Trauma, strach i nowe życie – powojenne losy ocalonych z Zagłady
W 1945 roku w miejscu, w którym znajduje się dzisiaj Muzeum Żydów Polskich POLIN było tylko morze ruin dawnego getta. Od zdjęcia przedstawiającego ten właśnie obraz zaczęła swój wykład dr Alina Skibińska. Z ruinami wyraźnie kontrastował błękit nieba nad Warszawą. Fotografia ta bez słów pokazywała, w jakim stanie znajdowało się życie Żydów w Polsce tuż po wojnie. – Żydzi musieli odbudować swoje życie – dosłownie w każdym aspekcie – podkreśliła badaczka.
Czwartkowy wykład zainaugurował nowy cykl prelekcji organizowanych w Muzeum POLIN, zatytułowany Życie przecięte. Żydzi w Polsce 1944-1968. Jak podkreślał dr Krzysztof Persak, pracownik naukowy muzeum i pomysłodawca projektu, tytuł nawiązuje do książki Joanny Wiszniewicz, opowiadającej o pokoleniu Marca '68. Seria wykładów ma pokazać ponad dwie dekady życia Żydów w Polsce między wojną a nagonką antysemicką z końca lat 60. By jednak zrozumieć problemy związane z tym zagadnieniem, wyjść należy od sytuacji ludności żydowskiej w momencie zakończenia wojny, która przyniosła tej społeczności największą tragedię – Zagładę.
Z tego powodu pierwszą prelegentką została dr Alina Skibińska, polska przedstawicielka Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie oraz pracownica Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN. To właśnie Zagłada znajduje się w centrum jej zainteresowań naukowych, ceniona jest zwłaszcza jako znawczyni bazy źródłowej do badania tej skomplikowanej tematyki. W naturalny sposób w swoich badaniach sięga ona więc też do pierwszych lat powojennych, kiedy to powstało wiele źródeł do poznania Holokaustu.
Skibińska swoją opowieść rozpoczęła latem roku 1944, zaznaczając jednak, że mieliśmy wówczas do czynienia z de facto dwoma światami – na prawym brzegu Wisły, w tzw. Polsce lubelskiej, Żydzi wychodzili z ukrycia, gdy w tym samym czasie po drugiej stronie frontu wciąż istniały obozy koncentracyjne i wciąż polowano na niedobitki akcji „Reinhard”.
Bilans Zagłady i ocalenia najwyraźniej przedstawia się w liczbach. Historycy szacują, że na terenach II RP w czasie wojny znajdowało się ok. 3,3 miliona Żydów. Spośród nich 2,8 miliona zginęło do 1942 roku, historycy wciąż jednak nie wiedzą, ile osób zamordowano już po zakończeniu głównej fazy eksterminacji – szacunki wahają się od kilkudziesięciu do nawet 200 tysięcy ludzi. Wojnę przeżyło ok. 425 tysięcy polskich Żydów, którzy w większości znaleźli się w ZSRR (warto jednak dodać, że o ok. 300 tysiącach osób wciąż nic nie wiemy).
– Po każdej wojnie przychodzi martwa fala – zauważyła Skibińska, opisując tym samym trudności i problemy, z jakimi musieli stykać się Żydzi tuż po wojnie. Ich podstawowym zajęciem było szukanie bliskich, którzy w większości przypadków nie przeżyli Zagłady. Stąd rolę substytutu bliskości spełniało utrzymywanie więzi z innymi Żydami, zwłaszcza ocalonymi pod okupacją. Z tego brała się m.in. odbudowa instytucji żydowskich w Polsce, na czele z Centralnym Komitetem Żydów Polskich.
Jednocześnie napięcie wywoływały spotkania Żydów wracających do „normalnego” życia z Polakami – w końcu w znacznej większości przypadków likwidacji lokalnych społeczności żydowskich towarzyszyło rozdysponowanie majątku Żydów pomiędzy miejscowych. Kamienice i domy, ale również wyposażenie ruchome, trafiało więc do Polaków. Powrót żywego Żyda do miejsca, w którym żył przez Zagładą, wywoływało więc niechęć i spory. W grę wchodziło też niezrozumienie wzajemnych doświadczeń. Jak zauważyła Skibińska, nie było jednej wojny z Niemcami – była wojna niemiecko-żydowska, niemiecko-polsko, jak również „polsko-polska o Żydów”, której ofiarami na równi z tymi ostatnimi nierzadko stawali się ratujący prześladowanych Polacy. Skutkiem tych napięć było również to, że Żydzi niechętnie brali udział w procesach Polaków kolaborujących z Niemcami, a swoje majątki odzyskiwali przez pośredników, już po wyjeździe z kraju.
Ci, którzy przeżyli, musieli radzić sobie z traumą i trudami codziennego życia. Ocaleni, a więc ci, którzy przeżyli wojnę w Generalnym Gubernatorstwie, nie mieli niczego – nie tylko rodziny i bliskich, ale także elementarnego poczucia bezpieczeństwa, pieniędzy, dokumentów, mieszkania czy stałej pracy. Ich doświadczenie różniło się od doświadczeń repatriantów z ZSRR, którzy wojnę przeżyli w mniejszych lub większych społecznościach żydowskich, a którzy po wojnie trafili na Dolny Śląsk czy do Szczecina. Różniły się od siebie też doświadczenia Żydów, którzy w 1944 i 1945 roku wyszli z kryjówek, a tych, którzy żyli pod okupacją na „aryjskich papierach”. Pierwsi byli nie tylko bardziej zmarnowani fizycznie, ale pozostawali także nieufni względem polskiego otoczenia. Ludzie żyjący „na powierzchni” byli zwykle lepiej zasymilowani, jednocześnie zaś posiadali duże problemy z tożsamością, objawiające się m.in. pozostawaniem przez fałszywych nazwiskach.
Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:
W wykładzie o tej tematyce nie mogło zabraknąć oczywiście tematu powojennego antysemityzmu w Polsce. – Życiem Żydów po wojnie rządził strach – stwierdziła Skibińska. Oblicza się, że po wojnie zginęło ok. 750 Żydów, a do aktów przemocy wobec tej grupy dochodziło w kilkudziesięciu miastach, często niewielkich rozmiarów i prowincjonalnych. Symbolem stały się oczywiście pogromy w Krakowie w sierpniu 1945 roku i Kielcach w lipcu 1946 roku. Sprawcami morderstw byli zarówno antysemici związani z podziemiem antykomunistycznym, jak i prywatni sprawcy, mordujący z obawy przed wracającymi dawnymi właścicielami domów. Istotna była też jednak społeczna atmosfera niechęci wobec Żydów, która pogłębiała dystans między nimi i Polakami oraz pokazywała, że ocaleni z Zagłady nie są mile widziani w Polsce.
W lipcu 1946 roku, u progu fali emigracji po pogromie kieleckim, w Polsce mieszkało ok. 210-250 tysięcy Żydów. W marcu następnego roku było ich już ok. 94 tysięcy. Przyczyny wyjazdów z Polski były różne – chodziło nie tylko o antysemityzm, ale również o przyczyny polityczne (zaangażowanie w syjonizm, niechęć do komunizmu) czy po prostu psychologiczne, takie jak samotność i poczucie życia na wielkim cmentarzu.
Wykład Aliny Skibińskiej zakończyło zdjęcie miejsca znanego z fotografii pokazanej na początku. Koniec lat 40., w miejscu gdzie znajduje się Muzeum POLIN stoi już Pomnik Bohaterów Getta, wokół zaś trwa budowa domów nowego osiedla mieszkaniowego Muranowa. Zagłada i nowe życie sąsiadują ze sobą, określając na kolejne dziesięciolecia charakter życia polskich Żydów.
Wykłady w ramach cyklu Życie przecięte. Żydzi w Polsce 1944-1968 odbywać będą się raz w miesiącu przez cały rok 2017 (z wyłączeniem lipca i sierpnia). Jak podkreśla dr Krzysztof Persak, projekt ma być nie tylko kontynuacją realizowanego w 2016 roku cyklu „Na pograniczu dwóch światów”, przedstawiającego losy Żydów w II RP. Ważnym kontekstem poznania polsko-żydowskiej historii po wojnie będzie przypadająca za nieco ponad rok 50. rocznica Marca '68. – Warto sobie przypomnieć co było przedtem i jak to życie wyglądało – podkreśla naukowiec. Istotne jest to tym bardziej, że wydarzenia 1968 roku, nagonka antysemicka i emigracja Żydów przekreśliły funkcjonowanie istniejących instytucji ukształtowanych po wojnie i sprawiły, że tematyka żydowska stała się tematem tabu. – Żydzi na prawie 20 lat zniknęli – zauważa Persak.
W cyklu wykładów przedstawione zostaną tematy takie jak żydowskie instytucje i życir społeczno-religijne w Polsce Ludowej, doświadczenie osadnictwa na Dolnym Śląsku, przemoc wymierzona w Żydów w II poł. lat 40., liczebność i emigracja tej populacji, a po wakacjach także kultura jidisz, obecności Żydów w PZPR i polityki partii wobec tej mniejszości, polityczne aspekty pamięci o Zagładzie czy wreszcie sam szeroko rozumiany Marzec. Wśród wykładowców znajdą się m.in. profesorowie Bożena Szaynok, Dariusz Stola, Marcin Zaremba, Grzegorz Berendt, Piotr Osęka a także dr August Grabski czy dr Kamila Dąbrowska. – Staraliśmy się, żeby był to w miarę kompletny przegląd zagadnień związanych z życiem Żydów w Polsce w latach 1944-1968 – podkreśla Krzysztof Persak.
Patronem medialnym cyklu Życie przecięte. Żydzi w Polsce 1944-1968 jest portal Histmag.org.