Ułani Wielkopolscy idą na Kijów

opublikowano: 2023-07-04, 13:15
wszelkie prawa zastrzeżone
Mówiono o nich: „Jaśniepański i ziemiański, siedemnasty pułk ułański”. W 1920 roku ten sławny oddział kawalerii miał zająć pozycje na przedmościu Kijowa...
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Pawła Kochańskiego „17. Pułk Ułanów Wielkopolskich”.

Oficerowie 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich. Wilno, marzec 1920 roku

Po powrocie do garnizonu ułani przez tydzień zajmowali się szkoleniem i przygotowaniami do wyjazdu na wojnę z bolszewikami. Konflikt z Rosją bolszewicką u wschodnich granic Polski narastał w wyniku opuszczenia przez niemieckie wojska Ober-Ostu okupowanych ziem Litwy i Białorusi, na których licznie zamieszkiwali Polacy. Tereny te teraz z jednej strony zajmowały wojska bolszewickie, a z drugiej Wojsko Polskie. Planujący rozszerzyć rewolucję na zachód Europy Sowieci pokonali już większość rosyjskich oddziałów „białych” generałów i przygotowywali się na wojnę z Polską. Piłsudski natomiast planował utworzenie sfederowanych z Polską niepodległych i wolnych narodów Litwy, Białorusi i Ukrainy. Państwa te miałyby stanowić swoisty bufor oddzielający Polskę od Rosji bolszewickiej.

13 lutego 1920 r. pułk dotarł koleją do Wilna i wszedł w skład grupy gen. Gustawa Zygadłowicza, rozpoczynając tym samym służbę garnizonową w mieście. Polegała ona na wysyłaniu do dyspozycji komendy garnizonu 80-osobowych patroli konnych oraz pełnieniu przez oficerów pułku służby oficerów inspekcyjnych garnizonu. Na podstawie rozkazu unifikacyjnego Ministerstwa Spraw Wojskowych w Wilnie doszło do zmiany numeracji pułku z nr. 3. na 17.37. Było to związane z ujednoliceniem nazw i numeracji wszystkich pułków wielkopolskich, które wcielono do odrodzonego Wojska Polskiego. Numer 17. odwoływał się do tradycji 17. Pułku Ułanów Litewskich Księstwa Warszawskiego, jednak rzeczywiste nawiązanie do tych tradycji nastąpi dopiero w późniejszym okresie.

Nad Niemnem rósł stary dąb,
Co dawne pamiętał czasy,
Wśród dźwięków kornetów i trąb
Ułanów szedł pułk pełen krasy.

A każdy chłop niby dąb,
Gest w każdym rycerski i pański,
Wśród dźwięków kornetów i trąb
Szedł w Litwę pułk żółty, ułański.  

Zadziwił się stary dąb,
I pyta: powiedzcie, ułany,
Kto wyście, co z dźwiękiem tych trąb
Idziecie w mój kraj ukochany.

Przed laty, pamiętam raz,
Lecz bardzo dawno to było,
Gdy pomnę w cudowny też czas,
Od wojska tu tak się roiło.

Podobny ich mundur był,
I z mowy byli mi znani…
Jam dużo widział i żył,
Czy wyście z Polski ułani?

Tak pytał ich stary dąb
– A późna była już pora…
Odpowiedzieli wśród trąb:
– Spod znaków idziemy Dowbora.

Nas srebrny prowadzi tu ptak,
Z daleka jesteśmy, mospanie,
Od Gniezna prowadzi nas szlak,
Tak stary, my Wielkopolanie.

Zaszumiał radośnie im dąb,
Pułk dalej szedł w kraj zaniemeński,
Przy dźwiękach kornetów i trąb,
Pułk Trzeci Ułanów Gnieźnieński.
reklama

Wraz z unifikacją numeracji pułku nastąpił także początek procesu wymiany umundurowania. W początkowym okresie tylko część oficerów zaopatrzyła się w nowe przepisowe mundury armii polskiej wz. 19 koloru khaki. Umundurowanie to składało się z rogatywki barwy ochronnej z okutym brązowym dachem, jednakowej dla całego wojska. Na czapce przyczepiony był orzeł wz. 19, kształtem nawiązujący do orłów wojsk Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego, uczepiony szponami do tarczy amazonek. Zlikwidowano oznaczenie stopni wojskowych Armii Wielkopolskiej i wprowadzono obowiązujące w Wojsku Polskim belki i gwiazdki umieszczane na otoku rogatywki pod orłem i na naramiennikach. Kurtka oficerska typu frencz, wzorowana na kurtkach brytyjskich i francuskich, była jednorzędowa, pięcioguzikowa, z obszytym srebrzystym wężykiem kołnierzem stojąco-wykładanym zapinanym na dwie haftki, z naszytymi na zewnątrz dwoma kieszeniami na piersiach i dwoma bardzo dużymi u dołu. Wg nowego regulaminu proporczyki miały zostać usunięte z kołnierzy, a na ich miejsce wprowadzono karmazynowe patki. Spodnie bryczesy tej samej barwy zostały pozbawione kolorowych lampasów. Mundur uzupełniał pas typu brytyjskiego z poprzecznym paskiem zwanym potocznie koalicyjką, podtrzymującym pas główny.

Edward Grabski – organizator i pierwszy dowódca 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich. Na zdjęciu w mundurze Pułku

Nowy mundur nie przedstawiał się tak urokliwie jak mundur wielkopolski, był jednak bardziej praktyczny na polu walki. Część oficerów używała umundurowania mieszanego, do nowej kurtki zakładając rogatywkę i spodnie Armii Wielkopolskiej z lampasami. Żołnierze szeregowi i podoficerowie nadal umundurowani byli w mundury Armii Wielkopolskiej. Jedyna widoczna różnica w umundurowaniu wielkopolskim związana była z wyżej wspomnianą unifikacją stopni, tak by żołnierze z innych regionów Polski nie mieli kłopotu w odróżnieniu rangi wojskowej. Stopnie szeregowców i podoficerów wykonane były z materiału koloru czerwonego, stopnie oficerskie zaś z metalu w kolorze srebra. Uzbrojenie pułku stanowiła broń używana od początku jego istnienia, przejęta z magazynów armii niemieckiej w czasie powstania wielkopolskiego. Były to karabinki powtarzalne Mauser 98 AZ i Manlicher-Mauser wz. 88, ciężkie karabiny maszynowe Maxim MG 08, lekkie karabiny maszynowe Maxim MG 08/15, pistolety Mauser wz. 96 i wz. 1910 oraz pistolety Luger wz. 08 Parabellum. Z broni białej w pułku występowały szable pruskie wz. M 1848 i wz. M 1852, pruskie szable kawaleryjskie wz. M 1873, pruskie szable artyleryjskie wz. M 1896 (tzw. mały Blucher), pruskie pałasze kawaleryjskie wz. M 1889, w małej ilości polskie szable kawalerii wz. 17 i pruskie lance wz. 1893 n/A.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Pawła Kochańskiego „17. Pułk Ułanów Wielkopolskich” bezpośrednio pod tym linkiem!

Paweł Kochański
„17. Pułk Ułanów Wielkopolskich
cena:
69,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
504
ISBN:
978-83-8229-679-2
EAN:
9788382296792
reklama

Pułk na początku wojny z bolszewikami liczył 967 żołnierzy i 858 koni, dowództwo pułku i szwadronów pozostawało bez zmian. 20 lutego 1920 r. odbyła się w Wilnie defilada przed dowódcą Frontu Litewsko-Białoruskiego gen. Stanisławem Szeptyckim. 12 marca 1920 r. dotychczasowy dowódca 17. Pułku Ułanów płk Mosiewicz stanął na czele VII Brygady Jazdy, a nowym dowódcą pułku został ppłk Żychliński. W marcu do pułku przybył rtm. Marian Obertyński, który otrzymał przydział do 2. szwadronu, natomiast ze szkoły oficerskiej przybyli pchor. Zdzisław Baranowski i pchor. J. Wichliński z przydziałem do 4. szwadronu. Pułk pod nowym dowództwem prowadził wzmożone szkolenie, podwyższając swoją sprawność bojową przed mającymi nadejść działaniami wojennymi. Ćwiczenia nie przeszkadzały jednak w obchodzeniu licznych uroczystości. W dniach 14 i 15 marca 1920 r. z okazji rocznicy objęcia Frontu Litewsko-Białoruskiego przez gen. Szeptyckiego odbyło się w Wilnie huczne święto, w czasie którego orkiestry 17. puł i 13. puł przemierzały miasto, grając capstrzyk, oraz koncertowały przed mieszkaniem generała na Antokolu. 19 marca uroczyście świętowano imieniny Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego. Po capstrzyku i mszy św. pułki ułańskie garnizonu wileńskiego uczestniczyły w rewii kawalerii, na którą ściągnęły tłumy mieszkańców miasta.

reklama

28 marca 1920 r. dla 2. szw. 17. puł rozpoczęła się służba frontowa. Szwadron został wysłany z Wilna do Borysowa nad Berezynę, gdzie pełnił służbę patrolową i zwiadowczą, staczając pierwsze potyczki z patrolami bolszewickimi. 14 kwietnia 1920 r. 17. Pułk Ułanów Wlkp. wraz z 1. Pułkiem Szwoleżerów, Pułkiem Jazdy Tatarskiej i baterią 7. Dywizjonu Artylerii Konnej znalazł się w nowo utworzonej VII BJ gen. Aleksandra Romanowicza, którą włączono do Grupy Operacyjnej płk. Józefa Rybaka. GO płk. Rybaka, składającą się z Brygady Strzelców Podhalańskich i 41. Pułku Piechoty, podporządkowano później 3. Armii gen. Edwarda Rydza-Śmigłego.

16 kwietnia 1920 r. pułk wraz z całą brygadą został wyekspediowany na Ukrainę do miejscowości Kalenkowicze nad rzeką Prypeć, celem wzięcia udziału w polsko-ukraińskiej ofensywie wiosennej noszącej kryptonim „Józef”. 25 kwietnia 1920 r. ułani, forsownym marszem pokonując 85 km i mijając po drodze Mozyrz, dotarli do Hruszówki i dołączyli do VII Brygady Jazdy. Pułkownik Rybak wydał brygadzie rozkaz wykonania zagonu na tyły wroga na odcinku Malin, Irsza, Teterew, celem odcięcia drogi do Korostenia trzem wycofującym się sowieckim dywizjom. 17. Pułk Ułanów wraz z 1. Pułkiem Szwoleżerów i Pułkiem Jazdy Tatarskiej otrzymał rozkaz zajęcia stacji kolejowej Malin oraz obsadzenia i utrzymania mostu na rzece Irsza aż do nadejścia polskiej piechoty. 26 kwietnia I dywizjon, w sile 1. i 2. szw. 17. puł oraz szwadronu 1. pszwol., przeprowadził zwiad w kierunku na wieś Pieniarzewicze i Malin. II dywizjon wyłoniony z 1. pszwol. miał zająć most na rzece Teterew. Całą akcją dowodził szef sztabu VII BJ rtm. Stanisław Radziwiłł, który w celu rozpoznania sił nieprzyjaciela zajmującego wieś Pieniarzewicze wysłał podjazd złożony z plutonu 17. puł pod dowództwem ppor. Bolesława Cendrowskiego. W wyniku silnego ostrzelania podjazdu przez bolszewików dowódca oddziału zdecydował się na konną szarżę, dzięki czemu zajął wieś oraz zdobył baterię artylerii ze sztandarem i taborami. Podporucznik Cendrowski tak wspominał zdobycie sztandaru:

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Pawła Kochańskiego „17. Pułk Ułanów Wielkopolskich” bezpośrednio pod tym linkiem!

Paweł Kochański
„17. Pułk Ułanów Wielkopolskich
cena:
69,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
504
ISBN:
978-83-8229-679-2
EAN:
9788382296792
reklama
Polem na przełaj przez oziminę, wyrywa wyciągniętym galopem kilkunastu bolszewików; nad nimi powiewa czerwony sztandar. Błysk myśli – nieprzeparta wola nieprzepuszczenia tak cennej zdobyczy! Z kilkoma zaledwie ułanami sadzimy za uciekającymi. Szczęśliwie dla nas przecina im drogę jakiś otwarty rów! Widzę doskonale, jak pierwszy koń zapiera się przed nieoczekiwaną przeszkodą, a za nim zatrzymują się również inne konie. To nam wystarcza. Zwarliśmy się z nimi. Ktoś przede mną pcha lancę w bok trzymającego sztandar Moskala; ja wyciągam się w przód na szyi konia i chwytam prawą ręką za drzewce, a czując opór, puszczam wodze i z całej mocy uderzam lewą ręką po zaciśniętej na drzewie pięści. Kilku bolszewików rzuca broń, kilku leży na ziemi, a reszta rozbiega się po polu. Ze zdobytym nieledwie jak przez Zagłobę sztandarem pułku artylerii sowieckiej, wziąwszy jeńców między siebie, powracamy do wsi.
Kadra oficerska 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich w Wilnie, w środku stoi dowódca płk Władysław Mosiewicz, na lewo od niego – jego z-ca płk Wacław Wysocki, 20 marca 1920 roku

Dzień później, 27 kwietnia ok. godz. 10.00, kawalerzyści VII BJ w ciężkich walkach zdobyli stację i miejscowość Malin, wypierając z zajmowanych pozycji zaskoczonych bolszewików. Kolejnym zadaniem było utrzymanie tej miejscowości do godz. 18.00, tj. do zapowiedzianego nadejścia oddziałów własnej piechoty. Niestety ułani cały czas byli niepokojeni przez sowieckie pociągi pancerne i ataki wypartej załogi Malina, a ok. godz. 21.00 zostali zaatakowani przez wycofujące się pod naporem wojsk polskich wielkie masy piechoty trzech (7., 47., 58.) rosyjskich dywizji oraz trzy pociągi pancerne. Wycofujący się bolszewicy, zauważywszy, że mają zamkniętą jedyną drogę odwrotu, z furią zaatakowali zbyt słabe do obrony wobec takiego naporu wroga oddziały polskiej kawalerii. Wywiązała się długa i krwawa walka, w wyniku której szwadrony ułanów i szwoleżerów zostały rozłączone i walczyły w odosobnieniu. W ciemnościach nocy ścierano się z dziką pasją, a dworzec przechodził z rąk do rąk aż czterokrotnie. Rannego dowódcę 17. puł ppłk. Żychlińskiego zastąpił rtm. Podhorski. Piechota sowiecka złożona głównie z żołnierzy pochodzenia chińskiego wciąż ponawiała zaciekłe ataki. Do 3. szwadronu 17. puł, który walczył w okrążeniu, dołączyli szef sztabu VII BJ rtm. S. Radziwiłł i dowódca 1. pszwol. mjr Gustaw Dreszer. W zażartej walce poległ rtm. Radziwiłł, a mjr Dreszer został ciężko ranny. Otoczeni ze wszystkich stron kawalerzyści, nie doczekawszy się nadejścia oddziałów własnej piechoty w przewidywanym czasie (10 godzin walki), w obliczu braku amunicji i dużych strat własnych, ok. godz. 4.00 wycofali się na Pieniarzewicze i Nowo Worobię. Żołnierze byli tak morderczo zmęczeni wcześniejszym przemarszem i całodziennym bojem, że zobojętnieli na wszystko i zasypiali na koniach. Dowódcy VII BJ tak manewrowali i omijali swymi pułkami wrogie oddziały, że cudem wydostali je przez morze bolszewickiej piechoty.

reklama

Za bohaterską walkę z przeważającymi siłami pod Malinem 3. szw. 17. puł otrzymał pochwałę, a jego dowódca por. Mieczkowski Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari43. W opisach „zagonu na Malin” generałów T. Kutrzeby i J. Stachiewicza rozkaz o zajęciu Malina miał wydać płk Rybak, który przeszacował siły polskiej brygady jazdy, dodatkowo dzieląc ją na części. Brygada bez wsparcia własnej piechoty nie miała szans powstrzymać trzech sowieckich dywizji wspieranych przez pociągi pancerne.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Pawła Kochańskiego „17. Pułk Ułanów Wielkopolskich” bezpośrednio pod tym linkiem!

Paweł Kochański
„17. Pułk Ułanów Wielkopolskich
cena:
69,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
504
ISBN:
978-83-8229-679-2
EAN:
9788382296792
reklama
Wkroczenie oddziałów polskich, w tym pozostałych oddziałów Grupy płk. Rybaka, do Kijowa, 7 maja 1920 roku

Po wycofaniu się spod Malina VII BJ skierowana została przez Dymir, Demidowo, Lubież na Kijów z zadaniem osłony od północy oddziałów piechoty Grupy płk. Rybaka. Po dotarciu do Dymiru rtm. Podhorski otrzymał rozkaz, by wraz ze swoim dywizjonem, szwadronem tatarskim i plutonem 7. dak wyruszyć w kierunku Kijowa. 6 maja ok. godz. 21.00 podjazd rtm. Podhorskiego dotarł do wsi Nowe Piotrowice leżącej nieopodal Dniepru i zastał kwaterujących tam szwoleżerów 1. pułku, a od dowódcy szwoleżerów rtm. Jana Głogowskiego otrzymał informację, że nieprzyjaciel zajmuje przedmieście Kijowa. W godzinach porannych tego dnia patrol 1. pszwol. wjechał tramwajem do miasta i dotarł do cerkwi św. Jordana w płn. części Kijowa, stwierdzając na miejscu obecność dywizji kawalerii z pojazdami pancernymi oraz okręty pancerne na Dnieprze. W związku z powyższym patrol wycofał się do Nowo Piotrowic, zabierając ze sobą kilku jeńców. Dowództwo 1. pszwol. zaplanowało akcję zajęcia Kijowa dzień później, 7 maja, na godziny poranne, a tymczasem rtm. Podhorski postanowił nie czekać do rana i po nakarmieniu swoich podkomendnych sformował z dywizjonu trzy patrole i ok. 24.00 wyruszył w stronę Kijowa. Pierwszy patrol prowadził pchor. Witold Lechno-Wasiutyński, drugi – ppor. Edward Zaborski, a trzecim dowodził ppor. Leonard Sulimierski.

Po dojściu do granic Kijowa patrole 17. puł o 7.00 rano wkroczyły do miasta, nie stwierdzając obecności wojsk nieprzyjaciela. Jeden z patroli został ostrzelany z dużej odległości, jednak po dotarciu do miejsca, skąd pochodziły strzały, nikogo tam nie zastano. Patrol ppor. Zaborskiego zmierzający w kierunku mostu kolejowego dotarł do celu ok. 9.00, a patrol ppor. Sulimierskiego skierowany na most łańcuchowy zameldował rtm. Podhorskiemu o dojściu do celu o godz. 10.00. Po otrzymaniu od patroli meldunków dowódca dywizjonu ok. godz. 11.00 wkroczył całym pododdziałem do miasta.

reklama
Był jeszcze wczesny, pochmurny dzień. Dokuczliwy, przykry deszcz mżył bez przerwy od samego wieczoru, zaciągając niebo ołowianymi chmurami. Nie jaśniały tego dnia naszym ułanom w blaskach słońca złociste kopuły cerkiewne, nie widać było strzelistych wież kościelnych. A jednak słońce mieli w sercach i duma ich rozpierała…
Po Podole, przedmieściu Kijowa, mocno biły o bruk podkowy, wesoło furczały na wietrze rozwinięte proporce, przebijały przez szarość dnia żółte otoki…
Patrol ppor. Sulimierskiego ostro walił przez brukowane ulice, palce na cynglu, lance w pół ucha końskiego, naprzód, naprzód…
A Dniepr, zadumany w przeszłość dziejową, z wolna toczył swe wody, wspominał czasy wojów chrobrowych, pamiętał stuk miecza Króla-Zwycięzcy o Złote grodu wrota…
Aż drgnęły fale rzeki i mocno zaszumiały, jakby stanęły na chwilę w niemym podziwie, bo oto – w zwierciadle swych wód ujrzały nieznane im, niewidziane biało-żółte proporce, bo mały orzełek na czapce ułańskiej wielkim stygmatem od brzegu do brzegu odbijał się w tafli wodnej.
Ach tak! Pomną one, już dawno to było, już widziały kiedyś to samo – byli już tutaj w zbrojach bogatych, byli w misiurkach i półpancerzach, a ci – choć w stal nie zakuci, jedni z tamtymi, jeden ich duch, jedna krew i znak Orła Białego ten sam… Ach tak! To swoi, bliscy, ci a nie inni… To przecież polscy ułani…
Stojący nad wodami Dniepru prastary, złotobramy gród – serce swe otworzył i dzwony rozkołysał… Biły wolno, majestatycznie dzwony katedry, wtórowały im ciszej, lecz z serca całego wszystkich innych kościołów, krzykliwie, to wolno, to prędko grzmiały i jazgotały spiżowe dzwony cerkiewne.
Lecz nie na larum, nie na trwogę huczały one miastu. Głosiły ze wszech sił glorię zwycięstwa oręża polskiego, wybawienie od mąk, tortur i kazamatów czeki, wyzwolenie z więzów czerwonych satrapów, głosiły sprawiedliwość i pokój ludziom dobrej woli.
Ludność miasta, widząc idących naszych ułanów, mimo wczesnej pory tłumnie wyległa na ulice, chcąc godnie powitać Wojsko Polskie… Na Podole spotkała podjazd procesja duchowieństwa prawosławnego, przybranego w bogate szaty liturgiczne, z ikonami i chorągwiami cerkiewnymi, błogosławiąc naszych żołnierzy.
Tym czasem przed gmachem dumy na Kreszczatyku, zebrała się Rada Miejska i nieprzeliczone mrowie ludzkie, a z tej ciżby okiem nie ogarniętej szły okrzyki potężne, słychać było szloch kobiet, powiewały chusteczki, kwiaty i zieleń zaścielały ulice. Na czele zasypanego kwieciem dywizjonu 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich wjechał do Kijowa rtm. Podhorski Włodzimierz.

Władze miejskie Kijowa na Kreszczatiku powitały rtm. Podhorskiego chlebem i solą oraz wręczyły mu klucze do bram Kijowa, ten jednak zwrócił je, prosząc, by przekazano je Naczelnemu Wodzowi J. Piłsudskiemu. Na prośbę Rady Miasta Kijowa rtm. Podhorski wraz z por. Unrugiem i por. Eugeniuszem Święcickim wpisali się do Złotej Księgi Miasta Kijowa: „Dnia 7 maja 1920 roku, około godziny 7 rano, jako pierwszy oddział polski wkroczył do Kijowa dywizjon 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich i zajął miasto w imieniu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej”. Po zajęciu Kijowa rtm. Podhorski wysłał do dowódcy VII BJ dwóch podoficerów, w tym kpr. Wietrzykowskiego, z meldunkiem o zajęciu miasta. Około godz. 13.00 do miasta wkroczyły pododdziały 1. pszwol. oraz I Brygada Piechoty Legionów. Pozostałe pododdziały VII BJ weszły do miasta dzień później. Kijów zamieszkiwało w tym czasie ok. 36 tys. Polaków. Polska młodzież zgrupowana w POW wspierała działania wojenne polskich żołnierzy, przyczyniając się do sprawnego zajęcia miasta.

Symon Petlura podczas przeglądu sojuszniczych oddziałów ukraińskich w Kijowie, 10 maja 1920 roku. Kawalerzyści 17. Pułku Ułanów Wlkp. walczyli ramię w ramię z ukraińskimi oddziałami w trakcie odwrotu z Kijowa

Kilka godzin później przybył naczelny wódz Wojska Polskiego, a także rząd ukraiński atamana Symona Petlury i premiera Issaka Mazepy, który objął władzę nad miastem. 9 maja w centrum Kijowa przed dowódcą 3. Armii gen. Rydzem-Śmigłym odbyła się uroczysta defilada wojskowa, owacyjnie przyjęta przez mieszkańców miasta. Z jego rozkazu dywizjon rtm. Podhorskiego (3. i 4. szw. 17. puł) został przydzielony do Komendy Miasta i objął służbę garnizonowo-patrolową oraz reprezentacyjną. 12 maja VII BJ wydzielono ze składu grupy płk. Rybaka i podporządkowano bezpośrednio 3. Armii, nakazując obsadzenie linii frontu wzdłuż Dniepru od ujścia Prypeci do rzeczki Mszczunka – Nowo Piotrowice i Nowosiółki.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Pawła Kochańskiego „17. Pułk Ułanów Wielkopolskich” bezpośrednio pod tym linkiem!

Paweł Kochański
„17. Pułk Ułanów Wielkopolskich
cena:
69,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
504
ISBN:
978-83-8229-679-2
EAN:
9788382296792
reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Kochański
Historyk, absolwent Wydziału Historycznego UAM w Poznaniu. Od ponad 35 lat zajmuje się tematyką kawalerii. W 2001r. współorganizował Oddział Terenowy im. 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich Stowarzyszenia Polski Klub Kawaleryjski (obecnie jego komendant), pracownik poznańskiego Oddziału IPN.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone