Władza kontra intelektualiści. Relacja z konferencji „Aparat represji wobec inteligencji 1945-1956”
Dr Piotr Swacha (SGGW) zaprezentował działania cenzury wobec prasy Polskiego Stronnictwa Ludowego w latach 1945-1947. Jak zauważył, cenzura i propaganda szły razem. Jako przykład tego zjawiska zaprezentował dyskusje prasowe po pogromie kieleckim w 1946 r – propaganda PPR atakowała w niej PSL jako inicjatora tego wydarzenia, cenzura zaś nie pozwalała partii bronić się przed tymi zarzutami. Innym sposobem walki komunistów z ludowcami na polu prasy była odmowa uruchamiania przez PSL nowych czasopism.
Prof. Rafał Habielski (Instytut Dziennikarstwa UW) w swoim referacie Przekonania czy konieczności? Emigracja a postawy krajowych intelektualistów (lata 40. i 50.) przedstawił dwa typy postaw polskich emigrantów politycznych. Pierwszą z nich, nazwaną przez niego romantyczno-etosową, charakteryzowała nacisk na kwestie etyczne i bardzo zdecydowane postawy wobec intelektualistów w kraju. Druga, racjonalno-taktyczna, krytyczna wobec inteligencji, przywiązywała większą rolę do kwestii politycznych niż etycznych. Jako przedstawiciela pierwszej z nich uznał Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, drugiej zaś Jerzego Giedroycia. Różnice pomiędzy obydwoma środowiskami zarysował na przykładzie sprawy Czesława Miłosza – „patrioci” zwalczali go jako zaangażowanego wcześniej w system komunistyczny, „racjonaliści” zaś nawiązali z nim współpracę.
Dr Zbigniew Romek z IH PAN omówił główne tezy swojego artykułu w wyżej wspomnianym tomie zatytułowanego Marksizm jako narzędzie cenzury w nauce historycznej. Zauważył on, że marksizm w latach powojennych był uważany za ciekawą perspektywę badawczą w naukach historycznych, dzięki której można było skupić się na historii gospodarczo-społecznej oraz losach warstw niższych, pozostawiając na boku „wielką historię” pisaną z perspektywy polityki, królów i wodzów. Jak jednak zauważył, w okresie stalinowskim odgórnie zadekretowano, że po za marksizmem nie ma nauki. Marksizm w naukach historycznych stanowił też element poparcia udzielonego władzy, dawał interpretację legitymizującą panowanie komunistów – Polska Ludowa miała według niej być wynikiem procesu dziejowego. Dr Romek kładł spory nacisk na kwestie oporu środowiska wobec przyjęcia dogmatycznego marksizmu oraz na grę, jaką toczyło ono z ideologami. Głównym elementem tego zjawiska była konferencja metodologiczna w Otwocku w styczniu 1952 r., podczas której historykom udało się oddalić groźbę pełnej ideologizacji nauk historycznych i doprowadzić do zaakceptowania pewnych klasycznych zasad metodologicznych (przede wszystkim konieczności potwierdzenia w źródłach).
Dr Piotr Kładoczny, karnista z Wydziału Prawa i Administracji UW w referacie Ograniczenia wolności wypowiedzi na tle polityki karnej czasów stalinowskich pokazał metody, według których konstruowano stalinowskie prawo karne. Zwracał uwagę na nieostre sformułowania, które dawały możliwości interpretacyjne aparatowi represji, również wobec działań przeciwko inteligencji. Jako przykład podał dwa powjenne dekrety: o wolności wyznania i sumienia oraz o odpowiedzialności za klęskę wrześniową i faszyzację życia państwowego. W swoim referacie, wygłoszonym z punktu widzenia prawnika, ukazał mechanizmy tworzenia przepisów prawa karnego ograniczających (lub mogących ograniczać) wolność wypowiedzi. Każda władza ma ciągoty do zabraniania i karania – stwierdził.
W czasie sesji wywiązywały się także interesujące dyskusje. Jedną z nich zainicjował moderator, prof. Wiesław Władyka z Instytutu Dziennikarstwa UW, który stwierdził: nigdy później polska publicystyka i żurnalistyka nie osiągnęła ego poziomu, co w latach 40-stych. Jak zauważył, w okresie tuż po wojnie istniała pewna atmosfera gorączki intelektualnej, sporu nowego ze starym, wielkiej dyskusji o miejscu Polski w kręgu cywilizacji śródziemnomorskiej. W tym też czasie swoją publicystyczną działalność prowadziły takie postacie jak Maria Dąbrowska. Kilka lat później, w czasie „odwilży” kaliber i tematyka sporów były już zupełnie inne. Odpowiadając mu, dr Zbigniew Romek zauważył, że dyskusje te były jednak kontrolowane i toczone pod czujnym okiem cenzury i partii komunistycznej. Prof. Jerzy Eisler zauważył, że wówczas o poziomie decydowali ludzi ukształtowani przed wojną – naukowcy, literaci, intelektualiści wychowani „w starym świecie”. To był czynnik decydujący o takim poziomie dyskusji. My już potem nie mieliśmy takiej talii kart! – podkreślał prof. Eisler, zwracając uwagę na słabą jakość współczesnych elit intelektualnych i dyskursu publicznego.