Ulryk von Jungingen: wielki mistrz na polach Grunwaldu
W latach 1393-1407 dwudziestym piątym wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego był Konrad von Jungingen, który zastąpił na tym stanowisku Konrada Wallenroda (Wallenrode). 26 czerwca 1407 roku, trzy miesiące po śmierci Konrada, dwudziestym szóstym mistrzem zakonu został Ulryk von Jungingen – brat Konrada.
Ulryk von Jungingen: początki
Ulryk (Ulrich) urodził się około 1360 roku w Hohenfels koło Konstancji. Do Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie wstąpił najprawdopodobniej wspólnie z bratem Konradem w wieku dwudziestu lat. Najpierw był rybiczym (bratem zarządzającym gospodarką rybną krzyżackiej komturii) w zamku pod Morągiem. Następnie w 1387 roku został tzw. kompanem (kontrolerem) przy wielkim mistrzu Wallenrode. Po wyborze starszego brata na najważniejszą funkcję, on został wójtem zakonnym Sambii, a w 1396 roku został mianowany komturem (zarządcą okręgu – komturii) Balgi (region nad Zalewem Wiślanym, obecnie obwód kaliningradzki) i wójtem Natangii (region położony pomiędzy Sambią i Warmią). Wreszcie 14 września 1404 roku został wielkim marszałkiem zakonu krzyżackiego, co oznaczało, że podczas nieobecności brata zastępował go w dowodzeniu wojskami zakonnymi, a także dbał o wyszkolenie armii.
Jak podaje Kronika Gdańska na łożu śmierci wielki mistrz Konrad ostrzegał współpracowników przed wyborem swojego wojowniczego i zapalczywego brata na swojego następcę. Z pewnością Ulryk od samego początku zdawał sobie sprawę z nieuchronności polsko-krzyżackiego starcia i nie zamierzał go odwlekać, bowiem w Malborku obawiano się jednoczesnego starcia z wojskami polskimi i armią państw skandynawskich. Jeden z komturów pisał:
Wojna wkrótce się zacznie, lecz bardzo powoli się zakończy. Możemy skuteczniej oprzeć się jednemu wrogowi, niż dwóm. Obaj mają dużo większe ziemie, my zaś mamy mało ziemi, pełną ludów, które do wojny nie są wprawione.
Jak Ulryk von Jungingen radził sobie z rolą wielkiego mistrza? Lubił otaczać się dostatkiem, o czym świadczą m.in. zapisy podskarbiego malborskiego, dotyczące wydatków „dworu”: „25 grzywien na kość słoniową potrzebną do wykonania stolika”, „4 grzywny na nowe srebrne okucia rękojeści i pochwy miecza”, „18 grzywien na zrobienie 13 małych i 2 dużych srebrnych mis stołowych”. Ponadto lubował się w wystawnych ucztach i wszelakich występach – linoskoczków, grajków i różnego rodzaju tancerzy. Zachowała się relacja jakoby przed rozpoczęciem jednego ze szturmów na zamek rozkazał postawić stół pełen wyszukanego jedzenia, wokół którego grała orkiestra i klaskały dziewice.
Ale przede wszystkim był znakomitym i walecznym rycerzem, co na kartach Krzyżaków oddał Henryk Sienkiewicz. W literackiej wizji na turniejach rycerskich Ulrich von Jungingen miał stawać w szranki ze Zbyszkiem, który określał przeciwnika następującymi słowami: „Prawy to rycerz, na którym skazy nijakiej nie masz, ale okrutnie zapalczywy”. W innych miejscach powieści padają określenia: „jest wzorem i ozdobą rycerstwa”, „jest człowiek rycerski”, „prawy to jest rycerz, któren czci dochowuje”.
Nowy wielki mistrz, chcąc zapewnić sobie pokój na Północy, zdecydował się sprzedać Gotlandię Małgorzacie, królowej Szwecji, Danii i Norwegii (unia kalmarska). Tym ruchem przekreślił bałtycką politykę brata i mimo wysokich kwot włożonych w fortyfikację wyspy. Kolejnym krokiem Ulryka był zakup Drezdenka od rodziny von der Osten, dzięki czemu przybliżył ziemie zakonne do ziem niemieckich i przed rozpoczęciem wojny polepszył pozycję zakonu względem państwa polsko-litewskiego.
Także zapalczywość wielkiego mistrza i jego parcie do konfliktu z Polską zostało ciekawie przedstawione w Krzyżakach. Według Zbyszka Ulryk:
do wojny z nami aż drży. Powiadają też, że byle mistrzem ostał, to przyjdzie wnet taka nawałnica, kjakiej na świecie nie bywało. […] Krzyżak zawsze Krzyżakiem. Chociaż wie, żeś mocniejszy i że z tobą źle zadrzeć, będzie ci na twoje dybał, bo inaczej nie może. Przecież oni myślą, że Zakon od wszystkich królestw mocniejszy. Nie wszyscy, ale wielu, a między nimi i Ulryk. Bo w rzeczy, potęga to jest okrutna.
Najpierw Ulryk von Jungingen próbował rozerwać sojusz polsko-litewski i wsparł wyprawę księcia Witolda na Nowogród (czynił tak zresztą już wcześniej). Ten jednak szybko porozumiał się ze swoim kuzynem Władysławem Jagiełłą i zaczął planować odbicie Żmudzi z rąk krzyżackich. W połowie 1409 roku wojna krzyżacko-litewska była już nieunikniona, ale w Malborku wciąż liczono na to, że nie przystąpią do niej wojska polskie. Tymczasem poselstwo polskie odpowiedziało bardzo wyraźnie: „nieprzyjaciół Litwy za swoich uważamy wrogów, jeśli ruszycie na Litwę, my uderzymy na was”. Na co sprowokowany nowy wielki mistrz miał odpowiedzieć: „Wolę ja zatem uderzyć na głowę niż na członki i raczej ruszę na Polskę, kraj ludny i uprawny, niż na litewskie puszcze”. Tak też się stało – w sierpniu zakonnicy wyruszyli na ziemię dobrzyńską i rozpoczęła się tzw. wielka wojna (1409-1411).
Ulrich von Jungingen: bitwa pod Grunwaldem
Do rozstrzygającego starcia doszło 15 lipca 1410 roku pod Grunwaldem. Armia krzyżacka, choć mniej liczna, była lepiej uzbrojona i wyszkolona. Dowodził pięćdziesięcioletni Ulryk von Jungingen, który jednak miał pewne kłopoty ze zdrowiem, a jego sława wybitnego rycerza zdążyła już nieco wyblednąć. W polskiej tradycji młodszy z Jungingenów został zapamiętany m.in. ze słynnych „dwóch nagich mieczów”, które zgodnie z rycerskim zwyczajem przysłał królowi Jagielle. Posłowie, poza bronią, przekazali władcy państwa polsko-litewskiego pytanie wielkiego mistrza o miejsce bitwy i prośbę, by wojska opuściły gęstwinę i stanęły naprzeciw wojsk zakonu.
Ulryk von Jungingen zginął na polu bitwy, a po porażce zakonu i pokoju zawartym z Polską i Litwą rok później w Toruniu, państwo krzyżackie przestało stanowić większe zagrożenie dla Korony. Na polecenie króla Jagiełły zwłoki Ulryka zostały odnalezione i z honorami przesłane do Malborka, gdzie złożono je w kaplicy grobowej wielkich mistrzów (kaplica świętej Anny). Jak śmierć wielkiego mistrza przedstawił Sienkiewicz? Mimo niekorzystnego obrotu wydarzeń na polu bitwy, wielki mistrz nie chciał uciekać z pola bitwy:
Ale rycerski Ulryk spojrzał na niego ponuro i wzniósłszy rękę ku niebu, zawołał: - Nie daj Bóg, abym ja opuścił to pole, na którym tylu mężnych poległo! Nie daj Bóg! I krzyknąwszy na ludzi, aby szli za nim, rzucił się w war bitwy. […] Mistrz, uderzon ostrzem litewskiej sulicy w usta i dwukrotnie raniony w twarz, odbijał przez jakiś czas mdlejącą prawicą ciosy; wreszcie, pchnięty rohatyną w szyję, zwalił się jak dąb na ziemię. Mrowie przybranych w skóry wojowników pokryło go zupełnie […]. Litwini przynieśli skłute sulicami, pokryte kurzem i posoką ciało wielkiego mistrza Ulryka von Jungingen i położyli je przed królem, a ów westchnął żałośnie i spoglądając na ogromne zwłoki leżące na wznak na ziemi, rzekł: - Oto jest ten, który jeszcze dziś rano mniemał się być wyższym nad wszystkie mocarze świata. Za czym łzy poczęły mu spływać jak perły po policzkach i po chwili ozwał się znowu: - Ale że śmiercią walecznych poległ, przeto sławić będziem jego męstwo i godnym chrześcijańskim uczcimy go pogrzebem. Jakoż zaraz wydał rozkaz, by ciało obmyto starannie w jeziorze, by przybrano je w piękne szaty i przysłoniono, nim trumna będzie gotowa, zakonnym płaszczem.
Wojciech Lorek, podsumowując szkic poświęcony młodszemu z rodzeństwa wielkich mistrzów, zauważył, że osoba Ulryka „przez wiele dziesięcioleci oceniana była negatywnie, przez pryzmat porażki pod Grunwaldem i przypisywaną von Jungingenowi pychę, dumę i pewność siebie, która miała doprowadzić zakon do największej klęski w dziejach. Warto jednak zwrócić uwagę, że oprócz wojowniczości i dążenia do wojny wielki mistrz był zdolnym strategiem”. Podczas wielkiej wojny działał rozważnie, potrafił jednocześnie zaskoczyć nieprzyjaciela, jak i przyjąć go na sobie lepiej znanym terenie. Poniósł jednak klęskę i został zapamiętany jako postać w duże mierze negatywna.
Bibliografia:
- Lorek Wojciech, Ulrich von Jungingen, [w:] Poczet wielkich mistrzów krzyżackich w Malborku 1309-1457, red. Norbert Delestowicz, Avalon, Kraków 2018.
- Nadolski Andrzej, Grunwald 1410, Bellona, Warszawa 2008.
- Pizuński Paweł, Poczet wielkich mistrzów krzyżackich, Marpress, Gdańsk 1997.
- Sienkiewicz Henryk, Krzyżacy, wolnelektury.pl.
redakcja: Jakub Jagodziński
Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:
Książka dostępna również jako audiobook!