Władysław Jan Grabski i „powieść nacjonalistyczna”

opublikowano: 2015-01-10, 13:45
wszelkie prawa zastrzeżone
W dwudziestoleciu międzywojennym ruch narodowy reprezentowany był przez wielu polityków, instytucji i środowisk. Powiązani byli z nim również liczni twórcy. Jak wyglądała więc literatura „nacjonalistyczna”?
reklama

1.

Problematyka nacjonalizmu polskiego do 1939 roku jest dobrym pretekstem, aby przyjrzeć się przedwojennej prozie powieściowej Władysława Jana Grabskiego, a ściślej rzecz ujmując – powieściowej trylogii tego pisarza, na którą składają się trzy, liczące w sumie ponad 1000 stron druku, tomy, a mianowicie Bracia (1933), Kłamstwo (1935) oraz Na krawędzi (1936).

Książki te są dzisiaj całkowicie zapomniane, nie były wznawiane po II wojnie światowej, nie mówią o nich badacze literatury polskiej Dwudziestolecia międzywojennego, na przykład Jerzy Kwiatkowski, Anna Nasiłowska czy Jerzy Jarzębski. Niechętnie również o nich wspominano po 1945 roku, kiedy to związany – luźno – z PAX-em Grabski najchętniej był etykietowany jako autor powieści katolickich i (lub) historycznych. Dlatego pierwsze i jedyne, jak się zdaje, szersze omówienie trylogii ukazało się po śmierci pisarza, w roku 1975, w szkicu Józefa Szczypki Inny Grabski, gdzie nawet nazwano wchodzące w jej skład powieści mianem „banitek”. Sam Szczypka, trzeźwo dostrzegając słabości trylogii, widział w niej jednak ciekawy przyczynek do biografii ideowej Grabskiego.

Tomasz Mann (domena publiczna).

Rzadko też wspominał o trylogii jej autor, co do pewnego stopnia możemy zrozumieć, bo trudno było się chwalić tak „politycznie niepoprawnymi” (między innymi krytykującymi Związek Sowiecki) utworami w PRL, zwłaszcza że pisarz na własnej skórze boleśnie odczuwał skutki komunizmu: najpierw odebrano mu część majątku, potem – w roku 1954 – wyrzucono z ZLP za odczytanie w prywatnym gronie „bluźnierczego” wiersza o Gałczyńskim. Grabski unikał też wymieniania tytułów interesujących mnie powieści po 1956 roku, na przykład w pisanych u schyłku życia wspomnieniach Blizny dzieciństwa, w których „rozszyfrowywał” autobiograficzne tło wszystkich – poza interesującą nas tu trylogią – swoich powieści. Jedynie w wywiadzie udzielonym „Wrocławskiemu Tygodnikowi Katolików” wspominał Na krawędzi, twierdząc, że powieść ta powstała z pragnienia przeciwstawienia się „skutkom” Czarodziejskiej góry Tomasza Manna.

reklama

Równocześnie wspomniany cykl zyskał w Polsce międzywojennej pewien rozgłos: trylogię lub jej poszczególne tomy z reguły chwalili krytycy związani z prasą nacjonalistyczną (Stanisław Piasecki, Mateusz Liwski, Alfred Jesionowski), krytykowali publicyści prasy sanacyjnej (Jarosław Jankowski) i komunistycznej (Leon Kruczkowski, Jerzy Putrament), zgadzając się w jednym, a mianowicie, że cykl Grabskiego „wyraża” lub „chce wyrażać” przekonania ruchu narodowego.

reklama

„Prawdę młodego pokolenia” znajdował w trylogii Piasecki, redaktor „Prosto z Mostu”, w którym zresztą drukowano w odcinkach Kłamstwo. Omawiając Na krawędzi, Piasecki widział w tej powieści „utwór dojrzały, spełniający z nawiązką zapowiedzi talentu, jakie kiedyś dostrzegało się w Braciach ”, a nawet „przełomową książkę w młodej, powojennej literaturze polskiej”. Jej zasadniczą wartością było dla niego to, iż – jak twierdził – „dochodzi w niej do głosu ta wielka przemiana duchowa, jaka w ostatnich dziesięciu latach dokonała się w młodym pokoleniu polskim”. Z kolei na łamach „Pionu” Jankowski zżymał się na konwencjonalność powieści Grabskiego, „dezynwolturę, zdawkowe traktowanie przez autora swego rzemiosła”. Nie podobała mu się postać głównego bohatera cyklu, Jacka Nowickiego, który jego zdaniem „do końca pozostaje typem, oschłym, o zapatrywaniach bardzo jaskrawych”. Jeszcze ostrzej rzecz krytykowali Kruczkowski i Putrament, zarzucając jej prymitywną tendencyjność.

Jerzy Putrament (domena publiczna).

Wracając dzisiaj do powieściowej trylogii Grabskiego, nie mam zamiaru jej „rehabilitować”, interesuje mnie natomiast ideologia wchodzących w skład cyklu utworów, a ściślej to, czy nazwać je można nacjonalistycznymi? Albo – ostrożniej – jak nacjonalistyczne sympatie autora „odcisnęły” się na ich ideologii? Do jakiego stopnia tezę Putramenta, że mamy tu do czynienia z „powieścią o ONR”, można też rozumieć, że chodzi tu o powieści nie tyle nawet ONR-owskie, co nacjonalistyczne właśnie?

Stawiam sobie te pytania świadom tego, iż używane przeze mnie pojęcie „powieść nacjonalistyczna” jest pewną badawczą hipotezą i że jest ono anachroniczne, bo przecież nie pojawiało się ono w krytyce literackiej Dwudziestolecia ani też – o ile wiem – w pracach historyków literatury, nie tylko zresztą polskiej. Jest wprawdzie klasyczna książka Bendicta Andersona o „wspólnotach wyobrażonych”, gdzie znajdujemy uwagę, iż począwszy do wieku XVIII, powieść (wraz z gazetą) dostarczała „środków technicznej „reprezentacji” tego rodzaju wspólnoty wyobrażonej, jaką jest naród”, a mianowicie rozpowszechniając „koncepcję organizmu społecznego trwającego w jednorodnym pustym czasie kalendarzowym”. W tym też i tylko w tym sensie Anderson określa powieść José Joaquína de Lizardiego El Periquillo Sarniento wydaną w roku 1816 mianem nacjonalistycznej, biorąc wszakże ten epitet w cudzysłów i wyjaśniając, że chodzi mu to, że w powieści „nacjonalistycznej” mamy do czynienia „z «narodową wyobraźnią» w działaniu, przedstawiającą samotnego bohatera poruszającego się w społecznym krajobrazie; miesza się w niej [bowiem] świat powieściowy ze światem zewnętrznym”. Powieść jest (lub: bywa) więc „nacjonalistyczna” w tym tylko, szerokim, sensie, że buduje w swoich czytelnikach wyobrażenie narodu jako „trwałej wspólnoty przesuwającej się w historii”, nie definiuje zaś określonych cech owej wspólnoty, zwłaszcza w tym znaczeniu, w jakim naród rozumieli ideologowie nacjonalizmu integralnego czy też etnicznego. Można co najwyżej powiedzieć, że interesująca mnie tutaj „powieść nacjonalistyczna” byłaby pewnym tylko wariantem powieści „nacjonalistycznej”, tak jak ją rozumie Anderson.

reklama

Zresztą i w kręgu polskiego nacjonalizmu termin „powieść nacjonalistyczna” (wedle mojej przynajmniej wiedzy) nie pojawia się, choć istniała tu świadomość wielkiej roli powieści, czego świadectwem szkice na ten temat Zygmunta Wasilewskiego, Jerzego Andrzejewskiego, Alfreda Łaszowskiego, Wojciecha Wasiutyńskiego czy Włodzimierza Pietrzaka.

reklama

Dobrym przykładem jest krytyka literacka Wasilewskiego, który – jak zauważa Eugenia Prokop-Janiec – po 1918 roku akcentował znaczenie szeroko rozumianej prozy zapisującej narodową „pracę w przemianach stosunków i obyczajów”, twierdząc nawet, że „proza jest podstawą literatury polskiej”. Szczególnie interesowała go powieść realistyczna czytana przezeń jako narzędzie poznawania „wnętrza społeczeństwa”, jako medium, poprzez które można dać „społeczeństwu nowożytną wyobraźnię”, wreszcie jako swoisty raport, dający wiedzę o narodzie.

„Tą nieco okrężną drogą – komentuje badaczka – [Wasilewski] wracał do dziewiętnastowiecznej definicji powieści jako prywatnej historii narodów, ale zarazem dość niespodziewanie zbliżał się do pola problemów żywo dyskutowanych dziś w badaniach nad nacjonalizmem, takich jak rola powieści realistycznej w definiowaniu narodowej wspólnoty wyobrażonej”.

Powyższy fragment pochodzi z:

Maciej Urbanowski
„Od Brzozowskiego do Herberta”
cena:
40,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
LTW
Okładka:
miękka
Liczba stron:
472
ISBN:
978-83-7565-290-1

Żywe zainteresowanie powieść budziła też w środowisku „Prosto z Mostu”, z którym związany był Grabski. Warto tu przypomnieć tezy Wasiutyńskiego, który z jednej strony wskazywał na ogromną rolę powieści w przeszłości („Kultura powieści dominowała nad ostatnim stuleciem w sposób niezwykły”, „Przypuszczam, że każdy inteligent znacznie więcej żyje doświadczeniem zdobytym z powieści, niż przekazanym przez środowisko”), a zarazem twierdził, iż lata 30. XX stulecia są czasem umierania powieści, co krytyk wiązał z „zanikiem sfery społecznej masowych konsumentów powieści wszelkiej” oraz z „niemożnością ogarnięcia przez powieść problemów pasjonujących współczesnych”. Stąd zastępowanie powieści przez reportaż, vies romancées lub „upowieściowaną tezę ideologiczną”, czyli „coś znacznie mniej powieściowego niż dawna powieść tendencyjna”. W podobnym kierunku szły rozważania Andrzejewskiego, Łaszowskiego czy Pietrzaka, którym towarzyszyły narzekania na „bezideowość” polskiej powieści współczesnej oraz oczekiwanie na dość ogólnikowo opisywaną, ale też ambitnie pomyślaną powieść tendencyjną.

reklama

Ani Wasilewski, ani jego młodsi następcy nie starali się jednak – na wzór choćby komunistycznej krytyki literackiej – stworzyć choćby zrębów jakiejś poetyki normatywnej „powieści nacjonalistycznej”. Nie używając takiego terminu, co więcej – krytykowali nadmierną ich zdaniem gorliwość („deklaratywność”) autorów manifestujących w swych dziełach sympatię dla nacjonalizmu.

Stanisław Piasecki (domena publiczna).

Równie jednak znamienne wydaje się i to, że czołowi politycy polskiego nacjonalizmu pierwszej połowy XX stulecia pisali powieści, czego przykładem koronnym oczywiście będą Roman Dmowski (Dziedzictwo, W połowie drogi), Jędrzej Giertych (Zamach, Rodzina Pasków), Stanisław Piasecki (Związek Białej Tarczy), a częściowo także Adam Doboszyński (Słowo ciężarne). Do tej listy można też dopisać kilkanaście powieści, które interpretowano często jako wyraz sympatii ich autorów dla endecji, na przykład Hetmanów, Cudno i ziemię cudeńską oraz Noc i świt Józefa Weyssenhoffa, Po chłopsku Jerzego Pietrkiewicza czy Krzyż na piaskach Agnieszki Osieckiej (Hanny Chrzanowskiej).

Dodajmy, iż taka konstelacja utworów powieściowych nie budziła zainteresowania historyków literatury, inaczej niż to jest w przypadku związków łączących powieści i nacjonalizm we Francji, które doczekały się licznych studiów, co jednak tłumaczę sobie i tym, że będące zwykle w centrum uwagi badaczy francuskich powieści Barrèsa, Céline’a, Drieu la Rochelle’a czy Brasillacha odegrały w swoim czasie znacznie większą rolę i są po prostu literacko znacznie ciekawsze.

reklama

2.

Casus przedwojennych powieści Grabskiego jest tu o tyle wyrazisty i wygodny, iż sam autor był w latach 30. XX wieku sympatykiem polskiego nacjonalizmu w jego odmianie „młodej”, „narodowo-radykalnej” czy – po prostu – ONR-owskiej, w czym w pewnej mierze nawiązywał do tradycyjnych w rodzinie Grabskich sympatii dla nacjonalizmu. Dowodem tego zaangażowania były między innymi jego artykuły publicystyczne drukowane nie tylko w „Prosto z Mostu”, ale i prasie Ruchu Narodowo-Radykalnego (RNR), a dalej członkostwo w komitecie naczelnym kierownictwa RNR, podpis złożony na deklaracji programowej ONR-Falanga w lutym 1937, którą to organizację wspomagał też przez pewien czas finansowo.

Ten kontekst dodatkowo sprzyjał lekturze Braci, Kłamstwa oraz Na krawędzi jako „trylogii młodonarodowej” czy jako próby stworzenia przez „nowe prądy «radykalistyczne» w naszej rodzimej endecji” własnej literatury, jak rzecz widział Putrament. Kruczkowski podobnie: był dlań Grabski „czołowym, a ściślej biorąc – jedynym «programowym» beletrystą ONR-u” i uznał wymienione powieści za „właściwie cały literacki (w prozie) dorobek tego ruchu”. Związki trylogii z nacjonalizmem dostrzegali też jej powojenni czytelnicy. Sadkowski podkreślał, iż wpisał w nią Grabski „pozytywne zalecenia ideowe, bardzo ściśle związane z programem endeckim”, co notabene tłumaczyło jego zdaniem, że „powieści te po latach są już właściwie dziełami martwymi literacko, niesłychanie męczącymi czytelnika w trakcie lektury”. Nieco ostrożniejsza Alina Brodzka stwierdzała, że Bracia oraz ich kontynuatorki „stanowią próbę beletryzacji kształtowania się ideologii młodzieży endeckiej i oenerowskiej”, a Małgorzata Czermińska dodawała, iż Grabski „podjął [w nich] aktualną tematykę polityczną […] w duchu swych sympatii ideowych, bliskich podówczas orientacji narodowo-radykalnej”.

reklama
Falanga - symbol Obozu Narodowo-Radykalnego

Trylogia Grabskiego byłaby więc nacjonalistyczna w tym sensie, że podejmuje ona „nacjonalistyczny” temat („kształtowanie się młodzieży endeckiej i oenerowskiej”), ukazując go „w duchu swych sympatii ideowych”, to znaczy narodowo-radykalnych. Ciekawi mnie tu zwłaszcza to drugie, czyli Bracia, Kłamstwo oraz Na krawędzi jako powieści nie o nacjonalizmie, ale jako powieści nacjonalistyczne. Tak zresztą traktował je (z lekceważeniem) Putrament: „Fabuła, przeżycia, postaci itd. to są tylko preteksty literackie dla zlepienia pomyślunków i teoryjek polityczno-ideowych”.

Interesujące wydają mi się tutaj owe wykorzystywane przez Grabskiego „preteksty” literackie, to jak „beletryzuje” (się) ideologię nacjonalistyczną, na co pisarzowi pozwala nacjonalistyczna tendencja, które z literackich „ilustracji” są najbardziej poręczne dla stawianych przezeń tez. Nie ukrywam, że pytam o to uderzony podobieństwem wspomnianych powieści Grabskiego do wymienionych wcześniej utworów Weyssenhoffa, Dmowskiego, Piaseckiego i innych. Chciałbym też zastanowić się nad literackimi sensami używanych, zwykle nieopisowo, intuicyjnie, takich określeń jak „opowiadanie endeckie” czy „nacjonalistyczny styl pisarstwa”.

3.

Przypomnę krótko, że fabuła trylogii Grabskiego rozgrywa się w latach 1922–1934 i że zaczyna się ona sceną zamachu na prezydenta Narutowicza w warszawskiej Zachęcie, a kończy sceną powrotu do kraju głównego bohatera cyklu, Jacka Nowickiego. Opisywane w powieści wydarzenia toczą się w kraju i zagranicą, w Warszawie, potem w Paryżu, Wiedniu i w Davos, a w zakończeniu znowu w Warszawie. W centrum naszej uwagi znajduje się rodzina Nowickich: bracia Hugon i młodszy odeń o sześć lat, urodzony w 1905 roku, Jacek, oraz ich matka, Renata. Jak wspomniałem, głównym bohaterem jest Jacek, którego poznajemy jako gimnazjalistę (Bracia), potem studenta prawa i początkującego działacza politycznego (Kłamstwo), by na koniec, w Na krawędzi, czytać o jego walce z gruźlicą w sanatoriach austriackich i szwajcarskich.

reklama

Wspominana przez krytyków i badaczy tendencja nacjonalistyczna trylogii widoczna byłaby najpierw we wpisanych w nią diagnozach natury politycznej odnoszących się do sytuacji w ówczesnej Polsce, diagnozach bliskich stanowisku obozu narodowego, w tym zwłaszcza młodonarodowego, a których istotą byłaby krytyka sanacji oraz – jako diagnoza pozytywna – apel o narodową rewolucję przeprowadzoną przez młode pokolenie przeciw starej, sanacyjnej, generacji i staremu, partyjnemu, światu. Hasła tej rewolucji to: „My wierzymy w Polskę, nie tylko w państwo polskie, ale i w Polskę”, „Jesteśmy młodzi i celem naszym jest – służba” (K, 120) oraz: „Nie państwo tworzy naród, ale naród tworzy państwo” (K, 131).

Powyższy fragment pochodzi z:

Maciej Urbanowski
„Od Brzozowskiego do Herberta”
cena:
40,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
LTW
Okładka:
miękka
Liczba stron:
472
ISBN:
978-83-7565-290-1
Jan Władysław Grabski (domena publiczna).

Z tym współbrzmi wyrażane wielokrotnie przez głównych bohaterów cyklu przekonanie, że specyficznie rozumiana (wyobrażana) polskość jest szczególnie cenną wartością. Jak bowiem mówi Jacek Nowicki: „dobrze, że jestem Polakiem” oraz „[…] po co szukać ludzi na świecie? Kto ich nie znajdzie wśród swoich – nie znajdzie i gdzieindziej… Wśród obcych najwyżej nauczy się swoich oceniać” (NK, 347).

To ostatnie rozpoznanie jest szczególnie istotne, bo narracja powieści Grabskiego nie tylko uzasadnia powyższe sądy, ale też jest „beletryzowana” na zasadzie kontrastującego, a także hiperbolizowanego rozróżnienia „swoje–obce”. „Swojskość” oraz „obcość” są tu oczywiście definiowane przede wszystkim wedle kryteriów narodowościowych (na drugim miejscu pokoleniowych), przy czym różnica „swoje–obce” ma tu charakter wartościujący, bo „swoje” jest lepsze niż „obce”. Do tego wniosku dojdą głównie bohaterowie trylogii, dosłownie i metaforycznie powracający do Polski. Dotyczy to nie tylko wracającego z Davos Jacka, ale i towarzyszącej mu, nawróconej na katolicyzm matki, oraz Hugona, który podstępnie zwabiony przez rodzinę z Paryża do kraju, wiąże się na chwilę z sanacją, by przejrzawszy na oczy, zostać działaczem narodowym. W tym też sensie trylogia Grabskiego jest nacjonalistycznym Bildungsroman.

reklama

Co wydaje mi się tu jednak szczególnie ważne, to specyficzny katastrofizm cyklu, który jest opowieścią o serii zamachów na ojczyznę. Nie przypadkiem pierwsza część trylogii zaczyna się sceną zamachu na prezydenta RP, kończy obrazem zamachu majowego, a kulminacyjnym momentem Kłamstwa jest zamach sanacyjnej bojówki na braci Nowickich, co spowoduje ujawnienie się choroby toczącej Jacka. W istocie rzeczywistość w powieściach Grabskiego umieszczona jest więc na skraju przepaści, krawędzi życia i śmierci, zdrowia i choroby. Jak się wydaje, to, co narodowe, jest tu opisywane nie tylko jako szczególnie cenne, ale też jako znajdujące się w cieniu grożącej mu nieustannie zagłady, katastrofy bliskiej, lecz nie nieuchronnej. Powieść Grabskiego (powieść nacjonalistyczna?) jest więc powieścią katastroficzną, ale jest to katastrofizm hipotetyczny i tym samym mobilizujący (agitujący), bo cała rzecz kończy się happy endem : wspomnianym powrotem do Polski, a więc do i fizycznego oraz moralnego zdrowia.

Dlatego bohaterowie Grabskiego w konfrontacji z obcością rozpoznają wartość swoich, co podkreślam, bo omawiane tu powieści są również diagnozami kryzysu (choroby) toczącej „swoich” i zarazem receptą na tego kryzysu przezwyciężenie. Znowuż nieprzypadkowe są w tym cyklu liczne metafory medyczne. Hugon porównuje sytuację w kraju do zapalenia płuc, Jacek chce głosić hasło polityczne: „My chcemy być zdrowi – precz z lekarzami” (K, 213), a sam choruje na gruźlicę, co pozwala mu w tomie trzecim spotykać chorych ludzi z całej Europy, chorych dosłownie i metaforycznie. Przykładem tych ostatnich będą na przykład rodzice małej gruźliczki, prowadzący we Wiedniu dom publiczny, czy oglądający w pociągu pisemka pornograficzne austriacki socjalista. Wyjeżdżając z sanatorium Jacek dojrzy w nim „próbkę przezornie zorganizowanej Ludzkości”, nieprawdziwej, „przymusowej wspólnoty” (NK, 96). My widzimy tutaj też obraz „chorej” Europy.

Opisywany przez Grabskiego kryzys ma przy tym wymiar polityczny, religijny, a także poznawczy. Stawiając sobie pytania, co „poza jednostką może stać się pewną, wartościową pozycją” (B, 84), „gdzie tu [w „mglistym” świecie] umiejscowić ojczyznę” (B, 286), bohaterowie tej prozy pytają zarazem: kto jest dla mnie „swój”, a kto „obcy”. By odpowiedzieć: mój krewny, członek mojej rodziny i mojego narodu, muszą przezwyciężyć wspomniany kryzysy poznawczy, „wytropić” w otaczającym ich świecie to, co swoje, odróżnić je od niebezpiecznego (nieciekawego) „obcego”. Dlatego powieść Grabskiego „beletryzuje” nacjonalizm w formie narracji detektywistycznej, w której „swój” staje się swoistym śledczym szukającym w sobie i wokół siebie śladów narodu. Chodzi więc o to, by rozpoznać siebie w (jestestwie) swoim.

Ale jest też cykl Grabskiego narracją miłosną, czymś na kształt melodramatu, historią wielu związków miłosnych, z których tylko niektóre okażą się trwałe i udane. Mam tu na myśli nie tylko liczne romanse Hugona czy związek Jacka z Kirą Gorycką albo jego flirty z pacjentkami sanatoriów, lecz i historię miłości łączącej obu braci oraz Renatę Nowicką ze swymi synami. Nie jest to chyba przypadek, bo w powieści nacjonalistycznej chodzi nie tylko o rozpoznawanie się w jestestwie swoim, ale i o zakochanie się w jestestwie swoim.

Stąd specyficzna kreacja głównego bohatera trylogii Grabskiego, akcentująca jego estetyczną i moralną atrakcyjność. To Polak urodziwy, młody, idealista, ale nowoczesny, jeżdżący na motorze, budujący radio, znający się na samochodach, uprawiający sporty, silny fizycznie oraz duchowo. Równie urodziwy jest jego brat, a sam Jacek przypomina matce ojca (B, 82), o czym warto wspomnieć, bo tym tłumaczyć można swoiście „tautologiczny”, „narcystyczny” i zarazem „rodzinny” charakter erotyki w cyklu Grabskiego, w którym męscy bohaterowie przekonać się muszą, iż kochać można tylko to („te”), co „swoje”. Puste więc wydadzą się Hugonowi jego romanse z Francuzkami, uświadamiając mu tylko wartość odrzuconej Marysi. Jeszcze bardziej znaczące będzie fiasko flirtów Jacka z pensjonariuszkami sanatoriów: Angielką Sitton, polską Żydówką Sonią Birnbaum czy Szwedką Christine Svenson. Ta ostatnia wyda mu się wprawdzie przez chwilę „siostrą” i wtedy będzie bliski zakochania się w pięknej Szwedce, ale uczucie to pryśnie, gdy Jacek ujrzy jej „orientalny” pokój i leżące na nocnym stoliku pisma erotyczne, a wreszcie ją samą przebraną za Chinkę, „bladą jak śmierć” (NK, 155). Wzbudzi to w Nowickim mdłości i tęsknotę za Kirą, a przed upadkiem „w przepaść” (NK, 156) uratują go Rita i matka, które wymodlą u Matki Boskiej z Lourdes cudowne uzdrowienia Jacka.

Grób Jana Władysława Grabskiego na warszawskich Powązkach (fot. Witold1977, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Jeżeli więc w zamyśle Grabskiego jego trylogia miała być polemiką z Czarodziejską górą (nacjonalistyczną Czarodziejską górą ?), a sam Jacek Nowicki jakąś polską wersją Hansa Castorpa, to byłby to Castorp znajdujący się między „swoim” a „obcym”, rozstrzygając spór na korzyść pierwszego i podejmując walkę o narodową rewolucję w kraju.

Pora na puentę: trylogia Grabskiego głosi tezę o szczególnej wartości narodu polskiego, wskazując zarazem na niezwykle groźną, kryzysową sytuację, w jakiej się polskość znalazła. Ta alegoryczna opowieść o narodzie znajdującym się na krawędzi życia i śmierci i powracającym do życia dzięki pełnej poświęcenia sile miłości do „swoich”, jaką jest omawiany tu cykl, beletryzowana jest na sposób typowy dla powieści katastroficznej, detektywistycznej i romansu. Czy byłyby to cechy powieści nacjonalistycznej?

Powyższy fragment pochodzi z:

Maciej Urbanowski
„Od Brzozowskiego do Herberta”
cena:
40,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
LTW
Okładka:
miękka
Liczba stron:
472
ISBN:
978-83-7565-290-1
reklama
Komentarze
o autorze
Maciej Urbanowski
Historyk literatury polskiej, krytyk literacki, edytor, pracownik naukowy, a od 2008 kierownik Katedry Krytyki Współczesnej na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, współzałożyciel (1995) i w latach 1998-2012 zastępca redaktora naczelnego dwumiesięcznika "Arcana".

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone