygodniu uczą się w szkołach. Czy można stać się terrorystą, który poprawi niedolę uczniów?

Boeing 727 w locie.

12 września 1979 roku, okazało się, że jest to możliwe. Tego dnia porwano Boeinga 727, odbywającego lot na trasie z Frankfurtu nad Menem do Kolonii. Porywaczem okazał się trzydziestojednoletni Mark Keppel, któremu udało się wziąć zakładników.

W ramach żądań, z kokpitu samolotu umożliwiono mu nawiązanie kontaktu telefonicznego z ówczesnym kanclerzem RFN, Helmutem Schmidtem.

Mark Keppel miał jasne żądania: „W Republice Federalnej Niemiec znieść prace domowe dla uczniów!”.

Na swój warunek porywacz dostał niezobowiązującą zgodę i zrezygnował z porwania.

Okazuje się, że w tragicznej historii porwań czy zamachów terrorystycznych istnieją epizody spoza polityki międzynarodowej, ruchów fundamentalistycznych, spraw gospodarczych, wzniosłych ideologii czy przestępczości.

Trzeba się cieszyć, że ludzie nie wpadają na dziwne pomysły porywania pociągu lub samolotu, np. by poprawić jakość gumy do żucia. Nie zmienia to jednak faktu, że od farsy do tragedii nie jest wcale daleko. W końcu chodziło o ludzkie życie, a nie tylko brak prac domowych...

Zredagował: Kamil Janicki

Korektę przeprowadziła: Olga Śmiełowska

Przypominamy, że felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji "Histmag.org".

reklama
Komentarze
o autorze
Wojciech Andryszek
Specjalista IT, dziennikarz naukowy, scenarzysta. Ukończył informatykę na Uniwersytecie Łódzkim.
 Były redaktor i współpracownik portalu Histmag.org - specjalista ds. historii nauki i techniki. Członek Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych "Naukowi.pl". Jako dziennikarz (publicysta) publikował m.in. w dwutygodniku dla lekarzy specjalistów Puls Medycyny, portalu Onet.pl oraz portalach poświęconych nauce, medycynie i nowym technologiom: KopalniaWiedzy.pl, teberia.pl, techManiak.pl, GSMService.pl, Medme.pl czy OpenZone. Pociągają go nauki ścisłe, medyczne, nowe technologie, historia nauki i techniki a także przekaz niewerbalny, systemy i sztuki walki, muzyka, szkic i rysunek oraz fotografia. 
 W wolnych chwilach dużo czyta, pisze teksty do muzyki i tłumaczy z łaciny wyniki badań lekarskich. Kontakt: [email protected]

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone