Xiangyang – najdłuższe oblężenie w historii Chin (cz. 2)
Przeczytaj pierwszą część artykułu.
Xiangyang miał znakomite położenie obronne. Leżał nad sama rzeką Han, będącą największym dopływem Jangcy. Naprzeciwko, na drugim brzegu, leżało miasto Fancheng. Obie twierdze były połączone mostem pontonowym opartym na łodziach przycumowanych do pali wbitych w dno rzeki. Była ona na tyle głęboka, że nie w sposób było ją pokonać w bród, miała też w tym miejscu szerokość pół kilometra. Dodatkowo wpadały tu do niej dwa dopływy, co jeszcze bardziej utrudniało podejście do obu miast.
Od strony lądowej Xiangyang był ze wszystkich stron otoczony przez fosę o szerokości 90 metrów, wypełnioną wodą z rzeki. Proszę porównać ją z przeciętnymi fosami europejskich zamków, które miały po kilka lub najwyżej kilkanaście metrów szerokości. Komunikacja z miastem odbywała się droga wodną – nad rzekę wychodziły aż trzy bramy. Obwód zewnętrznych murów twierdzy liczył 6 km. Zbudowane były z kamienia, na wysokość do 7 metrów, chińskim zwyczajem odpowiednio szerokie. Dodatkowo na południe od miasta równiny były pocięte licznymi jeziorami i bagnami, tak że cały ten teren (podobnie jak w ogóle terytorium cesarstwa, pełne rzek, kanałów i gór) w bardzo ograniczonym zakresie nadawał się do wykorzystania przez mongolską kawalerię.
Żeby podbić cesarstwo Sungów, Mongołowie potrzebowali silnej floty rzecznej, dzięki której mogliby transportować swoje oddziały główną arterią państwa Sungów, czyli rzekę Jangcy, omijając wymienione wyżej naturalne przeszkody. Przy tym napastnicy nie mogli pozwolić sobie na ominięcie Xiangyangu i pozostawienie go za plecami, narażaliby się bowiem na przerwanie szlaków komunikacyjnych, gdyby zdecydowali się posuwać wzdłuż Jangcy z zachodu na wschód.
Przygotowanie do obrony
W końcu 1267 roku Mongołowie z zachodu i północy wyruszyli na nową kampanię i na początku 1268 roku dotarli pod mury Xinagyangu, zastając miasto znakomicie przygotowane do obrony. Wywiad Sungów zdobył wojenne plany Mongołów i chińskim dowódcom znany był zamiar oblężenia miasta. Choć sungowski rząd niejednokrotnie podejmował spóźnione i nietrafne decyzje, tym razem postarano się energicznie przygotować oba miasta do obrony. W okolicy twierdzy wyburzono wszystkie wysokie budynki i wycięto drzewa, pozbawiając w ten sposób oblegających opału oraz materiału do budowy sprzętu oblężniczego. Zniszczono również zasiewy, dokładnie oczyszczono teren z kamieni (składowano je w magazynach miejskich) i w ogóle zniszczono lub zwieziono do miasta wszystko, co mogło się przydać wrogowi. Flotylle Sungów dostarczyły olbrzymie zapasy żywności, zgromadzono też wiele potrzebnych artykułów, szczególnie do budowy różnego rodzaju pocisków, w tym zapalających, ogłuszających i burzących. Były one oparte przede wszystkim na prochu i znano je w Chinach od ponad wieku. Dokonano też znacznej redukcji ludności, którą – zapewne z przesadą – oceniano na 200 tys. Rodziny, które uważano za mniej lojalne lub mniej potrzebne, wywieziono z miasta, podobnie jak jego niestałych mieszkańców.
Jak każde chińskie miasto, Xiangyang był podzielony na oddzielne dzielnice mające własne wewnętrzne mury. Każda z nich miała własne siły samoobrony czuwające nad dyscypliną mieszkańców oraz własne oddziały straży pożarnej dysponujące cysternami wody, odzieżą ochronną, drabinami oraz olbrzymimi hakami. Garnizon miasta był znakomicie zaopatrzony we wszelki dostępny ówcześnie sprzęt wojenny, w tym olbrzymie wielostrzałowe kusze, wyrzucające nawet dwumetrowe strzały na odległość 200 metrów. Taka ówczesna „katiusza” potrafiła jedną salwą zabić kilku ludzi naraz. Najgroźniejszą bronią obrońców był jednak trebusz, czyli średniowieczna wersja starożytnej balistycznej broni miotającej. Potrafił wyrzucić na odległość 100 metrów kilkukilogramowe kamienie, pociski zapalające czy garnki z prochem będące dalekim prototypem szrapneli i granatów. Tego rodzaju amunicję wysyłano do obu miast tysiącami. Obrońcom dostarczono także ładunki o charakterze bakteriologicznym i chemicznym, które potrafiły skutecznie wyeliminować przeciwnika. Trzeba dodać, że tymi samymi broniami dysponowali Mongołowie, którzy zapoznali się z nimi jeszcze w czasie podboju północnych Chin.
Oblężenie
Kiedy Mongołowie dotarli pod Xiangyang, stanęli zupełnie bezradni. Nie wiadomo, dlaczego armia mongolska, która podeszła pod miasto, składała się z samej tylko mongolskiej kawalerii, mimo że Kubilaj dysponował dziesiątkami tysięcy piechoty rekrutowanej w północnych Chinach, a także nielicznymi jeszcze oddziałami zdradzieckich dowódców sungowskich, którzy w obliczu mongolskich sukcesów przeszli na stronę wroga. Było to o tyle dziwne, że Mongołowie, którzy w latach 1236–1239 okupowali Xinagyang, musieli doskonale znać walory obronne miasta. Dowodzący oblężeniem mongolski wódz Aju, wnuk najwybitniejszego mongolskiego wodza Sübe’edeja, zażądał przysłania 20 tys. piechoty.
Nadejście tego korpusu nie zmieniło sytuacji. Mongolska artyleria ustawiona nad brzegiem fosy nie miała odpowiedniego zasięgu, a te spośród trebuszy, które mogły dosięgnąć murów miasta, nie miały odpowiedniej mocy do ich kruszenia. Wszelki atak poprzez fosę za pomocą łodzi wystawiałby atakujących na ogień chińskich kusz, łuków i trebuszy, które wyrzucały kamienne pociski z częstotliwością sześciu razy na minutę. Poza tym w fosie niemożliwością było użycie drabin. Oblężenie nie przynosiło żadnego skutku, ponieważ Sungowie panowali nad rzeką, którą dostarczano zaopatrzenie, wywożono rannych i dowożono nowe oddziały.
Blokada
Aju zrozumiał, że bez odcięcia miasta od rzeki nie będzie w stanie go zdobyć. Przez całą drugą połowę 1268 roku oblegający kierowani przez sungowskiego zdrajcę Liu Zhenga budowali swoją własną flotyllę. Gdy mieli już do dyspozycji pół tysiąca łodzi, spuścili je na wody rzeki Han poniżej miasta (na odcinku pomiędzy Xiangyangiem a ujściem Han do Jangcy). Dodatkowo Mongołowie wznieśli tam po obu stronach rzeki umocnienia, z których ostrzeliwali sungowskie łodzie z dostawami. Rozpoczęto blokadę. Jednocześnie Mongołowie rozpoczęli oblężenie Fanchengu, żeby uniemożliwić dostawy przez to miasto.
Najeźdźcy odparli wielką, liczącą 3 tysiące łodzi flotyllę Sungów, która płynęła do miasta z dostawami, a następnie przegrodzili rzekę swoimi łodziami, które połączyli żelaznym łańcuchem. Niemniej do 1271 roku Chińczycy byli w stanie dostarczać drogą wodną żywność do broniącego się miasta. Dopiero od tego roku blokada zaczęła spełniać swoje zadanie. Ataki załogi miasta i flotylli nadpływających z południa były bezskuteczne. Raz tylko, w 1272 roku, po długotrwałej walce i niespodziewanym przełamaniu blokady, udało się Chińczykom przedrzeć do środka obleganej twierdzy z zapasami i trzema tysiącami żołnierzy. Rząd chiński nie dowiedział się jednakże o tym sukcesie, ponieważ z miasta nikt nie wrócił i Sungowie byli przekonani, że eskapada ta zakończyła się niepowodzeniem podobnie jak poprzednie. Sprawiło to, że wstrzymano wszelkie dalsze dostawy.
Mongolska wunderwaffe
Wielki chan Kubilaj, widząc bezradność swoich dowódców oraz niebywałą determinację Chińczyków, zwrócił się o pomoc do podległego mu władcy Persji, którym był jego bratanek ilchan Abaga ([ilchan] znaczy wicechan). Ten wysłał do Chin Ismaila i Ala ad-Dina, muzułmańskich konstruktorów wielkich trebuszy. W 1272 roku zbudowali oni gigantyczną machinę, trebusz o niespotykanej wielkości i zasięgu. Ocenia się, że gigant ten ważył 40 ton i miał wysokość 20 metrów. Mógł być ustawiony w odległości o wiele większej niż 200 metrów od celu, a więc poza zasięgiem wrogiej artylerii. Wyrzucał nie kilkukilogramowe pociski, ale kamienie o co najmniej stukilogramowej wadze. Do obsługi tego molocha potrzeba było kilkuset ludzi. Zbudowano też inne trebusze, mniejsze wprawdzie od opisanego giganta, ale znacznie większe niż te, którymi wcześniej dysponowali Mongołowie.
Upadek Fanchengu
Dysponując taką bronią, Aju zdecydował się na stopniowe kruszenie oporu obrońców, tak żeby uniknąć generalnego szturmu. Pierwsze uderzenie skierowane było na Fancheng. Najpierw flotylla mongolska zniszczyła most pontonowy pomiędzy miastami, odcinając Fancheng od pomocy z Xiangyangu, a następnie w grudniu 1272 roku trebusz gigant rozpoczął ostrzeliwanie miasta. Po skruszeniu części murów, Mongołowie wdarli się do miasta, ale i wtedy obrońcy nie chcieli skapitulować. Kiedy ostatecznie miasto zdobyto, Aju nakazał rzeź. Chociaż w tym okresie Mongołowie odstąpili już od swojej zbrodniczej tradycji wyrzynania wszystkich mieszkańców miasta, które nie poddało się na pierwsze wezwanie (zdarzały się wciąż pewne wyjątki), to Aju zdecydował się to uczynić w celu psychicznego złamania oporu obrońców Xiangyangu. 10 tysięcy ludzi, którym poderżnięto gardła, rzucono na olbrzymie stosy dobrze widoczne od strony Xiangyangu.
Mimo straszliwego widoku, chińscy dowódcy nie chcieli kapitulować. Wysłano do cesarza posłańca z prośbą o natychmiastowe przysłanie posiłków, ale po zapoznaniu się z relacją o nowej broni Mongołów Syn Nieba doszedł do wniosku, że miasto musi upaść i nie zgodził się na wysłanie odsieczy.
Kapitulacja Xiangyangu
Po zdobyciu Fanchengu nastąpiła przerwa w działaniach bojowych. Musiano rozebrać giganta, przewieźć go w częściach przez rzekę, złożyć i ustawić w odpowiedniej pozycji do ataku na Xiangyang. Już pierwszy strzał był niezmiernie celny. Pocisk trafił w wieżę, czyniąc potworne szkody. Jeden z pocisków, który spadł na miasto, wbił się w grunt na kilka stóp. Potworny huk towarzyszący uderzeniu wywołał taką panikę i chaos, że część żołnierzy i mieszkańców chciała otworzyć bramy i uciec z twierdzy. Od kolejnych uderzeń mury zaczęły kruszeć. Mimo to sungowscy dowódcy woleli zginąć w walce niż się poddać.
Wielki chan Kubilaj miał jednak inne plany. Częściowo już zsinizowany, nie zamierzał dopuścić do kolejnej rzezi. W 1271 roku ogłosił założenie nowej dynastii, nazwanej Yuan, i przyjął tytuł cesarza chińskiego (syna nieba), mimo że nadal istniała dynastia Sung z prawowitym cesarzem. Z tego względu kolejna masakra kolidowała z jego strategią zdobycia południa Chin drogą zjednywania sobie przyszłych poddanych, do czego usilnie namawiali go jego chińscy doradcy.
Arig-chaja, zastępca Aju, podpłynął pod mury miasta i wezwał dowódcę jego obrony, Lu Wenhuana, do poddania się, wskazując na bezsens dalszej obrony i gwarantując rozmówcy życie, nagrodę i wysokie stanowisko w nowej administracji. Po długim wahaniu Lu Wenhuan zdecydował się poddać miasto, nie widząc żadnej nadziei na dalszą skuteczną obronę. Nastąpiło to 17 marca 1273 roku.
Punkt zwrotny
Upadek Xiangyangu był punktem zwrotnym w podboju nie tylko tego południowochińskiego cesarstwa dynastii Sung, ale chyba też całych Chin. Do tego czasu, mimo przewagi Mongołów, klęska Sungów nie była przesądzona. Co prawda agresorzy stali w granicach, ale olbrzymie tereny samego cesarstwa, poza prowincją Syczuan, były praktycznie niezajęte. Imperium dysponowało największym potencjałem gospodarczym i ludnościowym na świecie, miało też bardzo patriotycznie nastawioną elitę i dużą część zwykłej ludności. Zawiodła przede wszystkim głowa państwa. Panujący w ostatnim etapie mongolskiego podboju cesarz Duzong wykazywał się niebywała energią, ale na innym niż wojna polu. Siły swoje zużywał na harce z konkubinami, których potrafił podobno skonsumować kilkanaście dziennie.
Główna wina za upadek miasta-twierdzy spada na kanclerza Jia Sidao. Otrzymał ten urząd z rąk poprzedniego cesarza, którego ulubiona konkubina była siostrą Jia Sidao. Jak wielu na tak wysokim stanowisku, wyróżniał się polityczną niekompetencją, skorumpowaniem i zdolnościami do skomplikowanych intryg. Zdobył wielki majątek, przy czym był podobno sprytnym przedsiębiorcą. Jego wielką pasją były walki świerszczy – był w tej dziedzinie uznanym autorytetem. Jia Sidao ukrywał prawdę przed dworem. Kiedy cesarz spytał go: „czy to prawda, że Xiangyang jest oblężony od trzech lat?”, kanclerz odpowiedział: „wojska północne praktycznie już się wycofały”. Dowiedziawszy się, że cesarz uzyskał informację od jednej z konkubin, wyśledził, która to doniosła i swoimi intrygami zmusił nieszczęsną dziewczynę do popełnienia samobójstwa. Sam też rządząc państwem nie potrafił zorganizować efektywnej pomocy dla Xiangyangu.
Epilog
Mongołowie dotrzymali słowa. Lu Wenhuan został wysokim dostojnikiem nowego reżimu. Sława, jaką zdobył podczas obrony Xiangyangu, powodowała, że potrafił skutecznie rozmawiać z dowódcami sungowskich garnizonów położonych wzdłuż rzeki Jangcy. Trzy lata po upadku Xiangyangu bez walki poddała się stolica Sungów, Hangzhou. Resztki armii wycofały się w głąb południa, gdzie ostatni lojaliści jeszcze przez kolejne trzy lata stawiali opór mongolskiej armii i flocie, która składała się już wtedy w ogromnej większości z Chińczyków.
Upadek dynastii Sung to ostatni etap straszliwej tragedii Chin. Jak się potem okazało ze spisu ludności, w całych Chinach, od słynnego muru na północny po granicę z Wietnamem, mongolski podbój przeżyła połowa ze 120 milionów ludności.
Chiny w epoce Sung osiągnęły szczytowy punkt rozwoju swojej długowiecznej cywilizacji. Samo imperium było jak na ówczesne czasy państwem niesłychanego dobrobytu, dynamicznej gospodarki i niebywałego rozwoju kultury.
W tradycji chińskiej zazwyczaj odstępowało się od władcy, który przegrał i zdradzało się dynastię, która upadła. Zgodnie z wierzeniami uważano, że utracili oni mandat przyznany im przez niebo do sprawowania władzy. W XIII wieku po raz pierwszy w dziejach olbrzymia część elity nie zaakceptowała klęski rządzących. Setki dworzan i urzędników oraz tysiące zwykłych ludzi wolały popełnić samobójstwo w obliczu upadku tak pięknej cywilizacji.
Zobacz też:
- Mongolski podbój – największa tragedia Chin;
- Deklaracja niepodległości oraz sowietyzacja Mongolii;
- Pierwsza wojna opiumowa: część 1, część 2;
- Incydent mandżurski (mukdeński);
- Rewolucja Xinhai i upadek chińskiego cesarstwa;
- Azja w transie (cz. 3): Zapiski z krainy stepu.
Bibliografia
- Franke Herbert, Sung Biographies, t. 1-3, Franz Steiner Verlag, Wiesbaden 1976.
- Man John, Kubiłaj-Chan. Władca największego imperium w dziejach, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2007.
- Rashid al-Din, Sbornik Letopisej, Izdaliestwo Nauk SSSR, Moskwa–Leningrad, t. 1, ks. 1, 1952, t. 1, ks. 2, 1952, t. 2, 1960.
- Rodziński Witold, Historia Chin, Ossolineum, Wrocław–Warszawa–Kraków 1992.
- The Cambridge History of China, vol. 5, ed. by Denis Crispin Twitchett, Paul Jakov Smith, Cambridge University Press, Cambridge 2009.
- The Cambrigde History of China, vol. 6, ed. by Herbert Franke; Denis Crispin Twitchett, Cambridge University Press, Cambridge 2007.
--Artykuł został opublikowany pierwotnie na portalu Centrum Studiów Polska–Azja w cyklu „Kartka z kalendarza”
Redakcja: Roman Sidorski--