Witold Gombrowicz kryminałem podszyty
Zobacz też: Witold Gombrowicz i historia pewnego skandalu
Rok 1939. Służące i dorożkarze, sklepikarze i kryjący się ze swoją wstydliwą pasją inteligenci dostają do ręki nową powieść w odcinkach. Na łamach „Dobrego wieczoru. Kuriera Czerwonego” pojawia się pierwszy odcinek powieści tajemniczego Z. Niewieskiego „Opętani”. A w niej same dziwy.
Gombrowicz dopiero po latach przyznał się do napisania „kryminału gotyckiego z elementem romansu”. Trochę nie można mu się dziwić, że chcąc uchodzić za człowieka poważnego nie chciał, aby kojarzono go z powieścią brukową. A taką właśnie byli „Opętani”.
Żądny sensacji czytelnik mógł tam znaleźć zbrodnię, elegancki świat, tenis, stare zamczysko, tajemnicę, romans, duchy, chiromancję, opętania i dzieła sztuki. Wbrew pozorom nie jest to straszliwy gniot, bowiem historia fikcyjnego zamku w Mysłoczy jest napisana sprawnie i wciągająco, brakuje jej także typowej dla innych ówczesnych powieści tego rodzaju toporności i prymitywizmu. Co więcej, wnikliwy czytelnik śledząc losy Mariana Leszczuka i Mai Ochołowskiej znajdzie w nich zapowiedź zabiegów, które pojawią się w późniejszych dziełach pisarza.