Willa Jasny Dom we Włochach: więzienie okrutnej Informacji Wojskowej (zdjęcia)

opublikowano: 2014-07-20, 16:57
wolna licencja
Przechodząc obok willi przy ul. Świerszcza 2 w warszawskich Włochach nikt nie pomyślałby jak dramatyczna historia kryje się za jej murami. To właśnie w tym miejscu od lutego do października 1945 roku mieściła się pierwsza warszawska siedziba Głównego Zarządu Informacji Naczelnego Dowództwa Ludowego Wojska Polskiego. Przez areszt znajdujący się w piwnicy przeszło około tysiąca żołnierzy polskiego podziemia.
reklama
Willa Jasny Dom we Włochach (fot. M. Sztyber).

11 listopada 2000 roku Pani Marlena Piekarska-Olszówka wraz z mamą zeszły do piwnicy pożyczyć od lokatorki węgiel. Wszystkie ściany wyklejone były gazetami przez zajmującą się tą piwnicą przedwojenną salową. Ceniła ona ład i porządek, dlatego w ten sposób zajęła się tym miejscem. Część gazet oderwała się już jednak i Pani Marlena wraz z mamą zobaczyły napis: Bóg, Honor i Ojczyzna. Po zerwaniu całego papieru okazało się, że ściana jest pokryta napisami. – Jeden z nich przedstawiał nazwisko Bolesława Piaseckiego. Elementarna wiedza historyczna pozwoliła skojarzyć go z założycielem PAX-u. Powiadomiłyśmy Instytut Pamięci Narodowej i okazało się, że ten budynek jest brakującym ogniwem. Pracownicy wiedzieli, że gdzieś w podwarszawskiej miejscowości, blisko kolei, znajdowała się takie miejsce. Wtedy jeszcze myśleli, że była to siedziba NKWD. Okazało się, że był to areszt śledczy Głównego Zarządu Informacji Wojskowej, w którym przetrzymywano polskie podziemie – tłumaczy Marlena Piekarska-Olszówka z Fundacji Willa Jasny Dom i jednocześnie współwłaścicielka budynku, w którym znajdowało się więzienie.

Zobacz też:

28 stycznia 1945 roku rodziny zamieszkałe w tej kamienicy otrzymały nakaz komendanta wojennego Miasta Włochy aby w ciągu 24 godzin opuścić dom. Musiały one zostawić także cały swój dorobek. Nakaz majora Puszkowa nie został niczym uzasadniony. Jak mówi Pani Marlena – Mój pradziadek aż do śmierci walczył o odzyskanie domu, udało mu się to dopiero w latach 90.

(fot. M. Sztyber).
(fot. M. Sztyber).
(fot. M. Sztyber).
(fot. M. Sztyber).

Dlaczego wybrano akurat ten dom? Włochy, w przeciwieństwie do Warszawy, nie były bardzo zniszczone po wojnie. Było to dobre miejsce, aby szukać siedziby dla aresztu. Kamienica powstała w 1936 roku, miała więc zaledwie 9 lat. Atutem było także jej położenie. Do piwnicy wjeżdżano z tyłu domu przejeżdżając przez sad, ciężko było więc zlokalizować to miejsce w jakikolwiek sposób. Po zajęciu kamienicy przez Główny Zarząd Informacji w piwnicach urządzono cele, a na wyższych kondygnacjach pokoje przesłuchań i biura. Pod schodami ulokowane były także dwa karcery. Inskrypcje, które pozostały na ścianach cel pozwoliły ustalić osoby, które były w nich prześladowane. Był wśród nich Bolesław Piasecki oraz generał Emil Fieldorf ps. Nil. – Mieliśmy zaszczyt poznać dwie osoby, które były tutaj więzione. Była to Pani Alina Kosińska z domu Górska oraz Pan Ludwik Molik. Opowiadały one o tragicznych warunkach jakie panowały zarówno w celach, jak i podczas przesłuchań – komentuje Pani Marlena.

(fot. M. Sztyber).
(fot. M. Sztyber).
POLECAMY

Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!

Bicie podczas przesłuchań było na porządku dziennym. Przesłuchiwanych uderzano nie tylko po ciele, ale także po głowie. Jak w jednym z wywiadów powiedziała Pani Alina Kosińska – Odgłosy bicia dochodziły do nas niezależnie od pory dnia czy nocy. Do dziś w piwnicy zachowały się oryginalne drzwi z tamtego okresu. Przez duży wycięty na górze otwór podawano posiłki. Więzieni dostawali dziennie do jedzenia mały kawałek chleba i rozgotowane w wodzie otręby zbożowe. Nie było możliwości umycia się, a wyprostować się można było tylko przy drzwiach. W celach siedziało po kilkadziesiąt osób. Wszędzie były wszy, pchły i pluskwy. Małe okienka, które znajdowały się w celach, zasłonięto workami z ziemią, żeby uniemożliwić kontakt ze światem zewnętrznym.

reklama
(fot. M. Sztyber).
(fot. M. Sztyber).
Karcer (fot. M. Sztyber).

We wnętrzach piwnic przy ulicy Świerszcza 2 kryją się dziś dziesiątki napisów i kalendarzy wyrytych w ścianach. – W mojej ocenie karcery są to najbardziej tragiczne miejsca. Napisy jakie się tam znajdują, nie wymagają komentarza. Na ścianie wyryty jest krzyż oraz napis „Jezu Wyratuj”. Na drzwiach natomiast jest napis: „Matko Boża Opiekunko Nasza Wyratuj” – mówi Marlena Piekarska-Olszówka.

(fot. M. Sztyber).

W jednej z cel wysypana jest słoma. Jak tłumaczy Pani Marlena – Wyrzuciliśmy ją dla symbolu. Pan Ludwik Molik, który był w tej celi przetrzymywany, opowiadał że nie mieli nawet prycz. Spali po prostu na ziemi. W kolejnym pomieszczeniu znajduje się ściana pełna napisów. Dla wielu zaskakujące jest, że oprócz nazwisk i dat na ścianach są rysunki kota, motyla, konia czy też słońca. – Myślę, że rysowano je dla odczarowania tej tragicznej rzeczywistości. Znajdują się one zaraz obok kalendarzy z poskreślanymi dniami. Jest ich tutaj wiele – podkreśla współwłaścicielka budynku. Cyframi pokryte są ściany w niemal każdym pomieszczeniu. Całe w nich są drzwi jednej z cel. Widoczne są także kreski, a każda z nich to jeden dzień niewoli. Tak więźniowie odliczali upływający czas. Pomimo przetrzymywania w tragicznych warunkach, patriotyzm więźniów nie słabł o czym świadczą wyryte w ścianach symbole Polski Walczącej.

(fot. M. Sztyber).
Kalendarz na drzwiach (fot. M. Sztyber).

Jak mówi Pani Marlena, istnieje duża grupa ludzi, która zarzuca osobom z Fundacji Willa Jasny Dom, że sami spreparowali to miejsce. – Czasem słyszę komentarze, że zrobiliśmy to dla pieniędzy, sławy czy poklasku. Nie ukrywam, że to przykre. Nie mam aż tak dużej wiedzy historycznej aby znać nazwiska osób, które potwierdzone są w dokumentacji Instytutu Pamięci Narodowej – tłumaczy.

Przeczytaj również:

Fundacja powstała w styczniu 2013 roku, a jej podstawowym celem jest upamiętnienie i ochrona kamienicy przy ul. Świerszcza w Warszawie. Wraz z Warszawskim Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej Fundacja realizuje projekt edukacyjny „Seanse w Jasnej”. W jego ramach w jednej z dawnych cel odbywają się projekcje filmów o Żołnierzach Wyklętych połączone z wykładami historyków z OBEP IPN w Warszawie. 14 sierpnia odbędzie się w tym miejscu wykład dr. Pawła Kosińskiego oraz projekcja filmów pt. „Warszyc” oraz „Orlik”.

Sala projekcyjna (fot. M. Sztyber).

To wszystko co dzieje się w tym miejscu wzrusza nas i pozwala wierzyć, że pozostanie ono żywym. Ludzie przychodzą i ta piwnica robi na nich wrażenie. Kolejne pomieszczenia są wciąż przez nas porządkowane. Ta kamienica kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic, czeka w niej jeszcze wiele rzeczy do odkrycia. Wraz ze sprzątaniem kolejnych cel odnajdujemy nowe napisy i kalendarze – mówi Marlena Piekarska-Olszówka. Taka żywa lekcja historii w piwnicy przy ulicy Świerszcza 2 pozostaje w pamięci na długo.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

POLECAMY

Chcesz zawsze wiedzieć: co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego w historii? Polecamy nasz newsletter – raz w tygodniu otrzymasz na swoją skrzynkę mailową podsumowanie artykułów, newsów i materiałów o książkach historycznych. Zapisz się za darmo!

reklama
Komentarze
o autorze
Marlena Sztyber
Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Zainteresowana szczególnie historią Polski XX wieku, z czym wiążą się nagrywane przez nią filmy dokumentalne.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone