Wiktor Suworow – „Matka diabła. Kulisy rządów Chruszczowa” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-04-14, 17:14
wolna licencja
„Matka diabła” – książka, którą każdy historyk chciałby przeczytać, gdyby tylko jej autorem nie był Wiktor Suworow. Na ile prawdziwe jest to stwierdzenie?
reklama
Wiktor Suworow
Matka diabła. Kulisy rządów Chruszczowa
nasza ocena:
7/10
cena:
37,90 zł
Wydawca:
Rebis
Rok wydania:
2012
Okładka:
twarda
Liczba stron:
296
Format:
140 x 210 mm
ISBN:
978-83-7510-867-5

Nie-historyk

Władimir Bogdanowicz Rezun, lepiej znany pod pseudonimem Wiktor Suworow – mało jest autorów historycznych, którzy wzbudzaliby równie silne emocje. Autorów historycznych, co podkreślam, Suworow bowiem historykiem nie jest, nie był i raczej nigdy nie będzie. Wiele wątpliwości dotyczących jego książek, także i poniższej, można by rozwiązać zawczasu, gdyby o tym pamiętać: Suworow nie jest historykiem. Sam zresztą tego nigdy nie twierdził, we wszystkich książkach specjalnie to podkreślając.

Кузькина мать!

Pisarstwo Suworowa generalnie szło dwoma torami: albo było historyczne – wtedy jego tematem była II wojna światowa, albo wspomnieniowe – wtedy pisał o GRU i Armii Radzieckiej. „Matka diabła” jest więc pewną nowością, nie bazuje ona bowiem na osobistych doświadczeniach Suworowa, jak na przykład „Akwarium”, lecz na informacjach historycznych, dotyczy zaś właśnie okresu rządów Chruszczowa, nie zaś II wojny światowej.

W książce przedstawione jest tło niektórych wydarzeń z epoki Chruszczowa. Mamy więc lot Gagarina, kryzysy berliński i kubański, sowiecki program rozwoju broni rakietowej i sprawę pułkowa Pieńkowskiego. Każde opisane jest w „suworowskim” stylu, więc od środka, fabularyzowanie i w sposób prowadzący do rewolucyjnych wniosków. Równie „suworowski” jest sposób prezentowania źródeł. Czyli po prostu ich nie ma. Co zaś jest?

To, czego możemy się spodziewać po każdej książce tego autora, czyli zupełnie inne spojrzenie na historię. „Matka diabła” ma wszystkie cechy charakterystyczne dla twórczości Suworowa. Bazuje na faktach powszechnie dostępnych, poddaje je natomiast zupełnie nowej interpretacji. Stosuje też zabieg, który pojawia się wielokrotnie w innych jego książkach, a więc zachęca do własnego sprawdzania i wnioskowania. Sam zresztą stosowałem się do tego zalecenia, ponieważ tezy Suworowa trudno brać na wiarę. Koronnym przykładem jest sprawa Pieńkowskiego, prezentowana jako spisek wysokich oficerów sowieckich i samego pułkownika, mający na celu powstrzymanie Chruszczowa przed urzeczywistnieniem jego fantasmagorii o potędze Związku Sowieckiego i doprowadzeniu do wojny nuklearnej z Zachodem. I znowu: gdyby nie memento autora, przypominającego, żeby nie brać jego tez na wiarę, ale samemu sprawdzać, należałoby całą tą część wywalić do kosza jako fantazję. Wywalić, oczywiście, można ją i tak, co sugeruje sam autor w jednym z pierwszych zdań: „Nie wierzycie – potraktujcie to jako żart”.

reklama

Pozycję czyta się z przyjemnością dzięki lekkiemu, wciągającemu pióru, które znamy z innych książek Suworowa. Znowu więc natrafiamy na fragmenty fabularyzowane lub dialogi występujących w książce postaci historycznych. Znowu też autor zastrzega: „Za dokładność dialogów nie ręczę. (…) Pisze nie o tym, o czym rozmawiali uczestnicy wydarzeń w tej lub innej sytuacji, tylko o tym, o czym moim zdaniem mogliby rozmawiać”. Fakty prezentowane są w sposób przejrzysty i czytelny, tak samo jak wywód logiczny, który prowadzi Suworowa do takich lub innych wniosków. Na każdym punkcie możemy więc sprawdzić, jeśli mamy ochotę, czy autor powołuje się na fakty, czy na własne wymysły. Osobiście sprawdziłem wyrywkowo kilka i muszę przyznać, że się zgadzały, co oczywiście nie oznacza, że każdy jest prawdziwy. Generalnie jest to rzecz, o której warto pamiętać, czytając dowolną jego książkę: sprawdzanie. Zwłaszcza że z powodu braku aparatu krytycznego należy być ostrożniejszym, niż w wypadku normalnych książek historycznych.

Zdarza się niestety też to, co wydaje się być chronicznym problemem publikowanych przez Rebis książek Suworowa, czyli błędy tłumaczenia. „Łódź podwodna” to tonący statek, nie zaś „okręt podwodny”, natomiast „położenie nadwodne” oznacza, że okręt musi latać. Jest jeszcze kilka takich przykładów, każdy zaś niby jest tylko szczegółem, ale razi nieprofesjonalnością.

Warte polecenia jest także zakończenie. Suworow zamieszcza tam bowiem swoją notkę biograficzną, której nie chcę szczegółowo streszczać. Napiszę tylko, że okazało się, iż opowieści o młodości w kołchozie na Ukrainie, wożeniu nawozu rozklekotaną cysterną i handlowaniu arbuzami pod opieką wujka Miszy należy między bajki włożyć. Dlaczego? Po odpowiedź odsyłam do książki.

Co więc robić?

Gdybym oceniał „Matkę diabła” jako książkę historyczną, napisaną przez naukowca, ocena mogłaby być tylko jedna – zdecydowanie negatywna. Nie jest to jednak książka autorstwa naukowca, lecz Suworowa. Jego zwolennikom książkę mogę śmiało polecić, ma bowiem wszystkie mocne strony tego autora plus atut w postaci poruszenia okresu historycznego zazwyczaj na kartach Suworowa niegoszczącego. Jego przeciwkom sugeruję, by zrobili dokładnie to samo, co z innymi jego książkami, czyli zostawili je na półce w księgarni, chyba że są zdeterminowani, by obalać jego tezy. Książkę oceniam więc dobrze – jako pracę niehistoryczną, lecz oryginalną interpretację faktów w „suworowskim” stylu, od której trudno się oderwać.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Mrówka
Absolwent Instytut Historycznego UW, były członek zarządu Koła Naukowego Historyków Wojskowości. Zajmuje się głównie historią wojskowości i drugiej połowy XX wieku, publikował, m. in. w „Gońcu Wolności”, „Uważam Rze Historia” i „Teologii Politycznej”. Były redaktor naczelny portalu Histmag.org. Miłośnik niezdrowego trybu życia.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone