Willa Jasny Dom we Włochach: więzienie okrutnej Informacji Wojskowej (zdjęcia)
11 listopada 2000 roku Pani Marlena Piekarska-Olszówka wraz z mamą zeszły do piwnicy pożyczyć od lokatorki węgiel. Wszystkie ściany wyklejone były gazetami przez zajmującą się tą piwnicą przedwojenną salową. Ceniła ona ład i porządek, dlatego w ten sposób zajęła się tym miejscem. Część gazet oderwała się już jednak i Pani Marlena wraz z mamą zobaczyły napis: Bóg, Honor i Ojczyzna. Po zerwaniu całego papieru okazało się, że ściana jest pokryta napisami. – Jeden z nich przedstawiał nazwisko Bolesława Piaseckiego. Elementarna wiedza historyczna pozwoliła skojarzyć go z założycielem PAX-u. Powiadomiłyśmy Instytut Pamięci Narodowej i okazało się, że ten budynek jest brakującym ogniwem. Pracownicy wiedzieli, że gdzieś w podwarszawskiej miejscowości, blisko kolei, znajdowała się takie miejsce. Wtedy jeszcze myśleli, że była to siedziba NKWD. Okazało się, że był to areszt śledczy Głównego Zarządu Informacji Wojskowej, w którym przetrzymywano polskie podziemie – tłumaczy Marlena Piekarska-Olszówka z Fundacji Willa Jasny Dom i jednocześnie współwłaścicielka budynku, w którym znajdowało się więzienie.
Zobacz też:
28 stycznia 1945 roku rodziny zamieszkałe w tej kamienicy otrzymały nakaz komendanta wojennego Miasta Włochy aby w ciągu 24 godzin opuścić dom. Musiały one zostawić także cały swój dorobek. Nakaz majora Puszkowa nie został niczym uzasadniony. Jak mówi Pani Marlena – Mój pradziadek aż do śmierci walczył o odzyskanie domu, udało mu się to dopiero w latach 90.
Dlaczego wybrano akurat ten dom? Włochy, w przeciwieństwie do Warszawy, nie były bardzo zniszczone po wojnie. Było to dobre miejsce, aby szukać siedziby dla aresztu. Kamienica powstała w 1936 roku, miała więc zaledwie 9 lat. Atutem było także jej położenie. Do piwnicy wjeżdżano z tyłu domu przejeżdżając przez sad, ciężko było więc zlokalizować to miejsce w jakikolwiek sposób. Po zajęciu kamienicy przez Główny Zarząd Informacji w piwnicach urządzono cele, a na wyższych kondygnacjach pokoje przesłuchań i biura. Pod schodami ulokowane były także dwa karcery. Inskrypcje, które pozostały na ścianach cel pozwoliły ustalić osoby, które były w nich prześladowane. Był wśród nich Bolesław Piasecki oraz generał Emil Fieldorf ps. Nil. – Mieliśmy zaszczyt poznać dwie osoby, które były tutaj więzione. Była to Pani Alina Kosińska z domu Górska oraz Pan Ludwik Molik. Opowiadały one o tragicznych warunkach jakie panowały zarówno w celach, jak i podczas przesłuchań – komentuje Pani Marlena.
Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!
Bicie podczas przesłuchań było na porządku dziennym. Przesłuchiwanych uderzano nie tylko po ciele, ale także po głowie. Jak w jednym z wywiadów powiedziała Pani Alina Kosińska – Odgłosy bicia dochodziły do nas niezależnie od pory dnia czy nocy. Do dziś w piwnicy zachowały się oryginalne drzwi z tamtego okresu. Przez duży wycięty na górze otwór podawano posiłki. Więzieni dostawali dziennie do jedzenia mały kawałek chleba i rozgotowane w wodzie otręby zbożowe. Nie było możliwości umycia się, a wyprostować się można było tylko przy drzwiach. W celach siedziało po kilkadziesiąt osób. Wszędzie były wszy, pchły i pluskwy. Małe okienka, które znajdowały się w celach, zasłonięto workami z ziemią, żeby uniemożliwić kontakt ze światem zewnętrznym.
We wnętrzach piwnic przy ulicy Świerszcza 2 kryją się dziś dziesiątki napisów i kalendarzy wyrytych w ścianach. – W mojej ocenie karcery są to najbardziej tragiczne miejsca. Napisy jakie się tam znajdują, nie wymagają komentarza. Na ścianie wyryty jest krzyż oraz napis „Jezu Wyratuj”. Na drzwiach natomiast jest napis: „Matko Boża Opiekunko Nasza Wyratuj” – mówi Marlena Piekarska-Olszówka.
W jednej z cel wysypana jest słoma. Jak tłumaczy Pani Marlena – Wyrzuciliśmy ją dla symbolu. Pan Ludwik Molik, który był w tej celi przetrzymywany, opowiadał że nie mieli nawet prycz. Spali po prostu na ziemi. W kolejnym pomieszczeniu znajduje się ściana pełna napisów. Dla wielu zaskakujące jest, że oprócz nazwisk i dat na ścianach są rysunki kota, motyla, konia czy też słońca. – Myślę, że rysowano je dla odczarowania tej tragicznej rzeczywistości. Znajdują się one zaraz obok kalendarzy z poskreślanymi dniami. Jest ich tutaj wiele – podkreśla współwłaścicielka budynku. Cyframi pokryte są ściany w niemal każdym pomieszczeniu. Całe w nich są drzwi jednej z cel. Widoczne są także kreski, a każda z nich to jeden dzień niewoli. Tak więźniowie odliczali upływający czas. Pomimo przetrzymywania w tragicznych warunkach, patriotyzm więźniów nie słabł o czym świadczą wyryte w ścianach symbole Polski Walczącej.
Jak mówi Pani Marlena, istnieje duża grupa ludzi, która zarzuca osobom z Fundacji Willa Jasny Dom, że sami spreparowali to miejsce. – Czasem słyszę komentarze, że zrobiliśmy to dla pieniędzy, sławy czy poklasku. Nie ukrywam, że to przykre. Nie mam aż tak dużej wiedzy historycznej aby znać nazwiska osób, które potwierdzone są w dokumentacji Instytutu Pamięci Narodowej – tłumaczy.
Przeczytaj również:
Fundacja powstała w styczniu 2013 roku, a jej podstawowym celem jest upamiętnienie i ochrona kamienicy przy ul. Świerszcza w Warszawie. Wraz z Warszawskim Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej Fundacja realizuje projekt edukacyjny „Seanse w Jasnej”. W jego ramach w jednej z dawnych cel odbywają się projekcje filmów o Żołnierzach Wyklętych połączone z wykładami historyków z OBEP IPN w Warszawie. 14 sierpnia odbędzie się w tym miejscu wykład dr. Pawła Kosińskiego oraz projekcja filmów pt. „Warszyc” oraz „Orlik”.
– To wszystko co dzieje się w tym miejscu wzrusza nas i pozwala wierzyć, że pozostanie ono żywym. Ludzie przychodzą i ta piwnica robi na nich wrażenie. Kolejne pomieszczenia są wciąż przez nas porządkowane. Ta kamienica kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic, czeka w niej jeszcze wiele rzeczy do odkrycia. Wraz ze sprzątaniem kolejnych cel odnajdujemy nowe napisy i kalendarze – mówi Marlena Piekarska-Olszówka. Taka żywa lekcja historii w piwnicy przy ulicy Świerszcza 2 pozostaje w pamięci na długo.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz