Wiesław Kot – „PRL. Jak cudnie się żyło!” – recenzja i ocena
PRL. Jak cudnie się żyło! to kolejna książka znanego publicysty Wiesława Kota. Niemal w całości jest poświęcona sprawom szeroko pojętej kultury życia codziennego w PRL-u. Polityka, protesty, czy też partyjne przetasowania pojawiają się jedynie w ledwo widocznym tle. I chociaż z racji wykorzystanej formy narracji, układu i poruszanej tematyki książce bliżej do publicystyki, to jednak obecna tutaj, a zwykle pomijana w wielu opracowaniach naukowych, kwestia tworzenia się PRL-owskiej obyczajowości i kultury masowej oraz powiązanych z nią zbiorowych wyobrażeń i symboli sprawia, że jest to pozycja, na którą warto zwrócić uwagę.
Książka podzielona została na siedem rozdziałów. W każdym zarysowano inną sferę tamtej codzienności. Opis kontaktów przeciętnego obywatela z władzą, reprezentowaną przez urzędy państwowe, sądy, milicję, pocztę, ale także cenzurę i propagandę, stanowi pierwszą część książki. W dalszych jej rozdziałach kontekst polityczny pojawia się jedynie na marginesie rodzącej się od przełomu lat 50. i 60. kultury masowej. Wiesław Kot przywołuje bowiem kluczowe dla pokolenia dzisiejszych czterdziesto- i pięćdziesięciolatków ikony – zarówno w osobach sławnych wówczas piosenkarzy, aktorów, jak i bohaterów filmowych, literackich, czy wreszcie wielkich sportowców. Autor nie pomija także kwestii związanych z rodzącą się od lat 60. nową obyczajowością, potrzebami i aspiracjami, zwłaszcza kolejnych pokoleń młodzieży PRL-u. Przekładają się one na opisywane relacje międzyludzkie, mody i zwyczaje.
Każde z opisywanych zagadnień, siłą rzeczy, potraktowane zostało bardzo skrótowo. Dobór treści oraz w zdecydowanej mierze jednostronna baza źródłowa sprawiają, że stawiane przez autora tezy historykowi mogą wydać się prowokujące. Drażnić mogą również zbyt duże uogólnienia i pojawiające się momentami wrażenie, że oto mamy monolityczne społeczeństwo, niezróżnicowane w odbiorze otaczającej je rzeczywistości. Jeśli jednak przyjmiemy, że celem autora nie jest obiektywny opis minionych czasów, a jedynie przypomnienie dzisiejszym pięćdziesięciolatkom „jak różnie się żyło” oraz jak absurdalnie bywało, to łatwiej zaakceptować rodzące się czasami podczas lektury rozdrażnienie.
Nutka odczuwanej nostalgii i jednocześnie ironii względem minionej przeszłości, elastyczny i nie zawsze jednoznaczny język sprawiają, że książkę czyta się lekko i z zainteresowaniem. Jednak pewne rozczarowanie budzi fakt, iż po raz kolejny opowieść o codzienności PRL-u wyraźnie wpada w konwencję zbioru anegdot i klimat filmów Stanisława Barei.
Korekta Bożena Chymkowska