Wybory do Sejmu Ustawodawczego – pierwsza wolna elekcja w dziejach Polski
Historycy sympatyzujący z Józefem Piłsudskim wskazują, że był on prawdziwym państwowcem. A na pewno w tym sensie, że odbudowa państwa polskiego i wzmocnienie go od wewnątrz było jego absolutnym priorytetem, ważniejszym od wszelkich innych politycznych celów jakie sobie stawiał. Zamach stanu, jakiego Pierwszy Marszałek Polski dokonał w maju 1926 roku stawia tak pozytywne oceny pod dużym znakiem zapytania. Zanim jednak Piłsudski wkroczył na drogę zbrojnej ingerencji w porządek II Rzeczpospolitej, bez wątpienia położył zasadnicze zasługi w dziele jej odbudowy.
22 listopada 1918 roku Józef Piłsudski objął stanowisko Tymczasowego Naczelnika Państwa, które było najwyższym urzędem odradzającego się państwa. Zgodnie z wydanym przez siebie dekretem o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej, miał on sprawować najwyższą władzę wykonawczą aż do momentu zwołania Sejmu Ustawodawczego niepodległej Rzeczpospolitej. Nie tylko jednak Naczelnik Państwa był jednak ograniczony w swojej władzy. Artykuł 3. Wspomnianego dekretu głosił:
Projekty ustawodawcze uchwalone przez Radę Ministrów ulegają mojemu [tj. Naczelnika Państwa – przyp. MP] zatwierdzeniu i uzyskują moc obowiązującą, o ile sama ustawa inaczej nie stanowi, z chwilą ogłoszenia w Dzienniku Praw Państwa Polskiego; tracą one moc obowiązującą, o ile nie będą przedstawione na pierwszym posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego do jego zatwierdzenia.
Wybory do Sejmu Ustawodawczego – zobacz też:
W ten sposób już w listopadzie 1918 roku powiedziano wyraźnie, że to Sejm Rzeczpospolitej Polskiej będzie źródłem wszelkiej władzy w odbudowywanym kraju. Już kilka dni później, 28 listopada 1918 roku ustalona została data przeprowadzenia wyborów parlamentarnych. Ich termin pierwotnie określono na 19 stycznia 1919, aby ostatecznie termin przesunąć o tydzień, na 26 stycznia 1919 roku.
Tło
Sytuacja polityczna odradzającej się Rzeczpospolitej była skomplikowana. Upadły trzy monarchie zaborcze, a powstałe na ich gruzach organizmy pańśtwowe były osłabione, ale trzeba się było z nimi liczyć. Niemcy były co prawda pokonane, ale nie rozgromione. Rzesze niemieckich żołnierzy przemaszerowywały przez terytorium odradzającej się Polski w drodze do domów. Na wschodzie płonął w najlepsze płomień rewolucji bolszewickiej. Werbalne zapewnienia rządu sowieckiego, na którego czele stał Włodzimierz Lenin, brzmiały pozornie uspokajająco. Teoretycznie bolszewicy z manifestacyjnym uznaniem odnosili się bowiem do polskiej niepodległości. W praktyce jednak wojska Armii Czerwonej zaczynały coraz bardziej zagrażać terytoriom zamieszkałym przez Polaków. Zagrożeniem dla świeżo odzyskanej niepodległości były jednak nie tylko wojska bolszewickie. Nad całą Europą zawisło widmo gwałtownych, rewolucyjnych zmian społecznych. Polsce musiały one przynieść chaos, na którym skorzystać mogły tylko państwa ościenne, a przede wszystkim – bolszewicka Rosja.
29 listopada 1918 roku, na zebraniu w Belwederze, w gronie najbardziej zaufanych współpracowników, Józef Piłsudski dawał swoją ocenę niepodległości:
Jest to największa, najdonioślejsza przemiana, jaka w życiu narodu może nastąpić. Przemiana, w której konsekwencji powinno się zapomnieć o przeszłości, powinno się przekreślić wielkim krzyżem stare porachunki: stare partie i stronnictwa powinny przestać istnieć, a nowe powstać na ich miejsce (…) Skutki przeszłości, szczególnie na przestrzeni zaboru rosyjskiego i pruskiego (…) są takie, że nie ma stronnictwa czy partii, która mogłaby powiedzieć, że własnymi siłami potrafi dać radę wszystkim trudnościom. A czas przed nami jest krótki i tylko wspólnym wysiłkiem możemy zadecydować na jakiej przestrzeni, w jakich granicach naszą wolność obwarujemy i jak silnie staniemy na nogach, zanim dojdą z powrotem do siły i pełnego głosu sąsiedzi ze wschodu i z zachodu.
W tej wypowiedzi dobrze wydać, że problemem dla Polski była nie tylko presja wywierana z zewnątrz, ale również konieczność znalezienia porozumienia na polskim podwórku politycznym. Piłsudski zbyt optymistycznie wyrażał nadzieję na to, że w odradzającym się kraju pojawi się miejsce na nowe ugrupowania polityczne. Nie było to możliwe choćby dlatego, że tradycja polityczna i idee stanowiące jej fundament nie pojawiają się z dnia na dzień. Z drugiej jednak strony można było oczekiwać, że wyjątkowe okoliczności skłonią przeciwne sobie obozy do współpracy.
Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Kompromis i konsekwencje
Największymi antagonistami polskiej polityki tamtego czasu pozostawali Józef Piłsudski, utożsamiany z obozem niepodległościowego polskiego socjalizmu oraz Roman Dmowski, lider polskiego nacjonalizmu. Dmowski był lepiej notowany na Zachodzie, walcząc o niepodległość Polski współpracował on bowiem od początku ze zwycięską w I wojnie światowej Ententą. Kierowany przez niego Komitet Narodowy Polski był w Paryżu i Londynie uznawany za prawowitego reprezentanta „sprawy polskiej”. Tymczasem Piłsudski miał tam bez mała opinię niemieckiego prowokatora. Podstawowa przewaga tego ostatniego polegała jednak na tym, że sprawował on realną władzę w Warszawie, choćby nie było to w smak rządom zwycięskiej Ententy.
Piłsudski, przejmując władzę w Warszawie 11 listopada 1918 roku, próbował doprowadzić do powstania rządu porozumienia narodowego, który nie miałby jednoznacznego odcienia prawicowego lub lewicowego. O jego intencjach najwyraźniej świadczyła gniewna reakcja na powołanie samozwańczego rządu Ignacego Daszyńskiego, tzw. rządu lubelskiego, w skład którego weszło wielu współpracowników Komendanta Legionów Polskich, m.in. Edward Śmigły-Rydz. Piłsudski nie uznał rządu sformowanego przez socjalistów, poszukując możliwości oparcia swojej władzy na szerszych podstawach. Gdy to się nie powiodło, a nastroje warszawskiej ulicy wciąż się radykalizowały, postanowił powierzyć tekę premiera Jędrzejowi Moraczewskiemu. Rząd Moraczewskiego był pomysłem przejściowym, ale szybko okazało się, że nie potrafi uporać się z narastającym kryzysem. Jego poczynania były sabotowane przez prawicę, a w początku stycznia 1919 roku doszło nawet do otwartego zamachu stanu wymierzonego w rząd Moraczewskiego. Choć tzw. zamach Januszajtisa nie powiódł się, to konieczność jak najszybszej zmiany rządu była dla Piłsudskiego oczywista. Obawiał się on narastających podziałów na linii prawica-lewica. Tymczasem sam Moraczewski i wspierający go lewicowcy byli przekonani, że kompromitacja prawicowego puczu wzmocniła rząd socjalistyczny. Działania Piłsudskiego w pierwszej połowie stycznia 1919 roku socjaliści witali z dużą dezorientacją.
Realnym kompromisem, który wyprowadził Polskę z patowej sytuacji stało się sformowanie rządu przez Ignacego Paderewskiego. Paderewski, ogromna sława pianistyczna, stał się w ciągu I wojny światowej jednym z najważniejszych orędowników sprawy polskiej. Jego sympatie polityczne lokowały go bliżej Dmowskiego niż Piłsudskiego. Sam Dmowski pisał o Paderewskim, że to człowiek w którym wielka dusza artystyczna kombinuje się ze zmysłem politycznym i z politycznym temperamentem. Kluczowe było jednak to, że wielki pianista pozostawał kandydatem możliwym do zaakceptowania przez wszystkich. To, że sprzyjali mu endecy – było jasne. Spełniał on oczekiwania Piłsudskiego, który o potencjalnym nowym premierze mówił: To nie może być PPS, ale musi być do przyjęcia dla socjalistów. To nie może być endek, ale musi być do przyjęcia dla endeków. Jeszcze w październiku 1918 r. tygodnik „Piast”, stanowiący porte parole Wincentego Witosa, pisał Masy ludowe pragną republiki i prawie jednogłośnie wskazują na Paderewskiego jako na pierwszego tej republiki prezydenta.
16 stycznia 1919 roku nowym premierem Polski – zwanym oficjalnie „prezydentem ministrów” – został Ignacy Jan Paderewski. Jakie miało to znaczenie? 18 stycznia 1919 roku zaczynała się pokojowa konferencja w Paryżu, która miała wytyczyć granice odradzającej się Rzeczpospolitej. Oficjalnymi reprezentantami rządu warszawskiego zostali właśnie Paderewski i Roman Dmowski. Oznaczało to, że Komitet Narodowy Polski przestał być ośrodkiem władzy osobnym od rządu w Warszawie. Zamiast tego stał się przedstawicielstwem państwa, na czele którego stał Józef Piłsudski. Polacy byli więc zjednoczeni, aby wspólnie walczyć o narodowe interesy na arenie międzynarodowej. Sprawa wyglądała jednak zupełnie inaczej z punktu widzenia polityki wewnętrznej. Wewnątrz kraju odsunięcie od władzy socjalistycznego rządu Moraczewskiego można było rozumieć jako kapitulację lewicy przed prawicą. Jak pisał Stanisław Thugutt, minister spraw wewnętrznych w rządzie Moraczewskiego ustępować kilka dni przed wyborami znaczyło tyleż, co pewna przegrana. Jak się okazało, twierdzenie to nie było pozbawione racji.
Ordynacja wyborcza
Ordynacja wyborcza do Sejmu Ustawodawczego została ogłoszona 28 listopada 1918 roku, dekretem Naczelnika Państwa. Polskie prawo wyborcze oparte zostało na głosowaniu powszechnym, równym, tajnym, bezpośrednim i proporcjonalnym. Była to kolejna wyraźna deklaracja polityczna: o składzie Sejmu, który miał w dalszej kolejności zdecydować o ustrojowej przyszłości Rzeczpospolitej, miały zdecydować szerokie rzesze Polaków. Warto pamiętać, że ani wybory w kajzerowskich Niemczech ani carskiej Rosji nie były tak demokratyczne. Większe doświadczenia z demokratyczną ordynacją wyborczą miała jedynie Galicja, w której w 1907 roku zlikwidowano wybory kurialne i wprowadzono zasadę wyborów równych. Czynne i bierne prawo wyborcze przysługiwało wedle dekretu Piłsudskiego obywatelom polskim od ukończenia 21. roku życia. Ogromnym novum, było przyznanie prawa wyborczego kobietom. Warto zaznaczyć, że w Polsce wprowadzono je szybciej niż choćby w Niemczech, Austrii czy USA, nie wspominając o Wielkiej Brytanii czy Francji.
Czynnego prawa wyborczego pozbawieni zostali wojskowi w służbie czynnej, aby uniknąć potencjalnych manipulacji – mogliby oni bowiem głosować „na rozkaz”. Wybierani do Sejmu mogli natomiast być wszyscy obywatele państwa, posiadający czynne prawo wyborcze, niezależnie od miejsca zamieszkania, w tym również wojskowi. Jeden poseł przypadać miał przeciętnie na mniej więcej pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców okręgu wyborczego. Z kolei na następne 25 tysięcy miał przypadać kolejny poseł. Każdorazowe zgłoszenie kandydatów musiało być podpisanie przez co najmniej 50 wyborców, zamieszkałych w danym okręgu wyborczym.
Ważne znaczenie miał załącznik do ordynacji wyborczej, określający mapę wyborczą kraju. Okręgi wyborcze zostały wyznaczone na obszarze Królestwa Polskiego i Okręgu Białostockiego (34 okręgi wyborcze, 241 mandatów), Śląska Cieszyńskiego (2 okręgi wyborcze, 11 mandatów), Galicji (10 okręgów wyborczych, 69 mandatów); Galicji Wschodniej (13 okręgów wyborczych, 93 mandaty) oraz zaboru pruskiego (11 okręgów wyborczych, 112 mandatów). Wytyczenie mapy okręgów wyborczych okazało się mieć niemałe znaczenie polityczne. Uznanie Śląska Cieszyńskiego za teren, na którym miały być przeprowadzone wybory do polskiego Sejmu, stało się jedną z przyczyn, dla których wojska czechosłowackie zdecydowały się na zbrojne zajęcie tego obszaru. Inwazja czechosłowacka rozpoczęła się 23 stycznia 1919 roku, skutkiem czego wybory na terenie Śląska Cieszyńskiego nie doszły do skutku. Z kolei część okręgów wyborczych wymienionych w dekrecie Naczelnika Państwa nigdy nie znalazła się w granicach II Rzeczpospolitej. Można tu wspomnieć o należących do Niemiec okręgach takich jak Opole, Gdańsk, Olsztyn, Bytom.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.2”:
Oczekiwania i prognozy
Jakie były prognozy co do kształtu przyszłego Sejmu? Ugrupowania lewicowe, a przede wszystkim Polska Partia Socjalistyczna z entuzjazmem odniosły się do rozszerzenia praw wyborczych na kobiety. Dość powszechnie wyrażano oczekiwanie, że kobiety – wdzięczne za udzielenie im głosu – ulokują swoje sympatie polityczne po stronie lewicy. Mieczysław Niedziałkowski stwierdzał, że:
Zasługą, której nikt nie może odjąć Polskiej Partii Socjalistycznej jest, że jako dawna i silnie zorganizowana partia, o jasnej wypracowanej doktrynie politycznej i społecznej, skierowała początkową budowę państwowości polskiej na drogę demokracji parlamentarnej.
Okazało się jednak, że polskie kobiety były nieco innego zdania. Znaczna większość kobiet głosowała w sposób zachowawczy, popierając przede wszystkim ugrupowania prawicowe.
Z kolei prawdziwą twierdzą polskiego obozu nacjonalistycznego były dzielnice zachodnie – Pomorze i Poznańskie. Na skutek niestabilnej sytuacji międzynarodowej, termin wyborów na tych obszarach zostały przesunięty, a reprezentantami tych terenów zostali dotychczasowi posłowie do parlamentu berlińskiego. Z natury rzeczy było ich mniej aniżeli mandatów jakie można było obsadzić w drodze wyborów. Wybory uzupełniające przeprowadzono na tych terenach później: 1 czerwca 1919 roku w Poznańskiem i 2 maja 1920 roku na Pomorzu. Póki co, obóz narodowy miał być w Sejmie słabszy niż wynikało to z jego potencjału.
Zdawano sobie też sprawę z tego, że ziemie polskie zamieszkane są przez licznych reprezentantów mniejszości narodowych. Bardzo powszechnie, na dobrą sprawę niezależnie od reprezentowanej opcji politycznej, obawiano się przewagi mniejszości narodowych w przyszłym Sejmie. Najczęściej odnosiło się to do mniejszości żydowskiej. Tymczasem stało się dokładnie odwrotnie, bowiem ordynacja wyborcza wyraźnie faworyzowała etniczny element polski. Post factum tak komentował ordynację z listopada 1918 roku Stanisław Cat-Mackiewicz:
Taka ordynacja utopiła Żydów polskich, którzy rozpyleni po całym kraju w miastach, w bardzo niewielu miejscach mogli się dostać do sejmu. Było ich niepomiernie mało, bo tylko dziesięciu.
Ogromne znaczenie wyborów było jednak zrozumiałe dla wszystkich bez wyjątku. W pierwszym swoim okólniku do starostów Stanisław Wojciechowski, minister spraw wewnętrznych w gabinecie Ignacego Paderewskiego, pisał:
Sejm zadecyduje o losach narodu na wewnątrz państwa polskiego i o stosunku jego do innych narodów. Musi w Sejmie znaleźć wyraz prawdziwa wola całego narodu. Trzeba, aby wszystkie stronnictwa mogły wybrać swobodnie przedstawicieli swoich do Sejmu. Zadaniem administracji państwa jest dopilnować, aby wszyscy wyborcy mogli spełnić swój obywatelski obowiązek w dniu 26 stycznia. Wzywam Pana [starostę–przyp MP] do podjęcia z bezwzględną bezstronnością wszystkich środków zabezpieczających spokój i bezpieczeństwo głosujących i całość dokumentów.
Kampania i wyniki
Trzeba pamiętać, że kampania wyborcza przed wyborami styczniowymi z 1919 roku była prowadzona nie tylko w dużych miastach, ale również na wsiach i w małych miasteczkach. Wydaje się to oczywiste, ale trzeba o tym wspomnieć. Przede wszystkim dlatego, że bardzo dobre notowania uzyskane przez ugrupowania prawicowe można wiązać ze sprawną agitacją prowadzoną z kościelnych ambon. Sami politycy prawicy niczego złego w tym nie widzieli – mieściło się to w pełni w ówczesnym pojęciu walki politycznej. A więc nie tylko wiece i nie tylko plakaty. Nie tylko prasa i na pewno nie radiofonia, która w owym czasie dopiero raczkowała na ziemiach polskich.
Jeszcze do jesieni 1918 roku można było mieć wątpliwości co do tego jaki będzie ustrój przyszłej Rzeczpospolitej. Nie brakowało zwolenników monarchii – w Warszawie władzę sprawowała wszak Rada Regencyjna. Jednak już w trakcie gorących tygodni grudnia 1918 roku i stycznia 1919 roku, gdy prowadzono agitację wyborczą, nikt nie poddawał tego tematu w wątpliwość. Tak ludowcy, jak socjaliści czy nacjonaliści przyjmowali za oczywistość, że nadchodząca II Rzeczpospolita będzie „ludowa”, będzie rządzona demokratycznie, przez masy obywatelskie, a na jej czele znajdzie się obieralny prezydent.
W kampanii wyborczej powszechnie wyrażano nadzieję na opiekuńczą i wyraźnie aktywną rolę państwa w nadchodzącej, niepodległej rzeczywistości. To od działań państwa miało zależeć jak szybko rozwinie się handel i przemysł, jak szybko kraj powstanie ze zniszczeń wojennych i wzmocni się wewnętrznie. Wyjątkowo silnie akcentowana była waga spraw bytowych. To służby państwowe miały dać odpór paskarzom, wyposażyć obywateli we wszelki najpotrzebniejsze produkty.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/
Najbardziej charakterystycznym rysem kampanii wyborczej przed wyborami ze stycznia 1919 roku było jednak to, że stała się ona plebiscytem za przemianami, które zostały przeprowadzone do owej chwili. Za przemianami, które przyniosły rządy Naczelnika Państwa Piłsudskiego oraz pierwszego „prezydenta ministrów” Jędrzeja Moraczewskiego. Z drugiej strony, miał miejsce plebiscyt popularności pomiędzy najważniejszymi politykami tamtych czasów. Nie było większych rzeczywistych różnic w programach politycznych. W sytuacji w której należało wykuć dopiero rzeczywistość nowej Polski, wydawały się one zbyt wydumane. Socjaliści zdawali sobie sprawę z tego, że reform socjalnych nie można było póki co posunąć dalej. Zachowawcy i konserwatyści musieli z koeli wiedzieć, że nie cofną już czasu i nie wymażą z Dziennika Ustaw tego co udało się osiągnąć ugrupowaniom lewicowym. Zasadnicze znaczenie grały więc sympatie i antypatie – uwielbienie politycznych wyznawców i nienawiść ze strony politycznych przeciwników. Trzeba przyznać, że brzmi to niebezpiecznie współcześnie…
Wybory z 26 stycznia 1919 roku przyniosły sukces ugrupowaniom prawicy. Aż 41% głosów i 89 mandatów trafiło do reprezentantów Narodowego Komitetu Wyborczego Stronnictw Demokratycznych. 23% głosów i 57 mandatów uzyskało lewicowe PSL „Wyzwolenie”, a 25 mandatów, przy 4,4% głosów Polskie Zjednoczenie Ludowe. Jedynie 15 mandatów i nieco ponad 9% głosów uzyskała Polska Partia Socjalistyczna, a 8 mandatów przy 2,1 % głosów PSL „Piast”.
W dniu otwarcia Sejmu, 10 lutego 1919 roku w jego ławach zasiadało 340 posłów: 296 wybranych w wyborach z 26 stycznia 1919 i 44 powołanych przez Naczelnika Państwa. Ta druga grupa reprezentowała tereny, na których elekcja nie mogła zostać przeprowadzona. W ten sposób w ławach sejmowych, na podstawie dekretów z 28 listopada 1918 roku oraz 7 lutego 1919 roku, do Sejmu powołanych zostało 28 posłów polskich, którzy reprezentowali w wiedeńskiej Radzie Państwa Galicję Wschodnią, a także 16 Polaków reprezentujących polskich wyborców w parlamencie Rzeszy w Berlinie
Wincenty Witos niekwestionowany lider chłopski, przywódca PSL „Piast”, oczekiwał na otwarcie sejmu z dużą niecierpliwością:
Czułem, że zbliża się dzień, jeszcze w moim życiu nie widziany. Przed naszymi oczyma ma się dokonać cud, bo z jednej strony staje do życia państwowego na nowo owa rozebrana, podeptana, skaleczona i przez wrogie potęgi na zagładę skazana Ojczyzna, z drugiej my, synowie ludu, my potomkowie niedawnych jeszcze niewolników szlacheckich stajemy do pracy nad jej budową, odrodzeniem. Jako wybrańcy wolnego już ludu mamy decydować o jej losie na podstawie pełnomocnictw szerokich warstw ludowych
Wybory z 1919 roku były pierwszym w historii Polski tak masowym doświadczeniem demokracji. Z tej perspektywy trudno przecenić ich znaczenie. Układ polityczny jaki wyłoniły te okazał się jednak wyjątkowo niestabilny. Kryzysy gabinetowe stały się prawdziwą plagą polskiego Sejmu Ustawodawczego w latach 1919-1922. Z drugiej strony, warto pamiętać, że to właśnie ten Sejm stworzył podwaliny demokratycznej tradycji II RP. I to właśnie ten Sejm przeżył najbardziej krytyczne momenty pierwszych lat niepodległej Polski: podpisanie trudnych warunków traktatu wersalskiego i odparcie inwazji bolszewickiej spod bram Warszawy w sierpniu 1920 roku.
Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:
Bibliografia:
- Ajnenkiel Andrzej, Od rządów ludowych do przewrotu majowego, Wiedza Powszechna, Warszawa 1978;
- Bardach Juliusz, Leśnodorski Bogusław, Pietrzak Michał, Historia ustroju i prawa polskiego, LexisNexis, Warszawa 2005;
- Cat-Mackiewicz Stanisław, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 5 lipca 1945 r., Puls, Londyn 1993;
- Drewicz Marcin, Polskie wybory 1919. Agitacja w pięciu tygodnikach, Arte Klub Zachowawczo-Monarchistyczny, [Warszawa] 2011;
- Garlicki Andrzej, U źródeł obozu belwederskiego, PWN, Warszawa 1983;
- Pajewski Janusz, Budowa Drugiej Rzeczpospolitej 1918-1926, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2007;
- Próchnik Adam, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej, PWN, Warszawa 1983;
- Witos Wincenty, Moje wspomnienia, t. II, Instytut Literacki, Paryż 1964;
- Zaremba Paweł, Historia dwudziestolecia (1919-1939), Ossolineum, Wrocław 1991.
95. rocznica odzyskania Niepodległości
- Komu służyła Rada Regencyjna?.
- Czym była Polska Komisja Likwidacyjna?.
- Sztab Generalny (Główny) Wojska Polskiego w latach 1918–1939.
- „Chcą do Polski należeć...”. Obrona Lwowa w listopadzie 1918 r..
- Lewicowa Niepodległość? Rząd Lubelski Ignacego Daszyńskiego