Wojny moskiewskie Batorego
Wojny moskiewskie – zobacz też: Ostatnia taka unia – Stefan Batory w Polsce i Siedmiogrodzie
W roku 1568 w wyniku zmiany na tronie Szwecji i objęciu władzy przez Jana III Wazę, sojusze odwróciły się i teraz to Dania walczyła wespół z Moskwą przeciwko Polsce, Litwie i Szwecji. Po siedmioletniej wojnie, zwanej również pierwszą wojną północną, Inflanty podzielono w następujący sposób: Wyspy Ozylia i Dago przypadły Danii, wschodnie Inflanty z miastami Dorpat, Felin i Marienburg otrzymała Moskwa, Estonię z Rewlem i Białym Kamieniem zajęła Szwecja. Reszta terytorium, z miastami takimi jak Dynenburg, Mitawa, Parnawa, Wolmar i przede wszystkim bogata Ryga przypadły w udziale Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W południowej części zdobytego terytorium utworzono lenne księstwo Kurlandii ze stolicą w Mitawie, którym władał były wielki mistrz Gothard Kettler.
Wraz ze śmiercią Zygmunta II Augusta w 1572 roku, pierwszym bezkrólewiem oraz krótkim panowaniem Henryka Walezego, uwagę Polaków i Litwinów zajęły inne problemy niż Inflanty. Nie udało się poprawić stanu twierdz inflanckich ani wzmocnić garnizonów w nich stacjonujących. Natomiast okres ten wykorzystał dobrze car moskiewski Iwan IV Groźny. Priorytetowym celem jego polityki było zapewnienie Moskwie swobodnego dostępu do Bałtyku, dlatego przy wsparciu Duńczyków, Anglików i Holendrów intensywnie się zbroił. Przez port w Archangielsku nad Morzem Białym płynęła do niego nowoczesna broń, w tym ciężkie, burzące armaty. Przybywali też zachodni najemnicy oraz zdolni dowódcy, nad granicami powstawały nowoczesne twierdze drewniano-ziemne, powstawały warsztaty zbrojeniowe. Po obu stronach Uralu kupiecki ród Stroganowów kładł podwaliny pod przyszłe zagłębie przemysłowe. Dodatkowo prowadzona przez Iwana polityka twardej ręki dławiła wszelkie próby oporu wewnątrz państwa – przykładem niech będzie rzeź mieszkańców Nowogrodu Wielkiego, po której potężne niegdyś miasto już nigdy nie podniosło się z ruiny.
Już w 1575 roku wojska Iwana wtargnęły bez wypowiedzenia wojny do Inflant, zajmując Parnawę i Salis. Car nigdy nie uznał włączenia Inflant do Rzeczpospolitej, toteż głosił, że wojuje z inflanckimi Niemcami. Kolejnym dogodnym momentem dla Iwana okazał się lipiec 1577 roku: nowy król Rzeczpospolitej, Stefan Batory, zajęty był konfliktem z Gdańskiem. Wykorzystując to, Moskale zajęli kolejne miasta inflanckie aż po Dźwinę, m.in. Dynenburg, ważną twierdzę strzegącą drogi z Inflant do Wilna. Nie udało się Moskalom jedynie zająć Rygi oraz szwedzkiego Rewla. Zagrożeni mieszkańcy Rygi apelowali do gdańszczan o zaprzestanie walki. Wreszcie udało się zawrzeć kompromis między królem a zbuntowanym miastem.
Wojny moskiewskie: Polskie przygotowania wojenne
Rzeczpospolita rozpoczęła intensywne przygotowania do kampanii, której celem miało być odzyskanie Inflant. Jednak aby prowadzić wojnę, potrzebne są pieniądze. 200 tys. złotych wynosiła kontrybucja, którą królowi zapłacił Gdańsk. Drugie tyle do kasy królewskiej wpłacił elektor brandenburski Jerzy Fryderyk Hohenzollern w zamian za zgodę na opiekę nad chorym psychicznie kuzynem Albrechtem Fryderykiem, synem pierwszego księcia w Prusach, Albrechta. Ta niefortunna, obliczona na chwilowe korzyści decyzja, od samego początku kwestionowana przez sejm, była podstawą do połączenia się Brandenburgii z Prusami oraz do późniejszego wyłączenia Prus spod władzy Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Konieczny był też dodatkowy podatek tzw. pobór. W drugiej połowie XVI w. dochodził on nawet do wysokości 30 groszy z łanu. Było one jednak płacone nie z łanów folwarcznych, a z chłopskich. Szlachta, mimo że sama nie płaciła tego podatku, sprzeciwiała się mu, nie chcąc zubożenia chłopów. Na sejmie 1578 roku kilka województw sprzeciwiło się poborowi, w związku, z czym król odwołał się do sejmików ziemskich, które z trudem uchwaliły podatki.
Jednocześnie Stefan Batory przeprowadził serię istotnych zmian w samym wojsku, którym miał dowodzić. W tym okresie wykształciła się już organizacja jazdy polskiej i jej podział na ciężką, przełamująca husarię, pomocniczą, służącą do manewru jazdę kozacką i najlżejszą jazdę tatarską. Batory, doświadczony żołnierz, wiedział, że zbliżająca wojna będzie opierać się głównie na zdobywaniu twierdz. A tego Polacy nie potrafili, o czym przekonał się pod Gdańskiem. Przede wszystkim potrzebna była mu piechota. Mógł liczyć na hajduków z rodzinnego Siedmiogrodu, żołnierzy bitnych, ale okrutnych zarówno dla ludności cywilnej jak i pokonanych wrogów. Podjął też próby zreformowania polskich najemnych rot piechoty. Z jednej strony zmniejszył wielkość oddziałów do ilości około 100-200 żołnierzy, z drugiej strony - zlikwidował różnorodność uzbrojenia występującego w obrębie jednej roty. Kopijnicy w zbrojach płytowych, łucznicy, pawężnicy chroniący się za wysoką tarczą czy arkebuzerzy walczyli do tej pory obok siebie w jednym oddziale. Za Batorego jednolicie wyposażano polskich żołnierzy najemnych w rusznicę, szablę i siekierkę, co pozwalało osiągnąć dużą siłę ognia.
Szybkostrzelność piechota Batorego zawdzięczała wprowadzeniu do użytku (jeszcze przed wieloma innymi armiami) gotowego naboju, co umożliwiało oddanie 1 strzału na 10 minut. Równolegle zaciągano też piechotę z zachodniej Europy, np. z Niemiec i Szkocji, która w 2/3 składała się z pikinierów, a w 1/3 - z muszkieterów, co dawało jej dużą przewagę przy walce z szarżującą jazdą.
Jednocześnie próbowano utworzyć oddziały piechoty złożone z chłopów. Konstytucja sejmowa z 1578 roku przewidywała powołanie piechoty wybranieckiej, której sława przetrwała do dzisiaj. W myśl tego projektu posiadacz co dwudziestego łanu miał stawić się na wezwanie do służby wojskowej, a właściciele pozostałych dziewiętnastu łanów mieli za zadanie wyposażyć go, odrabiać pańszczyznę, a podczas wojny - uprawiać jego rolę. W związku z oporem szlachty ograniczono ustawę do obszaru królewszczyzn. Zamiast planowanych 20 000 piechurów możliwe było więc powołanie zaledwie 3000 wybrańców z Korony (na Litwie ustawa weszła w życie dopiero w 1595 roku, a liczba wybrańców z Wielkiego Księstwa wynosiła jedyne 1000 piechurów). W pierwszej kampanii Batorego brało udział zaledwie 600 wybrańców, a w kampanii pskowskiej liczebność tego wojska doszła do 2255 żołnierzy. Uzbrojeni byli podobnie jak piechota węgierska i polska. Piechota wybraniecka, mimo że bitna i odważna, z powodu braków w wyszkoleniu ponosiła duże straty i wbrew powszechnej opinii nie odegrała znaczącej roli podczas wojen Batorego. Legenda wybrańców, mimo iż była przykładem jaskrawego wyzysku chłopów przez państwo, zrobiła natomiast więcej dla obudzenia patriotyzmu wśród chłopów.
Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
Książka dostępna również jako audiobook!
Król znalazł również inne źródła znalezienia bitnych żołnierzy – na Zaporożu. Kozacy zaporoscy w drugiej połowie XVI w. ujawnili się jako zorganizowane bractwo wojenne i już Zygmunt August chciał wykorzystać ich przeciw Moskwie. Podczas swego pobytu we Lwowie w 1578 roku Batory odbył naradę z przywódcami kozackimi. W ten sposób powstał rejestr, który początkowo liczył około 500-600 bitnej piechoty kozackiej, groźnej zwłaszcza podczas walki w taborze. Odtąd stała liczba Kozaków miała służyć w oddziałach dowodzonych przez polskich oficerów, pod sztandarami z Białym Orłem. W czasie pokoju stacjonować mieli na ziemiach ruskich, strzegąc ich przed najazdami tatarskimi.
Również artyleria i inżynieria wojskowa uległa reformie za czasów Batorego. Co prawda od czasów Zygmunta Augusta stan artylerii był bardzo dobry, jednak spoczywała ona w arsenałach. Batory wprowadził stałe zaprzęgi artyleryjskie złożone z zawodowych woźniców i finansowane ze skarbu państwowego. Na czele inżynierii wojskowej król postawił zdolnych specjalistów włoskich, takich jak Dominik Ridolfino czy Szymon Genga. Dowódcą oddziału saperskiego był szancmistrz, który wraz z pomocnikami kierował pracami wykonywanymi przez wybrańców i chłopów. Batory jako pierwszy w Polsce planował swoje kampanie według sporządzonych uprzednio map. Ważną rolę odegrał tu kartograf Stanisław Pachołowiecki. Batory zabierał ze sobą w pole również drukarnie polowe, które wydając gazetki propagandowe, rozsławiały polskiego wodza i wojsko.
Kampania połocka
Ostatnią istotną sprawą była kwestia ewentualnych sojuszy. Do Szwecji popłynął kasztelan sanocki Jan Herburt, aby negocjować warunki sojuszu. Batory proponował, aby Rzeczpospolita w wyniku wojny zajęła całe Inflanty łącznie z Estonią, natomiast Szwecji miała przypaść cała Karelia aż po Archangielsk, Ingria z ujściem Newy i Nowogród Wielki - tym samym Moskwa zostałaby odcięta od możliwości kontaktów z Zachodem. Uderzenie z Estonii umożliwiłoby zajęcie Nowogrodu i odcięcie wojsk moskiewskich w Inflantach od zaopatrzenia. Jan III Waza jednak odrzucił ten plan, próbując podsunąć własny projekt osadzenia swego brata Karola jako księcia w Liwonii (północnej części Inflant, na północ od Dźwiny). Ostatecznie rozmowy zostały zerwane i oba kraje prowadziły wojnę samodzielnie. Udało się natomiast Batoremu przekonać do siebie Tatarów krymskich. Chan Mohammed-Girej wysłał królowi Rzeczpospolitej niewielki oddział tatarski oraz zobowiązał się do zaatakowania południowych obszarów państwa moskiewskiego. Wiązało to część sił moskiewskich na południu, jednocześnie pozwoliło Batoremu na koncentrację swoich sił na północy.
Jeszcze w roku 1578 wojska litewskie odbiły z rąk moskiewskich środkową i nadmorską część Inflant. Formalnie wojna nie była wypowiedziana, trwał rozejm. Iwan wysłał więc swoje bogate poselstwo do Krakowa. Postawił jednak warunek, że Batory na wstępie z odkrytą głową i na stojąco ma spytać o zdrowie “cara Wszech Rusi” (m.in. ten tytuł był powodem sporu między Rzeczpospolitą a Moskwą). Król jednak siedząc z nakrytą głową czekał w milczeniu na hołd posłów. Po chwili dramatycznego milczenia wyrzucono Moskali za drzwi. Wysyłanie poselstw było okazją do ukazania potęgi cara oraz do szpiegowania wroga. Również w korespondencji z Batorym Groźny wykazywał dużą efektowność – sążniste listy, pełne próśb i gróźb, obelg i pochlebstw, były przedziwnymi literacko płodami umysłu, który już zdradzał objawy choroby psychicznej. Batory odpowiadał lakonicznie i sucho, a poselstwa wysyłał skromne.
Wreszcie, kiedy zakończył przygotowania wojenne, przybył do Wilna, a do Moskwy wysłał prokuratora Wielkiego Księstwa Litewskiego, Bazylego Łopacińskiego, który wiózł deklarację wypowiedzenia wojny. Misje do Moskwy należały wtedy do najniebezpieczniejszych, gdyż Iwan nie znał pojęcia “immunitet dyplomatyczny” – dyplomatom grożono śmiercią, a zapalczywych wtrącano do więzienia. Łopaciński miał jedynie oficjalnie wypowiedzieć wojnę, według tradycji trzymając nagi miecz w dłoni, co w obecności Iwana już było szaleństwem. Łopaciński spełnił swoją misję, za co został wtrącony do więzienia i maltretowany. Iwan nie stracił go jednak – po pierwszych zwycięstwach Batorego, wypuścił posła i pozwolił na jego powrót do kraju. Dzięki swojej postawie Bazyli Łopaciński stał się symbolem godnego wykonywania obowiązków dyplomaty.
Wiosną 1579 roku armia polsko-litewska zgromadziła się w Świrze – mieście położonym na północny wschód od Wilna. Armia koronna składała się z 7150 piechurów polskich, węgierskich (dowodzonych przez Kaspra Bekiesza), niemieckich, szkockich i kozackich (około 300 żołnierzy) oraz 6900 jeźdźców. Litwini przyprowadzili kolejne 5000 żołnierzy, 3000 wystawili magnaci – razem około 22 tys. żołnierzy wraz z silną artylerią. Kolejne 5000 Litwinów stacjonowało w Inflantach. Część jazdy oraz Kozaków król wydzielił pod dowództwo Filona Kmity Czarnobylskiego, słynnego zagończyka. Miał on operować w rejonie Smoleńska i szachować zbierającą się tam armię Iwana.
Batory, poparty przez Jana Zamojskiego i Bekiesza, przeforsował projekt zajęcia twierdzy w Połocku, szesnaście lat wcześniej zdobytej przez Moskwę – pozwalało to na wyparcie wojsk Iwana za Dźwinę. 17 lipca wojska wyruszyły w drogę. Strażą przednią złożoną z litewskiej jazdy dowodzili dwaj hetmani litewscy – wielki Mikołaj Radziwiłł „Rudy” i polny, jego syn Krzysztof Radziwiłł „Piorun”. Główną kolumnę prowadził osobiście król, od wschodu zabezpieczała ją grupa prowadzona przez hetmana koronnego Mikołaja Mieleckiego. Dźwiną płynęło zaopatrzenie. Marsz był niezwykle trudny, gdyż teren był bagnisty i porośnięty młodnikiem zasadzonym przez Moskali po zajęciu twierdzy. Do tego doszły rzęsiste, lipcowe deszcze, które opóźniały marsz. Król dawał przykład żołnierzom, nie oszczędzając się, karczując lasy i śpiąc pod gołym niebem. W miejscowości Dzisna cała armia przekroczyła Dźwinę i skierowała się na wschód, w kierunku Połocka. Stanęła tam 11 sierpnia 1579 roku.
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Twierdza położona pomiędzy Dźwiną i jej dopływem Połotą była typową twierdzą drewniano-ziemną. Wały obłożono gliną i kamieniami. Dodatkowo miasta broniły dwa zamki położone na wzgórzach, a wszystko to było otoczone fosą z wodą. Załoga liczyła 6000 żołnierzy. W normalnych warunkach zdobycie tej twierdzy zajęłoby niewiele czasu, jednak ulewny deszcz uniemożliwiał podpalenie fortyfikacji. Nie skutkowały ani armatni ostrzał pociskami zapalającymi, ani akcje piechoty próbującej z bliska podpalić wały. Sytuacja armii była trudna, ponieważ w okolicy działały wojska moskiewskie z bazą wypadową w miejscowości Sokół. Wreszcie, 29 sierpnia kotlarczyk ze Lwowa wzniecił pożar fortyfikacji. Podjęto próbę szturmu, jednak konflikt Polaków z Węgrami wprowadził bałagan w armii polskiej. Nie pomogły nawet osobiste interwencje króla i Zamojskiego. Szturm załamał się. Następnego dnia pożar zagasł, ale ponownie go wzniecono, a artyleria polska zaczęła prowadzić celny ostrzał twierdzy.
Załoga Połocka zażądała od swoich dowódców kapitulacji, jednak ci bali się gniewu cara. W końcu jednak złe nastroje zwyciężyły, a obrońcy otrzymali dogodne warunki kapitulacji: mogli wyjść z twierdzy z dobytkiem, czeladzią i rodzinami lub przejść na służbę króla Stefana. Wojska polskie zdobyły w Połocku 38 armat, 300 hakownic, 600 długich rusznic, 2500 cetnarów prochu oraz dużą ilość amunicji i zapasów żywności. Natychmiast też król zarządził odbudowę spalonych fortyfikacji i pozostawił w niej załogę w składzie: 500 piechoty i 400 jazdy. Po szesnastu latach Połock wracał do Rzeczpospolitej.
Hetman Mikołaj Mielecki natychmiast wyruszył na północ, w kierunku pobliskiego Sokoła. Twierdzę wziął szturmem, dzięki czemu żołnierze mieli szanse zdobyć łupy, które pod Połockiem odebrała im kapitulacja Moskali. Dzieła dopełniło zdobycie okolicznych zameczków: w Turowli (tutaj załoga sama uciekła przed armią Batorego), Suszy (tu zdobyto duży arsenał), Krasnym, Kozianach, Sitnie i Nieszczerdzie. W tym samym czasie Szwedzi szturmowali bezskutecznie Narwę. A w rejonie Smoleńska zagończyk Filon Kmita szarpał armię moskiewską i pustoszył ziemię wroga.
Kampania połocka była chrztem bojowym zarówno Batorego jako wodza Polaków i Litwinów, jak i zreformowanej armii. Niestety, sukces nie był aż tak znaczący, by zakończyć wojnę. Potrzebne były nowe podatki i nowe zaciągi. Król wyruszył, więc do Warszawy, aby podjąć kolejną walkę z sejmem. W tym samym czasie odszedł z tego świata jego dawny wróg, a wtedy wierny sługa i przyjaciel. Kasper Bekiesz zmarł nagle w Grodnie. Starosta lanckoroński i właściciel kamienicy Pod Baranami w Krakowie jako arianin nie mógł być pochowany na żadnym z cmentarzy, dlatego Batory kazał pochować przyjaciela na górze pod Wilnem, zwanej odtąd Bekieszową.
Kampania wielkołucka
23 listopada 1579 roku rozpoczął się w Warszawie kolejny sejm, który uchwalić miał nowe podatki wojenne. Kanclerz Zamojski wygłosił płomienną mowę, udowadniając w niej celowość kampanii, przekonując, że Iwan nie został jeszcze pokonany, a niechętnym obiecując nagrody i zaszczyty za zasługi wojenne. Przekonał wielu, jednak nie udało mu się zjednać do siebie hetmana Mieleckiego, który odjechał na Podole i odmówił udziału w kampanii. Ostatecznie uchwalono nowy pobór na kolejną kampanię, z dóbr królewskich ściągnięto podwójną kwartę, a duchowieństwo zgodziło na “subsidium charitativum”.
Kiedy armie polowe przygotowywały się do walki, rozpoczęła się walka wywiadów. Iwan od dłuższego czasu starał się zorganizować siatkę szpiegowską w Rzeczpospolitej, a Batory był bardzo uczulony na akcje obcego wywiadu na terenie swego państwa. Dobrym przykładem może być tutaj sprawa Hrehorego Ościka, zubożałego przedstawiciela litewskiego rodu magnackiego, znanego hulaki i awanturnika, a jednocześnie kupca. Podejrzano go o bicie fałszywej monety, podrabianie podpisów i pieczęci, a także o kontakty z Moskwą. Pojmany przez królewskich dworzan w czerwcu 1579, stanął przed sądem senatorskim. Powinien sądzony być przez sąd sejmowy, jednak uznano, że w czasie wojny obowiązywać powinno prawo wojenne. Sąd senatorski skazał go na ścięcie, na rozkaz króla wyrok natychmiast wykonano.
W tym samym czasie trwały przygotowania wojenne. W obozie pod Czaśnikami znalazło się około 28500 ludzi: około 9500 jazdy koronnej (w tym 875 Węgrów i 500 szlachty kurlandzkiej), około 9000 piechoty (w tym 1300 wybrańców i 3000 Węgrów) i 10 000 żołnierzy litewskich. Armia dysponowała silną artylerią. Oficerami w tej armii byli m.in. obaj Radziwiłłowie: hetman wielki litewski Mikołaj Rudy i hetman polny litewski Krzysztof Piorun, hetman polny koronny Mikołaj Sieniawski, hetman nadworny Jan Zborowski i jego brat Andrzej a także książę Jan Zbarski. Wśród młodszych oficerów wyróżnić można Stanisława Żółkiewskiego, Jerzego Farensbacha, Mikołaja Zebrzydowskiego, sławnego siłacza i szermierza Marka Sobieskiego, a także banitę Samuela Zborowskiego, który walcząc poza granicami kraju, chciał przekonać do siebie króla. Jednocześnie w rejonie Smoleńska Filon Kmita, mianowany wojewodą smoleńskim, prowadził cały czas wojnę szarpaną przeciwko Moskalom.
Na naradzie wojennej w Czaśnikach (18 lipca 1580 roku) walczyły ze sobą dwie koncepcje: ataku na Smoleńsk lub marszu na Psków. Ostatecznie Batory zaproponował wyjście pośrednie – ataku na twierdzę Wielkie Łuki, położoną na północ od Witebska. Ostatecznie ta koncepcja zwyciężyła i armia Rzeczpospolitej wyruszyła w kierunku Wielkich Łuków. W miejscowości Suraż król wydzielił 6000 żołnierzy pod wodzą Jana Zamojskiego w celu zdobycia położonego na wschodzie zamku w Wieliżu. Sam zaś z resztą sił wyprawił się na północ w kierunku zamku Uświat, który zdobył 16 sierpnia.
Polecamy e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”
W czasie kampanii wielkołuckiej król zaczął powierzać Janowi Zamojskiemu ważne zadania wojskowe. To Zamojski zajmował się przygotowaniami do kampanii: czuwaniem nad zaciągami, przygotowaniem zaopatrzenia i utrzymywaniem dyscypliny. Misja pod Wieliżem była pierwszą samodzielną wyprawą wojenną Zamojskiego. O wiele trudniejsze okazało się przejście przez trudny teren oraz przeprawa przez jeziora niż zdobycie twierdzy. Zapalona kulami ognistymi i szturmowana przy łunie pożarów przez - ubraną na czarno, na znak żałoby po zmarłej żonie - piechotę kanclerza, twierdza poddała się 3 sierpnia. Grupa Zamojskiego wyruszyła na północ i 26 sierpnia dotarła pod Wielkie Łuki. W tym samym czasie wojewoda połocki Mikołaj Dorohostajski wyruszył w kierunku twierdzy Newel w połowie drogi z Połocka do Wielkich Łuków i rozpoczął jej oblężenie.
Po trudnym marszu główne siły Batorego dotarły wreszcie pod Wielkie Łuki. Drewniano-ziemna twierdza nad rzeką Łowacią sąsiadowała z drewnianym miastem, które spalono, aby nie dawało osłony przeciwnikowi. Szturm poprzedzono silnym ostrzałem artyleryjskim oraz bezpośrednimi akcjami piechoty próbującej zedrzeć darń z wałów i podpalić umocnienia. Wyróżnił się zwłaszcza Mazur Kasper Wieloch, który “choć był postrzelony, a przecie szedł z ogniem oślep, a palił”. Został potem przez króla nobilitowany z nazwiskiem Wielkołucki i przypuszczony przez Zamojskiego do herbu Jelita. Przekopano także groblę spiętrzającą wody rzeki Łować. W końcu załoga nie nadążyła gasić nowych pożarów i skapitulowała 6 września. Wtedy do twierdzy wdarła się czeladź obozowa i Węgrzy, którzy zamiast pomóc gasić pożar, rzucili się na rabunek. Ogień dotarł do prochowni, a wybuch zniszczył większość twierdzy i zabił 200 Polaków i Węgrów, a także większość załogi moskiewskiej. Batory natychmiast rozkazał odbudować twierdzę.
Jeszcze podczas oblężenia Wielkich Łuków Janusz Zbarski poprowadził wyprawę kawaleryjską na położony na zachodzie Toropiec, gdzie gromadziła się odsiecz moskiewska. Zaskoczeni Moskale przegrali to starcie, tracąc 500 zabitych. Po zdobyciu Wielkich Łuków część piechoty wysłał król pod Newel, który upadł 29 września. 12 października Mikołaj Radziwiłł zdobył położone na południe od Newla Ozierzyszcze. Zamojski tymczasem prowadził oblężenie położonego na wyspie zamku w Zawołoczu. Działał już samodzielnie, gdyż król wyjechał do Warszawy. Pierwszy szturm, prowadzony po drewnianym pomoście, przyniósł duże straty oblegającym. Jednak uparty Zamojski kazał przygotować dużą liczbę tratw i pomostów, aby atakować twierdzę z kilku kierunków. Załoga skapitulowała już na sam widok idących do szturmu Polaków 23 października 1580 roku. Podczas zimowej przerwy w działaniach dowodzący w tym rejonie zagończyk Filon Kmita prowadził śmiałe działania kawaleryjskie, siejąc chaos w państwie moskiewskim, m.in. zajmując Starą Russę nad jeziorem Ilmeń. Jego działania pokazały, że kluczem do zwycięstwa może być właśnie wykorzystanie silnej polskiej kawalerii, a nie kosztowne oblężenia twierdz.
Kampania pskowska
Zdobycie Wielkich Łuków nie rozwiązało niczego, uczyniono jedynie wyłom w systemie moskiewskich twierdz granicznych. Ofensywę należało kontynuować. Niestety, dopiero 22 stycznia 1581 roku zebrał się sejm. Kanclerz Zamojski ponownie wygłosił płomienną mowę, która miała przekonać posłów do dalszego prowadzenia wojny. Jednak tym razem województwa małopolskie zgłosiły oficjalny protest przeciw wysokim podatkom. Wreszcie udało się uchwalić podwójny pobór, jednak marszałek izby, Przyjemski, zgłosił podczas zakończenia obrad prośbę do króla, aby to był już ostatni pobór, biorąc w obronę zrujnowanych chłopów. Batory, aby uzyskać dodatkowe fundusze, oddał w zarząd Sebastianowi Lubomirskiemu żupy wielickie. Do tej pory rozwijały się one doskonale pod zarządem podskarbiego Hieronima Bużeńskiego, jednak nowy zarządca doprowadził je do ruiny, samemu się przy tym wzbogacając. Decyzja ta, charakterystyczna była dla Batorego – podjęta szybko, przyniosła tylko chwilowe korzyści.
W tym momencie na arenę konfliktu polsko-moskiewskiego wkroczyło papiestwo. Iwan, nie mogąc zawrzeć pokoju z Batorym, pisał swoje efektowne listy do papieża Grzegorza XIII, łudząc go możliwością przejścia cerkwi moskiewskiej pod władzę papieża. Mediatorem papieskim miał być wybitny jezuita, Antonio Possevino. Niestety, gotowy wcześniej do oddania Polsce Inflant, Iwan zerwał negocjacje. W tym samym czasie Kozacy dońscy i Tatarzy podlegli Moskwie wtargnęli w województwo orszańskie, a magazyn prochu w Suszy pod Połockiem wyleciał w powietrze.
Dopiero 21 lipca 1581 roku główne siły Rzeczpospolitej ruszyły spod Połocka w kierunku Pskowa, którego zdobycie pozwoliłoby na odcięcie Moskali w Inflantach. Siły Batorego liczyły ponad 30000 żołnierzy, w tym 12000 piechoty i 9000 jazdy koronnej, 10000 Litwinów. Do tego należy doliczyć siły, które prowadził hetman polny Krzysztof Radziwiłł Piorun i wojewoda smoleński Filon Kmita. 7000 jeźdźców, w tym niewielkie oddziały sojuszniczych Tatarów, jadące komunikiem (bez taborów) miały w rejonie Smoleńska angażować zgromadzone tam siły moskiewskie, dodatkowo pustosząc terytorium wroga. W drodze do Pskowa, 11 sierpnia król mianował Jana Zamojskiego dożywotnim hetmanem wielkim koronnym. Inni kandydaci – Jan Zborowski i Janusz Zbarski – nie zabiegali aż tak bardzo o ten tytuł. Dodatkowo Zamojski był sprawdzony przez króla, miał doświadczenie w prowadzeniu samodzielnych działań. Od tej pory urząd hetmański miał stać się urzędem dożywotnim.
Straż przednia armii polskiej dotarła pod Psków 24 sierpnia, zaś główne siły 28 sierpnia. “O Jezu, toć wielkiego coś, by drugi Paryż!” wykrzyknąć miał ksiądz Jan Piotrowski, nieoceniony świadek oblężenia, które opisywał w swoich listach do Andrzeja Opalińskiego. Psków liczył 30000 mieszkańców, do tego 20000 załogi. Składał się z czterech odrębnych twierdz, otoczonych grubymi na trzy i pół metra murami, świeżo wzmocnionymi, długości 10 km. Broniło ich 40 ciężkich dział. Zapasy żywności, prochu i amunicji starczyć mogły na bardzo długi okres.
Polecamy e-book „Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”
Zbyt nieliczna armia Batorego nie była w stanie zapewnić pełnej blokady twierdzy. Do tego roboty oblężnicze szły wolno. 6 września stanęły szańce i zaczął się ostrzał armatni, udało się uczynić mały wyłom w średniowiecznych murach. Na 7 września zniecierpliwiony król zarządził szturm. Mężnie walczący Polacy, Węgrzy i Niemcy zdobyli co prawda kilka baszt pierwszej linii umocnień, ale natarcie załamało się kompletnie na drugiej linii murów. Zginęły setki żołnierzy i wielu oficerów, w tym syn Kaspra Bekiesza, Gabriel. Rozpoczął się długi okres żmudnych robót oblężniczych: kopania podkopów, ostrzału artyleryjskiego, blokady miasta. Trudne warunki jesienno-zimowe dziesiątkowały armię, mnożyły się dezercje. Król pozostawił dowództwo Zamojskiemu i sam udał się do Wilna. Hetman wielki koronny zdecydowanie kontynuował oblężenie, dezerterów karał srogo, rady Possevina dotyczące zwinięcia oblężenia odrzucił.
22 października do obozu pod Pskowem wjechał na czele swej jazdy hetman Krzysztof Radziwiłł Piorun. Jego ojciec, hetman wielki Mikołaj Rudy witał go z gołą głową. Zasłużył sobie na pochwały. Wraz z Filonem Kmitą, na czele 7000 jazdy doszedł z obozu pod Surażem aż do Rżewa i Staricy nad Wołgą, gdzie swoją kwaterę główną miał Iwan Groźny. Car widział na własne oczy ognie pożarów, jakie wywołali Polacy. Później dwaj zagończycy skierowali się na zachód, paląc i niszcząc ogromne połacie państwa moskiewskiego. W Chełmie Kmita oddzielił się od Radziwiłła i powrócił do Wielkich Łuków, a Radziwiłł dotarł aż do Starej Russy nad jeziorem Ilmeń. Pojawienie się w okolicy Polaków sprawiło, że mieszkańcy pobliskiego Nowogrodu Wielkiego zatopili w jeziorze działa miejskie i przygotowywali się do przyjęcia Polaków. Spod Starej Russy Radziwiłł Piorun skierował się wprost pod Psków. Żołnierze, którzy z nim przybyli kazali zwać się Persjanami, gdyż we własnej ocenie byli aż na granicy z Persją. Iwan Groźny, przekonawszy się o skutkach tego odważnego zagonu, przestał być tak wojowniczy i zaprosił Polaków do negocjacji nad zawieszeniem broni.
Rozejm w Jamie Zapolskim
Rozmowy prowadzone miały być w miejscowości Jam Zapolski, położonej na północ od Wielkich Łuków. Głównym negocjatorem ze strony polskiej był książę Janusz Zbarski, nie tylko doświadczony wódz, ale i zdolny dyplomata. Niechętny rozmowom był Zamojski, uważając podpisanie korzystnego rozejmu za niemożliwe. Ostatecznie zmienił zdanie, kiedy dowiedział się o postępach szwedzkich w Estonii. Duże znaczenie w prowadzeniu rozmów miała biegłość negocjacyjna Zbarskiego. Kiedy otrzymał list spod Pskowa od Zamojskiego, w którym hetman wzywał do zawarcia pokoju za wszelką cenę, oświadczył stronie moskiewskiej, że ma rozkaz zerwać negocjacje, jeśli ta nie przyjmie jego warunków. Moskale zgodzili się – oni też byli u kresu wytrzymałości.
Wreszcie dnia 15 stycznia 1582 roku w miejscowości Kiwerowa Horka niedaleko Jamu Zapolskiego, dzięki mediacjom Possevina, podpisano dziesięcioletni rozejm pomiędzy Rzeczpospolitą Obojga Narodów i Wielkim Księstwem Moskiewskim. Litwa odzyskiwała Połock, Ozierzyszcze, Uświat, Wieliż, przy Moskwie natomiast pozostały Wielkie Łuki i Zawołocze. Iwan Groźny zrzekał się pretensji do Inflant, wojska moskiewskie miały wycofać się z zajmowanych przez siebie twierdz inflanckich na polskich podwodach. Wreszcie sam Iwan nazwał się w tym dokumencie “Wielkim carem Moskwy” zamiast “Carem Wszech Rusi”. Polacy jednocześnie pominęli tytuły Groźnego: księcia smoleńskiego, cara astrachańskiego i kazańskiego. Rozejm nie dotyczył sytuacji w Estonii, gdzie nadal toczyła się wojna Moskwy ze Szwecją.
Podsumowanie, wnioski
Zwycięska wojna z Moskwą zapewniła rozwiązanie problemu inflanckiego, który powstał jeszcze za czasów Zygmunta Augusta. Pokój w Inflantach po rozejmie w 1582 roku trwał do roku, 1600, kiedy to wybuchła wojna ze Szwecją. Początkowo sukcesami mogli poszczycić się Polacy, a to dzięki takim zwycięstwom jak Kokenhausen w roku 1603 czy Kircholm w roku 1605. Jednak po okresie kilkuletniego rozejmu, w roku 1621 Szwedzi pod wodzą króla Gustawa Adolfa zaatakowali nieprzygotowane do obrony Inflanty. Klęska wojsk litewskich pod Walmozją 17 stycznia 1626 roku przypieczętowała utratę przez Rzeczpospolitą Inflant. Traktat w Oliwie z roku 1660 pozostawił jej tzw. Inflanty polskie wokół Dynenburga oraz lenne księstwo Kurlandii.
Działania wojenne prowadzone przez Batorego przeciwko Moskwie charakteryzują się dużą metodycznością. Starannie planowane, z jasno wyznaczonymi celami kampanii, kończyły się zwycięsko. Koncentracja wojsk nie ujawniała wrogowi planów króla, umożliwiała atak w kilku kierunkach. Skutecznym okazał się pomysł odcięcia wojsk moskiewskich w Inflantach poprzez atak na Psków, zamiast mozolnego zdobywanie twierdzy za twierdzą w samych Inflantach. Główną rolę podczas działań wojennych odegrały wojska zreformowane przez Batorego – piechota, artyleria i inżynieria wojskowa. Żołnierz polski wykazywał się dużą bitnością i odwagą, o czym świadczą chociażby zawzięte szturmy atakowanych twierdz.
Ogromną rolę odegrała też osobowość króla Stefana Batorego. Z jednej strony upór w działaniach, w walce zarówno z wrogiem jak i z sejmem, z drugiej – doskonały przykład dawany własną osobą: bezpośrednie dowodzenie na polu bitwy, nieoszczędzanie się podczas marszu (np. karczowanie lasu wespół z żołnierzami, noclegi pod gołym niebem), osobiste interwencje na pierwszej linii walk. Dodając do tego duże doświadczenie wojskowe wyniesione jeszcze z Siedmiogrodu oraz niezaprzeczalny talent, otrzymujemy jednego z najwybitniejszych dowódców, jacy dowodzili wojskami polskimi na przestrzeni dziejów. Niech najlepszym potwierdzeniem tego będą słowa, którymi scharakteryzował Batorego Andrzej Zborowski, wrogo nastawiony do króla: “Takim był panem, iż nie jedno lwy wiodąc, jako z łaski bożej naród polski, litewski może lwy nazwać, ale by i jelenie wiódł, nie przegrałby z nimi”.
Analizując kampanie prowadzone przez Batorego, podkreśla się znaczenie piechoty i wojsk inżynieryjnych, jednocześnie obniża się ocenę działań kawalerii. Prawdą jest, że Batory nie był dowódcą typowo kawaleryjskim, preferował bardziej powolne, aczkolwiek skuteczne działania piechoty. Jednak to właśnie w okresie batoriańskim ukształtowała się forma kawalerii polskiej, jaka rozsławiła polski oręż w Europie w XVII wieku. Kampanie Batorego nie obfitowały w dużą ilość bitew w polu, jednak na przykładzie starcia pod Toropcem, gdzie wojska księcia Zbarskiego, złożone z kawalerii, pokonały Moskali, widzimy, iż polska kawaleria już wtedy umiała się doskonale bić. Osobnym zagadnieniem są działania zagończyka Filona Kmity w latach 1579-80 w rejonie Smoleńska, a także jego wspólny rajd wespół z Krzysztofem Radziwiłłem „Piorunem”, który przesądził o postawie Iwana Groźnego i przyspieszeniu rozmów o rozejmie.
Wojny moskiewskie Batorego są doskonałym przykładem skutecznie prowadzonych kampanii wojennych. Różniły się one zasadniczo od większości działań prowadzonych w późniejszym okresie przez Rzeczpospolitą, gdyż oprócz wygrywania bitew, udało się Batoremu wygrać całą wojnę. Zwycięstwa te otworzyły chwalebną kartę polskiej historii wojskowej, a następcami Batorego byli tacy dowódcy, jak Jan Karol Chodkiewicz, Stanisław Żółkiewski, Stanisław Koniecpolski, Stefan Czarniecki czy Jan Sobieski.
Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
Książka dostępna również jako audiobook!
Bibliografia
- Stanisław Grzybowski, Dzieje Polski i Litwy (1506-1648), Oficyna Wydawnicza Fogra, Kraków 2000.
- Tadeusz Marian Nowak, Jan Wimmer, Dzieje oręża polskiego (do roku 1793), Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1968.
- Janusz Sikorski, Zarys historii wojskowości powszechnej do końca wieku XIX, Wojskowy Instytut Historyczny, redaktor naukowy Jadwiga Nadzieja, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1972.
- Janusz Tazbir, Stefan Batory [w:] Poczet królów i książąt polskich, praca zbiorowa pod redakcją naukową Andrzeja Garlickiego, Czytelnik, Warszawa 1987.
- Szymon Kobyliński, Gawędy o broni i mundurze, Warszawa 1984.