„Wampiry” z Górzycy. Niezwykłe odkrycie polskich archeologów
- Odkryte przez nas pochówki znajdowały się na skraju cmentarza i były wkopane bardzo głęboko pod powierzchnię ziemi - jeden z nich miał aż ponad dwa metry głębokości - opowiada w rozmowie z PAP archeolog Krzysztof Socha z Muzeum Twierdzy Kostrzyn, kierownik właśnie zakończonych wykopalisk w Górzycy.
Socha uważa, że taka lokalizacja i potraktowanie zwłok świadczy o tym, że nie były to zwykłe pochówki. Spostrzeżenie potwierdza analiza odkrytych szkieletów - złożono je do grobów w nietypowy sposób. W dwóch przypadkach odkryte przez archeologów kości nie spoczywały w porządku anatomicznym - były przemieszane, przykładowo prawa noga położona była w miejscu lewej i na odwrót.
- Wskazuje to na specyficzne potraktowanie zmarłych po śmierci - prawdopodobnie jakiś czas po ich pogrzebie szczątki przeniesiono w inne miejsce - na obrzeża cmentarza. Wtedy też zaburzono ich układ anatomiczny, ale również dokonano szeregu innych zabiegów - opowiada Socha.
W dwóch przypadkach zmarłym odcięto głowy. Archeolodzy znaleźli też ślady przebicia ciała w rejonie kręgosłupa, w jednym przypadku w kości krzyżowej, w drugim - na kręgu.
Dwoje zmarłych - starszy mężczyzna i kobieta nosili bardzo wyraźnie ślady zwyrodnień kości. - Kobieta musiała chodzić zgięta w pół, niewykluczone, że mężczyzna był również garbaty - dodaje archeolog. W przypadku kobiety badacze zwrócili uwagę na to, że jej twarz zwrócona była w stronę ziemi. Prawdopodobnie wyłamano jej również kolana.
- Do opisanych zabiegów doszło po śmierci. Najprawdopodobniej lokalni mieszkańcy uznali, że niedawno zmarłe osoby są wampirami, czyli osobami odpowiedzialnymi za występujące w okolicy masowe śmierci lub inne tragiczne wydarzenia - opowiada Socha. Jak dodaje archeolog, oskarżenia padały w średniowieczu, ale również w późniejszych czasach na osoby, które za życia wyraźnie odróżniały się od innych mieszkańców fizycznie - najczęściej cierpiały po prostu na nieznane lub bardzo rzadkie choroby. Według przesądów po śmierci miały wychodzić z grobu i szkodzić innym.
Jak wyjaśnia Socha, zabiegi odrąbywania głowy lub wbijania kołka w ciało miały uniemożliwić potencjalnym wampirom wykonywanie ich szkodliwych praktyk.
Trzeci z odkopanych szkieletów był, jak określa archeolog, najbardziej normalny. Nie nosił śladów wyraźnych zwyrodnień i nie przemieszano w nim zbyt wielu kości - stało się tak tylko w przypadku paliczków dłoni i stóp. Również w tym przypadku badacze dostrzegli ślady po przebiciu kręgosłupa ostrym narzędziem. Głowa zmarłego mężczyzny spoczywała między dużymi kamieniami. - Był to jeden z zabiegów „antywampirycznych”, który miał uniemożliwić zmarłemu dalsze szkodzenie żywym - dodaje Socha.
Kości poddawane są obecnie analizie antropologicznej. W ich wyniku być może poznamy m.in. szczegółowe informacje na temat chorób, które przebyli zmarli.
Cmentarz w Górzycy funkcjonował przy średniowiecznej siedzibie biskupów lubuskich. W ocenie Sochy wprowadzenie chrześcijaństwa wcale nie spowodowało, że stare, pogańskie wierzenia zanikły. Wręcz przeciwnie - można nawet mówić o pewnym renesansie wiary w wampiry i strzygi - stwory, które powodują nagłe śmierci i inne złe wydarzenia w okolicy - przekonuje naukowiec.
Na przestrzeni ostatnich lat archeolodzy przebadali w Górzycy kilkadziesiąt grobów z XIII i XIV w. Jednak większość z nich była typowa - zmarłych chowano płasko, na wznak, z rękami wzdłuż ciała lub ułożonymi na klatce piersiowej. Układano ich na osi wschód-zachód z głową zwróconą na zachód i twarzą ku wschodowi.
- Co prawda pochówki „wampirów” również były usytuowane na osi wschód-zachód, ale na tym kończą się ich podobieństwa do typowych grobów z epoki - kończy Socha.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl