Wikingowie – kiedy zaczęła się ich epoka?
Zobacz też: Wikingowie i początki ich wypraw w VIII-IX w. – prawda i mity
Termin „okres/epoka wikingów” na określenie interesującego nas odcinka historii wczesnośredniowiecznej Europy został wprowadzony do obiegu naukowego w roku 1877 przez znamienitego szwedzkiego archeologa Oskara Moteliusa w książce Svergies hednatid ([Szwedzka epoka pogańska]). Montelius nazwał ostatni przedchrześcijański okres w dziejach Skandynawii den yngre järnålder („młodszy wiek żelaza”) i dodał wyjaśnienie” eller vikingatid („albo czas wikiński”). To był początek systematycznego stosowania tego drugiego terminu w światowej nauce, czego przykładami są określenia: niemieckie Wikingzeit czy angielskie Viking Age.
Przez prawie cztery stulecia – od początków VIII do późnych lat XI wieku – Skandynawowoei byli obecni na terenie tworzące się europejskiego teatru wydarzeń, występując głównie jako piraci i grabieżcy, czyli w rolach najbardziej widocznych i najbardziej odczuwalnych dla ludów łupionych. Byli też jednakże kupcami, twórcami miasta, a nawet państw, z kolei jako świetni wojwnicy okazali się cenionymi najemnikami. Skolonizowali wiele obszarów, tak na wyspach jak i na kontynencie europejskim, należy więc uznawać ich również za odkrywócw nieznanych światów. Mimo to średniowieczni kronikarze widzieli w wikingach tylko dzikusów wypływających na swoich statkach z biednego skraju Europy, by grabić bogate kraje Zachodu. Łupieżczy charakter działalności wikingów, tak dobrze poświadczony w źródłach pisanych, nie mógł jednak na dłuższą metę przysłonić innych ich działań, których znaczenie dla rozwoju Europy dopiero od niedawna zaczyna być rozpoznawane i uznawane przez naukę.
Owszem, najazdy barbarzyńców z Północy były destrukcyjne dla ludów najeżdżanych, gdyż wikingowie niszczyli osady, plądrowali dobytek, uprowadzali ludzi w niewolę, nakładali trybuty drenujące społeczności z ich zasobów i środków do życia. Wszystkie te działania, jeśli powtarzały się zbyt często, prowadziły do pustoszenia całych obszarów, upadku miejscowości, przenoszenie się ludności w głąb lądu – z dala od wybrzeży, do których dobijały statki najeźdźców. Ale owa niewątpliwie negatywne działalność wikingów prowadziła jednocześnie do poważnych przemian strukturalnych napadanych społeczeństw i królestw. W jednych państwach następstwem najazdów było osłabienie władzy centralnej, jak u Franków, w innych wszakże dochodziło do procesów odwrotnych – jednoczenia królestw, jak u Anglosasów. Właśnie te przemiany, zapoczątkowane atakami Skandynawów, uruchomiły proces kształtowania się wielu nowych państw, które do dziś tworzą obraz naszego kontynentu.
Z kolei pojawienie się w Europie Wschodniej ludów z obszaru dzisiejszej Szwecji doprowadziło do powstania nowej – i jedynej obok imperium Chazarów – organizacji politycznej na tamtych obszarach przyszłej Rusi Kijowskiej. Poza tym szwedzka kolonizacja terytoriów ugrofińskich nad Wołgą spowodowała, że ziemię te weszły do strefy dalekosiężnego handlu, co miało znaczący wpływ na rozkwit gospodarki ludów zamieszkujących wschód Europy i basen Morza Bałtyckiego.
Przykłady te jasno świadczą, że działalność wikingów miała nie tylko niszczący, ale również twórczy charakter. Do tego wniosku trzeba się przyzwyczaić, choć należy przyznać, że także naukowcy przez długi czas mielie kłopoty z jego zaakceptowaniem.
Wikingowie: prawdziwy początek epoki
Ustalenie początku epoki wikingów sprawiało badaczom – i nadal sprawia – wiele trudności. Z tego jak ważna jest wiedza o początkach (w ujęciu ogólnym, dotyczącym i ludzi, i rodów, i całych społeczeństw), świetnie zdawali sobie sprawę także sami dawni Skandynawowie. W niektórych średniowiecznych islandzkich źródłach dotyczących zasiedlenia Lodowej Wyspy mówi się wyraźnie, że mądry człowiek musi umieć wyliczyć imiona własnych przodków (także tych odległych) oraz powinien znać początki swego rodu czy osady. Znajomość tych zagadnień była fundamentem istnienia społeczeństw Północy, gdyż przekładała się na wiele aspektów życia poszczególnych ludzi i całych wspólnot, w tym na kwestie prawne, własnościowe czy sakralne (…).
Rozpoczęcie się nowej epoki w dziejach nie zawsze jest widoczne dla ówcześnie żyjących ludzi. Jakieś wydarzenie, zwłaszcza krwawe, zostaje wprawdzie szybko zauważone, a potem zapamiętane albo zapisane, ale dopiero po dłuższym czasie uznaje się je za przełomowe. Tak właśnie było z ciągiem zdarzeń zapoczątkowanychm dzieś w Norwegii pod koniec VIII wieku.
Z jednego z tamtejszych fiordów wypłynęła na zachód mała flota, która 8 czerwca 793 roku dotarła do wybrzeża Anglii i wylądowała na wyspie Lindisfarne. Było to święte dla chrześcijan miejsce, gdzie znajdował się sławny klasztor założony przez Irów w roku 635. Norwescy przbysze nie mieli zamiaru składać hołdu chrześcijańskiemu Bogu, wręcz przeciwnie, chcieli złupić zebrane w opactwie bogactwa. Bez większego wysiłku zrabowali wszystkie kosztowności, zabili paru mnichów, innych wzięli ze sobą jako niewolników, po czym wrócili do domu. Nie tylko przywieźli złoto i srebro, ale – co ważniejsze – potwierdzili plotki o łatwości, z jaką można było zdobywać skarby w krajach Zachodu. Właśnie złupienie Lindisfarne zostało po stuleciach uznane przez naukę brytyjską za początek epoki wikińskiej.
Tekst jest fragmentem książki Władysława Duczki „Moce wikingów. Świat wczesnośredniowiecznych skandynawów”:
Jednak wiadomość o bogactwach Wysp Brytyjskich napływały do południowej Skandynawii znacznie wcześniej, bo już w początkach VIII stulecia. Przywozili je kupcy uczestniczący we wzrastającej w owym czasie wymianie handlowej, prowadzonej z Brytanią przez ludzi z powstających w zachodnej Skandynawii (głównie w Danii, ale też na południu Norwegii) emporiów, czyli centrów wymiany towarowej i ośrodków różnorodnej produkcji rzemieślniczej. Prawdziwość informacji o skarbach Wysp zaczęli sprawdzać Norwegowie, a czynili to metodą najazdów łupieżczych. Możemy być pewni (na podstawie znalezisk z zachodniej Norwegii, zachodniej Danii i wysp szkockich), że do pierwszych napadów doszło dużo wcześniej, niż miało miejsce sławetne splądrowani Lindisfarne. Ale dopiero to konkretne wydarzenie z roku 793 zostało zauważone przez elity intelektualne Europy Zachodniej, gdyż tamtejszy klasztor był ważnym ośrodkiem religijnym. Patrząc zaś z perspektywy norweskiej, właśnie złupienie świętej wyspy musiało dać grabieżcom z Północy prawdziwe pojęcie o tym, jakie bogactwa znajdują się na słabo bronionych wybrzeżach Brytanii. Być może więc akurat ta wyprawa stała się wydarzeniem przełomowym, ostatecznie przekonującym Norwegów, że warto zająć się plądrowaniem zachodnich wysp.
Kilka lat po napadzie na Lindisfarne Norwegowie rozpoczęli najazdy na anglosaską Northumbrię oraz krainy celtyckie – południową Walię, wyspę Man i Irlandię – które uznali za wystarczająco atrakcyjne, aby je nie tylko napadać, ale też kolonizować. Rezultaty norweskich wypraw znalazły szybki oddźwięk wśród Duńczyków – najpierw tych, którzy kontrolowali emporium Kaupang w południowej Norwegii, a później ich odłamów z Półwyspu Jutlandzkiego, mających bezpośrednie kontakty z Frankami. Niedugo potem łodzie wypełnione uzbrojonymi mężczyznami zaczęły wypływać z duńskich zatok na Morze Północne, by niczym stada wilków atakować frankijskie i angielskie wybrzeża. Viking, czyli „chodzenie na wiking” – jak tego rodzaju działalność nazywano w języku staroskandynawskim – otworzyło przed ludźmi Północy bogaty świat, który intensywnie rabowali, ale z którym również intensywnie handlowali. I w którym coraz chętniej zostawali na stałe.
Nauka, zajmując się problemem początku epoki wikingów, zafiksowało się na wydarzeniach rozgrywających się w Eruopie Zachodniej przełomu VIII i IX wieku, co było efektem zapatrzenia we wniosku opiniotwórczych badaczy anglosaskich. Nie powinno to jednak dziwić, gdyż liczne źródła pisane (kroniki prowadzone na Wyspach Brytyjskich i w zachodniej części świata kontynentalnych Germanów) dostarczały obfitość informacji o norweskich i duńskich najazdach. Podawały nie tylko nazwy krajów lub nawet pomniejszych krain, z których Skandynawowie przybywali, ale i takie szczegóły, jak imiona wodzów, wojowników, kolonistów, nie zapominając o próbach określenia ich liczby.
Na temat aktywności wikingów na wschodzie kontynentu dysponujemy nieco innym rodzajem źródeł. Wprawdzie i tam obecność Skandynawów została poświadczona wzmiankami w źródłach pisanych (w literaturze arabskiej, książkach i dokumentach bizantyjskich czy w Powieści minionych lat, pierwszej kronice ruskiej z początków XII wieku), jednak cechą wyróżniającą Europę Wschodnią jest obfitość źródeł archeologicznych pochodzenia skandynawskiego. Pozwalają one na prowadzenie wielostronnych studiów nad strukturami społecznymi osiadłych tam grup wikińskich. Dzięki badaniom wykopaliskowym można było stwierdzić, że wschód Europy był nawiedzany przez ludzi Północy (pochodzących głównie z terenów obecnej Szwecji) bardzo wcześniej, a to jest ważne z punktu widzenia zapowiedzianej już przez mnie kwestii wyznaczenia nowej daty początku epoki wikińskiej.
Ustalono, że Sweowie (stskand. [Svear]) – lud mieszkający w północnej części doliny jeziora Melar (Mälaren) w środkowej Szwecji znanej wówczas Swetjudem – już w VII wieku zapuszczali się w leśną strefę wschodniej Europy, zajmowaną wówczas głównie przez plemiona ugrofińskie. Wyprawy Sweów częściowo wynikały ze wzrostu ich zainteresowania wschodnim wybrzeżem Bałtyku, a w konsekwencji jego lądowym zapleczem. Pierwsze ślady zainteresowano na obszarze dzisiejszej Estonii. Odkryto tam typowe męskie ozdoby wschodnioskandynawskie produkowane w warsztatach na wsypie Helgö w środkowej Szwecji, gdzie istniał ośrodek rzemieślniczy, zwłaszcza złotniczy, a także targ prowadzący handel dalekosiężny (…). Te wczesne znaleziska z Estonii są świadectwami raczej stałych niż jednorazowych kontaktów z ludnością terenów szwedzkich.
Nieco później, w połowie VII wieku, Sweowie ze Swetjundu wraz z Gutami, mieszkańcami wyspy Gotlandii, skolonizowali niektóre punkty wybrzeża obecnej Łotwy, gdzie wówczas mieszkał bałtyjski lud Kurów.
Do wznowienia (o ile w ogóle nastąpiło ich przerwanie) kontaktów Sweów z plemionami fińskimi z terenów Estonii doszło na przełomie VII i VIII wieku, czego świadectwem są niedawno odkryte pod miejscowością Salme na wyspie Sarema (Saaremaa, Ozylia) pozostałości dwóch typowych statków skandynawskich. Oba są pełne szkieletów wojowników ze Swetjudu, którzy zginęli w walce (…).
Trzeba także wspomnieć o wczesnej aktywności Swów na terenach u wejścia do Zatoki Fińskiej, będącej bramą do Europy Wschodniej. Przybysze ze środkowej Szwecji ekspandowali na Wyspy Alandzkie i południowy kraniec dzisiejszej Finlandii, tym samym zabezpieczając sobie północną stronę szlaku wiodącego do jeziora Ładoga. Właśnie nad tym jeziorem, u ujścia do niego rzeki Wołchow, założyli około roku 750 emporium handlowo-rzemieślnicze, które nazwali Adleigjuborgiem (obecnie: Stara Ładoga). Już jednak wcześniej, bo od pierwszych dziesięcioleci VIII wieku, Skandynawowie stopniowo zwiększali swoją obecność na Wschodzie poprzez wzmaganie działań łupieżczych (polegających nie tylko na grabieży, ale też na nakładaniu trybutów) połączonych z handlem – najpierw lokalnym, potem dalekosiężnym.
Z tego krótkiego przeglądu wynika jednoznacznie, że najazdy i osiadanie Sweów na ziemiach Europy Wschodniej były najwcześniejszym przejawem działalności typu wikińskiego, znacznie starszym od napadów Norwegów i Duńczyków na kraje Zachodu. Dlatego warto się zastanowić, czy nie powinno się uznać datowanej na pierwsze lata VIII wieku aktywności Sweów we wnętrzu wschodniej części kontynentu za prawdziwy początek epoki wikingów. W takim ujęciu penetrację estońskich i kurlandzkich wybrzeży Bałtyku przez Sweów i Gutów w stuleciach VI i VII należałoby uznać za swego rodzaju „okres przygotowawczy” do ekspansji handlowej, wojennej i osadniczej w głąb Europy Wschodniej w wieku VIII.