Wileńskie pogrzeby w XIX wieku
Wraz ze wstąpieniem na tron rosyjski cara Mikołaja I polityka wobec Kościoła katolickiego na Litwie zaostrzyła się, a powstanie listopadowe tylko dodatkowo zaogniło tę sytuację. Kościół katolicki utożsamiano z polskością, co sprawiło, że ucisk był jeszcze mocniejszy – konfiskowano majątki kościelne, znacznie osłabiono kontakt ze stolicą Apostolską oraz przyłączono kościół unicki do cerkwi prawosławnej.
Czas powstania styczniowego przyniósł kolejne represje wobec Kościoła. Zakazano używania języka polskiego w nabożeństwach, nawet pod Ostrą Bramą zabroniono odmawiania litanii po polsku, ponadto wiele kościołów, między innymi św. Kazimierza, Augustianów, Wizytek, Trynitarzy, Trójcy i Franciszkanów zamieniono w cerkwie. Skłaniano również duchownych do stawania po stronie władz carskich. Niechęć wobec takich „księży - zdrajców” była bardzo silna, co opisał Zygmunt Nagrodzki: Mieszkańcy Wilna po dziś dzień pamiętają jeszcze błąkającego się często po mieście zgarbionego staruszka, w zaniedbanem odzieniu kapłańskiem, o twarzy jakiejś smutnej, z głową lękliwie pochyloną. Przechodnie, spotkawszy się z nim na ulicy, z niechęcią odwracali od niego głowy, zuchwalcy uliczni zaczepiali starca zniewagami a nieraz z pośród gawiedzi ulicznej padały kamienie i bryły błota (…). Każda przekupka okładała starca, wołając wzgardliwie: „Moskalu! Zdrajco! Szubieniczniku!” .
Próby poprawy sytuacji podjął się biskup Karol Hryniewiecki, który został powołany na wileński stolec biskupi w 1883 roku. Jego działalność reformatorska i sprzeciw wobec wprowadzenia języka rosyjskiego do kościelnej liturgii spowodowały jednak, że początkach 1885 roku został w zesłany do Jarosławia. W takiej atmosferze toczyło się religijne życie Wilna aż do 1905 roku, kiedy po rewolucji w Rosji złagodzono politykę wobec Kościoła. Do tego jednak czasu manifestacyjne wyrażanie swojej wiary było tłamszone, pogrzeby odbywały się w ciszy, a procesji całkowicie zakazano.
Pogrzeby prywatne
Pogrzeby w Wilnie w XIX wieku cechowały się w większości skromnością i bardzo często brakiem udziału duchownego, co powodowało, że pochówek miał charakter nieformalny. Oczywiście, całkiem inaczej wyglądały pogrzeby publiczne, czy też takie, które przeradzały się w manifestacje patriotyczne. Stąd też zastosowany podział na pogrzeby prywatne i publiczne, nabierające manifestacyjnego charakteru. Przy omawianiu pogrzebów XIX-wiecznych wilnian należy na wstępie zakreślić stan ówczesnych cmentarzy wileńskich. Część z nich była zaniedbana, nieraz w stanie skrajnego zniszczenia, jak choćby cmentarz bernardyński, gdzie mur obwodowy od strony żwirowej górki mieszczący trzy piętra katakumb, rozsypuje się w gruzy, blachy, mury okrywające zamurowane okna nisz pospadały, przez wykruszone cegły ulicznicy kijami grzebią we wnętrzu, stukając po kościach rozsypanych .
Na początku XIX wieku, po zburzeniu murów obronnych, zaczęto zakładać cmentarze na obrzeżach miasta. W sumie, w omawianym okresie istniało w Wilnie 11 nekropolii. Od czasu założenia nowych cmentarzy na obrzeżach Wilna, pojawiły się kondukty żałobne przechodzące przez miasto. Ważną kwestią była również opłata: za pochówek do drugiej połowy XIX wieku pobierano należności, natomiast tych, których nie było stać, chowano na cmentarzu kościelnym św. Filipa i Jakuba oraz na Rossie.
Cmentarz na Rossie w słowach Adama Honorego Kirkora ukazany został w typowy dla epoki romantyczny sposób: Tu kapłan spoczywa, a choć dawno już umarł, wierni przyjaciele pamiętają zawsze o nim, pomnik ten wznieśli, kwiatami obsypują, i co dnia widzieć modlącego się i dumającego o latach ubiegłych o słowach nauki i pociechy, co się kiedyś z ust kapłana lały. Tu młoda matka płacze nad mogiłą niemowlęcia swego, tu niepocieszony kochanek przystraja z bolesną troskliwością grób, co całe jego szczęście pochłonął. (…) Złe i dobre, namiętności i pokora, łza i śmiech wszędzie z sobą w parze, bo i tu wiruje życie, co niepomne jutra, śmierci się urąga . Warto dodać, że cmentarz ów był w trakcie powstania w 1863 roku miejscem przechowywania broni. Niedługo później ci, którzy jej użyli, spoczęli na tymże cmentarzu, jako bohaterowie walki narodowowyzwoleńczej.
Badając wileńskie cmentarze w XIX wieku za najlepsze źródła opisujące pogrzeby prywatne należy uznać pamiętniki i wspomnienia. W jednych z nich ziemianka i pisarka Gabriela Puzynina pisze o ostatniej drodze swojego dziadka oraz matki pochowanej na Rossie. W 1822 roku podczas pogrzebu „dziadunia” widok matki w długiej z ogonem sukni, oszytej białą taśmą, witającej nas we łzach i milczeniu, sprawiły na nas głębokie wrażenie; i nas ubrano w czarne sukienki, cały dwór oblekł się żałobą, a lokaje we frakach z pękiem wiejących wstążek na ramieniu, czyniła na nas wrażenie ciągłego pogrzebu . 20 lat później chowano pojawiającą się w tym wspomnieniu matkę autorki. W 1843 roku w kondukcie Aleksandry z Tyzenhauzów Güntherowej szli, po raz ostatni już w dziejach miasta, augustianie. Co ciekawe, prywatne pogrzeby zamożniejszych wilnian odbywały się wieczorami, dzięki czemu nastroju żałoby i zadumy dodawały pochodnie i świece niesione przez księży i czyniły z tego obraz fantastyczny i dotąd niezapomniany, a już niemogący się w rzeczywistości powtórzyć, bo dziś żywi mniej świetnie żyją i umarli mniej świetnie się grzebią .
Wspomnienia Puzyniny zawierają także opisy pogrzebów żydowskich sąsiadów, jak choćby z 1823 roku: _patrząc na ulicę Niemiecką, z całą jej Jerozolimą i na codzienne prawie pogrzeby Izraelitów, a czy zmarły był biedny, czy bogaty, nie inaczej go wieziono, jak w kufrze i to jednym koniem, tłum tylko większy lub mniejszy stanowił jedyną różnicę tych pogrzebów.
Będąc przy tematyce pogrzebów wyznań innych niż katolickie, należy także przytoczyć przykład pochówku marszałka Józefa Łopacińskiego, który odbył się w 1835 roku w duchu protestanckim. Prosta trumna niesiona na cmentarz przez czterech żebraków została złożona w grobie w jak najskromniejszej formie, bez zbędnej, jak uważał jeszcze za życia marszałek, oprawy. Do skromnych pogrzebów znaczniejszych ludzi należał również pochówek ojca Józefa Franka, profesora Uniwersytetu Wileńskiego, który został pochowany bez żadnej pompy, stosownie do rozkazu zmarłego .
Pogrzeby publiczne i manifestacyjne
W pierwszym dwudziestoleciu XIX wieku w Wilnie doszło do licznych, o ile można je tak nazwać, pochówków żołnierzy francuskich wracających z wyprawy moskiewskiej Napoleona, którzy umierali wprost na ulicach, z wyziębienia, głodu lub ran. Stąd też w latach 1812–1813 miasto stało się świadkiem masowych, pośpiesznych pogrzebów trudnej do oszacowania liczby żołnierzy. Wspomnienia świadków tamtych zdarzeń mówią o wrzucaniu trupów do Wilii, paleniu ich na stosach lub też masowych grzebaniach. Ponadto w tym okresie wybuchła także epidemia tyfusu, zwiększając dodatkowo śmiertelność w mieście, a co za tym idzie i liczbę pogrzebów. Jak pisał między innymi Marceli Kosman, miasto było wtedy jednym wielkim cmentarzem.
Oczywiście, Wilno było świadkiem nie tylko pospiesznych pogrzebów żołnierzy francuskich, a w późniejszym czasie również powstańców listopadowych i styczniowych, ale także pochówków pompa funebris, odznaczających się teatralnością, dostojnością i przepychem. Do takich na pewno należały, przynajmniej do 1862 roku, pogrzeby wyższego duchowieństwa, dygnitarzy czy wojskowych.
Jak wspomina cytowana już Gabriela Puzynina, tego typu wydarzenia wywoływały zainteresowanie wśród mieszkańców, obserwujących, jak _ubodzy bernardyni z drewnianymi krzyżem rozpoczynani pochód, dalej karmelici bosi, półbiali a półczarni augustianie, biali jak śnieg z powiewnemi szkaplerzami dominikanie, nareszcie kler misjonarzy w płóciennych komeżkach na czarnych, fałdzistych sutannach z biretami czarnemi na głowie, na końcu wyższe duchowieństwo, kanonicy, prałaci w pąsowych togach o pelerynach z popielatego futerka. Jeżeli umarły był dobroczynny lub przynajmniej członek domu Dobroczynności, szły ordynkiem biedne sieroty i w białych kornetkach siostry miłosierdzia. Jeżeli zmarły był wysokim dygnitarzem, czy profesorem uniwersyteckim, wówczas trumnę poprzedzali uczniowie Uniwersytetu. Zależnie od grupy społecznej czy też wykonywanego przez zmarłego zawodu, w kondukcie szły osoby reprezentujące daną społeczność.
Inny wydźwięk miał pogrzeb księdza Michała Dłuskiego, prałata, archidiakona katedry, który miał miejsce w 1821 roku, a który określano jako świetny, najświetniejszy może jaki kiedykolwiek był w Wilnie . Jak podkreślał w swoich wspomnieniach Stanisław Morawski, zadecydował o tym nie udział wielu wyższych duchownych, lecz fakt, iż wystąpił tutaj lud cały, jakby jeden mąż, dla oddania ostatniej czci zmarłemu. Od Zamkowej Bramy do katakumb przecisnąć się nie było można . Jak można wnioskować z cytowanych słów, zalety duchowe zmarłego były znaczące na tyle, że to głównie one decydowały o tłumie na pogrzebie księdza Dłuskiego. Do 1832 roku własny rytuał pogrzebowy posiadał nawet Uniwersytet Wileński. Zmarłych wykładowców najpierw żegnano podczas mszy w kościele uniwersyteckim św. Jana, następnie formowano kondukt żałobny według przyjętych reguł. Przechodził on w czasie przemarszu na Rossę obok ratusza oraz przez Ostrą Bramę, tak, aby w ten sposób ostatni raz zmarły spojrzał na miasto.
Jeszcze inaczej wyglądały uroczystości żałobne po śmierci śpiewaczki Józefy Skibińskiej, która zmarła w 1834 roku. Bogata oprawa ceremonii w kościele misjonarskim, czuwanie duchownych przy katafalku czy mowa pogrzebowa nie przyciągnęły tak ludzi, jak sam manifestacyjny udział w pogrzebie Skibińskiej, oprócz sympatii dla aktorki był zapewne wyrazem społecznej solidarności w konflikcie jej męża z policmajstrem dyrektorem . Pogrzeb można było więc wykorzystać nie tylko jako oznakę bogactwa chowanej osoby, jego rangi, czy też dla manifestowania patriotyzmu ale także dla złożenia hołdu czy wreszcie okazania sympatii i poparcia.
Wspomniany patriotyzm dał się silniej zaobserwować, co oczywiste, w okresie powstania listopadowego. Walka z zaborcą, wsparta silną wiarą powstańców, kult bohaterów, dał się także poznać w Wilnie. Po straceniu Szymona Konarskiego w styczniu 1839 roku miejsce jego rozstrzelania stało się wręcz kultowym – przynoszono tam kwiaty, modlono się. Niedługo później jego zwłoki najprawdopodobniej przeniesiono na cmentarz ewangelicki. Jak podkreśla Anna Krzyszkowska, znaczącą rolę w pobudzaniu ludności do manifestowania swojej solidarności z bohaterami powstania odgrywały kobiety. Według autorki prowadziły za sobą tłumy ludu na plan straceń na Łukiszkach, by śpiewać głównie litanie za mordowanych .
Do 1862 roku w pogrzebach manifestacyjnych brało udział wielu mieszkańców Wilna, jak pisał Juliusz Kłos ekstatyczno-męczeńskiej atmosferze manifestacyj przedpowstaniowych ulega Wilno na równi z Warszawą . Atmosfera ta przejawiała się w żarliwych modlitwach między innymi pod Ostrą Bramą czy też nabożeństwach w języku polskim. Represje popowstaniowe pociągnęły jednak za sobą zakaz urządzania procesji i konduktów, dlatego też jednym z ostatnich pochówków o patriotycznym charakterze były pogrzeby Aleksandra Dalewskiego i Władysława Syrokomli (Ludwika Kondratowicza) we wrześniu 1862 roku. Podczas pogrzebu Syrokomli ostatni raz widziano wtedy kondukt, w którym trumnę zmarłego nieśli przyjaciele w konfederatkach i strojach narodowych, a zgromadzeni śpiewali pieśni patriotyczne. Kilka miesięcy wcześniej manifestacja o charakterze patriotycznym odbyła się z powodu pogrzebu Aleksandra Oskierskiego. W późniejszych latach miały miejsce także pompatyczne pogrzeby dostojników kościelnych, jednak ich przebieg był kontrolowany przez władze carskie. W czasie, gdy nie można było stawiać pomników wybitnych zmarłych postaci ich swoisty kult i patriotyzm wilnian miał schronienie w dawnym uniwersyteckim kościele św. Jana.
Po wspomnianym już 1863 roku nastąpiła zmiana w zwyczajach pogrzebowych. Wygłaszane mowy były skromne, noszono żałobne czarne stroje oraz zaprzestano odbywania procesji i konduktów. Zapanował w Wilnie terror, zwłaszcza, gdy w maju przybył do miasta Michaił Murawjow, nazywany nie bez powodu Wieszatielem. Niedługo potem jego pierwszą ofiarą został ksiądz Stanisław Iszora, skazany na śmierć za odczytanie na ambonie manifestu Rządu Narodowego. Po wykonaniu egzekucji jego zwłoki zakopano na miejscu kaźni, jednak nocą mieszkańcy Wilna potajemnie wygrzebali ciało i pochowali na Górze Zamkowej, a na miejscu tym gromadziły się liczne zastępy pobożnych . Demonstracje patriotyczne w tym okresie były ściśle związane z egzekucjami powstańców, ich pogrzebami lub próbami dochodzenia, gdzie zostali pochowani. Śpiewano wówczas patriotyczne pieśni między innymi Boże coś Polskę czy Z dymem pożarów .
Rok 1863. W Wilnie prawie całkowicie ustało zewnętrzne życie religijne. Nałożony przez władze rosyjskie surowy zakaz odbywania procesji i stawiania pomników nagrobnych, nakaz modlitwy w języku rosyjskim oraz przeprowadzania pogrzebów w ciszy, bez konduktów żałobnych, sparaliżowały mieszkańców miasta. Dotychczas tłumnie uczestniczono we wszelkich formach życia religijnego poza murami kościołów, dlatego też zakazy te były ciosem dla wilnian. Taki stan trwał aż do 1906 roku, kiedy po rewolucji 1905 roku nastąpiło złagodzenie polityki rusyfikacyjnej i powrót do dawnego życia religijnego. Wtedy także odbyła się pierwsza po 43 latach procesja Bożego Ciała, w której uczestniczyły tłumy.
Bibliografia
Źródła:
- Frank, J., Pamiętniki d-ra Józefa Franka profesora Uniwersytetu Wileńskiego, t. III, tłum. W. Zahorski, Wilno 1913.
- Morawski S., Kilka lat młodości w Wilnie 1818–1825, Warszawa 1959.
- Puzynina G., W Wilnie i w dworach wileńskich. Pamiętnik z lat 1815-1843, Wilno 1928.
Opracowania:
- Ciechanowicz J., Kosman B., Kosman M., Na wileńskiej Rossie, Poznań 1990.
- Dobaczewska W., Wilno i Wileńszczyzna w latach 1863-1939. Dzieje ruchów społecznych i politycznych, Wilno 1938.
- Fornalczyk F., Hardy lirnik wioskowy. Studium o Kondratowiczu – Syrokomli, Poznań 1979.
- Friedlówna T., Tradycje kalwarii wileńskiej, „Przegląd wschodni”, t. III, z. 3, 1994.
- Jackiewicz M., Wileńska Rossa. Przewodnik po cmentarzu, Olsztyn 1993.
- Janicka I., Kultura higieniczna Wilna w latach 1795-1915, Gdańsk 2009.
- Kirkor A. H., Przechadzki po Wilnie i jego okolicach. Przez Jana ze Śliwina, Wilno 1856.
- Kłos J., Wilno. Przewodnik krajoznawczy, Wilno 1937.
- Kosman M., Wilno dawniej i dziś, Toruń 1993.
- Kosman M., Cmentarze dawnego Wilna, Toruń 1994.
- Krzyszkowska A., Powstanie styczniowe na Wileńszczyźnie, Wilno 1934.
- Lebecki H., Wilno. Krajobraz miejski w fotografiach XIX i pocz. XX w., Warszawa 1999.
- Małachowicz E., Cmentarz na Rossie w Wilnie, Wrocław–Warszawa–Kraków 1993.
- Małachowicz E., Wilno. Dzieje, architektura, cmentarze, Wrocław 1996.
- Mościcki H., Wilno, Warszawa 1921.
- Nagrodzki Z., Rola duchowieństwa katolickiego w godzinie prób i cierpień na terenie Litwy i Białejrusi (1863-1883), Wilno 1935.
- Ochmański J., Historia Litwy, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1982.
- Piotrowicz W., Wyznania religijne w Województwie Wileńskim, [w:] Wilno i ziemia wileńska. Zarys monograficzny, praca zbiorowa, t. I, Wilno 1930.
- Spojrzenia na Wilno. Fotografia wileńska 1839-1939, oprac. M. Plater-Zyberk, Warszawa 1999.
- Stolzman M., Nigdy od ciebie, miasto… Dzieje kultury wileńskiej lat międzypowstaniowych (1832-1863), Olsztyn 1987.
- Witkowski H., Biskupi i zarządcy diecezji wileńskiej we „wspomnieniach z przeszłości 1854-1914” ks. Jana Kurczewskiego, „Zapiski Historyczne”, t. LXIV, 1999, z. 2.