Z historii niejednego pomnika. Sowieckie monumenty we współczesnej Polsce
„Pomnik – posąg, obelisk lub płyta itp. wzniesione ku czci osoby, osób, lub upamiętnienia konkretnego wydarzenia”. Tak brzmi standardowa definicja ze słownika, dotycząca każdego monumentu historycznego, stojącego na ziemiach polskich. Z jednej strony proste. Ale komplikacje zaczynają się, kiedy interpretacja wspominanego wydarzenia jest błędna, a osoby biorące w nim udział nie warte uczczenia. Na trudnych i zawiłych ścieżkach historii Polski XX wieku miało miejsce wiele kontrowersyjnych wydarzeń, których rozumienie pozostaje niejednoznaczne. Wystawione dla ich upamiętnienia pomniki czasem stają się podstawą do sporów. Co gorsza, częściej są jednak niedostrzegane lub ignorowane, dzięki czemu trwają nadal, niepostrzeżenie symbolizując dawną potęgę krwawego zdobywcy.
Jeden z nich tkwi wbetonowany w buczkowicką ziemię, w gminie nieopodal Szczyrku. Frontem zwrócony ku drodze, która na pamiątkę przybycia wojsk radzieckich, nosi miano Ulicy Wyzwolenia. Jego położenie jest o tyle interesujące, że obok niego stoi drugi monument. Oprócz nazwisk poległych podczas II wojny światowej Buczkowian, umieszczona jest na nim tablica honorująca polskich oficerów pomordowanych w Katyniu. Na postawionej w 1947 roku statule, pod wizerunkiem sierpa i młota, wyryto napis:
KU CHWALE BOHATEROM ARMII RADZIECKIEJ KTÓRZY ZGINĘLI W WALCE O POLSKĘ LUDOWĄ BUCZKOWICE 6.IV.1945
Wiele czasu upłynęło od dnia, kiedy nasi rodacy wystawili pomnik ku chwale ludziom, którzy w ich ocenie, zrobili coś dobrego dla Buczkowic, dla Polski. Nie chodzi o to, aby osądzać twórców sowieckiej statuy - był to bowiem czas wszechobecnej propagandy i kłamstwa - lecz o to, jak nas, współczesnych, ocenią za następne 70 lat. Mamy już wolne media i odtajnione archiwa. Możemy dzięki nim zdobywać i przekazywać prawdę o epoce komunizmu, a zwłaszcza o jej najbardziej krwawych i najbardziej zapomnianych początkach. Zatem, zdając sobie sprawę czym była Polska Ludowa i czego dokonali dla niej żołnierze radzieccy, nie pozostawiajmy najświeższej historii naszego kraju na pastwę ignorancji. Na stronach podręczników szkolnych dla gimnazjalistów nie znajdziemy ani słowa o powojennych czasach, gdyż widocznie ktoś uznał, że mają one mniejsze znaczenie dla ich przyszłego życia niż dzieje średniowiecznych Piastów. Jednakże najmłodsze pokolenie powinno wiedzieć kim naprawdę byli ludzie przedstawieni na monumentach. Możemy powiedzieć prawdę, wskazać gdzie jej szukać. Tymczasem w Rosji nadal uważa się, że Wielka Wojna Ojczyźniana uratowała Europę przed nazizmem, bezmyślnie omijając fakt, jak wielu narodom Środkowej Europy, przyniosła w zamian nowy totalitaryzm. Da się usłyszeć głosy, także w Polsce, które podkreślają ocalenie naszych dziadków z rąk niemieckich przez wojska radzieckie. Przeszłość jest jednak traktowana jednobiegunowo. Powtarzanie, że gdyby nie nadeszli sowieci, zginęlibyśmy pod butem hitlerowców, w żadnym wypadku, nie jest usprawiedliwieniem późniejszych ran, zadanych ostrogą czerwonego żołnierza.
Zobacz też:
Druga Wojna Światowa na froncie wschodnim była starciem dwóch bestii: hitleryzmu z komunizmem. Zwycięstwo drugiego potwora nad pierwszym, nie zmienia wcale jego zbrodniczej natury. Nie wybiela zwycięzcy z jego grzechów, jak bardzo chciałoby tego ministerstwo kultury Federacji Rosyjskiej, wysławiając wojska ZSRR jako zbawców Europy. Jak powiedział Norman Davies „paradoksalne jest to, że wyzwoliciele Auschwitz służyli reżimowi utrzymującemu jeszcze większe obozy koncentracyjne niż ten, który wyzwolili”. Europa Środkowa została przejęta przez państwo, które w swych kilkuset obozach pracy, w Gułagach, uśmiercało rocznie milion ludzi, zarówno własnych obywateli jak i cywili wywiezionych z opanowanych terytoriów. Jego aparat bezpieczeństwa, w postaci NKWD, nie różnił się zbytnio od nazistowskiego SS. Już w latach 30. miał na koncie kilkaset tysięcy egzekucji. Obywatele Federacji Rosyjskiej pompowani są, zwłaszcza przez ostatni rok, coraz bardziej bezwstydną propagandą, szerzoną przez wspomniane ministerstwo i państwową telewizję. Nie zdają sobie nawet sprawy, że ich bohaterowie, ich ojcowie i dziadkowie w mundurach Armii Czerwonej, służyli i umacniali jednocześnie reżim mordujący własnych rodaków, w imię szaleńczej władzy, tragicznych pomysłów gospodarczych i zgubnych komunistycznych idei. Bardzo wymownie sytuację Polski w tamtych zawikłanych latach charakteryzują zdarzenia z Lubelszczyzny, gdzie latem 1944 roku wkroczyła armia radziecka. Sowieci, niosąc swe hasła oswobodzenia, osadzili aresztowanych żołnierzy AK w Majdanku - w niedawnym nazistowskim obozie zagłady.
Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!
Pomniki nie są tylko historycznymi reliktami minionej epoki. Postawiono je w określonym celu i dopóki stoją, pełnią swoją funkcję. Utrzymywanie pomników zaborcy lub okupanta, w państwie wyzwolonym już spod jego kontroli, jest obrazą dla wszystkich, którzy polegli z jego ręki. Kpiną z ofiary ludzi, którzy walczyli za suwerenność Polski, nie tylko podczas epoki komunizmu, lecz także w każdym innym okresie zniewolenia naszego narodu. Dotyczy to zarówno Powstańców Styczniowych, jak i oddziałów leśnych w PRL-u. Łączyły ich te same cele, marzenia i dramaty. Skoro jednak, z różnych przyczyn, wspomniane monolity nadal u nas przebywają, to powinno się o nich jak najwięcej mówić. Będąc powodem opowiadań, westchnień lub kłótni, staną się dla młodych przyczyną poszukiwania wiedzy o niedawnej przeszłości kraju, w którym żyją. Żeby uczniowie takich szkół jak w Buczkowicach, podczas uroczystości niepodległościowych odbywających się pod pomnikiem poległych podczas II wojny światowej rodaków, patrząc na widniejący obok sierp i młot – wiedzieli co ten symbol oznaczał i co ze sobą przyniósł.
Żołnierz armii radzieckiej „wyzwalając” Polaków, z każdym krokiem swojego marszu obwieszczał im nadejście nowego systemu. Nie szczędził w swych staraniach krwi tych, którzy chcieli go zatrzymać. On nie był wybawcą, lecz najeźdźcą – dobrze już znanym nad Wisłą, rosyjskim okupantem. Nie ma znaczenia, że oddziały Armii Czerwonej wkraczając do Buczkowic były sympatyczniejsze niż w innych regionach, a idący za nimi koledzy z NKWD, nie wykopali w buczkowickich lasach masowych grobów. Ci żołnierze pozostawali częścią szwadronów, mówiąc słowami Ronalda Reagana, „Imperium Zła”. Buczkowice należą zaś do kraju, w którego licznych regionach rozgrywał się dramat broniących go obywateli. Natomiast słowa na omawianym pomniku tyczą się całej Polski i armii radzieckiej, a nie jednej wsi i kilkunastu żołnierzy z konkretnej jednostki, których ciała pierwotnie złożono w miejscu, gdzie później wzniesiono pomnik. Oni nie byli zwykłymi ofiarami wojny, lecz częścią większej układanki. Małym trybikiem w ofensywie Stalina na zachód, która przepędzała nazistów spod Moskwy, a zarazem zdobywała dla ZSRR nowe strefy wpływów.
Zobacz też:
- 1941: rok improwizacji
- Pod czujnym okiem Lenina. Sowietyzacja Wilna na przykładzie dzielnicy Łukiszki
Można założyć umownie, że byli to perfidnie wykorzystani przez totalitarny system dobrzy, porządni chłopcy, z rodzinami i dziećmi pozostawionymi w kraju. Ludzie chcący uratować własną ojczyznę, o duszach i sercach czystych, a dłoniach krwią niewinną nie skalanych. Jednak nie zmieni to faktu, że świadomie czy nie reprezentowali siłę, która skrzywdziła Polaków zaraz po wkroczeniu i doprowadziła do kolejnych strasznych następstw w następnych dekadach. Tych kilkunastu żołnierzy, poległych w Buczkowicach, dla Rosjan zawsze będzie pozostawać częścią zwycięskiej Armii Czerwonej. Będą uchodzić za bohaterów i zbawców narodu, co z resztą nie jest dziwne, skoro pokonali wroga i podbili pół Europy. Na przeszłość należy patrzeć z szerokiej perspektywy. Nie da się odciąć fragmentu historii i mówić, że nie jest on związany z resztą. Mając świadomość co się działo w naszym kraju po wkroczeniu sowietów, nie sposób uznać armię radziecką, walczącą o Polskę Ludową, za bohaterską. Chwałę należy natomiast oddać tym, którzy stawiali jej opór. Bez szans na zwycięstwo próbowali uczynić kraj takim, w jakim obecne pokolenia się rodzą. Chcieli uczynić go wolnym. To jest nasze dziedzictwo, to jest nasza historia. To są ludzie o których powinniśmy opowiedzieć dzieciom, kiedy w swych zabawach będą się wspinać na drzewa. Bo korzenie tych drzew piły krew poległych i pomordowanych bohaterów Polski.
Za złudzenie wolności, które nam przynieśliście,
Za to, że na naszych ziemiach byliście,
Za reżim, który reprezentowaliście,
Za strach, w który nas wpędziliście,
Za to, co nam uczyniliście.
„Chwała” wam, „bohaterom” armii radzieckiej
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Antoni Olbrychski
Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!