Wielki pożar Smyrny
Ten tekst jest fragmentem książki Stanisława Reka „Smyrna 1919-1922”.
Pierwsi żołnierze zwycięskiej armii tureckiej pojawili się w Smyrnie 9 września. W mieście nie było już żadnych sił greckich, natomiast na redzie portu zacumowały okręty wojenne Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych i Włoch, aby chronić lub ewakuować własnych obywateli. Alianci zdecydowali się wysłać patrole wojskowe do Smyrny, aby strzegły porządku, instytucji i urządzeń w opuszczonym przez administrację i zagrożonym rozbojami mieście. Jeden z tych patroli pod dowództwem oficera brytyjskiego natknął się na miejskiej stacji kolejowej na grabiący składy motłoch, który uciekł, gdy tylko wjechał tam oddział tureckiej kawalerii.
Wokół działań tureckich w Smyrnie zajętej 9–10 września przez armię Kemala narosły mity i niedomówienia. Znaczna część historiografii tureckiej, idąc za tekstem Kemala z telegramu do Wielkiego Zgromadzenia z 17 września, podkreśla troskę armii i oczywiście samego Atatürka o utrzymanie ładu, porządku i bezpieczeństwa w zajętym mieście, zrzucając winę za zniszczenia na Ormian i Greków lub na jedną tylko z tych nacji. Przez kilkanaście dni tych „wielkodusznych rządów armii” większość miasta strawił olbrzymi, największy w jego historii pożar, który dziwnym trafem dotknął tylko dzielnice chrześcijańskie (dzielnice turecka i żydowska uszczerbku nie poniosły). Zginęło w nim oraz w mordach i egzekucjach dokonanych przez armię turecką 10 tysięcy (wiele szacunków jest wyższych i podaje kilkadziesiąt tysięcy) w olbrzymiej większości bezbronnych, wyłącznie chrześcijańskich mieszkańców. Liczby deportowanych w głąb Azji Mniejszej Greków nie da się precyzyjnie ustalić, wiadomo tylko, że niewielu wróciło. Przywódca turecki winę za pożar zrzucał albo na Ormian, albo na arcybiskupa, wzywającego rzekomo do spalenia miasta.
Kemal przybył do Smyrny entuzjastycznie witany przez mniejszość turecką. Odmówił przejścia po rozłożonej przed nim fladze greckiej, co było propagandowym gestem wobec opinii międzynarodowej, w miejscowym hotelu wzniósł toast za zwycięstwo i założył kwaterę w okazałym domu na terenie dzielnicy Karşiyala. Wojskowym gubernatorem miasta został najpierw na krótko generał Mursel Baku, a następnie dawny gubernator Nureddin Pasza. Obaj mieli ręce splamione krwią chrześcijańskich obywateli Turcji. Zaraz po zajęciu miasta zaczęło działać prawo wojenne. Wskutek donosów aresztowano wielu Greków, którzy narazili się współpracą z greckimi władzami okupacyjnymi. Wykonano wyroki śmierci. W niejasnych okolicznościach po wizycie Nureddina Paszy arcybiskup Smyrny Chryzostomos został otoczony przez motłoch, ubrany w kitel fryzjera i wyjątkowo okrutnie zmasakrowany (skatowano go, wyłupiono oczy, obcięto nos i uszy, wyrwano brodę). To, co z niego zostało, było włóczone ulicami, wreszcie dobił go litościwy muzułmanin z Krety, któremu niegdyś arcybiskup oddał przysługę. Zarzuty wobec ofiary – która rzekomo nawoływała do podpalenia swego ukochanego miasta – były wyssane z palca, chociaż poparte autorytetem Kemala. Aktowi barbarzyństwa, zasugerowanemu zapewne przez Nureddina Paszę, przyglądali się wstrząśnięci marynarze francuscy, którzy jednak zgodnie z rozkazem przełożonego nie ośmielili się pomóc ofierze.
Dowództwu tureckiemu, które zainspirowało zbrodnię, może nawet za przyzwoleniem Kemala, chodziło o zastraszenie Greków. Arcybiskup został uznany później przez swój Kościół za męczennika. Mnóstwo młodych Greków – nie mniej niż 30 tysięcy – aresztowano i deportowano w głąb Turcji, aby nie mogli zasilić swojej armii po powrocie do ojczyzny. Jeszcze gorszy los spotkał Ormian. Ich dzielnica była brutalnie pacyfikowana zarówno przez armię turecką, jak i miejscowych, uzbrojonych Turków. Włamywano się do ich domów, mężczyzn mordowano, kobiety gwałcono, a dobytek kradziono. Wyciągano z kościołów chroniących się tam Ormian. Mężczyzn z reguły zabijano, często – według naocznych świadków – poprzez podrzynanie gardeł, a kobiety i dzieci wypędzano. Była to zemsta za udział ochotniczego oddziału Ormian w wojnie po stronie Greków.
W nocy z 12 na 13 września wybuchł w mieście wielki pożar, którego władze tureckie nie mogły, a raczej nie chciały ugasić. Wiarygodne świadectwa świadczą o podpalaniu domów przez żołnierzy tureckich! Był to koniec „niewiernej” Smyrny, z której pozostała jedynie dzielnice muzułmańska i żydowska. Już wówczas władze tureckie starały się zrzucić winę za wzniecenie pożogi na Greków i Ormian. Oskarżenia te powtarzają, a nawet uzasadniają nowymi argumentami niektórzy badacze tureccy. Podobno to chrześcijanie zniszczyli węże sikawek straży pożarnej, co uniemożliwiło stłumienie pożaru. Zdaniem tychże naukowców Brytyjczycy i Amerykanie, którzy zidentyfikowali podpalaczy jako umundurowanych żołnierzy tureckich, nie zasługują na wiarę. Dla Kemala, który nigdy nie lubił tego miasta, pożar był darem z nieba. Ułatwił pozbycie się ze Smyrny niewygodnych mniejszości. Można długo pisać o przyczynach i winowajcach strasznego losu Smyrny, niech jednak wystarczą dwa przekazy naocznych świadków. Pierwszy pozostawił wspominany amerykański konsul Horton: „Na początku to Turcy, cywile, mieszkańcy miasta byli głównymi atakującymi, ich twarze wykrzywiały nienawiść i dzikość”.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Stanisława Reka „Smyrna 1919-1922” bezpośrednio pod tym linkiem!
Jeszcze bardziej wymowne jest świadectwo Amerykanina Jenningsa, pracownika YMCA: „Widziałem osoby – mężczyzn, kobiety i dzieci – katowane, obrabowywane, zabijane z broni palnej, sztyletem i strącane do morza”. Widok teraz spopielonego, a niedawno kwitnącego miasta wstrząsnął sumieniami niektórych dowódców zacumowanej w Smyrnie floty. Choć polecono im jedynie troskę o swoich rodaków, to dzięki m.in. ich pomocy do 1 października 180 tysięcy uchodźców przetransportowano ze Smyrny na Chios. Smyrna stała się tureckim Izmirem. Zakończył się liczący ponad 27 wieków czas greckiej obecności w tym miejscu.
Ku końcowi
W połowie pierwszej dekady września omal nie doszło do wydarzenia, które mogło zmienić losy wojny grecko-tureckiej. Kemal zawsze zdawał sobie sprawę, że jego głównym przeciwnikiem była nie słaba Grecja, lecz najrozleglejsze imperium w dziejach świata – Wielka Brytania.
To ona siłami zbrojnymi swej małej sojuszniczki chciała wyegzekwować traktat stanowiący o niemal całkowitym rozbiorze Turcji. Gdy wojska tureckie stanęły nieopodal morza Marmara, na granicy wyznaczonej przez aliantów strefy neutralnej, która oddzielała terytoria anatolijskie od rejonu Cieśnin, doszło do wojny nerwów i podchodów dyplomatycznych pomiędzy dumnym Albionem i innymi mocarstwami alianckimi a Turcją. Wojnę tę wygrała Turcja, która doprowadziła do otwartego zdystansowania się Francji i Włoch od twardej – forsowanej zwłaszcza przez Churchilla – polityki zmuszenia Kemala do ustępstw. W efekcie Wielka Brytania wyraziła zgodę na rozmowy rozejmowe w Mudanyi zgodnie z postulatami tureckimi. Istotą żądań Kemala była ewakuacja wschodniej Tracji przez armię grecką. Zgodę na to alianci wyrazili za Grecję 21 września. Wówczas wydarzenia, jak w filmie sensacyjnym, nabrały tempa.
Aby uspokoić opinię publiczną Grecji, wstrząśniętą klęską, rząd Protopapadakisa ustąpił, a na jego miejsce nowy, lecz kontynuujący poprzednią politykę gabinet utworzył Nikolaos Triantafyllakos. Chciano uspokoić sytuację, odsyłając z armii do cywila 60 tysięcy najstarszych rezerwistów. Część armii greckiej ewakuowanej na Chios zbuntowała się, na jej czele stanęli znani i zasłużeni dowódcy Nikolaos Plastiras i Stylianos Gonatas. Na pokładach okrętów wojennych przybyli oni 27 września do Attyki i zażądali abdykacji króla, znienawidzonego przez nich – zwolenników Venizelosa. Chcieli też rozwiązania parlamentu, ustąpienia rządu i rozpisania wyborów, aby utworzyć rząd zaufania narodowego. Postanowili również znaleźć winnych katastrofy małoazjatyckiej, aby oczyścić siebie i armię.
Król rzeczywiście ustąpił 28 września, parlament został rozwiązany, a rząd podał się do dymisji. Przywódcy, którzy objęli władzę dyktatorską jako triumwirat (dołączył jeszcze kapitan Dimitrios Fokas), dla uspokojenia Wielkiej Brytanii powołali marionetkowego premiera, ale aresztowali natychmiast ośmiu polityków i wojskowych, na których postanowiono zrzucić winę za klęskę. Byli to Gunaris, Protopapadakis, minister wojny Theotokis, Baltazzis, Stratos oraz wojskowi: admirał Michail Gudas, Chatzianestis i Ksenofon Stratigos. Później w stan oskarżenia postawiono także księcia Andrzeja.
Już na samym początku członkowie triumwiratu, gotowi do kontynuowania wojny na terenie Tracji, musieli przełknąć gorzką pigułkę. Były premier Venizelos uświadomił im, że Grecja nie poradzi sobie bez osłony ze strony Wielkiej Brytanii, a ta żąda zgody na ewakuację wschodniej Tracji. W imieniu triumwiratu Plastiras musiał ustąpić w tej sprawie. Tymczasem rozmowy rozejmowe prowadzone od 2 do 11 października 1922 roku pomiędzy Wielką Brytanią, Francją i Grecją a Turcją Kemala w anatolijskiej Mudanyi skutkowały rozpoczęciem wycofywania armii greckiej ze wschodniej Tracji 15 października. W ślad za żołnierzami ruszyły rzesze greckiej ludności wiedzącej zbyt dobrze, czego może się spodziewać po Turkach. Fala uchodźców liczyła 250 tysięcy ludzi. Tracja miała zostać zajęta przez siły tureckie. Rozwiązanie to pogrzebało wszystkie cele polityki tureckiej Lloyda George’a i doprowadziło do jego wymuszonego ustąpienia z funkcji premiera. Ale znacznie bardziej tragiczny był los polityków i wojskowych greckich. Pod całkowicie nieuzasadnionym zarzutem zdrady wymierzono im drakońskie kary. Sześciu skazano na rozstrzelanie (Gunaris, Protopapadakis, Baltazzis, Stratos, Theotokis i Chatzianestis), a pozostałych dwóch – Stratigosa i Gudasa – na dożywocie (później Stratigosa amnestionowano). Księcia Andrzeja wydalono z Grecji. Skazani na śmierć zostali rozstrzelani rankiem 30 listopada. Wojskowych, co było upokarzające, zdegradowano. Gunarisa nie uchroniła ani choroba, ani interwencje ambasadora brytyjskiego. W momencie rozstrzelania niesprawiedliwie skazani zachowywali się z wielką, budzącą respekt obecnych, godnością.
Warunki zakończenia wojny, podobnie jak przebieg granic, określił traktat pokojowy z 24 lipca 1923 roku zawarty w Lozannie po międzynarodowej konferencji. Grecja traciła wszystkie nabytki azjatyckie i w Tracji Wschodniej, lecz zachowała Trację Zachodnią, której zwrotu domagali się Turcy. Wielka Brytania zachowywała najcenniejszy łup, bogaty w ropę naftową iracki Mosul. Turcja odzyskała pełną suwerenność w Cieśninach i w Konstantynopolu oraz wyspy Imroz i Tenedos, a oba walczące kraje uzgodniły przymusową wymianę ludności. W Turcji mogła pozostać jedynie garstka Greków na zwróconych Turcji wyspach oraz wspólnota grecka w Stambule. Został zachowany Prawosławny Patriarchat Ekumeniczny, jedyna pozostałość po Cesarstwie Bizantyńskim, które tak pragnął wskrzesić Venizelos. Układ uzupełniła konwencja o wymianie ludności między Grecją i Turcją.