Warszawa w deszczu, czyli mediewistyka aktywnie stosowana
Tematy wystąpień były różnorodne, podobnie jak ich poziom. Referaty zachwycały bądź nużyły; wzbudzały kontrowersje lub intrygowały innowacyjnością i chyba każdy znalazł w trakcie tych dwóch dni swoją niszę. Żywe dyskusje po wystąpieniach (nie tylko podczas oficjalnej dyskusji) były czytelnym dowodem, że mediewistyka nie jest dziedziną wymierającą, a wręcz przeciwnie – z roku na rok ma się coraz lepiej. Na szczęście!
Zauważalna interdyscyplinarność wymownie świadczy o tym, że średniowiecznicy nie chcą już zamykać się wśród źródeł pisanych, gdzieś w zakurzonych archiwalnych przestrzeniach. Świadczy to także o tym, że nauki pomocnicze, chcąc nie chcąc, przedefiniowują się i stają jednymi z ważniejszych płaszczyzn badawczych. Warszawska konferencja idealnie wykazała, że młodzi, wychodząc naprzeciw nowym metodom naukowym i problemom historycznym, poruszają wiele niebadanych dotąd zagadnień (a na te już zbadane spoglądają nieco inaczej niż dotąd) i imają się źródeł niekoniecznie bezpośrednio związanych z nauką przewodnią.
Główny organizator, Ludwik Jurek, zapowiedział już, że w przyszłym roku Warszawa zdecydowanie postawi na ogólnohumanistyczną wymianę myśli. W planach jest również ściślejsza współpraca między sekcjami mediewistycznymi głównych ośrodków uniwersyteckich. Kto wie, może będą z tego dzieci?
Zredagował: Roman Sidorski